$Return to Acapulco$

~Witam ^^

Taehyung nabiera niespokojnie oddech, gdy mężczyzna po swych słowach wsuwa mięsień języka do dziurki, w której zabawia się w szaleńczym stanie, doprowadzając młodego agenta do głębokich jęków. Kryminalista odsuwa mięsień, gdzie wsuwa dwa palce w ciasną dziurkę agenta, rozciągając jego wnętrze.
— Ah — jęczy, gdy mężczyzna zabawia się w jego wnętrzu i uderza wolną dłonią w pośladek. Jeon patrzy z podnieceniem na pośladki agenta, które idealnie prezentują się w krótkiej spódniczce.

— Jesteś piękny, agencie Kim — mruczy podniecony, gdzie zaraz wysuwa swe palce z dziurki rozpalonego agenta. — Poczekaj tu chwilę i się nie ruszaj — mówi, a młodszy przytakuje posłusznie głową. Mężczyzna odchodzi, gdzie zostawia agenta samego w pokoju w podniesionej temperaturze i pulsującym penisem, który domaga się o dotyk. Zagryza się na dolnej wardze, walcząc z pokusą zaspokojenia własnej potrzeby, jednak wie, że przez to może jedynie otrzymać karę. Przeczekuje dłuższe chwile do momentu, w którym słyszy kroki Mandery. — Grzeczny. Wytrzymałeś, ale nie będzie lekko — mówi dumny, zatrzymując się przed wypiętym chłopakiem.

Jeon podnosi tułów chłopaka, który prostuje się, nie mogąc ujrzeć mężczyzny, stojącego za nim. — Ręce za siebie — mówi ostro, a agent posłusznie wykonuje rozkaz. Kryminalista zakłada na jego szyję skórzaną obrożę, gdzie po jej umieszczeniu, popycha chłopaka ponownie na klęczki. Mężczyzna ciągnie za przypiętą do obroży smycz, a agent trzyma ręce za sobą, gdzie wypięty, wstrzymuje oddech, otrzymując uderzenie. Jeon z zadowoleniem trzyma w dłoni skórzany pasek, który pozostawia na jędrnym pośladku chłopaka wyraźny ślad. — I jak, podoba się? — unosi brew, gdy agent oddycha wyraźnie, czując zadowolenie po uderzeniu.

— Bardzo, Panie — odpowiada, a na ustach Jeona pojawia się zadowalający uśmiech, gdy z przyjemnością zadaje agentowi kolejny cios, przez który opuszcza ręce zza pleców.

— Trzymaj za sobą — mruczy, zmuszając go do trzymania rąk za plecami. Taehyung zaciska powieki, gdy ciężko jest mu kontrolować reakcje własnego ciała i dostosować się do poleceń Pana. Kolejny cios powoduje, że zaciska palce u stóp, gdy czuje ból, ale po nim zupełnie coś sprzecznego. Gdy słyszy, jak pasek upada na podłogę, wzdryga się, nie wiedząc, co teraz będzie musiał robić. W końcu mężczyzna oznajmił mu, że dziś go wykończy. Jeon ponownie unosi jego tułowie, gdzie prostuje się i zerka na mężczyznę, który kładzie na środku materacu dildo, przez co zaciska wargi. — Chyba wiesz, co należy robić, kruszynko — mówi zadowolony, a młodszy przytakuje posłusznie głową. Kryminalista odchodzi od łóżka, gdzie podchodzi do krzesła, które podnosi i stawia naprzeciw łóżka, zasiadając, aby móc patrzeć na popis uległego, który posłusznie wchodzi na środek materaca, posiadając za sobą umieszczoną zabawkę.

— Będzie Pan tylko patrzył? — pyta niepewnie, spoglądając w jego napalone oczy.

— Degustacja wzrokowa, kruszynko — odpowiada z pewnym uśmiechem, skanując ciało agenta, którego smukłe uda zgięte są w siadzie, a krótka spódniczka opina się na jego biodrach. — Zdejmij koszulkę — rozkazuje, a chłopak rozpina koszulkę, którą zaraz z siebie zdejmuje, pozostając jedynie w spódniczce, w której czuje się bardzo dobrze. W końcu to jeden z jego ulubionych fetyszy więc przyjemnością jest nosić ją na oczach osoby, która w tym go pragnie.

Taehyung chwyta w swoje dłonie zabawkę, siadając w rozkroku, gdzie opiera za siebie dłoń, wypinając swoje biodra. Zagryza się na dolnej wardze, gdy powoli wsuwa w odbyt dildo. Jeon rozpina swe spodnie, gdzie wsuwa spod bielizny twardego penisa, po którym sunie palcami, obserwując z podnieceniem poczynania uległego. Gdy Taehyung zatapia w sobie dildo, opada na materac, zaczynając poruszać swą miednicą. Opiera obie ręce za siebie, wypinając swą klatkę piersiową, gdy porusza się niespokojnie. Pojękuje przyjemnie, gdy zabawka porusza się w jego tempie. Podnosi tułowie, gdzie wysuwa z siebie zabawkę, którą na zmianę wsuwa i wysuwa, patrząc w stronę Pana, który klnie pod nosem na ten widok. — Pokaż, jak chcesz być pieprzony — warczy w podnieceniu kryminalista, a Taehyung kładzie się na bok, przytrzymując koniec zabawki, którą steruje, przyspieszając w swoim wnętrzu. — Tak kurwa, idealnie — mówi podjarany widokiem uległego agenta.

— P-Pargnę tylko ciebie, Panie — sapie chłopak, który oblewa się potem, z każdym swoim ruchem.

— Czego najbardziej pragniesz? — pyta ostro.

— Twojego kutasa — odpowiada z przyspieszonym oddechem, gdzie nie wytrzymując, podnosi się na klęczki, wypinając pośladkami w stronę siedzącego Jeona, poruszając w sobie dildo szybkimi ruchami dłoni. Podniecony tym widokiem Jeon wstaje, gdzie zbliża się do agenta, przyjmując od niego zabawkę, którą kontroluje. Energicznie i agresywnie zatapia w młodszym dildo, którym pieprzy ciasną dziurkę agenta. Taehyung jęczy gardłowo, gdy mężczyzna nie jest litościwy i delikatny. Gdy kryminalista wyciąga z niego dildo, oddycha płytko i zwraca się w stronę stojącego przed łóżkiem mężczyzny, który odkłada na materac zabawkę. Kim ujmuje w swą dłoń twardą erekcję mężczyzny, po której sunie sprawnie dłonią, pragnąc pieprzyć narząd Pana. Wsuwa do ust żołądź, którą z przyjemnością ssie, gdy kryminalista warczy przyjemnie, przyglądając się jego poczynaniom.

— Cudownie, kruszynko — mruczy przyjemnie, chwytając za kosmyki włosów chłopaka, którego przyciska, zmuszając do przyjęcia całej jego długości. Przytrzymuje uległego przy jądrach, gdzie w podnieceniu porusza swą miednicą, pieprząc usteczka uległej kruszynki. Kim przyjmuje długość mężczyzny, która porusza się w jego gardle agresywnie. Stara się wytrzymać tempo i nie zacząć się dławić, jednak nie wytrzymuje tej kilkuminutowej agresji i wyładowania Mandery. Odsuwa się od przyrodzenia, chcąc złapać oddech, jednak otrzymuje uderzenie w policzek i zostaje agresywnie chwycony za kosmyki włosów. Patrzy ze strachem na mężczyznę, który dobrze czuje się w swojej roli, a on jako uległy musi się dostosować. Zmusza go do położenia się płasko na brzuchu, a gdy puszcza jego włosy, siada na nim rozkrokiem. Agent przyciska policzek do materaca, gdy kryminalista swą dłonią nakierowuje twardego penisa na odbyt, w który zatapia się po same jądra. — Uwielbiam twój ciasny tyłeczek, agencie Kim — mruczy tuż nad karkiem leżącego uległego, przez którego plecy przechodzą dreszcze, a oddech przyspiesza wraz z ruchem sporego narządu poruszającego w jego dziurce.

— Mhm... dobrze — sapie ulegle, czując się cudownie przy jego ciężarze i subtelnych ruchach we wnętrzu. Jeon opiera swe ręce między leżącym agentem, gdy jego słodkie sapnięcia i słowa powodują w nim silniejsze podniecenie. Przyspiesza miednicą, poruszając się intensywniej w młodszym, a pomieszczenie wypełniają jęki agenta i jego warknięcia. Agent czuje się spełniony z każdym ruchem starszego, a to zbliżenie daje mu uczucie, którego potrzebował. Spocony Pan zwalnia ostatnimi mocniejszymi pchnięciami, by zaraz opuścić wejście młodszego. Wstaje na równe nogi, gdzie przechodzi między leżącym ciałem agenta, by znaleźć się między jego karkiem. Chwyta za smycz, za którą pociąga, zmuszając uległego do zwrócenia twarzy w jego stronę.

Jeon ujmuje swego penisa, którego przysuwa do ust wycieńczonego agenta, który posłusznie rozchyla wargi i pieści narząd Pana. Skomli wyraźnie, gdy ssie penisa, po czym odsuwa usta, pozwalając mężczyźnie spuścić się w nim. Kim połyka spermę, gdy mężczyzna pieści jego policzek. Gdy się odsuwa, agent odwraca się na plecy, gdzie mężczyzna ujmuje palcami jego członka, po którym sunie palcami. Wycieńczony agent patrzy w sufit, zadowalając się pieszczotą mężczyzny, dzięki któremu otrzymuje spełniający orgazm. Jednak nie może zaprzeczyć, że w słowach Criminal Moon nigdy nie przesadza i wykończył go tą spełniającą zabawą.

~

Dwójka leży pod kołdrą, gdy agent wciąż pozostaje jedynie w spódniczce, a kryminalista ubrane ma spodnie. Mimo wewnętrznego zaprzeczania i próby odrzucenia bliskości młody agent leży wtulony w pierś mężczyzny, który nie ma nic przeciwko tej bliskości po zadowalającym seksie, choć to jest dla niego całkiem nowe uczucie, leżeć wspólnie w jednym łóżku, na którym wspólnie szczytowali. Kryminalista patrzy bezemocjonalnie w sufit, oddychając w miarę spokojnie, gdzie niepewnie zerka na spokojnie leżącego i przyklejonego do niego agenta, którego w niepewności postanawia objąć. To jest dla niego całkiem nowe, gdyż po seksie nigdy nie leży z uległym i nie przytula go. Przeważnie bierze kąpiel i wraca do uległego, aby przespać noc, a nie robić coś tak innego.
— Coś cię denerwuje? — pyta nagle agent, zaskakując kryminalistę, który otwiera szerzej oczy.

— Nie, a czemu pytasz? — pyta.

— Bo serce ci nagle przyspieszyło.. dlatego zapytałem — odpowiada spokojnie, czując się sennym przy cieple, które opuszcza ciało mężczyzny. Z trudem trzyma otwarte powieki, gdy jest mu naprawdę dobrze przy drugiej osobie. Takiej relacji właściwie potrzebuje do szczęścia.

— A ty zamierzasz zrobić ze mnie poduszkę, kruszynko? — pyta rozbawiony.

— Może — odpowiada sennie, a na ustach mężczyzny pojawia się ciepły uśmiech, po czym wplątuje palce w wilgotne kosmyki włosów agenta, który odpręża się przy jego dotyku. — Muszę ci powiedzieć, że naprawdę mnie wykończyłeś. Od kiedy coś takiego planowałeś? — pyta.

— Od kiedy pierwszy raz zobaczyłem cię w moim domu w podobnej spódniczce — odpowiada szczerze. — Cały scenariusz przeszedł przez moje myśli, co bym mógł z tobą zrobić i jak bym cię potraktował. Czułem, że potrzebujesz kogoś takiego, jak ja a ja potrzebuję kogoś takiego jak ty — dodaje ze spokojem w głosie, a Kim zamyka swe powieki, myśląc nad jego słowami. Nie może zaprzeczyć, że jest w tym sens, gdyż w końcu potrzebował kogoś, kto by rozumiał jego potrzeby i go pragnął.

— To jest dziwne...

— Co takiego? — pyta.

— Że tak z tobą leżę i wtulam się w ciebie, jak typowy pasyw, wiedząc, kim jesteś i co zrobiłeś... Moi rodzice będą mną jeszcze bardziej pogardzać, jak się dowiedzą prawdy. Z pewnością teraz po mojej ucieczce, mają mnie za większego tchórza, niż wcześniej...

— A ty się nimi przejmujesz? Jak dla mnie nie powinieneś się poświęcać dla zmiany ich podejścia do ciebie, bo cokolwiek zrobisz i tak to ich nie zmieni. W końcu dla nich tylko two... — przerywa, gdy słyszy ciche pochrapywanie chłopaka. — Twoja siostra się liczyła — dodaje szeptem, spoglądając z troską na pogrążonego w śnie agenta. — Dla nich twoja siostra była wszystkim, a ty nie musisz ubiegać się o jej miejsce. Wystarczy, że dla mnie jesteś wszystkim, słoneczko. 

~

Z samego rana agent przebudza się, gdzie szykuje się do wyjścia na śniadanie. Po kąpieli opuszcza łazienkę, gdzie udaje się na dół, mogąc ujrzeć spakowane walizki przed wyjściem. Wchodzi do jadalni, w której jest głośno, a wszyscy żwawo rozmawiają. Dostrzega kryminalistę, przez co przysiada się obok niego, mogąc ujrzeć siedzącą po jego stronę Paulę.
— Jesteś kruszynko — wita go szczerym uśmiechem. — Miło mi się z tobą spało. Jesteś jak grzejnik. Cieplutka i przyjemna noc przylepo — dodaje, przybliżając do niego swą twarz, a agent przywra dłoń do jego czoła, gdzie odpycha mężczyznę od siebie.

— Przymknij się. Byłem wykończony i... i... no... pozwoliłem sobie z ciebie skorzystać. Powiedzmy, że cię wykorzystałem — tłumaczy, wywołując śmiech u mężczyzny.

— Jako poduszkę? — unosi brew.

— Dokładnie — odpowiada, by zaraz wsuwać do ust kęs potrawy.

— Normalnie tak nie sypiam, ale podobało mi się to ciepło — mówi z uśmiechem, gdzie Kim spogląda na niego niepewnie. — Zjedz i się zbieraj. Zaraz wyjeżdżamy do mojej posiadłości — oznajmia.

— Gdzie i jakiej posiadłości? — pyta zaskoczony.

— Wracamy do miejsca, gdzie po raz pierwszy się poznaliśmy, kruszynko. Wracamy do Acapulco i mojej nowej posiadłości — odpowiada, zaskakując agenta, który niepewny jest powrotu do tego miejsca.

— Od kiedy ty masz tam posiadłość? — pyta.

— Od pewnego czasu. Byłem przygotowany za wzięcie tej części wybrzeża, więc będzie nas czekać wiele pracy — mówi, po czym przybliża usta do ucha agenta. — Pracy, ale także spełniania naszej umowy — dodaje, a policzki agenta wrzą gorącem.

— Możesz nie mówić o tym, tak przy innych?! — szepcze zawstydzony.

— Spokojnie, tylko Carlos rozumie — uśmiecha się. — Ale coś ci wyznam... — dodaje, patrząc głęboko w oczy zmieszanego agenta. — Od kiedy cię poznałem, marzyłem, aby w Acapulco móc cię rżnąć i słuchać twoich jęków do bladego świtu... I tak też się stanie, gdy będziesz tylko skazany na mnie.

~

Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^
Gorąco było i raczej nie przestanie być w przypadku Agenta Kim i Criminal Moona xD
Widzimy się jutro^^
Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top