$Pressed against the wall$
~2/2
Jimin leży na łóżku przy Yoongim, który siedzi z nosem w telefonie. Detektyw nie może przestań myśleć o tym, co mówił Taehyung i Jungkook. Ciężko jest mu uwierzyć w to, że premier kraju jest tak złą osobą. Jednak życie nie jest piękne i nie ma ludzi bez skazy. Wzdycha głęboko, zwracając uwagę funkcjonariusza, który blokuje telefon, odkładając go na szafkę nocną. — Coś cię martwi? — pyta.
— Powiedzmy — odpowiada.
— Jeszcze jest czas, aby myśleć o naszym weselu — mówi pocieszająco, a Jimin przenosi oburzone spojrzenie na mężczyznę.
— A czy ja powiedziałem, że myślę o ślubie? — pyta zdenerwowany.
— No nie...
— Myślę o tym, co mówił Taehyung i Jungkook. Ciężko jest mi przestać myśleć o tym... Ja przez to nie zmrużę oka, a co dopiero oni — pokręca nerwowo głową na boki, a Min prycha w rozbawieniu.
— Wątpię w to, aby oni nie mogli spać ze stresu, który ty przeżywasz bardziej od nich — mówi z rozbawieniem głosie.
— Co masz na myśli?
— To, że bardziej od zamartwiania się premierem, zainteresowani są sobą... Wiesz, co mam na myśli — porusza dwuznacznie brwiami, a detektyw mruży powieki.
— Myślisz, że seks im teraz w głowie? — pyta oburzony. — Jesteś głupi — prycha, odwracając się plecami do funkcjonariusza, który śmieje się, zakładając na kark dłonie.
— Chyba ty.. — mówi.
— Śpij, a nie głupoty mówisz!
~
Taehyunga ubrania znajdują się na podłodze, gdy opuszcza je z rąk. Spogląda na wannę pełną piany, po czym przenosi wzrok na wchodzącego kryminalistę, który jest bez ubrań. Zatrzymuje się przed agentem, unosząc dłoń, którą daje mu do zrozumienia, że należy przed panem uklęknąć. Jasnowłosy wykonuje polecenie, klęcząc na zimnych płytkach. — Opuszczony wzrok, ręce za siebie — mówi stanowczo. Kim opuszcza posłusznie wzrok, układając ręce za plecami. Mężczyzna obchodzi go, gdzie zatrzymuje się za młodszym, ujmując jego nadgarstki, które oplątuje sznurem. Gdy chłopak jest oswobodzony, kryminalista pomaga mu wstać. — Do wanny — szepcze mu do ucha, gdzie prowokująco zagryza się na płatku. Kim nabiera niespokojnie oddechu, gdzie przy pomocy mężczyzny wchodzi do wanny, usadawiając się na kolanach.
Jeon chwyta za gąbkę, na którą nalewa żelu. Rozciera na ciele chłopaka żel, który pieni się na skórze agenta. Sunie gąbką po ramionach, schodząc do podbrzusza, by następnie przenieść się na plecy. Agent zaciska szczelnie powieki, gdy gąbka wchodzi intensywnie między jego pośladki, sunąc się w te i z powrotem. Kim zagryza się agresywnie na wardze, gdy podoba mu się to, co robi z nim kryminalista.
Mężczyzna opuszcza gąbkę, by chwycić za kosmyki włosów agenta, przybliżając go do sterczącego kutasa. Chłopak sunie wargami po długości twardej erekcji, pieszcząc ją mokrymi pocałunkami, zanim zatapia na nim gardło. Stojący przed wanną kryminalista patrzy dominująco na uległego, któremu pragnie okazać, jak powinien radzić sobie z trapiącymi myślami. Kim przy sile mężczyzny odsuwa z sapnięciem wargi od penisa, unosząc wzrok na dominującego. — Oprzyj głowę — mówi, gdzie agent ostrożnie opiera głowę na krawędzi wanny, tym samym wypinając pośladki. Jeon sięga po buteleczkę, której zawartość rozlewa na palcach, po czym zatapia trzy palce w wejściu chłopaka. — Spróbuję czegoś nowego. Jeśli ci się nie spodoba, to mów — mówi, gdzie rozciąga dokładnie agenta, który pomrukuje przyjemnie, gdy mężczyzna dokłada pozostałe dwa palce. Kim wyraźnie pojękuje, gdy jest mu dobrze przy pełnych palcach w sobie, które dają mu przyjemność, choć chłopak odczuwa w tym niedosyt.
— Więcej, panie — prosi, a ciemnowłosy uśmiecha się pod nosem, wiedząc, że mu się to spodoba. Za pozwoleniem chłopaka powoli wsuwa w niego pełną dłoń, co wywołuje w młodszym głębokie jęki, poddając się temu, co robi dominant. Jeon sprawnie porusza swą dłonią we wnętrzu agenta, widząc, że nowa zabawa doprowadza go do obłędu. Opuszcza wnętrze chłopaka, gdzie wchodzi do wanny, usadawiając się za wypiętym agentem.
— Teraz widzisz, jak sobie radzić — mówi, umieszczając dłonie na związanych rękach agenta, w którego wchodzi po same jądra. Taehyung wygina plecy w łyk, sapiąc głośno, gdy jego ciało dźwięcznie zderza się z ciałem Jeona i wodą. Mężczyzna rżnie ostro chłopaka, co wywołuje w dwójce wyżycie, którego obydwoje potrzebują.
Kryminalista wychodzi z chłopaka, zasiadając wygodnie w wannie, gdzie przyciąga ciało chłopaka, którego nabija na jego kutasa. Kim rozsiada się, między nogami mężczyzny, gdy wypełniony jest męskością. Wypina klatkę piersiową w przód, gdy dłoń mężczyzny przytrzymuje jego związane nadgarstki, pozwalając mu ujeżdżać go, jak żywnie mu się podoba, co też agent czyni, poruszając subtelnie biodrami, nie chcąc w tym być chaotycznym. — Kruszynko, doprowadzasz mnie do obłędu — warczy mężczyzna, który niespokojnie zwilża językiem wargi. Nie może przestań używać wulgaryzmów, gdy jego kruszynka działa na niego, jak słońce na księżyc.
Rozwiązuje nadgarstki chłopaka, rozlewa się w jego wnętrzu, a agent dochodzi zaraz po nim. Odchyla głowę w tył, czując spełnienie. Agent schodzi z niego, gdzie zwraca się przodem do mężczyzny, ujmując dłońmi jego twarz. — Dziękuje — szepcze w usta Mandery, który uśmiecha się, patrząc w rozanielone oczy agenta. — Czuję się lepiej, ale jeszcze chcę cię o coś prosić — oznajmia, a ciemnowłosy unosi w zaciekawieniu brew.
— O co chodzi, koteczku? — pyta.
— Pamiętasz, jak w Acapulco uczyłeś mnie strzelać? — pyta, a kryminalista przytakuje głową. — Chcę ukończyć to, co zacząłem. Nauczysz mnie?
— Głupie pytanie. Oczywiście, że cię nauczę. Mój kotek musi umieć się bronić — odpowiada z uśmiechem, obejmując w talii agenta. — Nasz wróg jest nieobliczalny, jak ja... więc typowe umiejętności, które zyskałeś w agencji, nie wystarczą. Możemy jutro to przećwiczyć.
~
Następnego dnia Taehyung schodzi na śniadanie, gdzie wita się ze wszystkimi przy stole. Zauważa brak obecności Mandery, gdy zasiada do stołu, przy którym siedzi Yoongi, Jimin i Hoseok. — Gdzie jest Jungkook? — pyta, nakładając na swój talerz jedzenia.
— Wyszedł do psów — odpowiada Jimin, a agent przytakuje w zrozumieniu głową. — Wyspałeś się? — pyta zatroskany.
— Tak — odpowiada.
— To dobrze. Najważniejsze, że jesteś tu z nami — mówi z uśmiechem na ustach. — Poza tym muszę przekazać ci ważną informację — dodaje, wyciągając dłoń ku chłopakowi, który zatrzymuje wzrok na serdecznym palcu przyjaciela.
— Jednak wyszło? — pyta, unosząc wzrok na detektywa, który radośnie przytakuje głową. — Gratulacje wam! — mówi z radością, kierując swoje słowa do Jimina i Yoongiego.
— Dziękujemy. Najważniejsze, że udało nam się w tej kwestii porozmawiać — śmieje się funkcjonariusz.
— Fakt był przy tym problem...
— Jestem ciekawy, jak wy w ogóle porozumiecie się w kwestii ślubu — wtrąca się Hoseok. — Jak chcecie go urządzić?
— Ja stawiam na skromność — odpowiada Min.
— To musi być huczny ślub! — mówi Jimin, który słysząc Yoongiego piorunuje go wzrokiem. — Jak to chcesz skromnego ślubu? — pyta oburzony.
— A po co robić z tego coś hucznego? Wystarczy to, że będziemy my i świadkowie — mówi z opanowaniem w głosie. Powieka Jimina drga, a Kim zagryza się nerwowo na dolnej wardze, widząc, że z tej rozmowy nie wyniknie nic dobrego. Za to Hoseok śmieje się w rozbawieniu, będąc właściwie powodem, dla którego ta sytuacja powstała.
— Nie wiem, jak ty, ale dla mnie ślub jest czymś ważnym, co należy przygotować w wyjątkowy sposób. Dlaczego mam być w tak ważnym dniu skromnym? — pyta zdenerwowany detektyw, który nie może pojąć wizji ich ważnego dnia w tak niedbały sposób.
— Dobra! Nie chce się kłócić o taką pierdołę, jeśli chcesz hucznego ślubu, to niech taki będzie — wyrzuca ręce w powietrze, nie mając najmniejszej ochoty na kłótnie z partnerem.
— Tak... Teraz to będzie, że się rządzę — prycha, krzyżując ręce pod piersią.
— Może spróbujcie znaleźć w waszych wizjach ślubu jakiś kompromis, co? — pyta agent, chcąc załagodzić sytuację.
— Niby jaki? — pytają, wręcz równocześnie.
— No na przykład, niech uroczystość będzie skromna... Nie wiem, na plaży w przyozdobieniu w wiązankach, a po uroczystości przygotować huczniejsze wesele, w gronie najbliższych z alkoholem, muzyką, wymarzonym pierwszym tańcu i tak dalej — proponuje, a dwójka myśli nad przykładem chłopaka, gdy Hoseok wywraca oczami, widząc, że zabawa z dwójką się kończy. Zirytowany wstaje od stołu, co zauważa Taehyung, który nie jest w stanie nie wyczuć niechęci hakera do jego osoby. Wzdycha głęboko, ignorując wymowne spojrzenie chłopaka, który odchodzi, kierując się w stronę schodów.
— Pomyślimy nad tym. Wspólnie jakoś dojdziemy do porozumienia, prawda Yoongiś? — mówi Jimin, zerkając na funkcjonariusza.
— Prawda — zgadza się z chłopakiem. Taehyung uśmiecha się, widząc, że dwójka nie będzie już walczyć. Po zjedzonym śniadaniu wychodzi na zewnątrz, kierując się do stojącej zagrody dla psów, przed którą stoi ciemnowłosy kryminalista.
— Twoje bestie wciąż są przerażające — mówi, zatrzymując się przy mężczyźnie, który przenosi na niego wzrok.
— Bo są moje — wyszczerza się, a jasnowłosy wywraca oczami. — Gotowy na trening? — unosi brew.
— Oczywiście — przytakuje zdecydowany głową.
Jungkook chwyta za dłoń agenta, gdzie prowadzi go w głąb ogrodu. Zatrzymują się między drzewami a stojącym drewnianym stole, na którym wyłożone są pistolety. — To nie jest prawdziwa broń. Wziąłem specjalnie na kulki, aby był mniejszy ból, gdy oberwiesz. Maszyny również naładowane są plastikowymi kulkami. Możesz zdecydować, który ci odpowiada, a potem zaczniemy twój trening — tłumaczy. Taehyung z uwagą przygląda się broni, decydując się na pistolet, który idealnie dostosowuje się do jego dłoni.
— Wybieram ten. Jest poręczny — mówi zdecydowany.
— Okej. W takim razie zaczynajmy — uśmiecha się. — Tak, jak było wcześniej. Musisz nie dać się zabić, a zabić, zanim zostaniesz zabity — tłumaczy, a agent unosi wysoko brwi, wiedząc, że nigdy nie uda mu się załapać logiki Criminal Moona.
— Mniej więcej jest to zrozumiałe — wysila się na uśmiech.
Gdy agent Kim ciężko trenuje, próbując sprostać przeszkodzie, którą stawia mu kryminalista, Jimin przygląda się zza okien przyjacielowi, który naprawdę daje z siebie wszystko. Widzi, jak upada i za każdym razem wstaje. Ból po zderzeniu kulek z jego skórą stara się przyjąć na klatę, nie mając zamiaru się poddawać. Za to Jeon zapomina o tym, jak się zachować przy drugiej połówce, cały czas krytykując agenta, co z zirytowanych min chłopaka można zrozumieć, że ma go dosyć.
— Jeśli będziesz kurwa popełniał ten sam błąd, to zostaniesz zabity! — podnosi głos w zdenerwowaniu.
— Nie krytykuj mnie!
— Będę robił, co chcę. Masz się skupić i przestać wahać, jeśli chcesz przeżyć! — wykrzykuje w stronę zirytowanego agenta, który zaciska we frustracji wargi. — Gdyby mi się tak ręka wahała, to bym już dawno wąchał kwiatki od spodu — mówi, co na ślinę mu przychodzi. Taehyung walczy ze sobą wewnątrz, mając ochotę przywalić kryminaliście za jego ton i słowa, które w ogóle nie są motywujące. — Widać, że w tej twojej agencji szkolą na pizdy...
— Zamknij się! — wykrzykuje agent, który w utracie samokontroli strzela w kryminalistę, który obrywa kulką w pierś, a oglądający to Jimin, uchyla w zaskoczeniu wargi. Zaskoczony mężczyzna przykłada dłoń do piersi, po czym unosi zaskoczone spojrzenie na młodszego, który czuje się źle z tym, co zrobił. — J-Ja przepr...
— Brawo! — klaszcze dumnie w dłonie, a agent patrzy na niego ze zmieszaniem. — Właśnie w ten sposób strzelaj, agencie Kim!
— Myśląc o tym, jak mnie wkurwiasz? — unosi brew.
— Powiedzmy — wystawia w jego stronę palec wskazujący. — Wiem, że jako państwowy agent posiadasz moralność, która sprawia, że się wahasz. Jeśli strzelasz, by zranić, to bądź tego świadomy, a jeśli strzelasz, by zabić, to przebudź w sobie emocje, przez które jesteś zdecydowany to zrobić — tłumaczy, a chłopak przytakuje w zrozumieniu głową, przypominając sobie o zabiciu emerytowanego agenta, gdy poniosły go wewnętrzne emocje, na to, co uczynił.
— Wiem, o co ci chodzi — mówi spokojnie, a ciemnowłosy uśmiecha się dumnie. — Jednak... wewnątrz czuje, że nie nadaję się to takiej brutalności — opuszcza głowę w zrezygnowaniu. — Tylko gniew do agencji mnie do tego zmusza... bo nie potrafią wymierzyć sprawiedliwości — dodaje, a ciemnowłosy wzdycha głęboko, odwracając głowę w bok, gdy rozumie, co czuje agent.
Przenosi wzrok na podchodzącego Hoseoka, który przerywa trening, nie wyglądając najlepiej. — Co ci jest? Dlaczego tak zbladłeś? — pyta zmieszany.
— Mam problem... — przenosi wzrok na agenta, który przystaje przy Jeonie. — Właśnie otrzymałem wiadomość dla agenta Kim — oznajmia.
— Dla mnie?
— Tak. Twój właściciel zaczął działać i przytrzymuje zakładników — mówi z powagą w głosie, włączając nagranie, które otrzymał. Taehyung skupia się na nagraniu, w którym widnieje zamaskowany mężczyzna i związani zakładnicy, których agent, jak i kryminalista rozpoznają. Widok Seokjina, Namjoona i Jinyo powoduje, że serce zwalnia w piersi Taehyunga, który przykłada do ust dłoń, starając się zapanować nad emocjami, w których pragnie wykrzyczeć, jak ma wszystko dość.
— Wiem, gdzie znajduje się moja zguba, Criminal Moonie. Daje ci możliwość oddania go w moje ręce w ciągu pięciu godzin, zanim zabije ważnych dla niego ludzi. Twoje życie jest również zapłatą za ich życia, jak wszystkiego, co jest dla ciebie cenne — przemawia zamaskowany, a ciemnowłosy zaciska w zdenerwowaniu dłonie. — Czekam w miejscu, gdzie wszystko się zaczęło — po tych słowach się rozłącza.
— W co ten skurwiel pogrywa?! — pyta zdenerwowany.
— Miejsce, gdzie wszystko się zaczęło? Co to za miejsce? — pyta agent.
— Dom, w którym zabiłem mojego ojca. Tej kobiety, u której niedawno byłeś — odpowiada. — Musimy coś wymyślić, żeby ci ludzie nie stracili życia. On nie zawaha się ich zabić — mówi, patrząc z uwagą na Hoseoka.
— Tam jest mój kuzyn, masz mu pomóc — mówi niespokojny. — Zresztą mówiłem ci, że agent Kim nie wróży niczego dobrego. Chcąc trzymać go przy sobie, ściągasz go w większe niebezpieczeństwo i siebie również — dodaje srogo, a ciemnowłosy przeczesuje nerwowo palcami kosmyki włosów, gdzie zaskakuje się brakiem obecności agenta.
— A on gdzie?! — pyta zdenerwowany.
— Najwidoczniej prawda go zabolała — odpowiada haker, który w zdenerwowaniu pociera dłońmi twarz. — Weź, ty mnie choć raz posłuchaj!
— Nie będę cię słuchał, bo głupio pierdolisz! — podnosi w rozdrażnieniu głos. Odchodzi od chłopaka, kierując się do domu, gdzie zbliża się do detektywa. — Gdzie polazł Taehyung? — pyta ostro.
— Wybiegł z domu — odpowiada.
— Kurwa! — klnie zdenerwowany, chcąc udać się za agentem, jednak przytrzymująca go dłoń Hoseoka, nie pozwala mu na to, przez co zwraca oczy na chłopaka. — Co ty robisz?! — pyta ostro.
— Nie pozwolę ci za nim pójść! Na pewno nie puszczę cię tam nieprzygotowanym — mówi, pokręcając nerwowo głową na boki. — Musisz iść tam, jako Criminal Moon albo narazisz się na ujawnienie.
~
Okej, to jutro widzimy się już w dwóch ostatnich rozdziałach ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top