$Truth or lie$

~Surprise!!! ^^

Dwójka patrzy z zaskoczeniem na Jeona, który oznajmia nagle coś takiego. Taehyung nie może uwierzyć, że to on mógłby być tym mężczyzną, choć pewności nie posiadał, gdy całkiem upity i załamany podjął się szalonych rzeczy tamtej jednej nocy.

~Flashback

Czternastolatek stoi przed oknem, patrząc w stronę wyjścia z terenu domu, gdzie może dostrzec idącą Chanhyune wraz z jej nowym partnerem, który wymierał na chłopaku nieprzyjemne odczucia. Fakt, że jego siostra ma nowego mężczyznę, powoduje w nim złość, gdyż mu zabroniono spotkać się z Suhyunem, który dla całej rodziny stał się przeszłością. Patrzy ze smutkiem na szczęśliwą siostrę oraz podchodzących do niej rodziców, którzy ciepło witają ją oraz nowego partnera ukochanej córki. Zagryza się nerwowo na dolnej wardze, gdy Chanhyuna spogląda w stronę jego okna, uśmiechając się chytrze, przez co zdenerwowany odchodzi od okna, zasiadając na łóżku.

Wzdycha głęboko, rzucając się na materac, chowając twarz w poduszce. Tak bardzo pragnie posiadać przy sobie Suhyuna, który każdej nocy sprawiał, że czuł się szczęśliwszy. Potrzebuje tej bliskości i mężczyzny obok, który się nim zaopiekuje, będąc zawsze po jego stronie.

Po dłuższym czasie słyszy dźwięk pukania, przez co unosi głowę, przenosząc oczy w stronę drzwi. Widząc matkę, od razu podnosi się do siadu, patrząc w stronę surowej kobiety, która zbliża się do niego. — Twoja siostra pojawiła się ze swoim chłopakiem. Wiesz, co masz robić? — pyta ostro.

— Mam udawać, że nie istnieje — odpowiada, znając dobrze swój obowiązek.

— Bardzo dobrze. Nie myśl sobie, że ci kiedykolwiek wybaczymy, co zrobiłeś własnej siostrze. Zawiodłam się na tobie i Suhyunie. Obydwoje jesteście obrzydliwi, żeby coś takiego jej zrobić — pokręca nerwowo głową. — Przecież ty jesteś nikim przy niej. Jesteś do cholery chłopakiem, który nie może równać się urodą Chanhyuny. Jak mógł spojrzeć na ciebie?! — pyta, wciąż nie mogąc tego pojąć. — Brzydzę się tego, że mój własny syn jest tak beznadziejny. Gej w naszej rodzinie, jakby nie wystarczyło to, że tylko problemy sprawia — dodaje oburzona, a Taehyung opuszcza głowę, walcząc z cisnącymi się do oczu łzami. — Udaj, że nie istniejesz, a jak będziesz go mijał, to się nie odzywaj i zamykaj się od razu w pokoju. Dla pewności zakluczę cię i dopóki nie wyjdzie z naszego domu, nie próbuj wychodzić — ostrzega, wyciągając klucz od zamka.

— Ale potrzebuję...

— Jadłeś obiad, więc wytrzymasz do później kolacji — przerywa mu, wchodząc z pokoju. Taehyung słyszy, jak kobieta zamyka na klucz drzwi, zostawiając go samego na kilka godzin, chociaż wie, że do samego rana nowy chłopak Chanhyuny nie opuści ich domu, przez co może zapomnieć o kolacji. Łzy ociekają po policzkach Taehyunga, który w zdenerwowaniu wplątuje palce w brązowe kosmyki włosów, pragnąc obudzić się z tego koszmaru i mieć przy sobie kogoś, kto nie będzie kazał mu się ukrywać i żyć w cieniu, a będzie go kochać szczerze.

Sfrustrowany decyduje się wstać z łóżka i podejść do szafy, którą otwiera. Wyciąga z jej głębi czarną torbę, w której znajduje swe ukochane rzeczy, jakimi były erotyczne zabawki i spódniczki, w których czuł się piękny. Decyduje się rozebrać i nałożyć na biodra spódniczkę, pod którą nie zakłada niczego, a jedynie nasuwa na oliwkową skórę pończochy, które dodają jego nogą uroku. Przygląda się swojemu odbiciu, będąc zadowolonym z wyglądu, po czym nakłada wyrazisty makijaż, pragnąc dziś być zdesperowanym, aby być zaspokojonym w bólu, który czuje. Przygotowany nakłada na swe ciało długi ciemny płacz, po czym podchodzi do okna, które otwiera, decydując się uciec z domu, w którym i tak nie istnieje dla mieszkańców.

Po ostrożnym zejściu na dół udaje się ciemną drogą w stronę przystanku autobusowego, pragnąc dostać się do centrum miasta. Po trasie do centrum Seulu wychodzi na odpowiednim przystanku, spoglądając w stronę nocnego lokalu dla dorosłych. Podchodzi do drzwi, gdzie mija ochroniarza, który bez namysłu wpuszcza go do środka. Taehyung miesza się z tłumem bawiących się ludzi, a w szczególności bogatych mężczyzn, którzy przychodzą szukać towarzystwa. Czternastolatek zatrzymuje się przy barze, spoglądając w stronę tańczących ludzi, czy też dających się dotykać młodych chłopaków, którzy szukają przygód, bądź mają w tym wszystkim powód. — Podać coś do picia, mały? — pyta barman, na którego przenosi oczy chłopak.

— Proszę... proszę coś mocnego — odpowiada, a mężczyzna przytakuje w zrozumieniu głową. Taehyung decyduje się usiąść na wysokim krześle, gdzie przez płaszcz część jego ozdobionej nogi kuszącymi pończochami zwraca uwagę zainteresowanych jego osobą starszych mężczyzn. Pragnie dziś zapomnieć o wszystkim i znaleźć się w bezpiecznych ramionach, przez co nie dba o to, kim będzie jego towarzysz, ponieważ liczy się dla niego tylko to, aby pomógł mu zapomnieć. Przenosi oczy na przesuniętą przez barmana szklankę z alkoholem, chcąc od razu zapłacić.

— Nie trzeba. Ktoś ci już postawił — puszcza mu oczko, nie przyjmując pieniędzy od chłopaka. Taehyung wzrusza jedynie ramionami, decydując się po raz pierwszy spróbować alkoholu. Bierze spory łyk, czując, jak cała jama pali go od środka, przez co jego twarz robi się czerwona. Przełyka alkohol, który rozgrzewa jego ciało. Jednak gorzki posmak w ustach jest czymś naprawdę kojącym, przez co decyduje się na dolewki, które z każdym kolejnym wchodzą w niego coraz łatwiej. Dobrą godzinę spija się silnym trunkiem, który ktoś mu opłaca. Zwilża językiem wargi, zwracając swe oczy ku parkietowi, jednak nie czuł się na siłach, aby być w stanie jeszcze tańczyć.

— Ile chcesz za wyjście ze mną z tego miejsca i potowarzyszenie mi? — słyszy przyjemny dla ucha głos mężczyzny, na którego przenosi oczy, dostrzegając węglowy odcień włosów.

— Nie potrzebuję pieniędzy — odpowiada, gdzie swobodnie opiera łokieć o blat, podpierając policzek na dłoni, gdy spogląda w oczy przystojnego mężczyzny, widząc go podwójnie.

— To co w takim razie tutaj robisz, skoro nie szukasz pieniędzy? — pyta zaintrygowany.

— Uciekam — odpowiada, widząc, jak mężczyzna upija spory łyk alkoholu, samemu nie będąc do końca trzeźwym.

— Każdy przed czymś ucieka... Więc ty, przed czym uciekasz, kruszynko? — pyta.

— Przed wszystkimi — odpowiada, śmiejąc się bez powodu. Dostrzega szereg zębów mężczyzny, który schodzi ze stołka, prosząc o butelkę alkoholu, który obydwoje pili, po czym wyciąga dłoń w stronę chłopca, który jest całkiem w jego typie. Taehyung bez wahania chwyta dłoń mężczyzny, schodząc z krzesła, gdzie obydwoje opuszczają zatłoczony lokal. Młodszy idzie wręcz chwianymi krokami przy mężczyźnie, gdzie wsiadają do pojazdu.

— Gdzie masz ochotę ze mną pojechać? — pyta, a chłopak przenosi na niego oczy, będąc totalnie schlanym.

— Gdzieś, gdzie będziemy mogli być sami — odpowiada, kładąc ufnie głowę na jego ramieniu. Ciemnowłosy uśmiecha się pod nosem, po czym zwraca się do taksówkarza, prosząc, aby zawiózł ich do hotelu. Gdy dojeżdżają na miejsce, mężczyzna płaci za przejazd, po czym pomaga młodszemu wyjść z pojazdu. Taehyung unosi oczy na drapacz chmur, otwierając w zdumieniu usta, czując po chwili zimną dłoń starszego, który wprowadza go do budynku.

— Jesteś jakimiś bogaczem, że mam zaszczyt wejść do jednego z najlepszych hoteli w stolicy, jeśli mnie oczy nie mylą? Bo trochę kiepsko u mnie ze wzrokiem — mówi w stronę mężczyzny, który śmieje się, słysząc pijanego chłopaka.

— Nie mylą cię — odpowiada, wprowadzając chłopaka do windy. — Powiedzmy, że niedawno wróciłem do kraju i nie miałem zbytnio czasu, aby poszukać stałego lokum — tłumaczy, patrząc z uwagą na chłopaka, czując, jak wypity wcześniej alkohol rozgrzewa jego policzki.

— Och... czyli nie jesteś stąd? — pyta.

— Jestem, ale długo mnie tu nie było — odpowiada, po czym przenosi oczy w stronę otwierających się na ostatnim piętrze drzwi windy. Chwyta za dłoń uroczego chłopaka, którego prowadzi do pokoju hotelowego. Wpuszcza w pierwszej kolejności Taehyunga, który patrzy z podziwem na piękny pokój, z którego jest jeszcze piękniejszy widok zza pełnych okien, do których się zbliża. Patrzy na oświetlone miasto, które rozmazuje się w jego oczach, widząc kilka kolorów mieszających się ze sobą, przez co mruga oczami i odwraca się w stronę mężczyzny, który zbliża się do niego, podając mu szklankę z alkoholem. — Podoba ci się widok? — pyta, unoszą brew, a chłopak żwawo kiwa głową. — Jak chcesz, to usiądźmy tutaj — proponuje, zasiadając z butelką alkoholu na podłodze, stawiając ją obok. Taehyung siada obok mężczyzny, który wywiera na nim dobre wrażenie. Nie odczuwa obaw i strachu przy nim, wręcz przeciwnie, świetnie się z nim bawi. — Mówiłeś, że uciekałeś przed wszystkimi... Kto jest tymi „Wszystkimi"? — pyta zaciekawiony, a Kim wydaje dolną wargę, uderzając mężczyznę w ramię.

— Nie psuj mi humoru rozmową o tym — mówi urażony. — Dobrze mi z tobą i dzięki tobie o tym nie myślę — wyznaje, a ciemnowłosy uśmiecha się pod nosem. — Ale jak chcesz wiedzieć, to uciekam przed własną rodziną, a raczej przed rodzicami — wyznaje szczerze, patrząc na widok za oknem.

— Ograniczają cię? — pyta.

— Powiedzmy... Każą mi nie istnieć we własnym domu — odpowiada, a mężczyzna gwiżdże, wyrażając tym swą reakcję. — A to przez to, że zakochałem się w chłopaku mojej siostry, ich ulubienicą — dodaje, a ciemnowłosy jeszcze głośniej gwiżdże. — Nie żałuje tego, bo to były moje najlepsze w życiu doświadczenie... zakazane, a upragnione i spełnione.. Teraz nie mogę już więcej go spotkać — mówi zasmucony, opuszczając głowę.

— Kochasz go? — pyta.

— Chyba tak.. — odpowiada cicho. — Potrzebuję go... a może potrzebuje być kochanym — wyznaje.

— Nie wydajesz się pewny kochania go — zauważa.

— Niby dlaczego? — pyta, przenosząc na niego oczy.

— Bo nigdy nie padałoby słowo „chyba" — mówi, a Taehyung otwiera szerzej oczy. — Chcesz po prostu zaspokoić to, czego potrzebujesz, czyli bliskości. Takie osoby szybko wpadają, ale zatapiają się jak Titanic, gdy zderzą się z górą lodową — dodaje, a chłopak zaciska wargi. — Nigdy nie mów, zbyt szybko wielkich słów, gdy nie jesteś ich pewny. Zawsze ktoś może cię wykorzystać i na twojej potrzebie żerować dla własnego zysku. Niestety, ale życie jest okrutne — wzdycha ciężko, upijając zaraz łyk alkoholu.

— To wiem... — szepcze. — Wcześniej nie było to tak silne... Akceptowałem fakt, że nie liczę się w oczach rodziców, a-ale... wszystko się zmieniło, gdy pozwoliłem na to, żeby ktoś mnie wykorzystał — mówi, a mężczyzna patrzy z zaskoczeniem na chłopaka.

— Ile ty masz lat? — pyta niepewnie.

— Siedemnaście — kłamie, a chłopak oddycha z ulgą.

— Wiesz, kto cię skrzywdził? — pyta.

— Nie — zaprzecza ruchem głowy.

— Jakbyś wiedział, to zawsze możesz dać mi znać, a ja go ukarzę — ujmuje pewnie podbródek Taehyunga, którego serce przyspiesza, patrząc węglowe oczy, w których odbija się światło.

— Odważyłbyś się to zrobić? — pyta z iskrami w oczach.

— Jestem cholernie szalony — odpowiada z pełnym uśmiechem.

— Chce zobaczyć, jak potrafisz być szalony — uśmiecha się.

— Przekonasz się, kruszynko — puszcza jego podbródek, podając młodszemu jego szklankę z alkoholem, czując się nakręconym przez chłopaka, który z każdym słowem i spojrzeniem nakręca go coraz bardziej, przez co jest napalony, aby zdjąć z niego płaszcz i ujrzeć to, co ma pod spodem. — Kiedy zdejmiesz z siebie to, co masz pod spodem — dodaje.

— Aż tak bardzo cię nakręciłem, panie... jak się w ogóle nazywasz? — pyta zaciekawiony.

— Wystarczy samo panie — odpowiada, wywołując uśmiech na ustach młodszego.

— Podoba mi się. Panie — mówi z zadowoleniem, upijając zaraz alkoholu. — Więc mój panie, prócz tego, że chcesz mnie rozebrać, co robisz już swymi wygłodniałymi, jak u samca alfa oczami, to co sprawiło, że postanowiłeś wrócić do kraju? — unosi brew.

— Interesy — odpowiada. — Mój cel jest głównym powodem, który znajduje się w tym kraju.

— Rozumiem. Dobrze mieć, jakiś cel... — szepcze, patrząc na księżyc.

— A ty nie masz żadnego celu? — unosi brew.

— Nie — pokręca lekko głową. — Albo jest... Chciałbym, być kochany. To może być mój cel? — pyta niepewnie.

— Pewnie. Każdy ma własny cel, ten dobry i czy też ten zły — uśmiecha się pewnie.

— Jutro będzie pełnia, a mimo to wygląda, jakby już była — mówi z uśmiechem na ustach, a ciemnowłosy przygląda się profilowi chłopaka, który wygląda rozczulająco, ciesząc się z drobnych rzeczy, przez które prezentuje się tak niewinnie i naturalnie.

— Lubisz pełnię księżyca? — pyta zaciekawiony.

— Tak — odpowiada, przenosząc oczy na mężczyznę. — Ładnie wygląda i można marzyć, patrząc w pełny księżyc — dodaje.

— Marzycielem jesteś? — unosi brew.

— Możliwe. Marzę o rzeczach, które łatwo się nie spełnią, a może nigdy się nie spełnią — wyznaje.

— A jakie to marzenia? — pyta zaintrygowany.

— Sporo ich jest — śmieje się cicho. — Chcesz tego słuchać? — pyta niepewnie, a mężczyzna przytakuje głową, będąc ciekawym chłopca. — Z wielu moich marzeń jest to, aby rodzice kochali mnie tak samo jak moją siostrę. Chciałbym, żeby ktoś mnie pokochał, a z tym ukochanym mieć piękny dom według naszych widzimisię, mieć w ogrodzie psy, bo je bardzo lubię, ale nie takie groźne... Wziąć ślub i wychować z ukochanym naszego juniora — opowiada, wywołując u starszego śmiech. — Głupie, co nie? — pyta, wydając dolną wargę.

— Nie... Śmieję się, bo jesteś uroczy i masz takie spojrzenie na świat, jak niewinna kruszynka — odpowiada z rozbawieniem w głosie. — Nic złego nie ma w twoich marzeniach. Jak będziesz widział księżyc, to też pomyśl o mnie, mały — zbliża swą twarz do chłopaka, który wyczuwa gorący oddech mężczyzny, przez co poddany jego bliskości z wrażenia rozchyla wargi. Wyczuwa przez nozdrza przyjemną woń silnych perfum, po czym do jego warg przylegają usta mężczyzny, który odkłada szklankę z alkoholem, napierając na słodkie wargi nowo poznanego chłopca. Taehyung oddaje pocałunki mężczyzny, drżąc przy każdym natarciu jego warg, które idealnie są stworzone do tego połączenia. — Pozwolisz, że zajmę się twoją potrzebą bliskości — mówi w jego spragnione usta. Ciemnowłosy wstaje, podnosząc chłopaka, który oplątuje nogi wokół talii mężczyzny, prowadząc ich w stronę łóżka. Mężczyzna odpływa przy pożądliwych pocałunkach pijanego chłopca, który daję mu w tym siebie. Serce bije mu szybciej przy tym chłopaku, który sprawia, że nie chce potraktować go, jak każdego innego. Delikatnie kładzie go na materacu, zawieszając się nad nim, by czule całować jego rozkoszne wargi, które pasują do jego ust. Nie wie, czy to za pomocą alkoholu czuje się, bardziej pijany i inny, ale nie może zaprzeczyć, że podoba mu się ta chwila. — Nie wiem, nawet jak się nazywasz, ale wiedz, że nigdy wcześniej nie byłem tak delikatny — mówi przy ustach młodszego, pozwalając sobie na rozpięcie płaszcza, pod którym może ujrzeć piękne ciało, w krótkiej spódniczce i pończochach. — Piękny — mruczy, sunąc dłońmi po pełnych udach, gdzie pochyla się nad podbrzuszem chłopaka, składając na jego słodkiej skórze mokre pocałunki.

Taehyung zaciska powieki, czując, jak całe jego całe ciało drży przy palącym dotyku mężczyzny, który zaspokaja wszystkim cały ból. Wystarczyła rozmowa, by poczuć spełnienie, a to zbliżenie powoduje, że czuje się jak w najpiękniejszym śnie. Pocałunki mężczyzny sprawiają, że cicho pomrukuje, gdy jego część intymna jest dopieszczana. Unosi wzrok na ciemnowłosego, który zdejmuje koszulę, ukazując umięśniony tors. Chłopak nie może oderwać oczy z umięśnionych rąk, które sprawnie odwracają go na brzuch. Przywiera policzek do pościeli, która pachnie mężczyzną, unosi delikatnie biodra, rozkraczając nogi, by wpuścić mężczyznę do gorącego wejścia, które wypełnia język dominanta. Taehyung jęczy przyjemnie, gdy mięsień starszego sprawnie się w nim porusza, doprowadzając go do wyraźniejszych pojękiwań. — Ach... dobrze... więcej, mój panie — jęczy, poruszając niespokojnie biodrami. Mężczyzna podszczypuje jędrny pośladek, który z ruchami niespokojnego chłopca poruszają się, ukazując swą jędrność, co wywołuje w nim silną potrzebę pieprzenia tej perfekcji. Odsuwa się od chłopca, rozpinając spodnie, które zsuwa do połowy wraz z bielizną.

— Zapomnisz o kochaniu tego frajera, który o ciebie nie zawalczył, kiedy poczujesz mnie w sobie — mówi podniecony, zrywając zębami paczkę prezerwatyw. Taehyung nakręca się przez jego słowa, zagryzając się na dolnej wardze, gdy obcy mężczyzna wywołuje w nim uwolnienie na prawdziwą stronę siebie. Spina się, gdy część penisa wsuwa się w jego ciasne wejście. Zaciska palce na pościeli, kiedy mężczyzna pewniej wchodzi w niego po same jądra. Daje chwilę młodszemu na przystosowanie się do jego rozmiarów, które dadzą mu niezapomniane chwile. Powoli zaczyna się poruszać w chłopcu, który z każdym posunięciem mężczyzny przyzwyczaja się do jego penisa.

— Ach.. chce więcej — sapie w pościel, czując, że zapomnienie o kochaniu Suhyuna działa dzięki mężczyźnie, który samym sobą uzależnia i sprawia, że chce tylko jego pod każdym względem. Mężczyzna porusza się sprawnie w nim, a Taehyung również porusza biodrami. Jędrne pośladki zderzają się dźwięcznie z ciałem mężczyzny, który czuje się spełniony widokiem trzęsących się idealnych pośladków, które lekko pokrywa uniesiona spódniczka.

Kochają się długo i w pełni. Taehyung leży tym razem na plecach, gdy między jego zgiętymi nogami znajduje się szczytujący mężczyzna, który cały spocony najlepszym seksem w życiu, wychodzi z młodszego, zdejmując gumkę, by za sprawą posunięć dłonią spuścić się na pięknym ciele niewinnej kruszynki, która sama dochodzi za pomocą ruchu własnej dłoni. Klatka piersiowa Taehyunga unosi się szybko, czując się jeszcze bardziej pijanym po tym cudownym zbliżeniu z tajemniczym mężczyzną, który kładzie się obok niego. Młodszy odwraca się w jego stronę, unosząc zmęczone i przepite oczy na spełnionego mężczyznę, które białka w oczach są równie czerwone, co u niego. — Zapomniałem — szepcze.

— Na zawsze? — pyta.

— Tego nie wiem, ale pomogłeś mi zapomnieć i się pogodzić z jego odejściem — odpowiada, a zdruzgotany mężczyzna, ujmuje jego podbródek, patrząc w oczy.

— Gdybym nie był, kim jestem, a niestety jestem, kim jestem... to mógłbym się w tobie zakochać. Właściwie już się zakochałem, ale nie pasuję do twojego świata, tak jak ty nie pasujesz do mojego — wyznaje. — Zniknę tak, jak zajdzie księżyc o poranku... a w kolejną noc pojawię się znów wraz z księżycem, by gonić za własnym celem — dodaje, a młodszy przytula się do niego.

— Nie musisz nic mówić, wiem, że o poranku wszystko zniknie wraz z tobą — szepcze cicho, bojąc się wrócić do szarej rzeczywistości..

Następnego dnia o poranku po mężczyźnie nie było śladu, a Taehyung czuł się potwornie z tym, co zrobił. Słabo pamiętał obraz mężczyzny, ale najbardziej bolało go to, że w desperacji szukał pocieszenia w innym, aby przestać myśleć o Suhyunie... jednak nie spodziewał się, że kolejna noc przyniesie najgorszy scenariusz i postawi na jego drodze kryminalistę, który na jego oczach zabił Chanhyune.

~

Taehyung patrzy w szoku na Jeona, gdzie jego klatka piersiowa unosi się niespokojnie, przez głupi los, który cały czas stawiał na jego drodze kryminalistę. — Dlaczego nie powiedziałeś, że to byłeś ty?! Skoro wiedziałeś, że to byłem wtedy ja?! — pyta z żalem, wstając od stołu.

— Nie wiedziałem, że to ty. Do tej pory nie wiedziałem — tłumaczy, a Taehyung pokręca głową, nie potrafiąc mu uwierzyć. — Usłyszałem, co mówiłeś Suhyunowi i nagle mi się przypomniał chłopak, który mówił mi podobne słowa tamtej nocy — dodaje, mogąc ujrzeć w oczach Taehyunga łzy.

— Ty naprawdę nie masz wstydu — pokręca żałośnie głową. — Po tamtej nocy, w kolejną zabiłeś Chanhyune, a moi rodzice jeszcze bardziej mnie znienawidzili, obwiniając mnie za jej śmierć! — wykrzykuje z żalem.

— Mówię, że nie wiedziałem! — mówi na swoją obronę.

— Och Jungkook — wzdycha ciężko Suhyun. — Jesteś naprawdę żałosny — wstaje od stołu. — Coraz bardziej się pogrążasz i wychodzi na to, że w ogóle nie masz serca. Właściwie to zawsze byłeś zimny i bez serca — dodaje, podchodząc do Taehyunga, którego chwyta za dłoń. — Kochanie, nie mam ci tego za złe... Jednak zapomnij o nim i chodź ze mną — mówi, patrząc na chłopaka, który przytakuje w zgodzie głową. Jungkook patrzy z niedowierzaniem na dwójkę, która mija go, jak gdyby nic, traktując jak potwora, którym właściwie jest. Zdenerwowany, wyciąga z szuflady pistolet, z którym we wściekłości idzie za dwójką, strzelając w ich stronę. Taehyung słysząc strzał, przykłada do uszu roztrzęsione dłonie, zwracając oczy na wściekłego kryminalistę, który strzelał na oślep, chcąc ich zatrzymać.

— Nie będziesz robił tylko ze mnie potwora! — wykrzykuje w stronę byłego przyjaciela. — Mam już w dupie, te pieprzone tajemnice. Milczałem ze względu na ciebie, bo miałem cię mimo wszystko za przyjaciela, a okazujesz się coraz większą zakłamaną pizdą! — dodaje.

— Skończ ten pokaz — pokręca głową na boki.

— Niczego nie zamierzam kończyć! Nikt z was nie wyjdzie, dopóki nie postawimy sprawy jasno. Nie będziecie ze mnie robić jedynego winnego. Koniec kurwa przyjmowania na siebie wszystkich win! — krzyczy, mierząc bronią w Suhyuna, gdy Taehyung patrzy ze strachem na nieobliczalnego mężczyznę.

— Odłóż broń i nie rób mu krzywdy — mówi w stronę Jeona, który zaczyna śmiać się histerycznie.

— Przestań go bronić — patrzy w stronę agenta. — Zacznijmy od tego, że ty mnie pierwszy okłamałeś — zauważa. — Powiedziałeś, że masz siedemnaście lat, więc dlatego pozwoliłem sobie ciebie dotknąć. Chłopak, który był bratem tej suki, był czternastolatkiem, więc kurwa nie wiedziałem, że to byłeś ty. Zresztą obydwoje byliśmy pijani — tłumaczy chłopakowi, który waha się przez jego słowa.

— Proszę cię. On był świadomy tego, co robił, Taehyung. Sam się potem chwalił tym, bo wiedziałem o tym. Właśnie przez to, jesteśmy byłymi przyjaciółmi — wtrąca się Suhyun, a Taehyung gubi się w tym, komu ma wierzyć, przez co patrzy na przemian na jednego i drugiego.

— Taehyung. Nigdy nikomu się tym nie chwaliłem i nikomu o tej nocy nie mówiłem. Nawet chłopaki o tym nie wiedzą, a są mi bliżsi niż ten idiota — mówi, mając nadzieję, że chłopak mu uwierzy.

— Wtedy byliśmy sobie jeszcze bliżsi — zauważa Suhyun.

— Pieprzony hipokryta! — krzyczy wściekły. — Kłamiesz w żywe oczy. Nie powinieneś mu wierzyć, Taehyung. Musisz uwierzyć, że mówię prawdę — zwraca się do zmieszanego chłopaka, który nie wie, kto mówi prawdę a kto nie.

— Taehyung, dobrze wiesz, że szczerze cię kocham i zawsze chce dla ciebie dobrze, a także jestem z tobą szczery — wtrąca się po raz kolejny Suhyun.

— Szczery? Proszę cię, wykorzystujesz go!

— No chyba raczej ty. Cały czas tak robisz, bo to jest twoja taktyka. Od kiedy pamiętam, zawsze w ten sposób działasz i wykorzystujesz swoich uległych — mówi ze zdenerwowaniem w głosie, a klatka piersiowa Jungkooka unosi się niespokojnie, przenosząc oczy na skołowanego agenta.

— A ty jak uważasz? Powiedz coś do cholery! — podnosi na niego głos.

— Nie wiem! Obydwoje mieszacie mi głowie! — podnosi bezradnie głos, patrząc w stronę kryminalisty, po czym przenosi wzrok na Suhyuna. — Ale... bardziej wierzę Suhyunowi — mówi, a Jeon zaciska wargi.

— Wiedziałem, że jego wybierzesz... Właśnie dlatego uznałem twoje wyznanie za fałszywe. Słyszałem, jak mówiłeś, że go kochasz — wyznaje, a jasnowłosy patrzy z zaskoczeniem na mężczyznę. — Nie mogłem uwierzyć w to, że naprawdę mnie kochasz i miałem kurwa rację — warczy ze wściekłością, mierząc bronią w dwójkę. — Spieprzaj z nim, jeśli jest wart twojego zaufania i go kochasz. Ale przed tym, jak weźmiecie mnie za szalonego Criminal Moona, to czas, aby prawda o śmierci twojej siostrzyczki wyszła na jaw — mówi, patrząc ze wściekłością na dwójkę.

— Jaka prawda? — pyta jasnowłosy.

— Znowu wyskoczysz z kolejnym kłamstwem? — unosi brew Suhyun.

— Chciałbyś — prycha. — Nie zamierzam dłużej milczeć w tej sprawie. Robiłem to ze względu na ciebie, bo mimo że się kurwa odwróciłeś ode mnie z dnia na dzień, to dla naszej przyjaźni trzymałem ten sekret dla siebie — mówi, patrząc na mężczyznę, gdy Taehyung już w ogóle nie rozumiał, o czym mówi. — Taehyung, to czas, abyś poznał prawdę. Przez cały czas miałeś za winnego śmierci twojej siostry Criminal Moona, czyli mnie, ale musisz wiedzieć, że Criminal Moon działa na zlecenia. Wyjaśniając, ktoś składa ofertę zabicia, a jeśli sprawdzę dokładnie tę osobę i znajdę na nią to, czym się brzydzę i szkodzi to bezpieczeństwu pokrzywdzonych, wtedy ja wymierzam sprawiedliwość. W przypadku twojej siostry tak właśnie było — wyznaje, zaskakując chłopaka, który po kolejnych słowach Jungkooka, czuje, jak nogi odmawiają mu posłuszeństwa. — Tym, który dał mi zlecenie zabicia Kim Chanhyun był właśnie Suhyun, twój ukochany... zgodziłem się na wymierzenie sprawiedliwości, ponieważ z dowodów, które przedstawił mi Suhyun, twoja siostra cię sprzedała jakiemuś mężczyźnie.

~

No to część tajemnicy wyszła na jaw ^^
Dziś miał być rozdział Word of hierarchy, ale przenoszę go na jutro. Ogólnie chciałam napisać dla was dłuższy rozdział. Wyciągnęłam z siebie 4k słów, plus napisałam 2k do World of hierarchy ^^
Jakie wrażenia? 
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top