$Traitor$
~Witam^^ Dziś niespodziewanie wracam z kolejnym rozdziałem ^^
Kilka miesięcy później
Czas mija nieubłaganie, lecz wielkich zmian nie widać na pierwszy rzut oka. Wiele się zmieniło w życiu młodego agenta Kim Taehyunga, który wyparł się przeszłości i rozpoczął na nowe swoje życie. Pragnął udawać i żyć inaczej, jakby przeszłości związanej z osobą, którą poznał w Acapulco, nigdy nie spotkał.
Pracował ciężko i wypełniał sumiennie każdą misję, pewnego dnia zezwolono mu na posiadanie broni, a sytuacja sprzed niebieskiego domu poszła całkiem w zapomnienie.
W życiu prywatnym również wiele zmienił. Wyprowadził się ze swojego mieszkanka na przedmieściach stolicy i zamieszkał agentem Han, który od kilku miesięcy jest jego partnerem w pracy, a także w życiu. Wszystko w życiu Taehyunga zaczynało iść w dobrym kierunku. Nie wiedział, czy kocha agenta Han, jednak było mu dobrze, nawet jeśli przy nim nie czuł silnych uczuć ani pragnął go w sposób seksualny. Uznał ten związek, jak dodatek do wytworzonego przez siebie idealnego życia, jak coś, co stało się przyzwyczajeniem, a agent Han, mimo że nigdy nie usłyszał uczuć Taehyunga, nie chciał zmieniać niczego, co stało się rutyną jego życia.
Sam fakt, że posiadał przy sobie młodego agenta, ciepłego, szczerego i naiwnego, bardzo go cieszyła. Nie mógł zaprzeczyć, że Taehyung był idealnym kochankiem-partnerem, nawet jeśli Kim nie czerpał z tego zbyt wielkiej przyjemności.
Wieczorem tego dnia Taehyung wraca z pracy, udając się prosto do kuchni, aby przelać świeżego soku z pomarańczy, do szklanego naczynia. Gdy cytrusowy napój przechodzi przez jego gardło, czuje natychmiastową ulgę. Spina się natychmiast, gdy czuje oplątującego jego ciało ramiona agenta Han.
— Czekałem na ciebie — szepcze do jego ucha.
— Widzę właśnie — uśmiecha się delikatnie, gdzie zaraz zwraca się ku mężczyźnie, który zaskakuje go, będąc całkiem nagi. — No... Dziś to mnie zaskoczyłeś — mówi ze zdumieniem, lustrując z uwagą mężczyznę. Odwraca nerwowo wzrok, gdy nie ma najmniejszej ochoty na seks.
— Dziś będzie lepiej — mówi z pewnością w głosie, gdzie podnosi Kima, który zawiesza swe ręce na jego szyi, gdy mężczyzna kieruje się w stronę sypialni.
Gdy przedostają się do pokoju, Han kładzie Taehyunga na ich łóżku, patrząc w oczy znudzonego agenta.
— Ale jestem umówiony z Jiminem do kina — mówi, gdy ma już swe plany.
— Zdążymy przed twoim wyjściem — uśmiecha się pewnie, zabierając się zdjęcie spodni chłopaka.
~●~
Kim patrzy w oczy dochodzącego w nim mężczyzny, który znajduje się między jego nogami. Mimo że chłopak nie czerpie z tego pełnego zadowolenia, sam dochodzi, gdy dopomaga swą dłonią. Zasapany Han opada obok niego, gdy klatka piersiowa Taehyunga unosi się niespokojnie.
— Podobało mi się — mówi zadowolony, zerkając na kamienną twarz Kima.
— Mi też — przyznaje, po czym podnosi się do siadu. — Było miło i w ogóle, ale się zbieram — mówi pośpiesznie, gdzie podchodzi do szafy, z której wyciąga ubranie. Han przygląda się pięknemu ciału agenta i przytakuje głową, nie chcąc przeszkadzać chłopakowi podczas jego wyjścia z najlepszym przyjacielem.
Po odświeżeniu się Taehyung wychodzi na miasto, udając pod kino, gdzie umówiony był z Jiminem. Widząc przyjaciela, podchodzi do niego, gdzie wita się z nim krótko.
— Co masz taki grymas? — pyta zdziwiony Jimin, widząc niezadowolenie na twarzy przyjaciela, który jest dość częstym zjawiskiem. - Niech zgadnę... Han plus chujowy seks równa się gówniane samopoczucie — mówi, sam sobie odpowiadając.
— Wyjąłeś mi to z ust — wzdycha ciężko.
— Nie rozumiem, po co ty z nim jesteś, skoro nic do niego nie czujesz — mówi, pokręcając w niedowierzaniu głową, a Kim unosi nerwowo swą dłoń.
— Bo... tak jest dobrze — tłumaczy, widząc w tym najlepszy układ na życie. Jimin przygląda się mu z niedowierzaniem, czasem myśląc, że jego przyjaciela kilka miesięcy temu podmienili kosmici. — Po prostu on... zawsze tak samo — chwyta się za głowę.
— Dawno bym go rzucił, gdyby moje życie seksualne i poza seksualne wyglądało jak rutyna. Ile można stosować tylko jedną pozycję i samemu się tym napalać — mówi rozbawiony, nie rozumiejąc, dlaczego Taehyung wciąż w tym tkwi. Łzy zbierają się w kącikach jego oczy, jednak widząc mrożące spojrzenie Taehyunga mina mu rzednie. — Ja tak tylko sobie żartuję... — odwraca nerwowo wzrok.
— No nic... Nie chce niczego zmieniać. Chcę, żeby nic nie przeszkadzało mi w pracy i mieć nudnego faceta, który sam jara się nudnym seksem. Tak jest idealne — mówi, jakby samego siebie pocieszał.
— No tak... Tamten właściciel to było coś — mówi, przypominając sobie ciemnowłosego przystojniaka.
— Co ja ci mówiłem?! — pyta ostro.
— Że nie wolno go wspominać — wydaje skruszony dolną wargę.
— O rutynowe życie już jest — mówi funkcjonariusz Min, który podchodzi do nich, gdzie obejmuje ramieniem Jimina, którego czule muska w policzek. Taehyung patrzy na nich z niedowierzaniem, a przede wszystkim na Jimina, który zamienia się w jakąś kluchę przy gliniarzu.
— Jimin, co ty mu powiedziałeś?! — pyta zdenerwowany.
— Że twój obecny partner jest chujowym kochankiem — odpowiada Min, którego Jimin uderza łokciem w bok.
- Jimin, ty paplo!
— Sorry, ale tak mi się wymsknęło — tłumaczy.
— Poza tym mieliśmy być tylko my — zdenerwowany zakłada dłonie na biodra, gdy nie podoba mu się obecność chłopaka Jimina.
— Ale czas najwyższy, żebyśmy się całą trójką do siebie zbliżyli. Jeśli chcesz, następnym razem weź Hana — mówi ze spokojem.
— Cenię sobie prywatność. Bez człowieka, z którym się żyje dwadzieścia cztery godziny na dobę — mruczy, krzyżując ręce.
— No widzisz... U mnie to nie obowiązuje — śmieje się detektyw.
— Spokojna twoja głowa. Nie jestem tutaj, żeby cię krytykować. Zależy mi na spędzeniu czasu z Jiminem i właściwie na tym filmie też mi zależy — tłumaczy Min, a Taehyung wzdycha cicho.
— A na jaki idziemy film? — pyta, gdy wybór filmu zależał od Jimina.
— Film akcji — odpowiada Jimin.
— To będzie o złym kryminaliście, za którym podąża dociekliwy gliniarz — odpowiada Min, a Kimowi mina rzednie, słysząc jego słowa.
— A w dodatku nie zabraknie tam romansu. To będzie ciekawe, Tae — mówi z podekscytowaniem Jimin, gdy agentowi w ogóle nie jest na rękę oglądanie filmu o kryminaliście. W końcu bardzo stara się unikać wątków przypominających mu przeszłość. — No chodźmy, bo zaraz się zacznie — dodaje, gdzie razem z Yoongim idą jako pierwsi. Taehyung patrzy za dwójką, nie rozumiejąc, jak to się stało, że stali się parą, kiedy to na każdym kroku się obrażali. Wzdycha cicho, w końcu decydując się udać za nimi.
— Miejmy to za sobą..
~●~
W tym samym czasie na obrzeżach stolicy, w małej kawiarence nad strumieniem, siedzi w głębi lokalu szatyn z lizakiem w buzi o smaku coli. Niecierpliwi się, gdy rozgląda się po praktycznie pustym lokalu, oczekując na przyjście jego gościa.
Jung skupia się głównie na lizaku, którego ssanie go uspokaja.
Kawiarnia, w której siedzi od dobrych trzydziestu minut jest mało odwiedzanym miejscem przez ludzi, przez co czuje się znacznie komfortowo, widząc, że nikt mu nie przeszkodzi. Wystrój lokalu jest jak na jego oko kiepski. Właściwie kawiarnia powinna być ciepła w jasnych odcieniach, aby za dnia wpływało do niej przyjemniejsze światło, które nada większej estetyczności, a zamiast tego lokal przypomina raczej burdel. Czerwone ściany, czarne stoły oraz lampy, które na ogół widoczne są w tanich motelach.
Hoseok wzdycha ociężale i miesza łyżeczką herbatę w zielonym kubku, gdzie przenosi swe oczy w stronę drzwi, gdy widzi gościa, którego oczekuje.
Przystojny chłopak przysiada się do jego stoliku, patrząc na niego z uwagą.
- Chciałeś się ze mną widzieć, kuzynie. Co się dzieje? - pyta model Seokjin.
— Jak wiesz... schwytano Moona — zaczyna spokojnie. - Jednak ten złapany przez policję, to nie jest on — wyznaje szczerze, zaskakując chłopaka.
— Dopiero teraz mi o tym mówisz? — pyta zaskoczony.
— On woli, aby ludzie tak myśleli. Kazał nikomu nie mówić. Wiesz, on osobiście nie wie, że jesteś naszym cynkiem i niech tak pozostanie — mówi z opanowaniem.
— Nawet ja nie wiem, kim on jest — zauważa. - Byleby pozbywał się śmieci, którzy nie zasługują na litość — dodaje z chłodem w głosie, a Jung uśmiecha się, wiedząc dobrze, że jego kuzyn mimo swej uprzejmości posiada swoją ciemną stronę. — Z pewnością nie wezwałeś mnie bez powodu. Co mam zrobić? — pyta, patrząc wyczekująco na chłopaka.
— Lubisz przechodzić od razu do rzeczy, to w tobie lubię — mówi z chytrym uśmiechem. — Faktycznie nie wezwałem cię tu bezpowodu. Jest coś, co musisz dla mnie zrobić, Jin — oznajmia z powagą głosie, gdy Seokjin patrzy na niego wyczekująco. — Musisz dostać się w szeregi agencji państwowej. Te skurwysyny wiecznie siedzą nam na ogonie i trzeba mieć na nich oko. Mimo że są agencją i działają dla dobra ludzi, to gówno właściwie robią, skoro pracują dla tych państwowych skurwysynów — mówi ostro.
— Jak mam się tam dostać? — pyta.
— Będą robić rekrutację na ich szpiegów. Ogólnie sfałszowałem twój życiorys — śmieje się, przysuwając w jego stronę plik dokumentów, na które z uwagą patrzy chłopak.
— Rozumiem, że wszystko się zgadza, a po prostu dodałeś mi więcej ukończonych szkół. Z takim życiorysem na pewno się dostanę — uśmiecha się pewnie.
— Co ważniejsze... Musisz przechytrzyć ich szefa. To jego zdjęcie — przysuwa w jego stronę fotografię mężczyzny. Seokjin otwiera szerzej oczy, widząc znajomą twarz Kim Namjoona. — Pobladłeś.. Coś nie tak? — pyta zaskoczony.
— Znam go — odpowiada szczerze, zaskakując Junga. — Jest menadżerem Kim Taehyunga, modela, z którym często pracuje — wyznaje.
— Czyli znasz nawet Kima? — pyta zdziwiony. — Kim Namjoon jest szefem agencji i samego agenta Kim Taehyunga. Jest modelem, ale tylko dla przykrywki — tłumaczy chłopakowi, który nie może uwierzyć, że niczego nie zauważył. — Nie bądź na siebie zły. Agenci państwowi nie dają się złapać i żyją pod przykrywką dla własnego bezpieczeństwa — tłumaczy, widząc, że chłopak jest zawiedziony prawdą. — Jednak musisz na nich uważać, a tym bardziej na agenta Kima. To właśnie przez niego Criminal prawie został schwytany — dodaje z powagą w głosie.
— Rozumiem. Myślę, że poradzę sobie z dostaniem się do tej agencji — mówi z pewnością w głosie, a Hoseok uśmiecha się w zadowoleniu, widząc determinację w oczach chłopaka.
— Liczę na ciebie.
~●~
Film oglądany przez trójkę w kinie przebiega bardzo dobrze z perspektywy Jimina i Yoongiego, którzy są pod wrażeniem przebiegłości kryminalisty. Za to Taehyung patrzy w ekran, przypominając wściekłą osę, gdy ani trochę nie podoba mu się film.
Przybiera jeszcze większego niezadowolenia, gdy główna aktorka wpada w sidła mężczyzny, zakochując się w nim.
— Głupia.. Nawet nie wie, co ją czeka — mruczy, a Jimin wraz z Yoongim przenoszą na niego swe oczy.
— Nie psuj filmu — szepcze Jimin, gdy zauważa niezadowolone spojrzenie osób siedzących przed nimi.
— Prawda jest taka, że ona się nim rozczaruje. Dowie się w najgorszy sposób, kim on jest, a potem wyda go w ręce policji, ale on przechytrzy ją i władzę, po czym wszystko będzie dobrze... Jednak razem nie będą — mówi poddenerwowany.
— Kurwa — przeklina dziewczyna, wraz z ludźmi, którzy wstają z miejsc, gdy nie widzą sensu oglądania tego filmu, znając już jego przebieg. Jimin nie dowierza i patrzy z gniewem na Kima, który niszczy tak dobry film.
— Zrywam z tobą!
— Ze mną? — pyta zaskoczony Min.
— Nie, nie z tobą — zaprzecza ruchem głowy, po czym wskazuje palcem na agenta. - Z nim!
— Przecież nawet nie jesteśmy ze sobą — zauważa Kim, który prycha w niedowierzaniu.
— Z naszą przyjaźnią, dupku! Wszystko zniszczyłeś, a raczej ten film! — podnosi głos, gdy wie, że tylko ich trójka pozostała w sali kinowej.
— Okej — Kim wstaje na równe nogi. — Pójdę, żebyście mogli dalej to obejrzeć. Kiedy się widzimy? — pyta, zwracając swe oczy ku Jiminowi.
— Jutro? — unosi brew.
— Okej — przytakuje głową, po czym odchodzi. Yoongi patrzy na nich z niedowierzaniem w oczach.
— Czy ty przypadkiem z nim nie zerwałeś? — pyta, gdy nie rozumie, dlaczego w ogóle obydwoje się umówili.
— No tak, ale to tylko na chwilę obecną. Jutro jest nowy dzień i się zapomina — odpowiada ze spokojem.
— Ja was nigdy nie zrozumiem..
Gdy Taehyung opuszcza salę kinową, udaje się w stronę wyjścia. Opuszcza budynek, gdzie kieruje się spokojnie drogą powrotną do domu. Wie, że jedynie zepsuł humor dwójce, jednak sam wybór filmu według niego był kiepski. — To jest zakończone... Skończyłem z nim i z tymi wspomnieniami. Nigdy więcej Criminal Moona... — mówi do siebie poddenerwowany.
Kiedy droga przed nim staje się wręcz opustoszała, słyszy wyraźne kroki osoby, która podąża jego śladami. Zerka krótko za siebie, mogąc ujrzeć wysokiego mężczyznę, którego twarz zdobi czarna maska. Zaciska wargi, gdy patrzy przed siebie, obawiając się, że ów osobnik ma coś do niego.
Nabiera niespokojnie oddechu, wiedząc, że sprawdzić to może jedynie, gdy zacznie biec. Tak więc przyspiesza swymi nogami, gdzie ponownie zerka za siebie. Otwiera szerzej oczy, gdy zamaskowany mężczyzna naprawdę za nim biegnie.
Zajmuje część chodniku, gdzie obok znajduje się ulica, przez którą w obecnej chwili nie przejeżdża żaden pojazd.
Zatrzymuje się i zwraca ku mężczyźnie, który widząc jego poczynania, wyciąga nożyk, z którym biegnie na młodego agenta.
Kim robi unik, po czym chwyta z siłą za rękę mężczyzny, blokując jego przed ramię i pochyla jego tułowie, ku ziemi. Agent zrzuca mężczyznę na ziemię, siadając na nim, gdzie pośpiesznie odbiera mu narzędzie, którym chciał go skrzywdzić.
— Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?! — pyta ostro, przytrzymując mężczyznę, który nie zamierza mu odpowiedzieć. — Lepiej, żebyś zaczął gadać! — podnosi głos, gdy zdenerwowany zdejmuje z niego maskę, chcąc ujrzeć twarz napastnika. Otwiera szerzej swe oczy, gdy nie może uwierzyć w to, kogo widzi.
— Ty.. — szepcze słabo, gdy widzi twarz agenta Han. Zaskoczony puszcza go i podnosi się na równe nogi. To wydaje się koszmarem, a na pewno nieśmiesznym żartem ze strony mężczyzny. - D-Dlaczego ty?! — pyta zdenerwowany, gdy agent wstaje z ziemi, patrząc z uwagą na Taehyunga.
— Takie miałem zadanie — odpowiada szczerze, zaskakując Taehyunga, który pokręca słabo głową.
— A-Ale ty jesteś agentem.. Działamy razem, jak możesz być zdrajcą? — pyta, nie potrafiąc tego pojąć.
— To ty będziesz zdrajcą — oznajmia z pewnością w głosie, gdzie ponownie rzuca się na młodego agenta. Obaj agenci walczą zaciekle. Taehyung stara się blokować uderzenia mężczyzny. Kiedy pchnięty przez wyższego upada na ziemię, dostrzega, że Han celuje w niego bronią.
Przeturla się na bok, gdy strzał kaleczy jego bębenki słuchowe, przez co piszczy mu w uszach.
Zdekoncentrowany wstaje chwiejnie z ziemi, nie dostrzegając tego, że za nim znajduje się ktoś jeszcze. Kim skupia się na agencie Han, wiedząc, że musi się przed nim jakoś obronić. Otwiera szerzej oczy, gdy zostaje przez kogoś chwycony, a do jego dróg oddechowych zostaje przyciśnięta szmatka z silną substancją. Agent próbuje walczyć, lecz bezskutecznie, czując, że powieki opadają mu bez jego woli. Ostatecznie przegrywa ten pojedynek.
~●~
Agent Kim obolały, otwiera swe powieki, gdy światło dzienne razi go w oczy, dostrzegając również niebiesko-czerwone światła, które migają na zmianę. Podnosi się do siadu, gdzie widzi stojące radiowozy. Rozgląda się po okolicy, mogąc ujrzeć jedynie wysokie drzewa.
— Co się dzieje? — chwyta się za obolałą głowę, gdzie w końcu decyduje się, podnieć na równe nogi. Zaskoczony patrzy na swe dłonie, które pokrywa brunatna ciecz, przez co strach ogarnia jego ciało.
Podchodzi do stojącej policji, która czemuś się przygląda. Gdy zatrzymuje się między policjantami, otwiera szerzej oczy, widząc martwe ciało młodej dziewczyny. Zimny pot oblewa jego skórę, nie rozumiejąc, co się właściwie stało, kiedy stracił przytomność po walce z agentem Han. — Co tu się stało? — pyta, zwracając uwagę policji.
— Jeszcze się pyta — nie dowierza policjant, który zbliża się do agenta, którego zaskakuje, kiedy zakłada kajdanki na jego pobrudzone dłonie krwią dziewczyny. — Lepiej, żebyś nie utrudniał panie Kim — mówi z powagą w głosie.
— Dlaczego mnie skuwacie? — pyta zaskoczony, szarpiąc swoimi rękoma. — Nic nie zrobiłem. Sam zostałem napadnięty i wiem nawet przez kogo! Będę współpracował, ale zdejmijcie ze mnie kajdanki! — podnosi poddenerwowany głos, gdy zachowanie policji naprawdę go denerwuje.
— Nie stawiaj oporu — policjant odwraca go do siebie plecami, prowadząc w stronę radiowozu. — Jesteś zatrzymany pod zarzutem zabójstwa, agencie Kim Taehyung.
~
No to Taehyung wpadł w problemy... Można powiedzieć, że sam się w nie pakował ufając agentowi Han..
Udało mi się napisać kolejny rozdział. Będę dodawać, kiedy będę miała wolny czas, jednak nie będzie to systematyczne^^
Mam nadzieję, że się podobało
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top