Rozdział 52

Uderzył w czuły punkt. Zachciało mi się płakać. Dlaczego ludzie muszą być tacy? Demony takie nie są. Żaden nie powie ci czegoś takiego i to prosto w twarz. Poczułam, jak łzy wzbierają mi się pod powiekami.
-A wy jesteście ludźmi! Całkowici bezużytecznymi pacynkami, myślącymi, że mogą wszystko! Że są lepsi od innych! A tak naprawdę, to jest jedno wielkie kłamstwo!- wykrzyknęłam w bezsilnej złości. Ale nie wszystko poszło zgodnie z planem.
Mój galopujący umysł wykorzystał magię. Zanim się spostrzegłam, wyczarowałam zielony sznur, który oplotł Stanforda, jednocześnie przyduszając. Przedmioty wokół mnie zaczęły latać poruszane przez moją magię.
-I co teraz, człowieku? Dalej jesteś taki silny?- warknęłam. Ujrzałam strach w jego oczach. I dopiero tera, się opamiętałam. Kate była blisko przejęcia kontroli. Zbyt blisko. Ale zanim zdąrzyłam zrobić cokolwiek, do pomieszczenia wpadła Mabel. Ta zmiana całkiem wybiła mnie z rytmu. Zignorowałam rzeczywistość i zajęłam się większym problemem. A iwrzcie, Kate to naprawdę duży problem.
Przestań, przestań!- wrzeszczałam wewnętrznie.
-Nie- Kate zaśmiała się. Lubiła, kiedy cierpię.
Proszę!
Jej reakcja była dziwna. Na moment jej oczy z czerwonych, zmieniły barwę na jej zwykłe, ludzkie oczy. Brązowymi teńczówkami spojrzała na mnie.
Ash?- spytała niepewnie.
I koniec wizjii. Znów byłam na ziemi.
Salon i ganek był zniszczony.
Po policzkach pociekły mi łzy.
-Przepraszam...- wyszeptałam. Zaklęciem przywołałam mój d,iennik do siebie.
-Ashley?- usłyszy przerażony głos Mabel.
-Zostawcie mnie!
Zaczęłam uciekać. Mabel rzuciła się w moją stronę.
-Ashley, zaczekaj!- krzyknęła, łapiąc mnie za rękaw swetra.
Moja reakcja była moim ostatnim rozwiązaniem.
Zamieniłam swoje palce w szpony i zamachnęłam się, próbując odpędzić Shooting Star ode mnie. Wyszło mi trochę gorzej.
Rozcięłam jej policzek. Sześć szram rozdarło jej skórę. Popatrzyła na mnie z niedowierzaniem. A ja teleportowałam się do domu.

Dobra koniec maratonu, bo palce mi odpadają. Tak, dla waszej wiadomości:
WSZYSTKIE TE ROZDZIAŁY PISAŁAM NA TELEFONIE.















Więc pozdro dla moich palców xD
[*] palce

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top