Rozdział na przeprosiny

- To ma być wołek?
- Chemiczny - wyjaśnił Jesper. - Wylan jeszcze nie nadał mu nazwy. Ja proponuję "wylanołek".
- Fatalny pomysł - powiedział Wylan.
- Genialny! - zaoponował Jesper. - Jak ty!
Wylan pokraśniał jak liliowiec.
- Ja też pomagałem - odezwał się naburmuszony Kuwei.
- To prawda, pomagał - przytaknął Wylan.
- Damy mu tabliczkę pamiątkową - obiecał Kaz.

☆☆☆

Przepraszam za moją długą nieobecność!
Mam nadzieję, że nadal tu jesteście i ta przerwa was nie zraziła.
Przy okazji powiem tylko, że w dni wolne nie wstawiam rozdziałów (z małymi wyjątkami).

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top