Rozdział 37

W końcu dzień się skończył.
Poszłam w stronę łazienki. Nareszcie się wykąpię. Śmierdziałam naprawdę mocno. A dlaczego? Niosąc przeróżne składniki, potknęłam się. A połączenie Płynnej Iluzji i Sepresji śmierdzi OKROPNIE.
Więc teraz przyniosłam bardzo mocny środek pachnący i wlałam go do wanny. Poszłam po piżamę do pokoju. I usłyszałam krzyki. Pędem pokoptkowałam w ich stronę, trzymając w jednej ręce niebieską piżamę w zielone serduszka. A co zastałam? Forda topiącego się w wannie.
Szybko wyjęłam go z wody i owinęłam w ręcznik.
-Mogę wiedzieć, czego szukałeś w wannie?
-S-s-sprawdzałem, c-c-o ta-m wla-ła-łaś- powiedział, jednocześnie dygocąc.
-A nie mogłeś zapytać? A co jeśli byłoby tam, no nie wiem, jakaś żrąca substancja, co? Poza tym mówiłam, byście pytali się o wszystko- burknęłam.
Zauwarzyłam, że on nie ma okluarów. No pięknie. Zaczęłam szukać pożądanego przedmiotu w wodzie. Znalazłam, tyle, że były całe w pianie. Zrezygnowana wytarłam je w ręcznik i podałam mu, po czym zaniosłam go do salonu. Jak jego brat tylo to zobaczył, parsknął śmiechem. Zostawiłam ich. Smród już za bardzo mi dokuczał.
Po udanej kąpieli, nareszcie położyłam się do łóżka. Ugh, mam nadzieję, że bliźniaki znajdą wszystko na czas. Nie wiem, jak przetrwam te dwa dni. Zamknęłam oczy i zasnęłam.
Byłam w Dreamscape. A obok mnie stała Kate. Miała zarne włosy, fioletową grzywkę, i czerwone oczy. Dodatkowo była ubrana w czarną sukienkę. Na jej czole spoczywał smolisty kryształ, a na plecach znajdowały się czarne, smocze skrzydła. Wyglądały, jakby były w stanie rozkładu.
-Witaj Ash- powiedziała podwójnym demonicznym głosem.
-Czego chcesz?
-Twojej mocy, a jakżeby inaczej.
-Nie! Nigdy ci jej nie dam. Nie pozwolę, żebyś kiedykolwiek dotarła do tego świata!
-Jeszcze się przekonamy.
Wyszczeżyła ostre jak szpilki zęby.
-Zostaw mnie. Dlaczego w ogóle taka jesteś?
-Och, moja droga Ashley. Słyszałaś o czymś takim jak zemsta? Ten świat mnie nienawidzi. Więc ja nienawidzę też jego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top