$Song,argument and a blowjob to prove$

~Witam ^^

Jimin zmierza po pracy pod komisariat, gdzie oczekuje na przyjście funkcjonariusza Min. Widząc wychodzącego z budynku mężczyznę, idzie w jego stronę, gdzie wtula się w ciało Yoongiego, który uśmiecha się ciepło. — Aż tak się stęskniłeś? — pyta, nieco rozbawiony.

— Powiedzmy — odpowiada.

— Widzieliśmy się rano — zauważa, odsuwając się od partnera, ujmując dłonią jego policzek. — Coś się stało? — pyta, unosząc brew ku górze.

— Byli u mnie rodzice Taehyunga — odpowiada, odwracając nerwowo wzrok.

— I co chcieli?

— Powiedzieli, że nie wierzą w jego śmierć i chcieli, abym zbadał tę sprawę. Oczywiście odmówiłem, ale oni będą szukać pomocy u innego detektywa. Muszę coś zrobić, żeby nie dopuścić do poszukiwań. Nie chce, aby znaleziono Taehyunga i ponownie wysyłano do więzienia — mówi niespokojnie.

— Nie martw się tym. Porozmawiam z Criminal Moonem i zapytam, co z nimi zrobić. On z pewnością nie pozwoli na to, aby ktokolwiek próbował go ściągać do kraju — mówi, uspokajając Jimina.

— Obyś miał rację... — szepcze, po czym funkcjonariusz chwyta za jego dłoń, prowadząc detektywa w stronę parkingu. — A czy Criminal Moon zamierza coś zrobić, aby oczyścić jego imię? — pyta zaciekawiony, a Min opuszcza wzrok.

— Będę z tobą szczery — przenosi wzrok na Jimina. — Criminal Moon kazał nam się nie śpieszyć w tej sprawie. Chce, aby sprawa ucichła, ale także pragnie zrobić coś dla siebie — wyznaje, zaskakując Jimina.

— Coś dla siebie? Co to znaczy? — pyta niezrozumieniem.

— To, że on i agent Kim mają własne sprawy pomiędzy sobą, które Criminal chce rozwiązać — odpowiada, a Jimin mruży swe oczy.

— Rozumiem... to pewnie przez to, że coś ich łączyło. W końcu właściciel tamtego domu, to właśnie Criminal Moon i obydwoje byliśmy świadkami ich dość bliskiej relacji. Dajmy na przykład tę akcję na komisariacie — mówi, a Min jest zaskoczony.

— Taehyung powiedział ci, kim on jest? — pyta zaskoczony.

— Jesteśmy przyjaciółmi i musi się komuś zwierzyć. Jak nie mi to komu? — unosi brew.

— No tak...

— Powiedział mi, to kiedy był wkurwiony na obecność Criminala. Powiem ci, że mnie zaskoczył, ale nie mam nic do tego. Kto by się spodziewał, że Criminal Moonem jest takie ciacho. Myślałem, że jakiś starzec — mówi rozbawiony.

— Podoba ci się? — pyta niemiło, a Jimin obdarza mężczyznę uśmiechem.

— Kochany kotku, nie musisz być zazdrosny. Mówię tak, bo nie można zaprzeczyć, że Criminal jest przystojny, bo cholernie jest, ale osobiście uważam, że między nim a Taehyungiem coś mocnego zaiskrzyło i do siebie pasuję. Kibicuję im i uważam, że ten facet jest tylko dla Taehyunga — mówi, jak czuje.

— Ty nie wiesz, co mówisz — pokręca nerwowo głową. — Nie znasz go i nie wiesz...

— Nie muszę go znać. Wiem, że facet jest trudnym człowiekiem i co zrobił w przeszłości Taehyungowi, jednak znam mojego przyjaciela i potrafię dostrzec, kiedy się zakochuje. Criminal nie jest łatwym facetem ani Taehyung nie jest prosty w obsłudze. To może być dość długa walka między nimi, ale i tak będzie kończyła się jednym — oznajmia, zaskakując funkcjonariusza.

— Jesteś jakimś psychologiem? — pyta rozbawiony.

— Kiedyś chciałem być, ale wybrałem pracę detektywistyczną — odpowiada dumnie.

— Rozumiem... Możesz mieć rację co do nich, ale również nie spodziewaj się tego, że Taehyung szybko wróci do kraju — mówi, obejmując chłopaka ramieniem, gdzie na jego ustach pojawia się smutek.

— Wiem... Jednak najważniejsze jest to, że jest bezpieczny i nie grozi mu więzienie, no i mogę być z nim w kontakcie...

~

Po śniadaniu Taehyung zatrzymuje się przed oknem w salonie, czując wiele mieszanych uczuć przez wyjazd do Acapulco sam na sam z kryminalistą. — Denerwujesz się? — słyszy pytanie, przez co zwraca swe oczy ku Carlosowi, który patrzy na niego z uwagą.

— Powiedzmy, że nie jestem pewny wyjazdu z nim sam na sam. Czułem się znacznie lepiej, kiedy ty tu byłeś i reszta — odpowiada zgodnie z tym, co czuje. Carlos przytakuje w zrozumieniu głową, potrafiąc zrozumieć obawy co do Pedro, który jest nieprzewidywalnym człowiekiem.

— Mogę obiecać ci, że on cię nie skrzywdzi — mówi ze szczerością, a agent mruży w niepewności swe oczy.

— Skąd możesz mieć taką pewność? A co jeśli coś przyjdzie mu do głowy i mnie zabije? Albo znów wymyśli jakąś grę? — pyta niespokojnie, nie czując się pod żadnym względem pewny Jungkooka.

— Niczego nie jestem w stanie ci zagwarantować, ale znam Pedro, od kiedy pojawił się tutaj w wieku dwunastu lat. Na pewno cię nie skrzywdzi, tym bardziej że pomógł ci uciec z więzienia. Normalnie nigdy nie mieszam się w jego sprawy, ale ty również sam za nim podążasz i chcesz być blisko niego, bo wewnątrz czujesz, że przy nim nic ci nie grozi — mówi, patrząc w zmieszane oczy agenta. — Wiem, co ci zrobił w przeszłości, ale pomyśl nad tym, dlaczego godzisz się przy nim zostać.

— Bo jestem naiwny? — unosi brew.

— Naprawdę myślisz, że jesteś naiwny? — pyta, pokręcając głową na boki. — Myślę, że gdyby Pedro chciałby cię skrzywdzić, wyczułbyś to i szybko byś przed nim uciekł. Odkąd tu przyjechałeś, próbowałeś choć raz uciec? — unosi brew, a blondyn odwraca nerwowo wzrok.

— No nie... 

— Sam widzisz. Nie masz się czego obawiać — mówi, podchodząc do agenta, na którego ramieniu kładzie swą dłoń. — Obydwoje, macie trudne charaktery i nie będzie wam łatwo się dogadać, ale spróbujcie współpracować i stać się idealnym zespołem, który pokona narkobiznes. Jednak miej na uwadze potencjalne niebezpieczeństwo, które możecie tam napotkać. W Acapulco jest bardzo niebezpiecznie, tam na ulicach toczą się walki gangów nawet w biały dzień, więc uważajcie na siebie, a przede wszystkim ty. Wiem, że jesteś bardzo dobrym agentem, jednak tutaj nie zjawi się policja uspokoić sytuację. Musicie zdobyć ten teren i oczyścić jego tereny dla mieszkających tam ludzi — mówi, a Taehyung przytakuje w zrozumieniu głową.

— Dam z siebie wszystko, Carlosie — mówi. — I postaram się, jakoś znieść Pedro — dodaje, a na ustach mężczyzny pojawia się uśmiech.

— Mam taką nadzieję. Będę w sąsiednim mieście, więc w wolnej chwili przyjadę was odwiedzić — mówi ze spokojem w głosie.

— Cieszę się. Miło było cię poznać, Carlosie — uśmiecha się ciepło, gdzie przenosi swe oczy w stronę wyjścia, gdzie w progu drzwi stoi Jungkook, który przygląda się z uwagą dwójce.

— Widzę, że bardzo się polubiliście — zauważa.

— Es un buen chico. Cuidado con él en Acapulco — mówi w stronę kryminalisty, na którego ustach pojawia się uśmiech, gdy Taehyung za nic nie może go zrozumieć.

— Puedes estar tranquilo. Ella estará a salvo conmigo mi pequeña — oznajmia, po czym podchodzi do zmieszanego agenta, który nic nie potrafi zrozumieć.

— Co wy mówicie? — pyta, gdy mężczyzna chwyta za jego dłoń.

— Carlos mówi, żebym uważał na ciebie w Acapulco — odpowiada. — Mantente a salvo, Carlos. Nuestra familia vencerá a la injusticia — uściska dłoń Carlosa, po czym zwraca swe oczy na agenta. — Zbierajmy się. Czeka nas długa trasa — mówi, a młodszy przytakuje w zrozumieniu głową.

~

Dwójka jedzie drogą prowadzącą do Acapulco, gdzie jest przed nimi jeszcze nieduża część transy. W samochodzie panuje cisza, gdzie młody agent spogląda w boczną szybę ze znużeniem. Za to kryminalista skupiony na drodze zerka w stronę agenta, czując, że ponownie zapadła między nimi niezręczna cisza. Wzdycha głęboko, gdzie postanawia włączyć radio, mogąc usłyszeć znaną piosenkę, którą postanawia zaśpiewać z przetłumaczeniem na ojczysty język.
— Hej, hej, Kiedy cię zobaczyłem. Zatrzymało mi się serce, przestało bić. Chcę, żebyśmy zostali sami, przez ciebie tracę kontrolę. Wybacz mi kochana To zaproszeni — śpiewa, przez co zmieszany agent przenosi na niego oczy.

— Co ty robisz? — pyta, patrząc z uwagą na mężczyznę, który ignoruje jego pytanie.

— Chodźmy do łazienki. Tam nikt nas nie zobaczy. Jeśli mnie nie znasz, to się poznamy. Wiem, że to brzmi jak szaleństwo, ale bardzo mi się podoba. Nie wytrzymam ani jednego dnia dłużej. Chodźmy na księżyc, chodźmy do kina. Obdarzymy się pocałunkiem, który będzie trwał wiecznie. Jeśli chcesz coś poważniejszego, zobaczymy jutro czy jesteśmy parą, czy tylko przyjaciółmi — dalej śpiewa, gdzie swą dłoń umieszcza na udzie młodszego, sunąc nią po wewnętrznej części, powodując, że agent oblewa się gorącem.

— Weź, się uspokój! — podnosi zawstydzony głos, gdy mężczyzna zachowuje się, jak duże dziecko.

— Jeśli ponownie cię zobaczę. Jeśli znowu zatrzyma mi się. Oddech, na widok twojego tańca. Jeśli wiesz, że ci się podobam, dlaczego udajesz idiotkę. Kiedy na ciebie patrzę, gryziesz się w usta. Ja chcę tylko zobaczyć, jak tańczysz nago. W tym samym łóżku, z tym samym wynikiem — kontynuuje, przywierając dłoń do krocza młodszego, przez co ten wbija się plecami w oparcie fotela, łapiąc niespokojnie oddech. Jeon oblizuje wargi, gdy czuje się napalony tą intymną piosenką i wprawianiem uległego do gorączki w samochodzie. — O teraz będzie mój ulubiony fragment — mówi zadowolony, szykując się do rapu. — Baw się, życie leci szybko. Tak jak twój ex, zawsze dochodził w połowie. Z tobą robiłem to zawsze więcej niż 2 razy, rozgrzewasz się sama. Spokojnie, poznajesz mnie kroczek po kroczku. Chcę zobaczyć cię w każdej pozycji. Jeśli mi pozwolisz, umyję cię, już jesteś napalona, a nie ma nawet 12. Baw się, życie jest tylko jedno. Mnie zatrzymuje się serce, a wokół ciebie robi się jezioro. Dzwoni o pierwszej. Święta w dzień, diablica, kiedy wschodzi księżyc — kończy, gdy Taehyung patrzy na niego z niedowierzaniem w oczach.

— Jesteś powalony — pokręca głową, gdzie zaskakuje się, gdy kryminalista niespodziewanie składka krótki pocałunek na jego ustach. — C-Co ty...

— Powiem ci, że ta piosenka pasuje do ciebie, agencie Kim — mówi rozbawiony.

— Słucham?! — pyta oburzony.

— No tak. Z ciebie też taka idiotka, która udaje, że niczego nie widzi i niczego nie ma, kiedy jest. Udajesz niewzruszonego, a tak naprawdę jesteś spragniony uczucia i napalony — oznajmia, a brwi Kima marszczą się w zdenerwowaniu. — A nocy jest z ciebie diablica, bo wtedy pozwalasz sobie na wszystko przy mnie. Idealny opis ciebie w tej piosence. Pewnie z twoim ex agentem Hanem też jest zawarta w tekście prawda. Z pewnością nieudany z niego był kochanek w porównaniu ze mną — mówi dumnie.

— Naprawdę... —  zaciska dłonie w zdenerwowaniu. — Jesteś pieprzonym egoistą. Nie myśl, że we wszystkim jesteś najlepszy i masz rację! — podnosi głos.

— A nie mam? — unosi brew, a Kimowi braknie słów.

— N-No trochę masz, ale nie ze wszystkim! Skoro jestem taki niewzruszony, to znaczy, że mam w dupie to, co jest między nami. Dlatego nie jestem idiotą, który udaje, że niczego nie widzi. Tak nie jest! — tłumaczy zdenerwowany.

— To dlaczego tak się wkurwiasz? — pyta rozbawiony.

— Bo mnie wkurwiasz! Ty, bo jesteś irytujący! — odpowiada. — Myślisz, że wszystko wiesz i jesteś we wszystkim najlepszy. Potrafisz wszystko przewidzieć i wyjść wygrany w każdej grze, twoja pewność siebie i egoizm jest nie do zniesienia! — dodaje, a kryminalista śmieje się rozbawiony.

— Rozumiem, że wciąż zgrywasz idiotę, bo w prawdzie, to cię najbardziej we mnie jara. Rozumiem, nie mam ci tego za złe, możesz zgrywać niedostępnego i udawać, że niczego nie ma — mówi melodycznie, a zirytowany agent pociera dłońmi twarz, gdzie odpina pas, przez co kryminalista przenosi na niego swe oczy.

— Niedługo będziemy, ale nie odpinaj jeszcze pasów — mówi, gdzie zaskakuje się, gdy chłopak dobiera się do jego spodni. — Co ty robisz? — pyta zaskoczony.

— Pokazuję ci, że nie mas racji, głupcze. I to nic dla mnie nie znaczy — opowiada z chłodem, gdzie skupia swe oczy na kroczu mężczyzny, odpinając jego spodnie.

— Okej. Kłóćmy się dalej i jak chcesz, udowodnij swoją rację, nie mam nic przeciwko — mówi z chytrym uśmiechem, starając się skupić na drodze. Taehyung wysuwa spod bielizny penisa kryminalisty, którego ujmuje miedzy palce, przytrzymując jego trzon. Wysuwa język, który sunie po żołędziu mężczyzny, sunąc dłonią po trzonie, który twardnieje przy jego pieszczocie. Mięśnie Jeona się spinają, kiedy stara się skupić na drodze, gdy młodszego naszła zachcianka na udowodnienie mu swej racji. Mruczy przyjemnie, gdy język agenta starannie dopieszcza główkę, zataczając wokół niej okrężne ruchy, czy też ssąc cewkę. — Agencie Kim, staram się skupić, ale kurwa za dobrze to robisz — warczy, gdzie nie mogąc się oprzeć, chwyta chłopca za jasne kosmyki włosów.

— Skup się na drodze, a ja na to — mówi, starając się brzmieć bezemocjonalnie, gdy zabawianie się penisem kryminalisty w trakcie jazdy, naprawdę go podnieca. Sunie palcami po całej długości, gdy nie zaprzestaje ssać wrażliwej części, przez którą mężczyzna jest spięty. Jeon nie może zaprzeczyć, że podniecenie wzrasta w nim z minuty na minutę, gdy wokół własnego penisa ma piękne usteczka agenta, który zatapia je na żołędziu, będąc przy tym kuszącą niewinnością. Chłopak przyspiesza ruchem dłoni, gdy kryminalista przez jego poczynania jest coraz bliżej orgazmu. Skręca, wjeżdżając na posesję, przed którą zatrzymuje samochód, a agent rozchyla wargi, by przy wytrysku połknąć spermę. Agent odsuwa się od krocza mężczyzny, gdzie kciukiem ociera kącik wargi, patrząc w oczy kryminalisty, który oddycha niespokojnie. — Zadowolony po udowodnieniu swojej racji? Nic dla ciebie to nie znaczyło? — pyta, unosząc brew, a agent zaprzecza ruchem głowy.

— Nie mogę zaprzeczyć, że nie znaczyło, bo znaczyło. Chyba miałeś rację — przyznaje, zaskakując Jeona, który po kolejnych słowach agenta, otwiera szerzej oczy. — Jednak bardziej zależało mi na sprawdzeniu tego, czy ty też jesteś takim idiotą, jak ja. Okazuje, że również nim jesteś, próbując udawać, że nic nie czujesz i wszystko ci jedno. Ty też to czujesz, Criminal Moonie..

— Niby, co takiego? — prycha.

 — Że nasza relacja wiele dla ciebie znaczy. Bardziej, niż sam mogłem przypuszczać...

~

Jesteśmy już w Acapulco, choć nasza pokręcona dwójka miała wielkie wejście ^^
Widzimy się w poniedziałek ^^
Zostawicie po sobie:
Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top