Rozdział 70
-O ja cie. Ktoś wie, co to było?- spytała Mabel.
-Nie.
-Ja chcę jeszcze raz!
Brunetka podeszła do kryształowej katedry, odtrąciła brata i przewróciła kartkę. Już miała położyć swoją dłoń na następnej stronie, lecz Dipper ją zatrzymał. Siostra wyrwała się i chwyciła dziennik. Jej brat zrobił to samo.
W chwili, kiedy oboje pochwycili niebieską księgę, ta wydzieliła z siebie potężny, zielony błysk. Mała eksplozja odtrąciła kłócącą się parę. Zaś z samego dziennika wyłoniła się jakaś postać. Bardzo znajoma postać.
-Witajcie- powiedziała wykreowana ze światła osoba. Była to Ashley. Wyglądała na bardziej trwałą, niż wcześniej, ale zdecydowanie nie była ciałem stałym.
-Widzę, że udało wam się dobrać do mojego małego gabinetu. To dobrze. Ale nie mam za wiele czasu, więc będę się streszczać.
Powiedziała to na jednym wdechu. W przeciwieństwie do wcześniejszego objawienia, teraz była w o wiele gorzym stanie. Poszarpanne i poprzypalane ubrania, skołtunione włosy i wory pod oczami. Wyglądała na o wiele słabszą, niż wcześniej. Nie miała już tego błysku w oku, wyglądała na poważniejszą i starszą. Na jej twarzy malował się smutek i troska. Z rozciętego policzka ciekła błękitna i jakby przygaszona krew.
-Znowu jesteś wspomnieniem?
-Tym razem nie do końca. Przez tą próbę wszystko zapomnę...ale nie czas i miejsce na moje żale. Posłuchajcie uważnie, bo nie zamierzam tego powtarzać. W szafce pod ścianą macie amulety. Proszę, załóżcie je i nie zdejmujcie ani na chwilę. Druga rzecz: tylko ja jestem w stanie pokonać Kate. Ja znam jej słabości. Ale teraz jestem uwięziona w czymś na wzór bąbla Mabel, tyle, że ja już nic nie pamiętam. Musicie mnie stamtąd uwolnić. A na to, skąd wzięła się Kate macie odpowiedź w dzienniku. A teraz już muszę kończyć.
Spojrzała smutno na zebranych ludzi w pomieszczeniu.
-Powodzenia- mruknęła cicho.
Jej postać zaczęła pękać. Ostatnim ruchem, dotknęła policzka Dippera. Chłopak poczuł chłodny powiew w miejscu dotknięcia.
-Dziękuję...- szepnął cicho do łuny światła, pozostałości po wspomnieniu.
Z jego oka pociekła samotna łza.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top