$Only I can ...$
~Witam ^^ Wczoraj miałam tyle na głowie, że nie udało mi się usiąść do napisania rozdziału T.T Ale dziś już dodaję :D
Taehyunga bardzo cieszy nowa misja, jednak nie tak bardzo, jak mógł wcześniej oczekiwać, rzecz jasna przed samym awansem. Całe zadowolenie z pracy rujnuje nowy partner, którego miał za idola. Bardzo szybko się rozczarował, jednak nie może zawieść i uciec przed odpowiedzialnością. W końcu powierzone zadanie przez agencje jest bardzo ważne, a trudności ze współpracą z Park Miseokiem, to już oddzielna sprawa. Wzdycha głęboko, siedząc za kierownicą, gdy wciąż posiada w myślach wczorajszą rozmowę z Miseokiem. Z jakiegoś powodu mężczyzna nie traktuje go jak agenta, a raczej lalkę do towarzyszenia. Mimo że nie posiada tak dużego doświadczenia, to w końcu jakiegoś doświadczenia zdobył przez lata pracy. Nie chce czuć się zgorszony przez zadufanego w sobie agenta, który mimo zaprzeczenia z jakiegoś powodu obawia się jego wkładu podczas misji. Parkuje niedaleko lokali, gdzie opuszcza pojazd, udając się w stronę salonu fryzjerskiego. Uśmiecha się na widok czekającego Seokjina, który zaprosił go na "odkupienie". — Jesteś w końcu — uśmiecha się, witając z Taehyungiem.
— Nie mógłbym zaprzepaścić wyjścia z tobą do fryzjera — mówi wesoło. — Jakichś zmian potrzebujesz? — pyta, gdy obydwoje wchodzą do lokalu.
— Tylko lekkie podcięcie. Za to ty, będziesz miał drastyczną zmianę — mówi z chytrym uśmieszkiem, przez co Taehyung patrzy na niego z zaskoczeniem.
— Nie zetnę włosów. Zapuszczałem i czuję się w nich bardzo dobrze — mówi z powagą w głosie. — Mogę lekko podciąć, ale nie zamierzam drastycznie ich zmieniać — dodaje, mimo wszystko uważając włosy za świętość.
— To na mój koszt, Taehyung. Chcę, żebyś wraz z awansem i nowym początkiem, coś w sobie zmienił. Pomyśl trochę o sobie i zaszalej — mówi, próbując go przekonać do nowych zmian. Taehyung jest sceptyczny, a może i zbyt bardzo unika zmian w sobie, jednak widząc upierdliwie słodkie oczy Seokjina, wzdycha zrezygnowany, podchodzącą do leżących palet.
— Włosów nie zetnę, ale mogę zgodzić się na zmianę koloru. Pasuje? — spogląda na Seokjina, na którego ustach pojawia się szeroki uśmiech.
— To zawsze coś. Zmiana koloru, nawet lepsza od strzyżenia — mówi, podchodząc do Taehyunga, by razem z nim przejrzeć paletę. — Co powiesz na neutralny jasny blond? — pyta, wskazując na odcień.
— Ładny, ale jeśli mam przejść zmianę, to odpuszczę sobie blond — mówi, po czym wskazuje na kolor, który przypada mu do gustu. — Ten chce. Złoty kasztan — oznajmia, zaskakując Seokjina zmianą na ciemny kolor.
— To twoja decyzja — mówi spokojnie.
Taehyung, mimo że wcześniej nie zamierzał niczego zmieniać, tak zaczął od pierwszej zmiany w sobie. Może i nie jest to duży krok ku skupieniu się na sobie, to zawsze mały krok jest dużym sukcesem. Chce skupić się na zadaniu, które wyznaczył mu psychoterapeuta. Po gotowym zabiegu patrzy w swoje odbicie, będąc zadowolonym efektem. Razem z Seokjinem opuścili salon, gdzie ruszyli w stronę parkingu. — Namjoon mówił, że dziś lecisz do Rosji — zerka na chłopaka, który przytakuje w potwierdzeniu głową. — Z tego, co mi wiadomo, misje w Rosji są ciężkie. Uważaj na siebie.
— Spokojnie, będę uważał. Jestem przejęty nową misją, jednak bardziej czuję się zniechęcony pracą przy Miseoku — wzdycha ciężko.
— Dlaczego? — pyta.
— Nie chciałem tego mówić Namjoonowi, ale tobie powiem... Chodzi o to, że on nie traktuje mnie poważnie, a wręcz poniża moje umiejętności — wyznaje. — Przez to, czuję wielką niechęć do pracy, co jest naprawdę dziwne. Ja i nielubienie mojej pracy? — pyta, śmiejąc się żałośnie. — To zawsze było dla mnie niemożliwym etapem, a może po prostu się wypalam.
— Nawet tak nie mów. Najwidoczniej sławny agent Park jest zazdrosnym egoistą chcącym zdobyć wszystkie zasługi — mówi, pokręcając nerwowo głową.
— Bardzo możliwe. Tylko jak go znieść? — pyta zrezygnowany.
— Po prostu rób swoje. Nie pozwalaj na to, aby ucinał ci skrzydła. Teraz i ty jesteś na jego poziomie, więc nie ma prawa cię poniżać — patrzy w oczy Taehyunga, który jest wdzięczny Seokjinowi za pomoc. Po pożegnaniu w pierwszej kolejności jedzie po swoje rzeczy i prosto z domu rusza na lotnisko. Udaje się do odprawy, gdzie widzi czekającego w kolejce Miseoka, który widząc go, od razu mierzy go wzrokiem od stóp do głów.
— Widzę, że odpuściłeś sobie rozjaśniacz, ale nie myśl, że dzięki temu staniesz się lepszy ode mnie — wyraża swoje zdanie, o które agent Kim w ogóle nie prosi.
— Ciekawe, od kiedy farbowanie podnosi kwalifikacje? — pyta ironicznie.
— Lepiej siedź cicho i dobrze wyglądaj. W Rosji pogadamy o nas — mówi, a Kim unosi w zdumieniu brwi.
— Nas? — pyta rozbawiony.
— Dokładnie, Julio — sili się na uśmiech.
— Zacznijmy od tego, że nigdy nas nie było i skończmy na tym, że nigdy nie będzie — mówi, kierując się zaraz po odprawie na pokład.
— Julia zamierza się buntować? — pyta siebie, kierując się za młodszym agentem na pokład. Obydwoje zajmują przydzielone miejsca, gdzie Miseok nie szczędzi sobie zamówienia najdroższego alkoholu. Taehyung za to, zaraz po wystartowaniu zabiera się za pracę, przeglądając najważniejsze informacje, które otrzymali od agencji. Analizuje zebrane dowody i podejrzane nazwiska, próbując odnaleźć w tym spójność. — Lepiej odłóż te papiery i się ze mną napij — mówi, odbierając młodszemu dokumenty, które Taehyung próbuje odebrać.
— Oddaj! — podnosi w rozdrażnieniu głos. — Nie chce pić. Poza tym jesteśmy w pracy i nie ma czasu na picie — mówi, odbierając siłą dokumenty.
— Julio, bo pomyślę, że chcesz zgrywać mądrego — patrzy ze zdumieniem na agenta. — Jesteś na to zbyt głupi. Sam to przejrzę i znajdę podejrzanych — oznajmia.
— Doprawdy. Skoro jestem na to za głupi, to sam się tym zajmij. Ja tylko się temu przejrzę — mówi, skupiając wzrok na papierach. Taehyung spina się i wstrzymuje oddech, gdy czuje silną dłoń mężczyzny na swoim udzie. Palce Miseoka zwiększają nacisk, przez co Kim zerka na chłopaka zirytowany.
— Lepiej mnie posłuchaj i to zostaw — warczy, a Kim dla świętego spokoju odkłada dokumenty, pozbywając się tym samym problemu, jakim jest agent Park. Czuje spokój, gdy jego dłoń opuszcza udo. — Kiedy wylądujemy, pojedziemy prosto do hotelu. Na miejscu sam zacznę rozpoznanie całej sprawy, a ty grzecznie siedź w pokoju — mówi stanowczo. Taehyung zaciska w zdenerwowaniu dłonie, czując się zgorszonym przez mężczyznę. Mimo wszystko stara się wytrzymać tę trudność.
~
W tym samym czasie w Meksyku ciemnowłosy kryminalista stoi przed korkowaną tablicą, umieszczając na niej skreślone czerwonym mazakiem zdjęcie meksykanina. Śledzi z uwagą wszystkie wykreślone osoby, przechodząc do umieszczonych zdjęć bez żadnych nakreśleń. Wie, że jeszcze wiele zostaje mu do zrobienia. Jednak przez ostatnie dwa lata wiele porządku zrobił w Meksyku, przysparzając sobie przy okazji więcej wrogów, niż wcześniej. Nie liczy się jednak z tym, kto stanie mu na drodze, by go zabić. Liczy się w tej chwili sprawiedliwość i wykończenie gangu północnych wilków. Wrogo spogląda na zdjęcie głównego celu, którym jest sam Bumgyo. Widok twarzy mężczyzny powoduje, że zaciska dłonie, przypominając sobie o tym, jak istnienie tego człowieka prowadzi go tylko w jednym kierunku, w którym zmuszony jest odepchnąć wszystko, na czym mu zależy.
Odchodzi od tablicy, gdzie zasiada przed biurkiem, opierając się o oparcie fotela. Słyszy dźwięk wiadomości, przez chwyta za urządzenie, które odblokowuje, odczytując wiadomość.
"Kiedy zamierzasz wrócić do posiadłości? Wszyscy pytają o ciebie" — odczytuje wiadomość od Hoseoka.
"Dziś przyjadę."
"Okej. Mam dla ciebie nowe zadanie, więc na pewno przyjdź. Wykończyłeś tego śmiecia?"
"Tak. Salvador dobrze to rozegrał, więc nie miałem kłopotu, aby się go pozbyć"
"Świetnie. Chłopak się spisuje. Możesz z nim przyjechać. Przyda się do nowego zadania"
"Okej. Przyjadę z nim" — po wysłanej wiadomości, zauważa nieodczytaną wiadomość od agenta Kim. —Przepraszam za wczoraj — odczytuje na głos, gdzie przewija wiadomości, do których nie zagląda od dawna. Widzi kilka wiadomości od agenta sprzed dwóch lat oraz wysłane nagranie.
"Rozumiem twoją decyzję, ale nie powinieneś podejmować jej sam. Wróć i porozmawiajmy o tym. Ja chcę walczyć o nas" — czyta bardzo starą wiadomość, przechodząc do następnej. " Nie odczytujesz... Czy to znaczy, że nas skreśliłeś?", "Jimin mówił, że wciąż używasz tego numeru, więc na pewno docierają do ciebie moje wiadomości. Daję ci ostatnią szansę, żeby zmienić zdanie, albo zacznę na nowo z innym". Tutaj po ostatniej wiadomości pojawia się dwuletnia luka, którą rozpoczyna nagranie wideo. Jeon tkwi przed nagraniem, wahając się przed jego włączeniem. W końcu decyduje się włączyć nagranie, które sprawia, że jego ciało się spina.
Widok pięknego ciała, które zna na pamięć, powoduje, że cały twardnieje. Z głębokim sapnięciem, rozpina spodnie, wysuwając spod bielizny pulsującego kutasa, po którym wulgarnie sunie palcami, napalając się widokiem posuwającego dildo agenta. Jego ciało reaguje obsesyjnie, jak postawiony przed działkami narkoman, który walczy z pokusą. Pot ocieka po nim dwa raz bardziej, a oddech jest głośniejszy, niż powinien. Słyszy to krótkie słowo "Panie" wychodzące z ust agenta, które wywołuje w nim praktycznie zawroty głowy. — Agencie Kim, nie powinieneś tego wysyłać... Tym bardziej osobie, która na ciebie nie zasługuje — mówi, gdzie jego oczy opuszczają ekran telefonu, zwracając się ku wchodzącemu chłopakowi. Kryminalista blokuje ekran telefonu, gdzie wstaje, nie zaprzestając sunąć palcami po długości twardej erekcji. — Na kolana — zbliża się do chłopaka, unosząc dłoń, na której widok, chłopak automatycznie klęka przed nim. — Musisz zaspokoić pana.
— Tak, panie.
~
Kryminalista wraz ze swoim partnerem udają się do pięknej posiadłości w Acapulco, która znajduje się tuż przy plaży. Obydwoje wchodzą do środka, gdzie ciemnowłosy zatrzymuje się w drodze, zwracając wzrok na Salvadora. — Zajmę się rozmową z Hoseokiem, ma dla nas zadanie. Ty idź do Jimina, pewnie i tak się nudzi, bo Yoongi miał jechać do urzędnika załatwić wszystko do ślubu — mówi, patrząc w oczy meksykanina.
— Pewnie. Już do niego idę — przytakuje w zrozumieniu głową, odchodząc w głąb posiadłości. Kryminalista udaje się po schodach na piętro, kierując się do zamkniętego pokoju, który posiada specjalny kod otworu. Hoseok bardzo zabezpiecza swoje gniazdko, co nie dziwi w żaden sposób kryminalistę, który wie, że haker chce być ostrożny. Wpisuje kod, gdzie wchodzi do środka, mogąc ujrzeć przed biurkiem zapracowanego szatyna.
— Mów, co tam dla nas masz — podchodzi do Hoseoka, który przenosi wzrok na kryminalistę, dostrzegając jego przyspieszony oddech.
— Widzę, że partner do pracy nie jest tylko partnerem do brudnej roboty — mówi.
— To już moja sprawa — mruczy, zasiadając obok hakera.
— To już nie w moim interesie, co robisz ze swoim czasem wolnym — wzrusza ramionami.
— Lepiej mów, co dla mnie masz — krzyżuje ręce pod piersią, patrząc wyczekująco na chłopaka.
— Carlos mówił, że ten gangster powiedział ci, że jego szef jest poza krajem, robiąc jakieś interesy narkotykowe. Sprawdziłem to i udało mi się znaleźć miejsce pobytu Bumgyo — uśmiecha się w zadowoleniu.
— Wiedziałem, że można na ciebie liczyć — pochwala hakera. — I gdzie on jest? — pyta.
— W Rosji — odpowiada, a Jeon parska śmiechem.
— Dlaczego nie dziwi mnie to, że wybiera takie miejsca — mówi, pokręcając głową na boki. — Nie ma co zwlekać. Z Salvadorem ruszamy pierwszym samolotem do Rosji — wstaje z krzesła.
— Jest jeszcze jedna sprawa — mówi, patrząc z uwagą na kryminalistę.
— Jaka? — pyta.
— Chodzi o agenta Kim — odpowiada, a Jeon automatycznie wypycha językiem wnętrze policzka.
— Wiesz, że nie chce o nim rozmawiać — mówi z chłodem.
— Wiem, wiem, ale rozmawiałem dziś z moim kuzynem. Seokjin mówił, że Taehyung awansował na międzynarodowego agenta — oznajmia.
— To dobrze, że mu się powodzi.
— Człowieku, czy ty wiesz, czym zajmuje się międzynarodowy agent? — pyta z niedowierzaniem w głosie.
— Nie wiem.. Sprawami ogólnoświatowymi?
— Dokładnie.
— Ale co ma to do rzeczy? — pyta, nie rozumiejąc, do czego dąży haker.
— To znaczy, że Taehyung po swoim awansie pracuje poza granicami kraju, a jego pierwsza misja odbywa się w Moskwie, więc chcę cię ostrzec przed tym, że możesz na niego wpaść — tłumaczy, a Jeon otwiera szerzej oczy, by zaraz pokręcić głową na boki.
— Jeśli chodzi o to, to nie musisz się martwić. Nie dopuszczę do spotkania — mówi spokojnie.
— To dobrze. To nie byłby odpowiedni moment do tego. Musisz skoncentrować się na naszym celu, a nie na nim. Wiem, że pewnie jeszcze coś do ni...
— Nawet tak nie mów. On mnie w ogóle nie interesuje i nic do niego już nie mam. Wszystko, co nas łączyło, jest już za nami — przerywa Hoseokowi, który patrzy z uwagą na kryminalistę. — Mimo wszystko dziękuje za ostrzeżenie, będę miał na uwadze jego obecność. Z Salvadorem skupimy się na złapaniu Bumgyo, tylko powiedz, gdzie zacząć szukać — mówi, gdzie odwraca nerwowo wzrok, słuchając wskazówek hakera.
~
Po przylocie do Moskwy i zakwaterowaniu się w hotelu Taehyung rozpakował swoje rzeczy, gdy Miseok w tym czasie zajął się pracą, każąc młodszemu siedzieć w pokoju. Zrezygnowany agent siada na łóżku z głębokim westchnięciem, czując się bezużyteczny, nie mogąc włączyć się do pracy. Kładzie się na dużym i miękkim łóżku, trzymając w dłoni telefon, gdy myśli o sytuacji między nim a Miseokiem. Nic nie idzie po jego myśli, a awans nie przynosi, jak na razie nic dobrego. Wpatruje się bezemocjonalnie w sufit, myśląc o słowach psychoterapeuty.
"— Taehyung, czy ty naprawdę chcesz tego, aby ktoś cię kontrolował? — pyta, patrząc z uwagą w jego oczy.
— Potrzebuję tego, czego on pragnie. Wtedy jestem szczęśliwy... On jest panem, którym mnie prowadzi do jego świata, a jego świat sprawia, że czuję się we właściwym miejscu. Nigdy nie miałem swojego miejsca, do którego bym pasował, a przy nim je odnalazłem, jednak mnie opuścił... Tęsknię za nim, bardzo tęsknię. Za jego dziecinnymi tekstami, prostotą, poczuciem humoru i nieprzewidywalnością. Od kiedy go nie ma, nie wiem, co robić i jak iść dalej. Czuję się zgubiony — wyznaje szczerze.
— To uczucie przywiązania, panie Kim. Z czasem znajdziesz sobie miejsce, do którego będziesz pasował, a jak już je znajdziesz, znajdziesz nowe szczęście. Teraz zacznij myśleć o sobie, a nie o nim.
— Mam zacząć myśleć o sobie? — unosi brew.
— Dokładnie. To twoje zadanie, Taehyung. Skup się tylko na sobie"
— Skupić się na sobie, tak? — szepcze, czując, że nie jest proste.
"— Widzę, że w końcu raczyłeś się odebrać. Świetnie! — mówi sarkastycznie. — Odczytać wiadomość to już niełaska Criminal Moonie, hm?! — podciąga nosem zapłakany.
— Mam tego dosyć... C-Czy ty naprawdę już zapomniałeś? — pyta załamany, kiedy działanie promili przyjmuje nad nim kontrolę. — Pewnie to dla kogoś takiego jak ty nie problem... Szybko możesz sobie znaleźć lepszego, który nada się do twojego pokręconego życia. Jesteś pieprzonym flirciarzem, zboczeńcem i psycholem, to masz na wszystko wyjebane. Pozazdrościć! — wykrzykuje pijany, gdzie po drugiej stronie słyszy ciszę, przez co pokręca w załamaniu głową.
— Tae-ssi? — słyszy głos przyjaciela, przez co otwiera szerzej zapłakane oczy, spoglądając dla pewności, czy aby dobrze wybrał połączenie, jednak wszystko się zgadzało. — Jungkook dał telefon i poszedł. Coś się dzieje, że do niego dzwonisz?"
Taehyung stara się panować nad emocjami, jednak fakt, że Jungkook słowem się nie odezwał, powoduje w nim smutek, złość i rozczarowanie. Cały czas łudzi się, licząc, że może coś zmieni, jednak już od dawna wie, że nic się nie zmieni. Nabiera niespokojnie oddechu, gdzie wybiera połączenie do psychoterapeuty, czekając na jego odzew. — Taehyung, miło cię słyszeć. Czy wszystko dobrze? — pyta.
— Sam nie wiem. Jestem w Rosji i zamiast pracować, muszę siedzieć w zamkniętym pokoju, żeby nie przeszkadzać — mówi, jak jest. — No i czuję się naprawdę samotny — dodaje.
— Dlaczego niby przeszkadzasz, to również jest twoja praca, prawda?
— Prawda, ale mój partner jest zadufanym w sobie idiotą — odpowiada.
— Jak chcesz, to wygadaj się. Rozmowa pomaga, tym bardziej, jeśli coś dręczy — mówi spokojnie, co cieszy agenta, którego pociesza fakt posiadania osoby, której może się zwierzyć.
— Chcę, żebyś to ty mówił. Tylko twój głos mnie teraz uspokoi — mówi, nie powstrzymując się. Mężczyzna mówi do niego, chcąc uspokoić, jednak słysząc jego spokojny głos, wsuwa dłoń pod bieliznę, pieszcząc się przy dźwięku jego głosu. Zagryza się na dolnej wardze, wyobrażając sobie, że jest tu z nim, a jego usta pieszczą intymną strefę. Palce agenta nie powstrzymują się, czując silne uderzenie gorąca. Wsłuchuje się w głos mężczyzny, po czym zamyka oczy, spotykając wodzą wyobraźni te pożądane czarne oczy, kryjące się w pełnię nocy za króliczą maską.
Taehyung nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie jest sam, przez co nie przerywa intymnej chwili telefonicznej z psychoterapeutą. Miseok z zadowoleniem na ustach, zbliża się do niepocieszonego agenta, który po wyczuciu ugięcia materaca, otwiera szeroko oczy, zwracając je na partnera. Zdenerwowany bez słowa przerywa połączenie, wysuwając dłoń spod bielizny. — Co ty tutaj robisz?! — pyta zdenerwowany i czerwony na twarzy.
— Przyszedłem się z tobą zobaczyć, Julio. Jednak widzę, że z innym się zabawiasz — mówi, ujmując palcami podbródek agenta. — Zakazuję ci tego, jeśli zależy ci na pracy. Tylko ja mogę być twoim Parysem.
~
No i jakie wrażenia? CM i Tae będą w tym samym kraju, czy uda im się spotkać?
Widzimy się w piątek :D
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top