$Setback$

~Witam ^^

Taehyung wsłuchuje się w słowa kryminalisty, które mogą być prawdą i dużą możliwością jest jego oddanie, które mu oddał w czasie pierwszej umowy. Oddaje pocałunek kryminalisty, gdy jego wargi napierają na jego usta, a dłonią dopieszcza pod wodą penisa. Rozpalony stara się oddawać mokre pocałunki Jeona, który nie zaprzestaje dopieszczać jego przyrodzenia, które pod wodą twardnieje przy dotyku mężczyzny. Zamyka powieki, gdy pozwala mężczyźnie do końca pozbyć się jego spodni wraz z bielizną. Sapie w usta mężczyzny, kiedy dłońmi ujmuje pod wodą jego pośladki, dociskając do odbytu palec.

— W takim razie... uwielbiam być ci oddany — sapie w usta Mandery, który uśmiecha się po usłyszeniu słów uległego, pragnąc pieprzyć go tak, jak chciał tego podczas pierwszej rozmowy przy basenie. Rozciąga jego wnętrze, nie odrywając się od uległych ust, które oddają pieszczotę. Taehyung całkiem oddaje się w ręce kryminalisty, czując, że jest on w stanie dać mu tego, czego potrzebuje.

Gdy Jeon odrywa się od jego ust i odsuwa palec z dziurki, spina się, gdy mężczyzna wypełnia go swą erekcją, która przeciska się przez ścianki. Taehyung w przepływie emocji, zaciska palce na ramionach starszego, który porusza się w nim spokojnie i subtelnie wraz z niespokojnie poruszającą wodą. Kim opiera się plecami o brzeg basenu, gdy wypełniony jest członkiem mężczyzny, który całuje ustami jego szyję. Agent czuje się, jak w magicznym transie, w którym nie czuje żadnych zmartwień, a jest na bezpiecznej przystani z mężczyzną, o którym nie chce w tej chwili myśleć, jak o złym kryminaliście. Czuje, że to jest zupełnie inne połączenie, którego nie jest w stanie opisać jednym słowem, jednak jest to spełnieniem dla ich dwójki.

~

Dwójka leży przed basenem, gdzie agent siedzi okrakiem na mężczyźnie, którego penis wypełnia jego wnętrze. Porusza swą miednicą, wypełniając ich ciała potrzebną przyjemnością. Pochyla się nad umięśnionym ciałem Jeona, gdy nie zaprzestaje poruszać tyłami, które pieprzą twardego członka. W potrzebie bliskości młodszy sunie wargami po umięśnionym torsie, dbając o pieszczenie skóry mężczyzny, który obejmuje go w biodrach, przyglądając się z podnieceniem jego poczynaniom. Muska wargami usta mężczyzny, zanim decyduje się odsunąć od niego. Odwraca się tyłem do mężczyzny, opuszczając pośladki, gdy Jeon nakierowuje swą erekcję na dziurkę chłopca, który ponownie zatapia się na członku mężczyzny, ponosząc i opadając pośladkami na erekcję rytmicznie. Jeon zaciska szczękę, gdy ruchy chłopca są podniecające, przez co podnosi tułowie, by wygłodniałymi oczami patrzeć na pieprzącego go chłopca, który skomli przyjemnie.

Kryminalista przyciaga do siebie tułowie Taehyunga, który przywiera plecami do mokrej klatki piersiowej mężczyzny, oddychając głęboko. Zaciska powieki, gdy palce mężczyzny zaciskają się na jego sutkach, a jego miednica przyspiesza we wnętrzu, przez co jęczy przyjemnie, unosząc głowę, którą opiera bezwładnie na ramieniu pieprzącego go mężczyzny. Dłonie Jeona opuszczając sutki agenta, sunąć się po wąskiej talii, gdy ustami kosztuje słodkiej szyi uległego, po czym ujmuje jego penisa, po którym sunie palcami, sprawiając, że usteczka agenta opuszczają wyraźniejsze jęki, kiedy przy jego pomocy dochodzi. Jeon nie zaprzestaje poruszać się we wnętrzu agenta, całując agresywnie jego uległe usta, na których się zagryza, gdy podtrzymuje dłońmi uda, przyspieszając w jego wnętrzu, gdy sam jest bliski osiągnięcia orgazmu. Gdy jego sperma rozlewa się we wnętrzu sapiącego agenta, obydwoje czują spełnienie.

Obydwoje opadają obok siebie, leżąc plecami na chłodnym podłożu, gdy niebo jest ciemne. Ich klatki piersiowe unoszą się szybko, po czym zerkają na siebie, czując po tym zbliżeniu potrzebne spełnienie. Agent nieśmiało spoglądając w oczy mężczyzny, chwyta za jego dłoń, splątując ze sobą ich palce. — Dziękuje — mówi z delikatnym uśmiechem na ustach.

— Za co? — unosi zdziwiony brew.

— Za to, że mnie pocieszyłeś — odpowiada. — Może i jesteś strasznie nietaktowny, to twoje słowa i bliskość mnie pocieszyła — dodaje, a na ustach Jeona pojawia się uśmiech.

— Taka moja rola, kruszynko — puszcza mu oczko, a Taehyung odwraca wzrok, by spojrzeć w gwieździste niebo, nie potrafiąc przestać myśleć o słowach kryminalisty, który uznał, że to, co obydwoje czują to oddanie i uzależnienie. Jednak czy faktycznie tak było? Mimo wątpliwości agent nie zamierza dłużej przeciągać tej rozmowy, w której mogą być podzielone zdania. Jeśli faktycznie to, co czuje, jest jedynie oddaniem, to jest skłonny się z tym pogodzić. — To miłe — mówi z zadowoleniem mężczyzna, który podnosi się do siadu, gdzie sięga po leżące na uboczu spodnie, z których wyciąga paczkę papierosów, wyciągając z nich papierosa, wsuwając go między wargi. Kim przygląda się mężczyźnie, który odpala papierosa złotą zapalniczką, przez co podnosi się do siadu.

— Kiedyś o to pytałem.. Ale co tak naprawdę znaczy W.P.N? — pyta zaciekawiony, przez co rozbawione oczy kryminalisty przechodzą na jego osobę.

— Własność Pana Nocy — odpowiada szczerze, przez co agent unosi w zdumieniu brwi.

— Mogłem się spodziewać, że z twoim wysokim ego, może to znaczyć równie coś głupiego — śmieje się, pokręcając głową na boki. — Chociaż lepsze to od pierwszej wersji, którą mi powiedziałeś. Władca pierścieni nasz, co to miało być? — pyta.

— Improwizowałem — odpowiada rozbawiony.

— Widzę, że lubisz to robić...

— Taki już jestem. Działam przemyślanie, ale także jestem często zmuszony do improwizacji. Też się tego nauczysz — mówi z opanowaniem, a młodszy odwraca wzrok w namyśle.

— Możliwe..

~

Następnego dnia Taehyung siedzi samotnie przy śniadaniu, gdzie bardziej skupiony jest na własnych myślach, niż na samym jedzeniu.

— T-To co powiedziałem w samochodzie... J-Ja wiem, że nie powinienem, ale czuję się zgubiony w tym, co czuje wobec ciebie. Masz rację, że jestem idiotą, bo próbuje za wszelką cenę wmówić sobie, że to wcale nic dla mnie nie znaczy i to mi się nie podoba... Bo naprawdę podoba się i to bardzo, ale przeraża to, co czuję — wyznaje, patrząc w oczy mężczyzny.

— Wiem, kruszynko. Akurat twoje oczy kłamać nie potrafią. Jednak też miałeś rację, ja również jestem idiotą, bo mimo tego jak wylewnie mówię, jak uwielbiam cię rżnąć i twoje czyny na mnie działają, tak nie potrafię przyznać otwarcie, że czuje do ciebie coś znacznie większego od samej relacji między panem a uległym. Nie wiem, jak nazwać to nasze "coś" — mówi, a Kim zagryza się na dolnej wardze.

— Może, kiedyś to się nazwie. Teraz powiem ci, że jedyne co czuje w tym czymś to, to że cię nie cierpię i nienawidzę — wyznaje, mówiąc tuż przed ustami Jeona, który pod wodą sunie dłonią po udzie agenta, czując się podnieconym przez jego słowa.

— Możesz kurwa i chcieć zabić, a i tak z ciebie nie zrezygnuje... a na pewno nie uwolnię. Jesteś moim niewolnikiem, agencie Kim i osobiście mam odpowiedź na to, "coś" co czujemy. Wiesz, co to jest? — unosi brew, a chłopak zaprzecza ruchem głowy, gdzie wyraźnie wstrzymuje oddech i zaciska palce na skórze mężczyzny, gdy pod wodą ujmuje jego penisa, a wargi mężczyzny znajdują się tuż przy słodkich ustach agenta. — To coś, co czujesz to tylko i wyłącznie oddanie, a moje uzależnienie od ciebie...

Nie może przestać myśleć o tym, co powiedział mężczyzna, który zasiał jego uczuciom wątpliwości, których się nie spodziewał. Przecież wszystko było jasne jak słońce, więc dlaczego nadal w tej sprawie brnie? — Muszę wziąć się w garść i nie szukać w tym innego znaczenia, od oddania — chwyta się za policzki, chcąc się otrząsnąć.

— Widzę, że już wstałeś — słyszy kryminalistę, przez co zwraca oczy w jego kierunku.

— Tak, wstałem. A ty, gdzie zniknąłeś? — unosi brew.

— Musiałem załatwić pewną sprawę na mieście — odpowiada, gdzie zatrzymuje się przy stole, patrząc z uwagą w oczy agenta. — Dziś zaczniemy naszą pracę w terenie, więc się ogarnij, a przed wyjściem jeszcze pokaże ci pokoje — uśmiecha się, a młodszy przytakuje w zrozumieniu głową, będąc gotowym na misje. Gdy kończy spożywanie posiłku, udaje się z kryminalistą w głąb domu, gdzie schodzą schodami do piwnicy, w której znajduje się kilka pomieszczeń. Taehyung przenosi oczy na kryminalistę, nie rozumiejąc, po co mu w takim miejscu tyle pokoi.

— To wszystko pokoje twoich zabaw? — pyta niepewnie.

— Większość to tak — odpowiada. — Te cztery są pokojami zabaw, więc tam będziemy spędzać większość czasu w czasie wolnym — oznajmia, a młodszy zaciska wargi, bojąc się zajrzeć do środka, aby dowiedzieć się, co znajduje się w każdym z tych pokoi. W Korei posiadał trzy pokoje, z których ma sporo przyjemnych wspomnień.

— Rozumiem... a te dwa? — pyta, wskazując na drzwi.

— Tam właśnie pójdziemy — oznajmia, chwytając za dłoń agenta, którego prowadzi do jednego z pokoi. Oczy Taehyunga otwierają się szerzej, gdy Jeon zapala światło, a jego oczom ukazuje się pełen pokój broni palnej, przez co przenosi zaskoczone oczy na Manderę.

— T-Ty tego wszystkiego używasz? — pyta, a mężczyzna puszcza jego dłoń, podchodząc do stojącego pod ścianą biurka.

— Tego? — pyta, nieco oburzony, gdzie przenosi oczy na zmieszanego agenta. — To nie na zywa się "Tego" agencie Kim. To są moje skarby, dzieci, a przede wszystkim najlepsza broń, jaka istnieje na tym świecie, oczywiście mam na myśli broń ręczną — mówi rozbawiony, gdy Kim patrzy na niego z niedowierzaniem w oczach.

— W Korei poszedłbyś siedzieć na wiele lat za posiadanie takiej broni — pokręca głową na boki.

— Ale nie jesteśmy w Korei — zauważa.

— Fakt.

— Więc przestań zachowywać się jak państwowy agent, któremu zabroniono używać broni — mówi, a brwi agenta marszczą się w niezadowoleniu, gdy Jeon chwyta w dłoń broń, z którą podchodzi do chłopaka, wręczając mu ją do rąk. — W mojej drużynie możesz używać broni, a wręcz nakazuje jej używać — oznajmia, gdy agent spogląda na broń w swojej dłoni.

— Nie wiem, czy powinienem...

— Uwierz skarbie, tutaj konieczne jest jej użycie. Musisz się bronić — mówi z opanowaniem w głosie, gdzie sam bierze broń, którą chowa. — Zbierajmy się lepiej. Zaczniemy dziś od obserwacji...

~

Taehyung wraz z Jungkookiem przedostają się do punktu widokowego na wzniesieniu przy jednym z bogatych domów, gdzie obydwoje leżą płasko na ziemi, obserwując przez lornetkę posiadłość. — Sprawdź teren na pierwszej — mówi ze skupieniem mężczyzna, a agent posłusznie wykonuje jego polecenie, obserwując, co dzieje się na tym obszarze. Dla agenta obserwacja nie jest żadną nowością, gdy przez ostatnie lata pracy w agencji codziennością była obserwacja.

— Czysto — mówi skupiony, a Jeon odsuwa lornetkę, by przenieść oczy na skupionego w grze agenta.

— Powiem ci, że to jest mój drugi raz, pracując razem z tobą, agencie Kim. Ale kiedy jesteś skupiony, jesteś cholernie seksowny — mówi z chytrością w oczach, a agent odsuwa w niedowierzaniu lornetkę od oczu, aby spojrzeć karcąco na mężczyznę.

— To żeś sobie wybrał chwilę na bycie napalonym — mówi, pokręcając nerwowo głową.

— Każda chwila jest odpowiednia do tego, aby ci powiedzieć — puszcza mu oczko, a Kim zaciska zęby.

— Bo zaraz zmienię strony i ci przyjebię. Nie chce, żeby nas przyłapano w pierwszym dniu pracy. Panie Criminal Moon teraz nie działasz solo, a gramy jako para — mówi z powagą w głosie.

— Podoba mi się. Partnerzy, jak w gliniarzach — uśmiecha się w zadowoleniu.

— Niestety daleko nam do gliniarzy, patrząc na nasze statusy społeczne — wywraca oczami.

— Jesteś zbyt małostkowy — śmieje się pod nosem. — Co powiesz, żeby po dzisiejszej obserwacji może gdzieś razem wyskoczyć, jako partnerzy? — pyta, a Kim patrzy na niego ze zdumieniem. — Oczywiście ty możesz wybrać, co chcesz. Nie za bardzo wiem, jakie lubisz miejsca — dodaje niezręcznie. — Co ty na to? — dopytuje, spoglądając niepewnie na nieufnego agenta.

— Zastanowię się — odpowiada krótko.

— Wiedziałem, że będziesz łatwym partnerem. Od kiedy pierwszy raz cię spotkałem w Acapulco, byłeś trudną dupą — uśmiecha się pod nosem, przybliżając lornetkę do oczu, gdzie zmieszany brakiem ochrony, marszczy brwi. — Coś jest nie tak — szepcze, odsuwając lornetkę, by spojrzeć na agenta. — Poczekaj tutaj. Przyjrzę się temu bliżej, a ty mnie osłaniaj — mówi, a chłopak przytakuje w zrozumieniu głową.

Taehyung pozostaje w miejscu, gdzie kryminalista rusza przed płot posesji. Agent trzyma cały czas wymierzoną broń w kierunku przestępcy, aby w razie potrzeby być przygotowanym na obronę. Jednak czując przywierającą dłoń do jego ust, wytrzeszcza oczy, szarpiąc się z osobą, która z siłą podnosi go z ziemi. Nie może ujrzeć, kto jest za nim, gdy odwrócony jest plecami do napastnika. Wstrzymuje oddech, gdy napastnik przykłada do jego głowy broń.
— Lepiej mów, co tutaj robisz i czego chcesz od szefa?! I gdzie jest Pedro Mandera?! — pyta ostro nieznajomy, a Kim zaciska powieki. — Lepiej zacznij gadać, jeśli chcesz jeszcze pożyć! — podnosi głos.

— Na dół! — Kim słyszy krzyk kryminalisty, przez co decyduje się zaryzykować wyrwaniem z uścisku nieznajomego, co mu się udaje, rzucając się twardo na ziemię. Wystraszony wstrzymuje oddech, gdy słyszy strzały, dochodzące od strony Criminal Moona. — Skurwysyny! — warczy, trafiając jednego po drugim. Taehyung chwyta leżącą broń, gdzie decyduje się wstać i spojrzeć w stronę mężczyzny, który biegnie w jego stronę. Chłopak zwraca oczy na leżące martwe ciała Meksykaninów, gdzie w całym zamieszaniu przy posiadłości gangsterów słyszy kolejne strzały, a czując bolesny ból pod żebrami, otwiera szerzej oczy, chwytając się w okolice krwawiącego punktu. Zatrzymujący się Jeon wytrzeszcza oczy, widząc, jak Taehyung obrywa strzałem ze strony domu, przez co przyspiesza, chwytając chłopaka w ramiona przed upadkiem. — Trzymaj się, agencie Kim! — mówi niespokojnie, patrząc w oczy rannego agenta, który w jego ramionach, zamyka powoli powieki. — Nie zasypiaj, musisz wytrzymać, kruszynko. Uratuję cię, słyszysz?! — pyta, nie chcąc, aby chłopak odchodził na jego oczach, przez fakt, że gang był przygotowany na ich przyjście.

— B-Boli — szepcze słabo, a rozwścieczone oczy Jeona przechodzą na zbliżających się do nich ludzi.

— Musisz jeszcze trochę wytrzymać, kruszynko. Pozwolę, zamknąć ci oczy na czas, aż nie skończę krwawej rzezi, a sukinsyny zapłaconą za postrzelenie mojego skarbu. Pamiętaj, że nie wolno ci umierać, a na pewno nie przede mną! 

~
Misja jest niepowodzeniem? Czy ktoś zdradził plany naszych partnerów? :D
Widzimy się w piątek ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top