2|2
Tam na górze macie Fresh'a, fajnie wykonane, więc czemu miałam nie wstawić?
***
Obudziło mnie głośne pukanie. Wstałem z łóżka i podszedłem do drzwi, jednak niedane mi było nawet ich dotknąć, bo osoba po drugiej stronie otworzyła je uderzając mnie prosto w głowę.
─ Auć... ─ dotknąłem obolałe miejsce i spojrzałem na winowajcę, którym okazał się Killer.
─ Widzę, że już nie śpisz ─ uśmiechnął się szeroko i się zaśmiał.
─ Mogłeś chwile poczekać wiesz? ─ z jego ust wydobyło się prychnięcie.
─ A skąd miałem wiedzieć, czy nie śpisz? Poza tym, jestem tu, by cie powiadomić o miejscu imprezy ─ nadal masując mój łeb usiadłem na łóżku.
─ Więc? ─ spytałem cicho ziewając.
─ Wszystko odbędzie się w Underlust! ─ zakrztusiłem się śliną na dźwięk tych słów.
─ Kto wpadł na pomysł, by iść do tego AU?! ─ pisnąłem i zacząłem kaszleć z powodu zadławienia.
─ Horror, ale ej. Będzie spoko. Nie będzie tam nikogo prócz nas i Grillby'ego za ladą ─ poklepał mnie po plecach rozbawiony.
─ I tak mi się to nie podoba... ─ mój kaszel ustał, a Killer zaśmiał się głośno.
─ Raczej nikt cię tam nie zgwałci ─ spojrzałem na niego zirytowany.
─ Okej... A o której mam być gotowy? ─ spytałem wstając i podchodząc do szafy.
─ Myślę, że wyjdziemy przed osiemnastą ─ podszedł do drzwi z uśmiechem ─ Nie musisz ubierać się jakoś wizytowo! ─ po tych słowach wyszedł.
Jakoś specjalnie nie obchodzi mnie ta cała impreza, jednak chętnie upiłbym się do nieprzytomności.
─ Wszystko lepsze niż spędzanie czasu z tamtym dupkiem ─ zaśmiał się Chara pojawiając nagle obok mnie.
─ Dream nie jest dupkiem... ─ zirytowany duchem otworzyłem szafę i wyciągnąłem moje codzienne ubrania.
─ Czemu tak bardzo go lubisz?! Zakochałeś się czy co?! ─ wrzasnął nagle Chara, a moje policzki zapiekły ─ O mój Boże, w którego nawet nie wierzę! Ty się w nim na serio zakochałeś?!
─ Nie! ─ odparłem zły i wszedłem do łazienki kładąc świeże ubrania na zlewie, sam rozebrałem się i wszedłem pod prysznic puszczając ciepłą wodę.
─ Wieeeesz... To trochę dziwne, że lubisz w taki sposób samego siebie tylko z innego AU... ─ zaśmiał się, a ja z całych sił próbowałem skupić się na dźwięku wody, która skapywała na moje kościste ciało ─ Ale teraz przynajmniej wiem, dlaczego byłeś cały fioletowy na jego widok! ─ dalej się śmiał, a moje policzki znów zapiekły.
Zakręciłem prysznic i już miałem wyjść, ale drzwi od mojej łazienki się otworzyły.
─ Hej-JA kumpe-E-el! ─ Error spojrzał na mnie, a ja szybko zakryłem się ręcznikiem ─ Co-CO ty robiłe-eś, żeś ta-aki pu-purpurowy? ─ po chwili zarumienił się lekko i odwrócił ─ T-tylko-ylko nie prze-SA-sadź. Nightmare wycz-czuwa nad-dmiar pozy-zytywnych emocji-i. Podniece-cenie też ─ na jego policzkach nadal gościły niebieskie rumieńce ─ Poza-ZA tym... Szef chc-ce cie widzie-eć ─ zarumieniony wyszedł, a ja nie mogłem pojąć co tu się właśnie stało.
─ To była szybka wizyta... ─ wyszeptałem i spojrzałem na Charę, który wyglądał na rozbawionego.
─ Ale jaka śmieszna ─ prychnął śmiechem.
Zignorowałem to i zacząłem się wycierać z myślą spotkania szefa.
***
Druga część!
Proszę mi napisać,
czy dawanie każdej postaci inną czcionkę jest ok
Jeśli tak to poprawię rozdział pierwszy :D
Miłego dzionka/wieczorka!
Ps. Co miał na myśli Error? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Pss. W następnym rozdziale pojawi się druga najważniejsza tu osoba
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top