Pociągająca zaliczka

-Jes? Czy kiedy rozmawiałeś z moim ojcem, mówiłeś serio? Że ze mną zostaniesz? Pomożesz mi?
Jesper oparł się plecami i łokciami o wieko fortepianu.
-Pomyślmy...Mieszkanie w luksusowym kupieckim dworku, ze służbą, w towarzystwie początkującego speca od materiałów wybuchowych, który od czasu do czasu rzępoli na flecie? Chyba dam radę. - Jego wzrok prześliznął się po Wylanie od koniuszków rudozłotych loków po czubki palców u stóp i z powrotem. -Ale moje towarzystwo kosztuje.
Twarz Wylana przybrała cudny odcień różu.
-Mam nadzieję, że medykus niedługo przyjdzie i poskłada mi żebra - powiedział, wycofując się do pokoju gościnnego.
-Tak?
-Tak. - Wylan obejrzał się przez ramię czerwony jak piwonia. -Bo chciałbym wpłacić zaliczkę.

¤¤¤

W sumie to jestem zmęczona, boli mnie brzuch i mam wrażenie, że zaraz puszczę pawia, ale i tak jestem z siebie zadowolona bo wczoraj zabrałam aż 1180zł na WOŚP-ie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top