Rozdział 20

Kate była moją przyjaciółką. Byłyśmy nierozłączne. Ale sto lat temu ludzie byli mniej tolerancyjni. Kiedy Kate zadarła z mocami ciemności, ludzie chcieli ją zabić. Stanęłam w jej obronie. Wtedy nie myślałam o przyszłości. Zrobiłam coś czego do dziś żałuję. Wykorzystałam swoją moc i zmiotłam całą wioskę za pomocą jednego ruchu ręką. Zostałam wtedy uznana za zbyt potężną. Demony uznały, że zostanę wygnana. Kiedy wyrok miał zostać wykonany, pojawiła się Kate. Jeszcze była człowiekiem. W chwili, gdy zostałam odesłana do Pustki, ona była ze mną. Po dwóch ludzkich latach, jej ludzka psychika nie wytrzymała. No cóż. Pustka jest... Wyobraźcie sobie ciemność. Jesteście w niej zawieszeni. Nie ma podłogi, nie ma ścian. Jest nic. Żadnego dźwięku, żadnego bodźca. Nic. Tylko ty. I tak przez całą wieczność. To jest Pustka. Nie możesz się wydostać. Ale Kate znalazła sposób. Opętała ją ciemność. Kate oddała swoją duszę, by stworzyć szczelinę, przez którą mogłabym wyjść. Lez była zbyt mała. Musiałam czekać aż ktoś ją poszerzy. Okazja nadarzyła się siedemdziesiąt lat później. Pewien człowiek poszerzył ją tak, że mogłam wyjść. Do tej pory nie wiedziałam, kim on był. Zanim zobaczyłam jak wygląda, Bill zabrał mnie sprzed portalu. Teraz miał mi powiedzieć jak naprawdę wyglądała budowa portalu.
Siedziałam w swoim pokoju w domu rodzinnym. Nie wiem ile czasu minęło, odkąd tu przyszłam. Siedziałam na łóżku. Pomieszczenie nie było jakieś specjalnie duże. Biurko z akwarium jako blat, parę szafek, i oczywiście łóżko. Miało pościel w kolorze zielonym. Ściany były pomalowane na kolor niebieski i żółty z motywem zielonych płomieni. Oraz oczywiście balkon. Wstałam i otworzyłam go. Miałam widok na Jezioro Snów. Raczej nie chcielibyście się tam kąpać. Oparłam się o barierkę. Zastanawiałam się ile czasu minęło na Ziemi. Pewnie Dipper i Mabel nieźle się bawią. Westchnęłam cicho. Wróciłam do pokoju. Postanowiłam sprawdzić czy ktoś jest jeszcze w domu. Leniwie przelewitowałam w stronę drzwi. Wyszłam na korytarz. Czas trochę się ogarnąć.

Pisane na lekcji niemieciego, ale cicho sza!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top