$Stop being a problem$

~Witam ^^

Hoseok i Yoongi patrzą w stronę odchodzącego Jungkooka, który wygląda na bardzo zbitego, przez własne wyrzeczenia. Yoongi wzdycha głęboko, po czym przenosi karcące spojrzenie na hakera. — Co ty wyczyniasz?! — pyta.

— Ja? — wskazuje na siebie.

— Nie ja — parska.

— Mówię Jungkookowi to, jak należy postąpić. Wiem, co czuje względem agenta Kim, ale jest on również jego piętą achillesową — tłumaczy, patrząc w oczy Yoongiego. — Miłość jest miłością, ale zemsta sama się nie wykona, a lepiej zabić, zanim zostanie się zabitym, gdy poniesiesz się miłości, chcąc żyć, jak normalni ludzi — dodaje.

— Obydwoje mają prawo się kochać, Hoseok. Wiem, że przez to, co się stało, stwierdziliście, że miłość Jungkooka do Taehyunga jest jego słabością, ale wydaje mi się, że teraz Jungkook czuje się słabszy — mówi, jak myśli.

— Niby dlaczego miałaby czuć się słabszy?!

— Bo jest nieszczęśliwy. Wiem, że kochasz wolność i się nie angażujesz, ale... niesłuszne powiedziałeś mu, że Taehyung jest jego słabością, jak dla mnie jest wręcz przeciwnie. On jest dla niego siłą i to tylko byłaby kwestia czasu, aby Jungkook nauczyłby się kochać i kontrolować emocje — wyraża swoje zdanie, a Hoseok pokręca nerwowo głową.

— Tu przyjacielu potrzeba lat pracy w jego przypadku. Jak wiesz, nie mamy lat na jego odmiany emocjonalne. On działa impulsywnie, jeśli chodzi o Taehyunga, a jak nie ma go w pobliżu działa racjonalnie — mówi z powagą w głosie.

— Jednak twoje myślenie rani tę dwójkę — zauważa.

— Dla dobra innych, czasem trzeba się poświęcić. Jungkook poświęcił wszystko, co miał dwa lata temu i nie pozwolę mu się wahać przez to, że jest tu agent Kim — mówi zdenerwowany.

— Nie mam do was sił. Staram się nie brać niczyjej strony, ale nie podoba mi się to, że obie strony cierpią — mówi, po czym odchodzi.

~

Gdy przychodzi późny wieczór Taehyung, Jimin i Jin siedzą w pokoju, gdzie cała trójka świętuje ostatnią noc przedślubną detektywa. Cała trójka delektuje się szampanem, gdzie Jimin wygląda na naprawdę szczęśliwego. — Gdzie będziecie w pierwszej kolejności lecieć? — pyta Seokjin.

— Bardzo chciałem Hawaje, a Yoongi się zgodził. Spędzimy tam pierwszą noc poślubną — mówi podekscytowany.

— Szczęściarz z ciebie. Nie masz problemu z Yoongim, żeby poszedł na kompromis — śmieje się Taehyung.

— Oj tak. Czasem się kłócimy, ale zawsze któryś z nas idzie na kompromis. Choć Yoongi częściej mi odpuszcza — mówi rozbawiony.

— Ah, zazdroszczę ci — wzdycha Seokjin.

— Niby czego? — unosi brew. — Namjoon wygląda na pewnego swoich uczuć i mieszkacie ze sobą od prawie dwóch lat. To tylko kwestia czasu, aż wyskoczy z pierścionkiem — śmieje się.

— Obyś miał rację. Pragnę małżeństwa — uśmiecha się ciepło.

— A kto nie — szepcze Taehyung, który czuje się osamotniony w tej kwestii. — Małżeństwa i dzieci — dodaje.

— Doczekasz się swojego ślubu Tae i dzieci też. Ja z Yoongim wolimy zacząć od golden retriwera — śmieje się w rozbawieniu.

— Tak bardzo zależy ci na dziecku? — pyta Seokjin.

— Bardzo. Chciałbym być lepszym rodzicem od moich i mieć kogo kochać — wyznaje szczerze.

— Wszystko w swoim czasie. W pierwszej kolejności powinieneś złowić twojego psychoterapeutę, żeby dzieci się doczekać — mówi z uśmiechem Jimin.

— Nie wiem, czy to wypali, ale czas pokaże. Dzięki niemu czuję się lepiej i sprawia, że chcę się uśmiechać. To dobrze, prawda? — pyta dwójkę.

— Oczywiście — odpowiadają wręcz równocześnie.

— Dziś mnie pocieszył i czuję się dzięki temu znacznie lepiej — wyznaje.

— Cieszę się, że tak pozytywnie na ciebie wpływa — mówi uszczęśliwiony Jimin. — Wznieśmy toast za Lutae!

— LuTae? — pyta rozbawiony agent.

— No albo wolisz TaeLu? — pyta rozbawiony.

— Nic z tego, na nic się nie zgadzam.

W tym samym czasie pozostali świętowali z Yoongim na plaży. Wszyscy siedzieli przy ognisku, gratulując funkcjonariuszowi, który dziękował wszystkim. Gdy tylko uwolnił się od członków gangu, usiadł obok Jungkooka, który siedział w szeroki rozkroku, paląc papierosa. — To już ostatnia noc wolności. Naciesz się tym — mówi kryminalista.

— Niespecjalnie robi to różnicę — pokręca lekko głową na boki. — Dziękuje ci za przygotowanie wszystkiego z Carlosem — dziękuje kryminaliście.

— Dla dobrych partnerów zbrodni wszystko się zrobi, bracie — mówi spokojnie.

— Mimo wszystko liczę, że następny ślub będzie twój — mówi, a Jeon śmieje się, gasząc niedopałek.

— Ja mam to już dawno za sobą — oznajmia, zaskakując funkcjonariusza.

— Co znaczy?

— To już nie twoja sprawa — poklepuje go po ramieniu, by zaraz wstać i chwycić w dłoń butelkę alkoholu. — Lepiej rozgrzejmy się przed jutrzejszym weseliskiem!

~

Pijany kryminalista kieruje się samotnie w stronę posiadłości, gdzie jako jedyny pozostał do prawie świtu na plaży. Chwiejnym krokiem wchodzi do środka, gdzie kieruje się w stronę salonu. Przechodzi przez korytarz, spotykając na swojej drodze Lucasa, który na jego widok wytrzeszcza oczy. — J-Ja nie chci...

— Nie patrz mi w oczy, jak do mnie mówisz! — podnosi głos, nie wyglądając na zadowolonego. — Miałem i tak wrócić do tematu o tobie, co ja mogę zrobić, żeby cię uciszyć, skoro zabraniają mi cię zabić, he?! — pyta, zbliżając się niebezpiecznie blisko mężczyzny, którego wręcz przygniata swoim ciałem, dociskając go do ściany. — Jestem łaskawy, ale nie lubię twojej mordy.

— Z powodu?

— Z powodu, że jest brzydka!

— Uważam, że...

— Nie chce słuchać, co sobie myślisz — przerywa mu, gdzie układa dłoń na jego policzku, uderzając go kilkukrotnie. — Wolałbym cię zabić, ale nie mogę... Co mam więc z tobą zrobić?

— M-Może zróbmy tak, że będziesz moim pacjentem, a wtedy będzie obowiązywała mnie tajemnica zawodowa. Będziesz miał pewność, że nie wyjawię tego, kim jesteś — sugeruje, a ciemnowłosy unosi wysoko brwi.

— A ty lekarzem jesteś?

— Psychoterapeutą — odpowiada, a ciemnowłosy parska śmiechem.

— Nie, nie ma mowy — odsuwa się od mężczyzny, gdzie w nerwach przeczesuje palcami ciemne kosmyki włosów. — Nienawidzę psychoterapeutów! — wykrzykuje.

— Niby dlaczego?

— Bo myślicie, że wszystko wiecie, a naprawdę nic nie wiecie.

— Masz po prostu złe podejście do tego, panie Jeon. Z twoją dwu jaźnią z pewnością jest ci ciężko żyć — mówi, a tym samym uderza w czuły punkt Jeona, który w szale, zbliża się do Lucasa, chwytając go z siłą za szyję, gdzie bezlitośnie przygląda się jego cierpieniu, gdy traci dech.

— Kto ci pozwolił wynosić takie wnioski?! Nie leczysz mnie i nic nie wiesz! — wykrzykuje, nie dając mu możliwości na obronę, będąc zatraconym w patrzeniu na jego umieranie.

— Zostaw go! — do jego uszu dochodzi krzyk agenta oraz poczucie jego ciepłych palców, odrywających jego dłoń z szyi Lucasa. — Co ty do cholery wyprawiasz?! — pyta, patrząc na nietrzeźwego kryminalistę, do którego nie dochodzą jego słowa. — Lucas, idź do pokoju. Ja z nim zostanę — mówi w stronę mężczyzny.

— Jesteś tego pewien? On jest pijany i może być nieobliczalny — mówi, patrząc z troską na agenta.

— Poradzę sobie — zapewnia go, a Lucas niechętnie odchodzi, zostawiając Taehyunga samego z pijanym Jeonem. — Zaprowadzę cię do pokoju — mówi, zbliżając się do mężczyzny, który zaskakuje go, gdy jego silna ręka obejmuje go w talii, by zaraz unieść jego ciało, które przyciska do ściany. Taehyung oplątuje nogi wokół talii kryminalisty, który sprawia, że jego serce przyspiesza, gdy są w tej chwili tak blisko. Czuje przy ustach jego gorący oddech, przez co jego policzki przybierają różowego odcieniu. Wstrzymuje oddech, gdy czuje duże dłonie mężczyzny na swoich pośladkach, które bezczelnie bada.

— Nie masz na sobie bielizny — szepcze w usta agenta, który niespokojnie zwilża językiem wargi, czując, że przez to napięcie i bliskość twardnieje. Jungkook wsuwa dłonie pod krótkie szorty agenta, który niespokojnie zaciska powieki, czując z każdą chwilą coraz większe uderzenie gorąca. — Wypieszczę cię tak, jak nie mogłem na twoim filmiku — oznajmia, a Taehyung przełyka niespokojnie ślinę, nie mogąc uwierzyć, że jednak to oglądał.

— A chcesz tego? — pyta.

— Nawet nie wiesz, jak bardzo — odpowiada, pozwalając na to, aby stopy Taehyunga spotkały się z podłogą. Powoli wysuwa dłonie spod krótkich szortów agenta, by przychylić lekko głowę w bok, przymykając przy tym powieki. Taehyung zaciska palce u rąk, pozwalając swoim oczom się zamknąć i pozwolić na tę chwilę.

— Zaraz przyjdę, tylko skoczę jeszcze po jedną butelkę szampana! — słyszą dobiegający z góry głos Jimina, przez co oczy Taehyunga się otwierają, chcąc odepchnąć od siebie Jeona, jednak ten nie pozwala mu na to, zaciągając go do schowka pod schodami, gdzie zamyka za nimi drzwi. Ciemność ogarnia oczy Taehyunga, który nie jest w stanie ujrzeć Jungkooka, jednak szybko wyczuwa jego dłoń na swoim policzku.

— Nie martw się, tutaj nikt nam nie przerwie — mówi, i choć jest kompletnie pijany, to Taehyung nie jest w stanie odejść, gdy jego serce zbyt bardzo pragnie tej bliskości. Zamyka powieki, wyczuwając na swoich wargach jego mokre wargi, które krótko muskają poduszki agenta. Jungkook pogłębia pocałunek, który przybiera na intensywności, gdy obydwoje podnoszą się żarliwym emocjom. Taehyung odrywa się od warg ciemnowłosego, by w tej ciemności zerwać z niego T-shirt. Spragnione wargi Taehyunga rzucają się na umięśnioną klatkę piersiową mężczyzny, obdarzając ją mokrymi pocałunkami. Jeon za tylne włosy agenta, odrywając go od swojej skóry, by swoim językiem przejść po jego drobnym podbródku i słodkich wargach. Usta Taehyunga opuszcza głębokie sapnięcie, gdy druga dłoń mężczyzna zaciska się na jego kroczu. — Pragnę cię zerżnąć, jak nie mogłem, kiedy tego pragnąłeś — mówi przy rozchylonych wargach Taehyunga, którego nogi drżą z emocji.

— To zrób to i zniknij, jak w każdym śnie — mówi agent, który ponosi się tej chwili. Odwraca się tyłem do mężczyzny, opierając się o ścianę, wypinając się dla kryminalisty, który zsuwa z niego szorty, mogąc tylko dłońmi wyobrazić sobie jędrne pośladki agenta. Rozciąga wnętrze młodszego, który oddycha płytko, gdzie wygina w łuk plecy, gdy palce zastępuje penis Jeona. Usta Taehyunga zostaje zamknięte przez dłoń kryminalisty, który ucisza go, gdy jego kutas próbuje przecisnąć się przez ciasne wejście chłopaka. Taehyung zamyka szczelnie powieki, gdy policzkach suną się łzy, które wywołane są jego emocjami. Miednica Jungkooka powoli się porusza, by z chwili na chwilę przyspieszać w wejściu młodszego.

Pośladki Taehyunga poruszały się w swojej jędrności, gdy nabijał się na kutasa Jeona, który stał nieruchomo, pozwalając mu się wykazać. Kim dawno nie czuł się tak dobrze, jak w tej chwili. Jego ciało w pocie i w rozkoszy było jak dawne wspomnienie, którego tylko mogło spełnić się przy Jungkooku. Gdy sperma kryminalisty rozlewa się w jego wnętrzu, czuję spełnienie. Jungkook wychodzi z agenta, którego drżą, nie mając sił ustać. Ciemnowłosy klęczy przed agentem, gdzie wsuwa do ust jego penisa, dopieszczając go, jak nigdy inny. Taehyung oparty o ścianę, przytrzymuje palce przy włosach kryminalisty, który pozwala mu dojść. Mężczyzna zlizuje całą spermę agenta, czując się po tym zbliżeniu jeszcze bardziej pijanym.

Powoli nasuwa na chłopaka szorty, ciesząc się, że w tej chwili żaden z nich nie jest w stanie się ujrzeć, bo wstyd byłoby przyznać się do łez, które opuszczają oczy kryminalisty, gdy pozwala agentowi odejść bez słowa, udając, że nic się nie wydarzyło.

~

Następnego dnia Taehyung przebiera się przed lustrem w garnitur, gdzie stara się nie myśleć o nocnym doświadczeniu, które wywołuje w nim nieposkromione emocje. Wykrzywia usta w bólu przy najmniejszym ruchu, czując skutki uboczne nocnego seksu z kryminalistą. Słysząc pukanie, zwraca się ku drzwiom, które się otwierają. Widząc kryminalistę, czuje gulę w gardle, starając się udawać, że niczego nie pamięta. — To ty...

— Wyglądasz pięknie — komplementuje agenta.

— Ty też niczego sobie — oznajmia z chytrym uśmieszkiem, a Jeon pokręca w rozbawieniu głową, zbliżając się do agenta, któremu przez chwilę przygląda, widząc, że zakręcił włosy. — Chciałem cię przeprosić za to, co ostatnio powiedziałem. Wcale tak nie myślę — odwraca nerwowo wzrok, a Kim unosi jedną brew. — Wiem, że jesteś świetnym agentem i zasługujesz na ten awans, jednak uważam, że w obecnej sytuacji, nie jest to dla ciebie bezpieczne — dodaje.

— To jest twoja troska, Jungkook? — pyta, przyglądając się z uwagą mężczyźnie, który czuje się naprawdę zdenerwowany.

— Powiedzmy.

— No dobrze. Zastanowię się nad tym, czy ci wybaczę — oznajmia, zmniejszając dystans między nimi. Jungkook wstrzymuje oddech, gdy agent chwyta za jego krawat. — Źle go zawiązałeś. Pozwolisz, że ci go poprawię — mówi, gdzie poprawia krawat Jeona, który przygląda się młodszemu, widząc, jak dbale podchodzi do swojego zadania. Uśmiech gości na ustach kryminalisty, który zwilża językiem spierzchnięte wargi, by zaraz odchrząknąć wyraźnie.

— Co do wczoraj, to ja...

— A coś wczoraj było? — pyta bezemocjonalnie. — Ja nic sobie nie przypominam. Zrobione — mówi, gdy kończy poprawianie krawatu.

— No dobrze... W takim razie, co mam zrobić, żebyś mi wybaczył? — pyta, gdzie ich oczy spotykają się ze sobą. — Chyba coś mogę dla ciebie zrobić, prawda? — dopytuje, gdzie ich twarze niekontrolowanie się do siebie zbliżają.

— Mi querido — dwójka słyszy głos Salvadora, który zatrzymuje się, widząc ich zbyt blisko siebie. Jungkook i Taehyung odsuwają się od siebie, za wszelką cenę unikając spotkania spojrzeń.

— Salvador, estoy en camino. no seas impaciente / Salvador już idę. Nie bądź niecierpliwy — przemawia Jeon, woląc w obecności Taehyunga rozmawiać po hiszpańsku.

— Lo soy tanto más porque tú estás aquí con él. Recuerda que soy tu sumisa. / Jestem, tym bardziej że jesteś tu z nim. Pamiętaj, że to ja jestem twoim uległym — mówi zdenerwowany.

— Recuerdo y sé con quién estoy follando. / Pamiętam i wiem, z kim się pieprzę. — mówi, patrząc z gniewem na chłopaka, który pokręca nerwowo głową, piorunując spojrzeniem Taehyunga, który odwraca głowę, zagryzając w zdenerwowaniu wargę. Gdy chłopak odchodzi, Jungkook zwraca oczy na Taehyunga. — Wybacz. On jest niecierpliwy — tłumaczy.

— Tak, widzę. Widzę też, że już sobie kogoś znalazłeś — mówi, starając się nie pokazać po sobie, że ten fakt bardzo go boli.

— To w sumie prawda. Ty też jesteś blisko z Lucasem. W końcu każdy z nas idzie w swoją stronę — uśmiecha się. — Po rozstaniu, to normalnie, że zaczyna się coś nowego.

—Inaczej jest, kiedy rozstanie nie jest jednostronnie podjęte. Ja nie miałem nic do powiedzenia — mówi, nie potrafią już ukryć smutku w głosie. Taehyung kieruje się w stronę wyjścia, gdzie zatrzymuje się przed drzwiami. — No hace falta que hables español para que no te entienda./ Nie musisz mówić po hiszpańsku, żebym nie zrozumiał — przemawia po hiszpańsku, zaskakując kryminalistę, któremu odejmuje mowy po wyjściu agenta.

~

Podczas uroczystości Jimin i Yoongi przysięgają sobie miłość i wierność. Uroczystość jest skromna, jak pragnął tego Yoongi. Taehyung patrzy na dwójkę, ciesząc się z ich szczęścia, któremu nie sposób było nie zazdrościć. Zerka w stronę kryminalisty, który przez cały czas wpatruje się w niego, gdy przy nim jest Salvador. Zdenerwowany odwraca wzrok, nie potrafiąc pojąć, z jaką łatwością go zastąpił. Jednak jak mówił, rozstali się i ma prawo do urozmaicania sobie życia uległymi, którzy są w stanie dać mu to, czego on nie był w stanie mu ofiarować. Gdy para młoda wymienia się obrączkami, składa na swoich ustach pocałunek, który łączy ich więzią. — Dobra rzucam kwiatami i mam nadzieję, że osoba, która go je złapie, będzie następna w kolejce! — mówi z radością Jimin. Chłopak odwraca się, gdzie rzuca bukietem, który bardzo pragnął posiadać na ślubie. Bukiet rusza w stronę gości, lądując w rękach agenta Kim. — O Taehyung! — Jimin wyszczerza się, gdy Taehyung patrzy z oburzeniem na kwiaty, a jego reakcja wywołuje śmiech gości. — Będziesz następny!

— Nie ma mowy! — zdenerwowany wręcz bukiet w ręce stojącego obok Seokjina.

— Hej! Pierwszy się liczy! — krzyczy oburzony Jimin. — Z Lucasem będ... — przerywa, gdy Yoongi ucisza swojego męża.

— Wystarczy, głuptasie — szepcze Min. — Zapraszamy wszystkich na przyjęcie — sili się na uśmiech. Taehyung wraz z gośćmi udaje się na przyjęcie, które rozpoczyna się głośną muzyką meksykańską.

— Zabiję Jimina. Daję głowę, że specjalnie rzucił w moją stronę — mówi agent, kierując swoje słowa do rozbawionego Seokjina.

— Nie mów tak. Na pewno chciał dobrze — mówi spokojnie.

— No wiem, ale niech tak nie naciska. To jest jego dzień — wzdycha głęboko.

— Zamiast się denerwować, choć ze mną zatańczyć — zaprasza go Lucas.

— Niech będzie — uśmiecha się, udając z mężczyzną na parkiet, gdzie obydwoje tańczą wraz z gośćmi i młodą parą.

— Załatwiłeś sprawę z Jungkookiem? — pyta.

— Powiedzmy. Porozmawiamy o tym, kiedy wrócimy do kraju — odpowiada, gdzie może ujrzeć w oddali palącego kryminalistę, który patrzy w ich stronę. — Wybacz, zaraz przyjdę — przeprasza Lucasa, od którego odchodzi, kierując się w stronę kryminalisty. — Mogę wiedzieć, dlaczego cały czas się na mnie patrzysz? — pyta, brzmiąc na zirytowanego.

— Bo się złościsz, a ja lubię na to patrzeć — odpowiada wprost.

— Na co patrzeć?

— Na twój trzęsący się ze złości tyłek — puszcza mu oczko, powodując, że powieka agenta dostaje tiku nerwowego. — A zanim wyjedziesz, wolę też upewnić się, że zrezygnujesz z awansu.

— Bardzo zabawne... Lepiej mi powiedz, o co właściwie chodzi w sprawie gangów? — pyta, krzyżując ręce pod piersią.

— Jak wiesz, chodzi o narkotyki. Oczywiście to sprawka Bumgyo — odpowiada. — Sam fakt, że on jest w to zamieszany, jest powodem, dla którego powinieneś sobie odpuścić — tłumaczy.

— Moja praca jest ryzykowana, zawsze była. Nie zrezygnuję z awansu, bo ty tego chcesz. Lepiej się odpierz, Jungkook — mówi rozdrażniony. Kryminalista w zdenerwowaniu wypycha językiem wnętrze policzka, gasząc papierosa, by zbliżyć się do agenta, którego chwyta za ramiona.

— Posłuchaj mnie. Zrezygnuj i nie ryzykuj, bo ja nie jestem w stanie ci pomóc, kiedy będziesz tego potrzebował. Zrozum, że robisz problem, ryzykując i narażając się na niebezpieczeństwo, przed którym próbuję cię chronić i przez które do cholery zakończyłem naszą relację. Nie stawaj się moim problemem! — wykrzykuje, gdzie otwiera szeroko oczy w zaskoczeniu, gdy otrzymuje silne uderzenie w policzek.

~

Powiedzmy, że trochę się wydarzyło :D
Jakie wrażenia? 
Widzimy się w poniedziałek kochani ^^
Ogólnie od 11 lipca robię sobie przerwę od wattpada i nie będzie rozdziałów. Potem będę was jeszcze informować 
Dla motywacji pozostawcie po sobie:
głosy i komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top