Rozdział 81

Piąty rozdział dzisiaj! Szaleję xD

Całowałam go. Nie przejmowałam się rzeczywistością, a w moim brzuchu latało pierdyliard motylków, co dodatkowo napełniało mnie szczęściem. Chciałam, żeby ta chwila trwała wiecznie. Oderwał się ode mnie nachwilę.
-Kocham cię, Dipper.
Mój szept tak go ucieszył, że prawie skakał pod sufit.
-Pamiętasz, pamiętasz, pamiętasz! - skakał po łóżku, a ja niezbyt wiedziałam, o co mu tak naprawdę chodzi. Był jakiś głębszy powód jego radości? Nie wiem, ale podczas mordowania mojego łóżka za pomocą stóp wyglądał przeuroczo. Prawie jak Raven, kiedy toczyłyśmy wojnę na naleśniki...
Chwila moment, kim jest Raven?
Wspomnienie pojawiło się mi przed oczami. Jak ja mogłam zapomnieć o mojej kuzynce? Jak, siem pytam? I jej brat bliźniak, Roven. Zawsze bawiliśmy się w policjantów i złodzieji. Bill często się temu przyglądał. A kto to Bill?
Wspomnienia skakały jedno za drugim, aż mnie głowa rozbolała. Dipper to chyba zauważył, bo zaraz, usiadł koło mnie i przytulił.
-Nic ci nie jest?- spytał z troską.
-Nie, tylo głowa trochę mnie boli.
Przytulił mnie jeszcze mocniej.
-Wiesz co? Chodźmy...
-Poszukać Mabel?- przerwałam mu. Uśmie hnął się jeszcze szerzej i kolejny raz mnie pocałował. Tym razem był to taki lekki pocałunek. Przyznaję,chciałam więcej, ale ustąpiłam. Położyłam głowę na jego ramieniu. Było mi tak wygodnie i ciepło.
-Wstawaj śpiochu. Nie czas na drzemki- zaśmiał się. Jego śmiech był napełniony radością i nadzieją. Tak bardzo lubiłam to u niego. Tak bardzo...
Wtuliłam się w jego koszulkę, nie pozwalając mu na wykonanie jakiegokolwiek ruchu. Chciałam mieć go przy sobie całą wieczność. Próbował wstać mimo tego, ale nie pozwoliłam mu na to.
-Gdzie tak pędzisz, PineTree? Nie martw się o Mabel, ona zawsze da radę.
Powiedziałam to ostatnie cicho. Przyjemne ciepło otaczało mnie dookoła. Oczy zaczęły mi się same kleić. Po próbach bezsilnej walki ze zmęc,eniem i sennośvią, zasnęłam w objęciach Dippera.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top