Rozdział 89
Wisiałam w powietrzu. Tak samo jak Kate. Wyglądała na zaskoczoną i trochę złą. No dobra, BARDZO, BARDZO złą. A do mnie jeszcze nie docierało, co tak w zasadzie się stało. Lecz nie było to teraz problemem. Problemem była osoba przede mną.
-Kate, to nie musi się tak skończyć.
Prychnęła z pogardą.
-Musi. Albo ty, albo ja. Innej opcji nie ma, skoro wybrałaś kontynuację zepsutej ścieżki. Ta linia czasu jest już stracona bezpowrotnie i ty dobrze o ty wiesz. Tylko nie chcesz tego przyznać przed swoimi "przyjaciółmi". Wiesz, to niezłe osiągnięcie. Zaprzyjaźnić się z wrogami. Wiedząc o tym, że obydwie rodziny są skłócone. Raz ci się udało i co się wydarzyło? Trafiłaś do Pustki, a ja razem z tobą. Myślisz, że siey cieszyłam z takiej przyjaźni? Nie. Przeklinałam dzień, w którym cię poznałam. Przeklinałam ciebie. Przeklinałam swoją rodzinę, za to, że byłam tylko bezużytecznym symbolem. A teraz? Teraz jestem potężniejsza niż kiedykolwiek. Bez przyjaźni- tu zaśmiała się złośliwie.-A ty? Ty tylko podtrzymujesz tą " przyjaźń". Ale ja, ze względu na dawne czasy jestem w stanie wybaczyć ci twoją nierozwarzną decyzję i jesz ze raz zaproponuję najlepszą opcję. Nie martw się, nie będzie to opcja którą zniszczyłaś w napadzie spontaniczności.
Patrzyłam na nią. Nie wiem, co siedzi jej w głowie, ale na pewno więcej niż mi, skoro znalazła jeszcze jedno wyjście z tej sytuacji, i to nie przytaczając wcześniejszej morder zej w skutakch dla mnie decyzji.
-Jesteś potężna, Ashley. Przeszłaś przed chwilą przemianę i okonałaś zaklęcie, którego nikt przedtem nie złamał. Takich umiejętności nie posiada nikt we wszystkich znanych nam wymiarach. Doprawdy, to zadziwiające, że nikt nie zwrócił na ciebie uwagi pod tym względem. Nikt, oprócz mnie. I teraz mam do ciebie bardzo ważne pytanie, które przesądzi o przyszłości tego świata. A może i nawet innych światów. Ashley Cipher, dołączysz do mnie?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top