$With wine for wet buttocks$

~Witam^^

Dwójka dojeżdża do posiadłości, gdzie udaje się do środka. Cisza panuje między nimi, jednak żaden z nich nie zamierza tego przerywać. Zatrzymują się przed schodami, gdzie ciemnowłosy obdarza agenta spojrzeniem.
— Osusz się i odpocznij — mówi, patrząc w oczy młodszego.

— Okej — przytakuje lekko głową.

— Jeśli... będziesz mnie potrzebować, to zawsze możesz przyjść — mówi niezręcznie.

— Będę pamiętał — sili się na uśmiech, gdzie obydwoje przenoszą oczy w stronę schodów, gdy słysząc kroki.

— Dobrze, że już jesteś — mówi Carlos, który do nich podchodzi. — Z Korei próbują się z tobą skontaktować — oznajmia kryminaliście.

— To pewnie chłopaki — uśmiecha się lekko, po czym przenosi oczy na agenta. — Wypoczywaj — puszcza mu oczko, po czym odchodzi. Blondyn patrzy za mężczyzną, posiadając wiele mieszanych odczuć, co do niego i ich nowej relacji.

— Wszystko w porządku? — pyta Carlos.

— Raczej tak — odpowiada. — Pójdę do siebie..

W tym samym czasie kryminalista zasiada przed biurkiem, gdzie włącza połączenie wideo, łącząc się z dwójką wspólników z Korei. Widok funkcjonariusza i Hoseoka powoduje, że uśmiecha się, oczekując na dobre wieści.
— I jak poszło? — pyta.

— Wszyscy łyknęli to kłamstewko — odpowiada Yoongi.

— Tylko trzeba dla dobrodusznego staruszka załatwić pochówek. Ja nie łamię danego słowa — mówi z powagą w głosie Hoseok, a Jeon przytakuje w zrozumieniu głową.

— Dobrze. Prześlę jeszcze dziś dla ciebie gotówkę — mówi z opanowaniem, łącząc ze sobą dłonie. — Najważniejsze jest to, że sprawa agenta Kim jest zakończona przez wymiar sprawiedliwości — dodaje.

— To prawda, jak na razie agent Km będzie mieć spokój, ale i tak trzeba załatwić tę sprawę i oczyścić jego imię — mówi Yoongi.

— Wiem, ale jak na razie szukajcie śladów, które mogą wskazywać na oszustwo tego agenta Han. Nie jest mi śpieszno, bo agent Kim przyda mi się tu w Meksyku — mówi z chytrym uśmiechem, a brwi funkcjonariusza marszczą się w niezrozumieniu.

— Byłoby dobrze działać od razu — zauważa.

— W ogóle. Niech na razie sprawa ucichnie — mówi z powagą w głosie. — Wiem, że możesz być nieufny, Yoongi, ale ja i agent Kim mamy sporo osobistych spraw, które musimy przepracować wspólnie — oznajmia, zaskakując dwójkę.

— Co masz na myśli? — pyta Hoseok.

— To, że pokażę agentowi Kim mój świat i jaki naprawdę jest Criminal Moon. Wiem, że to nie będzie łatwe w jego przypadku, bo nienawidzi mnie, ale mam wobec niego oczekiwania. Dlatego możecie na spokojnie zająć się jego sprawą, czas nas nie goni, chłopaki — mówi z opanowaniem, gdy dwójka wydaje się zmieszana jego słowami.

— Ciekawi mnie to, jakie to ty masz wobec niego oczekiwania — mruczy Hoseok. — Jednak cokolwiek to jest związane z tobą, nie będzie łatwe w jego przypadku. On cię nie trawi — dodaje wprost, a kryminalista wywraca oczami.

— Akurat to wiem, ale z drugiej strony coś do mnie czuje — uśmiecha się pewnie.

— Czasem czucie czegoś, nie oznacza, że ci to zapomni, a tym bardziej wybaczy — oznajmia Jung.

— Hoseok ma rację. Tylko go do niczego nie zmuszaj i panuj nad sobą, bo jak tracisz kontrolę, jesteś przerażający — mówi funkcjonariusz.

— Nie jest aż tak źle — wywraca oczami, a dwójka parska śmiechem.

— Dobre sobie. Masz sadystyczne podejście w pracy i w życiu — śmieje się Jung.

— Być może, ale lubię mieć kontrolę nad wszystkim — mówi niespokojnie. — Nie mam ochoty na dłuższą rozmowę z wami, dziś jesteście kutasami, których sam bym zajebał — mruczy z chłodem, patrząc na dwójkę, którym miny rzedną. — Do usłyszenia — rozłącza się, po czym zamyka laptopa, przenosząc ponury wzrok w stronę okna. — Jakkolwiek przejdzie nasza relacja, ważne, żebyśmy uczestniczyli w niej wspólnie...

~

Taehyung siedzi w pokoju, gdzie stara się skupić na zapisywaniu notatek w laptopie. Odrywa wzrok z urządzenia, przenosząc go w przestrzeń pokoju. Myśli o wspólnym czasie z przestępcą w lesie i wspólne zbliżenie sprawia, że niekontrolowanie zagryza się na dolnej wardze. Nie sądził, że będzie potrzebował czegoś takiego do wyżycia. Rosyjska ruletka, szczera rozmowa i podsumowujący seks na plaży. To było idealnym dopasowaniem i nie może zaprzeczyć, że kryminalista bardzo dobrze to rozegrał, a on ponownie daje się wciągnąć w jego grę. Jednak jeśli to jedyny sposób, aby posiadać go blisko, to może pozwolić sobie na uczestniczenie w tej grze do czasu, aż wszystko nie wróci do normy. On będzie uniewinniony, wróci do pracy i ponownie będzie chciał złapać niebezpiecznego kryminalistę.
Mimowolny uśmiech wkrada się na jego usta, bo niby dlaczego on nie może się bawić mężczyzną tak, jak on bawi się z nim?

W końcu jest teraz w Meksyku i żyje jako uciekinier z Korei, więc nie powinien posiadać sumienia dla mordercy jego siostry, prawda?
Słyszy pukanie do drzwi, przez co przenosi oczy w ich stronę. Widok Jungkooka powoduje, że uśmiech schodzi z jego ust.
— Czegoś potrzebujesz? — pyta wprost.

— Jesteś bardzo zajęty? — unosi brew.

— Nie, a co? — pyta zaciekawiony, a mężczyzna ukazuje w swej dłoni butelkę wina, przez co na ustach agenta pojawia się uśmiech. — Chce pan ze mną coś opić? — unosi brew.

— Owszem. Trzeba opić naszą nową relację i przyszłe wspólne akcje — uśmiecha się szeroko, wchodząc w głąb pokoju agenta, który przygląda się mężczyźnie z uwagą.

~

Młody detektyw kieruje się z samego rana pod mały lokal, który jest miejscem jego pracy. Zatrzymuje się napięcie, gdy przed drzwiami biura detektywistycznego widzi znajome małżeństwo, przez automatycznie marszczy brwi. — Ciekawe, czego chcą? — mruczy pod nosem, gdzie zaraz zbliża się do małżeństwa, które widząc go, przenoszą na niego swe oczy. — Witam państwo Kim. Co państwa sprowadza? — pyta, patrząc z uwagą  na dwójkę.

— Chcemy porozmawiać — odpowiada pani Kim.

— W takim razie zapraszam do środka — mówi, gdzie jest niechętny do rozmowy z rodzicami Taehyunga. Gdy wchodzą do biura, małżeństwo zajmuje miejsce przed biurkiem, za którym siedzi młody detektyw. — O czym chcą państwo ze mną porozmawiać? — pyta.

— Czy to nie oczywiste? — pyta z oburzeniem mężczyzna. — Chcemy rozmawiać z tobą o Taehyungu — oznajmia.

— Wczoraj zadzwoniła do nas policja i powiedziała, że on się zabił. Jednak nam trudno jest w to uwierzyć — mówi z powagą kobieta. — Nasz syn jest tchórzem i z pewnością uciekł, żeby uniknąć odpowiedzialności. Co za rozczarowanie — pokręca nerwowo głową, a Jimin marszczy w zdenerwowaniu brwi.

— Niestety, ale to jest prawda — mówi z opanowaniem.

— Jakoś nie wyglądasz na zasmuconego. W końcu byliście ze sobą bardzo blisko — zauważa pan Kim.

— Wy jako rodzice Taehyunga w ogóle nie wyglądacie na zasmuconych. Ja teraz jestem w pracy i muszę trzymać emocje w domu — mówi z powagą w głosie. — Sam fakt, że Taehyung został niesłusznie potraktowany przez wymiar sprawiedliwości i odebrał sobie życie po ucieczce, naprawdę łamie mi serce — przykłada dłoń do piersi, a dwójka spogląda na siebie.

— Jeśli naprawdę skrzywdził tę dziewczynę, zasłużył na wymierzoną karę — mówi kobieta.

— Naprawdę wierzy pani w to, że on byłby w stanie zabić? — unosi brew.

— Nie wiem, od kiedy przez jego tchórzostwo nasza ukochana córka została zamordowana, wszystkiego można się po nim spodziewać — mówi bezkrzty zwątpienia.

— On miał wtedy tylko czternaście lat i mógł się bać — mruczy z chłodem, a małżeństwo marszczy brwi. — Poza tym Taehyung mówił mi, że państwo mieszkają zagranicą, jak tak szybko udało wam się tutaj dotrzeć? — pyta zaciekawiony, a widząc zmieszane miny małżeństwa, zaciska w zdenerwowaniu dłonie. — Niech zgadnę... Tak naprawdę cały czas mieszkacie w Korei? — pyta.

— To jest nasza sprawa — mówi kobieta, a Jimin uderza dłonie w mebel.

— Brzydzę się państwem. Jak możecie być rodzicami mojego przyjaciela, który jest zupełnie waszym przeciwieństwem?! — pyta zdenerwowany.

— Zważaj na słowa dzieciaku! — pan Kim wystawia palec w jego stronę.

— Jesteście u mnie, więc to wy zważajcie na słowa! — podnosi głos. — Jeśli przyszliście obrażać Taehyunga, to tam są drzwi — zdenerwowany wskazuje na drzwi.

— Poczekaj... Chcemy dać ci zlecenie — mówi pan Kim, patrząc w zdenerwowane oczy detektywa. — Chcemy, żebyś sprawdził, czy on naprawdę nie żyje — dodaje, zaskakując Jimina.

— Nie mogę przejąć tego zlecenia, kiedy policja już potwierdziła jego śmierć. To jest dla mnie bolesne i nigdy tego nie zrobię — pokręca nerwowo głową.

— To było pewne, że on marnie skończy — mówi ze zdenerwowaniem matka Taehyunga. — Zadał się z tamtym facetem i wciągnął go w jakieś bagno. To nie mogło się skończyć dobrze, kiedy było to niezdrowe. Znalazł dla siebie okropnego partnera — pokręca nerwowo głową.

— O kim pani teraz mówi? — pyta zmieszany detektyw.

— O tym mężczyźnie z tego domu — odpowiada.

— Ich relacja zakończyła się kilka miesięcy przed zdarzeniem. Taehyung miał nowego partnera, z którym pracował w agencji. To właśnie on go w to wplątał — mówi z powagą w głosie.

— Najwidoczniej nasz syn jest naiwny, skoro dał się wplątać w coś takiego. Z naszą córką nigdy nie mieliśmy takich problemów, tylko on był, jak ta czarna owca w rodzinie — mówi kobieta.

— Mówi właśnie pani o swoim zmarłym synu — zauważa Jimin, który nie może uwierzyć w bezczelność rodziców chłopaka. — Proszę z łaski swojej opuścić moje biuro i więcej mnie nie nachodzić — dodaje.

— Z pewnością twoja matka również musi być tobą bardzo rozczarowana — mówi z oburzeniem kobieta, mierząc wzrokiem detektywa.

— Akurat moja mama jest waszym totalnym przeciwieństwem i potraktowała waszego syna jak własnego. Zauważmy, że to jest dla niego zupełnie obca osoba, a dała mu więcej uczucia niż wy — mówi, patrząc na nich z pogardą. — Moja mamusia jest ze mnie bardzo dumny i zawsze mnie wspiera, nawet wtedy, kiedy nie mam racji — dodaje, a małżeństwo patrzy na niego z oburzeniem. — Proszę wyjść.

— Widać, że z tobą nie da się współpracować. Wynajmiemy usługi u innego detektywa i dowiemy się, czy to prawa — mówi pan Kim, który wraz z małżonką wstają z miejsc. — Jeśli nasze przypuszczenia okażą się słuszne, to Taehyung wróci do więzienia odbyć zasłużoną karę — dodaje, a zdenerwowany Jimin bez słowa wskazuje na drzwi. Gdy małżeństwo opuszcza biuro, chłopak chwyta się za głowę.

— Za co upierdliwi ludzie. Już ja nie dopuszczę na to, żeby jakikolwiek detektyw dowiedział się prawdy...

~

Taehyung wraz z kryminalistą siedzi na łóżku, trzymając w dłoni kieliszek z winem. Po wypiciu kilku lampek czuję, że temperatura nieco w jego organizmie wzrasta. Kryminalista spogląda na agenta, którego policzki są delikatnie zróżowione. — I jak, smakuje? — unosi brew.

— Świetne, jeszcze takiego dobrego nie piłem — odpowiada, gdzie zaraz upija łyk alkoholu.

— Smakuje, bo kradzione — oznajmia, a Kimowi mina rzednie.

— Jaja sobie robisz? — pyta z niedowierzaniem w głosie, a Jungkook śmieje się pod nosem.

— To tylko żarcik, agencie Kim. Ja nie kradnę win, a kasę, za którą w sumie zakupione jest to wino — tłumaczy, jednak jego tłumaczenia w ogóle nie poprawiają sytuacji.

— Po co kradniesz pieniądze? — pyta. — Zabijasz ludzi w pełnię księżyca, a do tego kradniesz pieniądze, jaki w tym wszystkim jest sens? — dopytuje, patrząc z uwagą na mężczyznę.

— Taki, że mam za co żyć. A co jest lepszego od życia z pieniędzy zabitych śmieci? — unosi brew, a brwi agenta się marszczą.

— Mówisz o ludziach — mruczy z chłodem, w ogóle nie popierając jego życia kryminalisty.

— O potworach — poprawia go, po czym upija łyk wina.

— Jedynym potworem jesteś ty — szepcze pod nosem, jednak jego słowa nie uchodzą uwadze Jeona, który uśmiecha się pod nosem, nie będąc specjalnie zaskoczonym zdaniem, które wyrobił sobie o nim młody agent.

— Możesz sobie mówić, co chcesz — wstaje z łóżka, gdzie odkłada na półkę nocą lampkę z winem. Agent obserwuje z uwagą kryminalistę, który podchodzi do szafy.

— Co robisz? — pyta zmieszany, a kryminalista wypycha wnętrze policzka językiem, skanując oczami zakupioną przez niego garderobę agenta.

— Potwór chce się zabawić — odpowiada, a brwi agenta marszczą się w niezrozumieniu. Kryminalista wyciąga pudrowy materiał spódniczki, którą rzuca w stronę chłopaka. Taehyung chwyta za spódniczkę, gdzie zaraz przenosi zaskoczone oczy na zdecydowanego mężczyznę. — Ubierz to — rozkazuje, podchodząc w stronę łóżka. — Tym razem chcę zobaczyć cię w tej sytuacji bez oglądania tego przez pieprzoną kamerę — mówi, a chłopak się rumieni.

— Dlaczego ty nagle wyskakujesz z takimi rozkazami? — pyta zawstydzony, a mężczyzna uśmiecha się, widząc, jak onieśmiela chłopaka.

— Bo mam taką zachciankę. To nasza ostatnia noc w tym domu, więc należy dodać pikanterii w tej dziewiczej sypialni — mówi z chytrością, a zachęcony przez jego słowa agent odkłada lampkę z winem, by zająć się zdjęciem spodni.

— Jeśli mój Pan ma taką zachciankę, nie wypada mi odmówić — mówi z chytrym uśmiechem, a kryminalista oblizuje swe wargi, przyglądając się, jak chłopak zakłada na smukłe biodra krótką spódniczkę. — I jak? — pyta, prezentując się przed mężczyzną, robiąc obrót wokół własnej osi, gdy kryminalista zbliża się do niego. Zaskoczony wstrzymuje oddech, gdy Jungkook chwyta go w pasie, przyciągając do siebie.

— Idealnie wyglądasz — mówi wprost, ujmując podbródek chłopaka, który nieśmiało spogląda w jego oczy.

— Nieźle Pan to sobie zaplanował... Upił mnie i kazał ubrać się w spódniczkę, na którą ma zachciankę, a teraz co? — pyta, patrząc z zaintrygowaniem na mężczyznę, który uśmiecha się pewnie i zaskakuje agenta, gdy swą dłoń wsuwa pod kusą spódniczkę.

— Zaraz się przekonasz... Wolę cię zaskoczyć — odpowiada, a agent po jego słowach wstrzymuje oddech, gdy zostaje rzucony przez mężczyznę na łóżka. Leży płasko brzuchem na materacu, gdzie podpiera się na kolanach, wypinając pośladkami do stojącego za nim mężczyzną. Zagryza się agresywnie na wardze, gdy Jeon chwyta za jego biodra i przywiera swe krocze do pośladków. — Masz piękne pośladki, a w tej spódniczce podnosisz mi temperaturę, kruszynko — mruczy podniecony, odsuwając krocze od jędrnych pośladków, by sunąć z uległego bieliznę i pozostawić go jedynie w spódniczce. Agent wstrzymuje oddech, gdy czuje między pośladkami sunące się palce kryminalisty, który sięga po lampkę wina. Rozlewa brunatną ciecz na jędrne pośladki chłopaka, który oddycha wyraźnie, czując nagły chłód. Kryminalista z podnieceniem sunie językiem między dwiema półkulami delektując się smakiem wybornego wina, gdy uległy zaciska w podnieceniu palce na pościeli. — Wino idealnie smakuje na twoich pośladkach... pozwól, że w tę ostatnią noc Pan cię zadręczy.

~

No to ponosimy temperaturę ^^
Jakie wrażenia?
Do zobaczenia! ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top