Rozdział 97

Coś mnie ominęło? Ona. Mnie. Kocha?!
-Wiesz, Kate...hehe... Ja nie wiem, jaka powinna być moja reakcja...- zaśmiałam się nerwowo. Mój wybuchnięty mózg wybuchł po raz drugi. Nie wiedziałam, co o tym sądzić.
-Wiem. Ty nie odwzajemniasz tego uczucia. Kochasz jego, prawda? Ty kochasz PineTree.
Zatkało mnie. Skąd ona to wszystko wie?
-Byłam w twoim umyśle przez cały czas. Nawet wtedy, gdy nie kontrolowałam ciebie, mogłam wciąż obserwować. Nie był to szczyt moich marzeń, ale to było lepsze niż nic. Znam twoje myśli, Ashley i wiem, że ty kochasz jego nie mnie. Ale dociera to do mnie dopiero teraz... Wybacz mi, że tak późno. Ja...nie potrafiłam tego zaakceptować. A powinnam była to zrobić, bo... Ty byłabyś nieszczęśliwa. Nawet, jakbym usunęła ci wszystkie wspomnienia, ty w glębi byłabyś smutna. A tego nie chcę za nic na świecie. Dlatego...przepraszam. Nie chciałam, by to wszystko się tak skończyło...
Ponownie po jej policzkach pociekły łzy. Coś mnie tknęło. Wytarłam je wierzchem dłoni.
-Posłuchaj mnie uważnie Kate...ja ciebie kocham... Ale jako siostrę. Byłaś ważna, a nawet ważniejsza dla mnie nawet od Billa. Nawet teraz tak jest. Ale nigdy nie mogłabym z tobą być. Moje serce należy do kogoś innego, wiesz? Ja po prostu nie bogłabym z tobą być.
Położyła mi palec na ustach.
-Wiem o tym, Ash. Zawsze o tym wiedziałam, tylko nigdy nie chciałam tego zaakceptować. Aż do teraz. Dzięki tobie to zrozumiałam.
Nagle jej sylwetka zamigotała.
-Mój czas się kończy.
-Czekaj, co?!
Popatrzyła na mnie smutno.
-Ashley, ja istniałam tylko i wyłącznie dzięki mocy, którą miałam w sobie. Którą miałam zamkniętą w swojej zniszczonej duszy... A teraz, dzięki tobie, jest idealnie pusta.
-Nie, nie pozwolę...
-Pozwolisz- przerwała mi- pozwolisz, ponieważ ja tego chcę. Już zbyt długo jestem wsród żywych. Powinnam już dawno odejść tam, gdzie powinnam. I nie tęsknij za mną. Sto trzynaście lat, to wystarczająco długo jak na człowieka. Żegnaj, Ashley Cipher.
Rozpadła się. Został po niej tylko wisiorek w kształcie spadającej gwiazdy. Chwyciłam go w dłoń. A wtedy przestrzeń oślepiła mnie i straciłam przytomność.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top