$Replacement$

Witam w 2 części^^

Miesiąc później

Minął miesiąc od czasu, kiedy Criminal Moon zniknął z życia agenta Kim Taehyunga. Życie toczyło się dalej i już nic nie zapowiadało, aby ktoś pokroju Criminal Moona mógł zagrażać życiu mieszkańcom Korei Południowej.
Równe trzydzieści jeden dni od dnia schwytania Criminal Moona, a stacje telewizyjne i radiowe nie zaprzestają nadawać o przechwyceniu przez policję największego przestępcy w kraju.

Minął miesiąc od dnia schwytania przestępcy, a wciąż nie przyznaje się do popełnionych przez siebie czynów. Park Raejoon, który jest obywatelem Korei, ukrywał się przez osiem lat za maską przestępcy i pracował jako botanik. Równo miesiąc temu wylecieć miał z Korei do Meksyku, tłumacząc się nowym odkryciem, jednak policja przechytrzyła jego plany i przechwyciła go, zanim zdążył uciec z kraju. Jak podaje policja, anonimowy informator bardzo dobrze wiedział, jak mogą namierzyć przestępcę, przez co akcja odbyła się bez większych przeszkód. W rzeczach botanika znaleziono symboliczną maskę Criminal Moona, lecz Park Raejoon wciąż zaprzecza, że jest powiązany ze znaleziskiem i przestępcą. Mówiła dla was redaktor Kim Chansoo — radio w pokoju leżącego na łóżku agenta zaprzestaje nadawać o przestępcy.

Agent odwraca się na plecy, gdzie przenosi swe oczy na sufit w swym starym małym mieszkanku, mogąc usłyszeć uderzenie laski starszej sąsiadki, czy też miauczenie jest kota. Wydaje się, jakby nic się nie zmieniło... Tak, jakby wszystko wyglądało, jak przed wyjazdem do Acapulco, a on ponownie żył w swoim lichym mieszkaniu. Jednak pewne rzeczy się zmieniły, a mianowicie on.
Nie jest już tym samym Taehyungiem, co wcześniej i prawdopodobnie nigdy już nie będzie. Zaciska swe usta, gdy łzy cisną się do oczu młodego agenta, który nienawidzi słuchania o Criminal Moonie. Nikt nie wie o tym, co go z nim łączyło, nikt również nie wie, że to on był informatorem. Jednak sam nie wie, czy powinien się cieszyć, czy płakać z jednego ważnego faktu.
Pojmana przez policję osoba; Nie jest Crminal Moonem.

— Przebiegły sukinsyn — syczy w złości i smutku, gdy niechętnie podnosi się do siadu. Jungkook—Pedro Mandera, jakkolwiek mu na imię, nie jest głupi... jest podstępny i bardzo szybko rozwija plan działania w najgorszych sytuacjach, przez co zawsze udaje mu się ujść z cało. A on? Jaki z niego jest agent? Taki, który dał się uwieść przestępcy? 
Nie jest w stanie spojrzeć w lustro i dojść do siebie po tym, co się stało.

— Nienawidzę go — szepcze ze łzami w oczach, przyciągając do klatki piersiowej nogi, które obejmuje rękoma. Czy go nienawidzi? Sam nie jest w stanie tego szczerze przyznać, gdyż bardziej nienawidzi faktu, że mu go brakuje. 
Tak, może i to jest śmieszne, ale brakuje mu Jungkooka i jego głupich podtekstów, pocałunków, dotyku i obecności... Wszystkiego mu brakuje. Zamyka swe zapłakane oczy, gdy tłumi w sobie płacz. Przez ostatni miesiąc siedzi w domu i nie robi nic ze swoim życiem, prócz użalania się nad sobą..  tęsknotą za osobą, którą powinien nienawidzić i żałując pewnych decyzji.

— Puk, puk... Wchodzę — słyszy głos Jimina, który wchodzi do części sypialni Taehyunga, posiadając klucz do jego mieszkania od pewnego czasu. W końcu ktoś musi zaopiekować się przyjacielem, kiedy jest nieswój od dłuższego czasu. — Płaczesz? — pyta, zasiadając na części łóżka.

— Jimin, daj mi spokój — wzdycha ciężko, odwracając głowę w bok.

— Mam tego dość. Musisz iść do psychiatry, bo od miesiąca zachowujesz się jak nie ty — mówi zmartwiony.

— Wszystko jest okej!

— Wcale nie! — podnosi głos. — Nie chodzisz do pracy od miesiąca, nie sprawdzasz nawet poczty i gdyby nie ja już chodziłby tu robaki! — mówi poddenerwowany, gdy Taehyung naprawdę się zaniedbał. — Zachowujesz się jak osoba z depresją, co się stało? Nie powinieneś się cieszyć z tego, że policji udało się schwytać Moona? — pyta, patrząc na niego z uwagą.

— Nie mów mi o tym — rzuca się twarzą na poduszkę, płacząc jak dziecko, przez co Jimin wywraca w niedowierzaniu oczami.

— Ja cię nie poznaję — mówi z niedowierzaniem. — Płaczesz z tego powodu, że to nie ty go schwytałeś, mam rację? — pyta, próbując codziennie od miesiąca wyciągnąć z Taehyunga jego powód załamania.

— Mam to już gdzieś! — podnosi w bezsilności głos, a Jimin rozchyla wargi.

— Jesteś kosmitą... Z pewnością cię podmienili — szepcze do siebie, nie mogąc dać wiary, że ta leżąca papka nieszczęścia, to agent Kim Taehyung. — Albo to przez tego właściciela mieszkania, u którego mieszkałeś — mówi, a Taehyung zaciska mocniej swe powieki, gdy Jimin wcale mu nie ułatwia. — Co się z wami stało? Myślałem, że no coś głębszego was łączy — mówi.

— To jest już skończone — szepcze smutno.

— Okej... To przez niego — przytakuje głową. — Zakochałeś się w nim, a on cię odrzucił? — pyta.

— Nie zakochałem się, nie! — zaprzecza od razu. — Po prostu się zawiodłem na nim...

— Gdybyś nie był w nim zakochany, to zawiedzenie nim tak by cię nie bolało — zauważa, a Taehyung podnosi głowę, aby spojrzeć na niego ze zdenerwowaniem w oczach.

— Wcale mi nie pomagasz, Jimin — mówi zdenerwowany. — Chcę zapomnieć o tym, że tam byłem i go poznałem.  W ogóle zapomnieć o jego istnieniu — dodaje.

— Wiesz, kiedy nie myślisz o problemach? — unosi brew, gdy Taehyung patrzy na niego wyczekująco, a Jimin wyciąga z kieszeni emblemat agenta. — Praca! Musisz wrócić do siebie mój pracoholiku. W agencji na pewno czekają na twój powrót. Kiedy pracujesz, jesteś mniej uczuciowy, więc wróć do siebie — mówi, chcąc postawić go na nogi. Taehyung podnosi się i odbiera od Jimina emblemat, na który patrzy ze smutkiem w oczach.

— Nie zasługuję na bycie agentem — szepcze.

— Jesteś głupi. Nie ma lepszego od ciebie — mówi pocieszająco.

— Ale się sobą rozczarowałem, Jimin. Ty niczego nie rozumiesz, ale ja nie zasługuję na to — mówi, pokręcając głową zasmucony.

— Taehyung, spójrz na siebie — Jimin wzdycha ciężko. — Nigdy nie doprowadziłeś się do takiego stanu. Masz bałagan wokół siebie, musisz w końcu posprzątać — mówi z powagą w głosie. — Cokolwiek się stało, jesteś tylko człowiekiem. Masz prawo popełniać błędy, nawet jako agent. Jednak kochasz swoją pracę i zawsze jesteś jej oddany, a jeśli chodzi o tego właściciela, to będzie jeszcze milion razy, kiedy znów coś poczujesz — dodaje pocieszająco.

— Myślisz, że będę w stanie zapomnieć o moich błędach i o nim? — pyta, niepewnie na niego spoglądając. Jimin uśmiecha się ciepło, gdzie ociera mokre policzki Taehyunga.

— Myślę, że tak — przytakuje głową, a Taehyung czuje się znacznie lepiej dzięki słowom Jimina.

— Muszę się poskładać na nowo... Dziękuje za to, że przez miesiąc mnie znosiłeś i sprzątałeś wokół mnie — mówi z wdzięcznością.

— Nie sprawy, od tego są przyjaciele — uśmiecha się ciepło. — Zrobiłem ci zakupy, więc będę się już zbierał. Jestem umówiony z funkcjonariuszem Minem na pewną sprawę ze złodziejem ważnych dokumentów państwowych — mówi, wstając z łóżka.

— Widzę, że jakoś dogadujesz się z tym wrednych gliną — patrzy na niego ze zdumieniem.

— Jesteśmy tak jakby partnerami w pracy i w życiu — oznajmia dumnie.

— No proszę.. Oby wam się dobrze pracowało — uśmiecha się lekko.

— I będzie. Trzymaj się — żegna go. Gdy Jimin opuszcza mieszkanie Taehyunga, jasnowłosy wstaje z łóżka, gdzie podchodzi do zasłoniętego okna, przez które nie dochodzi dzienne światło. Odsłania rolety, gdzie na jego twarz pada światło słoneczne. Patrzy z uwagą na widok zza okna, myśląc nad tym, co powinien teraz począć.
Zaciska swe dłonie, gdy czuje się gotowy do podjęcia jednej z najważniejszych decyzji w jego życiu, która uspokoi jego duszę.

— To będzie najlepsze, co mogę zrobić...

~

Po prawie miesiącu siedzenia w domu i wypłakiwania oczu agent Kim Taehyung opuszcza cztery ściany swego mieszkania, gdzie jedzie pierwszym autobusem do agencji.
Gdy po przebytej drodze udaje się mu dostać do budynku, wszyscy agenci wydaję się zaskoczeni jego obecnością po tak długiej przerwie. Nie zwraca uwagi na patrzących, udając się prosto w kierunku drzwi jego szefa Kim Namjoona.

Wchodzi bez wcześniejszego pukania, gdzie zastaje w pomieszczeniu Namjoona oraz agenta Han.
— Wybaczcie, że tak bez zapowiedzenia, ale mam ważną sprawę do ciebie, Namjoon — mówi spokojnie, podchodząc do biurka szefa, który przygląda się mu z uwagą.

— Miło cię widzieć. Czy twoja obecność oznacza, zakończenie urlopu? — unosi brew.

— Coś w tym stylu — szepcze.

— Właśnie z agentem Han rozmawialiśmy o tobie i chciałem go do ciebie wysłać. Mamy sporo pracy, a po złapaniu Criminal Moona nie trzeba dłużej przejmować się jego sprawą — mówi z opanowaniem. — Rada przymrużyła oko na twoje występki w Japonii, ale mimo wszystko wciąż nie chcą zezwolić na broń dla ciebie — wzdycha ciężko, gdzie opiera na dłoni swój policzek.

— Nie musisz się fatygować — mówi, po czym wyciąga z kieszeni kopertę, którą podaje zmieszanemu Namjoonowi. Agent Han otwiera szerzej swe oczy, widząc wyraźny napis "Wypowiedzenie". Namjoon czyta treść wypowiedzenia i marszczy brew, po czym niszczy kartkę, zaskakując Taehyunga.

— Nie przyjmuję tego wypowiedzenia — mówi ostro.

— Dlaczego? — pyta niespokojny agent.

— Bo kurwa nie podałeś konkretnego powodu. Co to ma znaczyć "Bo się wypaliłem?" — cytuje, po czym zdenerwowany podnosi się na równe nogi.

— Bo się kurwa wypaliłem! — podnosi głos. — Nie chce tu pracować i zrozum to. Jestem kiepskim agentem i się już do tego nie nadaję! — dodaje bezsilnie.

— Wiem, że miałeś kilka niepowodzeń, a ja nie byłem zbyt miły, ale zawsze chcę w ten sposób cię zmotywować — tłumaczy. — Mam nadzieję, że to nie przez moje słowa tak postanowiłeś, Taehyung...

— Wiesz, że mam w dupie twoje słowa — odwraca nerwowo wzrok, nie chcąc się przyznać, że nie raz się popłakał przez te jego motywacje. — Mam inny powód, żeby się tak czuć, ale nie zdradzę jaki. Napiszę raz jeszcze to wypowiedzenie — mówi niespokojnie, a Joon uderza pięścią w mebel.

— Nie przyjmę tego! Potrzebujemy cię tutaj. Jeśli potrzebujesz dłuższego urlopu, to okej! Siedź w domu, nie wiem, opłacę ci psychologa, ale nie odchodź — mówi zdenerwowany.

— Niczym mnie nie przekonasz. Nie zmienię mojego zdania. Postanowiłem, że kończę życie jako tajny agent państwowy — mówi zdecydowany, a agent Han, spogląda niepewnie na zdenerwowanego Namjoona.

— Masz miesiąc na to, żeby to przemyśleć — oznajmia, a Taehyung pokręca głową, nie mogąc się na to zgodzić.

— Przemyśli to — wtrąca się agent Han, który stoi za Taehyungiem i chwyta zaskoczonego agenta za ramiona. — Uspokój się. Powiem komuś, żeby zaparzył ci melisy — wysila się na uśmiech.

— Co ty robisz, agencie Han?! — pyta zdenerwowany Kim, kiedy jest przez niego wyprowadzany z biura zdenerwowanego Namjoona. Gdy opuszczają biuro, Han puszcza Taehyunga, który patrzy ze zdenerwowaniem na agenta. — Dlaczego mnie wyprowadziłeś?

— Bo Namjoon zaraz by cię rozszarpał. Weź, przemyśl swoją decyzję, jak prosi. Naprawdę jesteś najlepszym agentem, z którym pracuję i nie chcę, żebyś odchodził — tłumaczy spokojnie, patrząc w oczy Taehyunga. — Zapraszam cię na obiad i nie przyjmuję odmowy. Tam mi opowiesz, co się dzieje — śmiało chwyta za dłoń Kima, który spogląda na niego zaskoczony. Nie sprzeciwia się i postanawia udać się razem z chłopakiem.

Obydwoje zasiadają przy wolnym stoliku w skromnej restauracji, która znajduje się nie daleko budynku agencji. Taehyunga zamawia dla siebie lekki posiłek.
Szanuje agenta Han, jednak wie, że nie może mu zdradzić tego, co się wydarzyło dwa miesiące temu. Jest mu wstyd, że tak łatwo wpadł i żył pod jednym dachem z samym Criminal Moonem. Jak może przyznać się otwarcie, że nic nie zauważył i podpisał z nim umowę na cholerny seks?
— Co się stało dwa miesiące temu, że nie wróciłeś do pracy, a teraz chcesz odejść, Taehyung? — pyta zaciekawiony agent.

— Nie jestem skłonny do rozmowy o tym, co się stało. Wiem, że spieprzyłem i chcę wziąć za siebie odpowiedzialność — odpowiada mężczyźnie, który nie jest w stanie go zrozumieć.

— Według mnie bardzo dobrze poradziłeś sobie podczas misji w Japonii. Nie bądź dla siebie krytyczny, w końcu modelki i modele zostali uwolnieni — mówi pocieszająco, a Taehyung odwraca nerwowo wzrok. "Gdybyś tylko wiedział, dzięki komu zostali uwolnieni.."

— To miłe, że tak uważasz.. Mimo wszystko nie zmienię mojego zdania. Chcę zrezygnować — mówi zdecydowany.

— Taehyung przecież poświęciłeś tyle lat i wysiłku. Nie rezygnuj z tego, co naprawdę kochasz — mówi, gdzie obejmuje dłoń młodszego. Taehyung patrzy na ich dłonie, po czym unosi oczy na agenta, widząc, że on w niego wierzy i naprawdę zależy mu na tym, aby pozostał w agencji. — Jeśli to cię pocieszy, to Namjoon przeznaczył mi nowego partnera i to ty nim jesteś. Teraz nie będziesz musiał działać w pojedynkę, a będziemy partnerami — dodaje, chcąc go bardziej zachęcić do powrotu.

— Naprawdę? — pyta miło zaskoczony. Tyle razy prosił Namjoona o partnera do pracy, że trudno jest mu uwierzyć w tę zmianę.

— Tak. To będzie dla mnie przyjemność, móc z tobą pracować — mówi z uśmiechem na ustach. — Przemyślisz, jednak swoje odejście? — pyta, unosząc brew ku górze. Taehyung niepewnie spogląda w oczy mężczyzny, nie będąc pewnym odpowiedzi.

— Może — odpowiada cicho, a na ustach mężczyzny pojawia się uśmiech.

Po wspólnym posiłku agent Han postanawia odprowadzić Taehyunga, który mimo wszystko jest bardzo wdzięczny mężczyźnie za rozmowę.
— Wiem, że chcesz mi powiedzieć, co się stało w twoim życiu, że jesteś taki podłamany. Nie wiem, czy chodzi tu tylko i wyłącznie o pracę, czy też twoje prywatne życie — mówi, spoglądając na Taehyunga, gdy zbliżają się do jego mieszkania. Taehyung zaciska swe wargi, gdy trudne jest przyznanie się do problemów uczuciowych.

— Masz rację.. Nie chodzi tylko o pracę, a właściwie o moje życie prywatne — wyznaje szczerze, gdzie zatrzymuje się przed budynkiem. — Powiedzmy, że czuję się rozczarowany pewną osobą i również sobą, bo byłem głupi i naiwny — dodaje, po czym przenosi oczy na mężczyznę, który słucha go uważnie. — Chciałbym móc cofnąć czas i nie czuć tego, co czuje teraz...

— A co teraz czujesz? — pyta, a Kim nabiera niespokojnie oddechu, gdy sama odpowiedź jest trudna.

— Że to boli — odpowiada ze smutkiem w głosie.

— Świeże rany zawsze bolą, ale to w końcu minie, Taehyung — mówi spokojnie, gdzie umieszcza swą dłoń na policzku Taehyunga.

— Wiem, że postąpiłem słusznie, ale również przez moją solidarność coś w tym straciłem.. — wyznaje, gdy wciąż w jego głowie pozostają słowa Pedro Mandery. "Co straciłem? — pytałem, a on spokojnie odpowiedział. — Nas"
To słowo "Nas" jak może właściwie odebrać? Czy oni przez ten czas stali się czymś więcej niż samym papierkiem umowy? Właściwie jakie ma uczucia względem Jungkooka, który pozostawiając go z tą odpowiedzią, zasiał w nim wiele wątpliwości. No bo, gdyby nie byłoby "ich", to czy teraz nie powinien normalnie funkcjonować, zamiast się smucić i z trudem przyznać, że za nim tęskni?

— Nie warto myśleć w ten sposób. Ty zawsze podejmujesz się tego, co uważasz za słuszne, dlatego nie powinieneś żałować — uśmiecha się delikatnie. Właśnie tak, takiego zapewnienia potrzebuje. Nie żałować.
— I jeśli mogę coś dla ciebie zrobić, to z przyjemnością pomogę ci się z tym pogodzić — dodaje, gdzie zaskakuje agenta Kima, gdy śmiało przywiera swymi wargami do jego ust. Taehyung stoi bezruchu, kiedy nie wie, co powinien robić. Jednak zamyka swe oczy, gdy decyduje się oddać pocałunek agenta Han. Delikatne muśnięcia powodują, że ból znika, dlatego nie waha się przed pogłębieniem pocałunku, który może stać się zapomnieniem o istnieniu kryminalisty.

Pocałunek między agentami staje się intensywny, gdy ich języki się dopieszczają. Taehyung pomrukuje przyjemnie, kiedy czuje się dzięki temu lepiej. Agent Han obejmuje go w talii, gdy czuje, jak Taehyung się mu poddaje, a wręcz pragnie jego pieszczoty. Odsuwa się od ust Taehyunga, który cicho sapiąc, patrzy dziko w jego oczy.
— Podoba mi się taka pomoc — przyznaje szczerze, gdy jest mu dobrze w objęciach mężczyzny. — Wejdziesz do środka? — unosi brew, a mężczyzna uśmiecha się, otrzymując zaproszenie Taehyunga, którego nie może zawieść w potrzebie bliskości.

— Z przyjemnością — odpowiada, po czym chwyta za dłoń chłopaka, który uśmiecha się delikatnie. Czy to jest złe, że właśnie znalazł pocieszenie i źródło zapomnienia, inaczej zastępstwo?

~

Długo mnie tu nie było, ale postanowiłam wcześniej wrzucić pierwszy rozdział drugiej części ^^ Jak to jest wrócić do świata Criminal Moona? 😏
Widzimy się we wrześniu, a może jeszcze uda mi się coś wcześniej wrzucić. Niczego nie obiecuję ^^
Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top