Chapter one
POV. NARRATOR:
Nastały mroczne czasy dla mieszkańców Wzgórza Krwi. Duchy: matki i kilku służących sieją postrach wśród tych, którzy chcą być jego częścią. Nikt jednak nie wie, że przez dwie przypadkowe dziewczyny, które są przybranymi siostrami - wszystko się zmieni...
POV. VERA:
Jestem Vera Blood i mam 19 lat ludzkich. Pewnie się zastanawiacie, dlaczego tak mówię. Już wam wyjaśniam... chodzi o to, że tak naprawdę nie jestem człowiekiem. Mam sekret, który jest znacznie mroczniejszy od Crimson Peak. ,, Wzgórze Krwi" jest dość przerażającym miejscem, ale najniebezpieczniej jest, jak ktoś mnie zdenerwuje. Wtedy zmieniam się i pokazuję swą prawdziwą postać. Wyglądam wtedy bosko, ale u większości ludzi, budzę znacznie większy postrach, niż dom, w którym będę niedługo mieszkać...
Zabieram ze sobą siostrę, którą jest Edith, a z zawodu jest pisarką. Na dodatek doskonałą. Weszłam do swego pokoju, a tam zobaczyłam czarnego, przerażającego na swój sposób ducha. Zaczął piszczeć tak głośno, że musiałam zatkać uszy, bo myślałam, że jak tak dalej pójdzie, to za chwilę kompletnie stracę słuch. Zmieniłam się, a gdy zjawa zobaczyła mą prawdziwą postać, to ukłoniła się przede mną i powiedziała:
- Witam, Pani Piekieł. Mam ważną wiadomość.
- Słucham cię, moja droga.
- Jutro rano przeniosę cię do Crimson Peak, razem z twoją siostrą Edith. Postaram się powiedzieć wszystkim duchom, które tam mieszkają, kim tak naprawdę jesteś. Mam nadzieję, że nie zrobią ci krzywdy... - powiedziała do mnie zmartwionym głosem.
- Oczywiście, że nie. Ja mam moc ognia piekielnego, więc jakby jakiś duch próbowałby zrobić mi jakieś świństwo, to dla nich nie skończy się to dobrze... Zrozumiałaś Lilianno?
- Oczywiście Pani, tylko że bardzo bym prosiła, by nie mówić przy innych osobach, jak masz naprawdę na imię...
- Jakie inne osoby? - zapytałam się Lilianny, jednocześnie przerywając jej wypowiedź.
- Mieszkają tam rodzeństwo, które morduje z miłości. Chłopak ma na imię Thomas Sharpe, a jego siostra nazywa się Lucille Sharpe. Czy taka odpowiedź Pani Piekieł wystarczy?
- Tak. Możesz już iść. - ostatnie zdanie mówiłam do Lilianny rozkazującym tonem.
- Dobrze.... - po wypowiedzeniu tego słowa, zniknęła, przechodząc przez ścianę, zostawiając jedynie po sobie strużkę mgły.
Gdy duch kobiety sobie poszedł, to poszłam do garderoby, by spakować wszystkie ubrania, oprócz piżamy, w której mam zamiar spać. Po tym jak wzięłam do ręki piżamę, to poszłam do łazienki, by wykonać swój: wieczorny, relaksujący prysznic. Potem dokładnie wytarłam się ręcznikiem i założyłam piżamę. Kiedy skończyłam się przebierać, to zaczęłam myć buzię i zęby, jednocześnie myśląc o tym, jak w rzeczywistości będzie wyglądać ta przeprowadzka do nawiedzonego domu państwa Sharpe'ów (czyt. Szerpów), który jest zwany inaczej Crimson Peak, z powodu jednego zjawiska... Po wykonaniu poprzednich czynności, poszłam do swojej sypialni, by zasłonić żaluzje w oknach, by było ciemno tak jak lubię. Następnie wlazłam do łóżka, gdzie po chwili trafiłam w Objęcia Morfeusza....
**************************************NASTĘPNY DZIEŃ***************************************
Wstałam rześko o 9:00 rano. Lekkie promienie słońca padały na moje oczy, co mnie trochę zaniepokoiło, bo pamiętałam, by wszystkie żaluzje zasłonić. Moje oczy są niestety wrażliwe na ten czynnik.
Od razu zasłoniłam je kołdrą, lecz po kilku minutach promienie przeszły przez kołdrę, robiąc mi lekkie, ale nadające się do wyleczenia, niezbyt głębokie rany, które zaczynają się na ramionach, a kończą się na nogach (prócz miejsca intymnego). Jest to bardzo bolesne, ale gdy przypomniałam sobie, że mam zdolność do samoleczenia nawet śmiertelnych ran, to natychmiast o nich pomyślałam, a po kilku sekundach - miałam całkowicie wyleczone ciało. Westchnęłam cicho i osunęłam się na podłogę, ponieważ straciłam dużo energii....
***************************************SPOTKANIE*********************************************
Duch Lilianny zaprowadziła mnie i moją siostrę Edith do nawiedzonego domu. Potem pożegnała się, kłaniając jak na podwładną Pani Piekieł przystało, a potem rozpłynęła się w czarnej mgle.
Westchnęłam ciężko i spojrzałam na siostrę, która patrzyła się na to z przerażoną miną. Podeszłam do niej i położyłam swoją dłoń na jej ramieniu, by potem spojrzeć na nią -współczującym spojrzeniem. Potem wzięłyśmy swoje bagaże i weszłyśmy do domu, który wyglądał, jakby był zbudowany kilka tysięcy lat temu. Wywnioskowałam to, gdy zobaczyłam wystrojone i umeblowane wnętrze tego strzelistego budynku. Po kilku minutach zobaczyłam ducha kobiety, miała na głowie tasak, który roztrzaskał jej głowę na dwie części. Po chwili spotkałam Lucille i od razu obrzuciłam ją groźnym spojrzeniem, który jakby mógłby ją zabić, to szybko byłaby martwa...
Gdy ostatni raz na nią zwróciłam głowę w jej stronę, to na schodach był jej brat. Szybko rozpoznałam, że to jest Thomas Sharpe. Podeszłam do niego razem z siostrą i powiedziałam:
- Witaj, Thomas. Mam nadzieję, że nie będzie przeszkadzać wam to, iż wasza matka pozwoliła nam tu zamieszkać... - powiedziałam, uśmiechając się do nich słodko i spoglądając na nich jednocześnie.
- Czemu mówisz tak, jakby duchy żyły? - zapytał się mocno zdziwiony moją wypowiedzią.
Wtedy wzięłam swój bagaż i podeszłam do niego, mówiąc:
- Bo duchy są wśród nas... Trzeba je tylko dostrzec oczami umysłu... ( taką filozofię wymyśliłam na potrzebę tej książki ;) - dop. Autorki ).
Spojrzałam na niego i na jego siostrę ostatni raz, a potem wzięłam Edith za rękę, a wokół nas pojawiła się krwisto-czerwona mgła. Uśmiechnęłam się do niego zadziornie, a po chwili mgła przeniosła nas na 2-gie piętro, gdzie znajdują się nasze komnaty. Okazało się, że mamy naprzeciwko siebie, z czego się bardzo ucieszyłam... - Nadszedł czas na twój koniec, Lucille...- pomyślałam uśmiechając się jak perfidny zabójca, który uwielbia zabijać i widzieć cierpienie innych osób. Pożegnałam się z siostrą i weszłam do swej, nowej komnaty. Gdy ją zobaczyłam, to oniemiałam z zachwytu. Wyglądał tak:
Postanowiłam się szybko rozpakować, by później doprowadzić pokój do najlepszego porządku, by można było go nazywać: ,, Pokojem Królowej Piekła". Po kilku godzinach rozpakowywania się, zaczęłam się modlić oraz rzucać potężne zaklęcia i uroki dla tych, którzy są Aniołami i dla innych ulubieńców Boga. Gdy to skończyłam i spojrzałam na zegarek, to natychmiast poszłam się ubrać w piżamę:
Lecz gdy minęła północ, to za pomocą magii niewerbalnej, zasłoniłam wszystkie możliwe żaluzje, jakie znajdowały się w pokoju, bo każde promienie słoneczne powoduje liczne rany na skórze, które czasami są bardzo ciężko do wyleczenia... Weszłam pod kołdrę, by wkrótce odpłynąć w Objęcia Morfeusza...
****************************************************************************************
Oto 1 rozdział do nowej książki, dla moich, ukochanych czytelników. Mam nadzieję, że się wam spodoba !!! Do następnego i bayo !!! ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top