$Lost agent$
~Witam Gang Zabójczych Criminalek ^^
Kryminalista patrzy z zaskoczeniem na zdesperowanego agenta, którego płacz nie ustaje. Rzadkim widokiem jest ujrzenie młodszego w tym stanie, a jego prośba jedynie utwierdza go w tym, jak bardzo musiał go przerazić.
Taehyung ciężko dysząc, patrzy rozmazanym przez łzy wzrokiem w podłogę, gdy emocje przez zachowanie kryminalisty i ich dziwna relacja, utwierdza go w przekonaniu, jak żałosnym i naiwnym jest człowiekiem. Natłok ostatnich zdarzeń i zmian w jego życiu oraz burzliwa przeszłość związana z przestępcą wywołują w nim lęk, przed którym nie jest w stanie się obronić.
— Chcesz, abym cię oszczędził, zabijając cię? — pyta, patrząc z góry na roztrzęsionego agenta, który zaciska dłonie na udach. — Skracanie twojego marnego życia nie jest zadowalające, jak patrzenie na twoje męki, agencie Kim — mówi bezemocjonalnie.
— Boję się — szepcze, zaskakując kryminalistę, który otwiera szerzej oczy.
— Boję się.. — szepcze przerażony, nie wiedząc, co począć. Jego oczy zatrzymują się na szafie przy oknie, do której w strachu wchodzi i zamyka się, słysząc krzyki siostry, która błaga o litość. Krzyki dziewczyny brzmią, jakby ktoś obdzierał ją ze skóry.
Dłonie czternastolatka drżą w strachu, a płacze w przerażeniu, chcąc, aby to wszystko okazało się jedynie złym snem.
Słysząc dobiegającą ciszę, stara się zapanować nad płaczem, który słyszalny jest dla napastnika. Wstrzymuje oddech i przykłada dłoń do ust, gdy słyszy wyraźne kroki zamaskowanego mężczyzny, który zatrzymuje się przed szafą.
Taehyung modli się o to, aby potwór odszedł, jednak otwierająca się szafa i światło padającego księżyca uderzają w jego oczy wraz z zakrwawioną dłonią, która chwyta go brutalnie za materiał koszuli. Mężczyzna wyciąga opierającego się mu czternastolatka, którego z siłą wyciąga z szafy i rzucona go na podłogę.
Wystraszony Taehyung zwraca swe oczy na mężczyznę w masce, która pobrudzona jest krwią tak samo, jak jego dłonie. — P-Proszę nie rób mi krzywdy — mówi zapłakany, gdy zamaskowany patrzy na niego, uśmiechając się szaleńczo.
— Nikogo nie można oszczędzać, a tym bardziej wspólników, którzy nie zasługują na życie — mówi, a jego głos brzmi nieobliczalnie, jakby wszedł w niego sam diabeł. Taehyung pokręca w sprzeciwie głową, nie chcąc umierać, jak jego siostra. Jednak ciemnowłosy uważnie przygląda się pięknemu ciału chłopaka. — Jednak zanim przejdziemy do pożegnania, pragnę wyładować na tobie moją frustrację — mówi, gdzie przykuca przy Taehyungu, który wyczuwając dłoń sunącą się po jego udzie, chce się szybko odsunąć.
— N-Nie dotykaj mnie — mówi przerażony, gdzie mężczyzna nie słucha go i wchodzi na niego, by z siłą zacisnąć na jego opierającym się ciele swe uda. — Zostaw mnie! — krzyczy w sprzeciwie, gdzie jego dłonie zostają przetrzymane i umieszczone nad głową, gdy zamaskowany zaczyna całować go po słodkiej szyi. Mężczyzna kosztuje chłopca, który przypomina mu czystą niewinność.
— Lepiej będzie dla ciebie, jeśli przestaniesz się opierać i tak jak traktowałeś innych, przyjmiesz swoją karę — mruczy z mrokiem, a młodszy płacze głośno, nie mając siły, aby go z siebie zrzucić.
— P-Proszę nie rób mi krzywdy! — płacze bezradnie, gdy nie jest w stanie się bronić przed kryminalistą, który pragnie go wykorzystać i zabić, jednak jego słowa nie powstrzymują mężczyzny, który wyciąga ostre narzędzie z pasa, a łkający Kim patrzy na niego z przerażeniem, gdy ten zdziera jego koszulkę ostrzem. Taehyung nie mając siły na obronę, patrzy ze strachem na kryminalistę.
— To jest najpiękniejsza krwawa noc.. Postaram się, aby bolało — mówi z szaleństwem w głosie, gdy ostrzem sunie po klatce piersiowej Taehyunga, która unosi się niespokojnie.
— Jeśli masz mnie zabić, to mnie uszanuj — szepcze słabo, wiedząc, że nie ma szans z kimś tak niebezpiecznym i przerażającym, a zaskoczony jego słowami Jungkook w końcu postanawia unieść swe oczy na zapłakaną twarz chłopaka, którego oczy paraliżują całe jego ciało. Złość i całe szaleństwo w nim pobudzone, zniszczy chłopiec, przez którego opuszcza ostrze, oddychając niespokojnie, kiedy niewinność leżąca pod nim działa na niego kojąco.
Taehyung patrzy niepewnie na mężczyznę, który nie jest już agresywny wobec niego, przez co wykorzystuje sytuacje i uderza go w twarz, zdejmując go z siebie, gdzie pośpiesznie podnosi się z podłogi. Krzyczy głośno, gdy niebezpieczny morderca, chwyta za jego włosy, a on szarpie się, próbując się mu wyrwać.
— Zostaw mnie! — krzyczy, a zamaskowany patrzy na niego.
— Mów kim jesteś i dlaczego tutaj jesteś?! — pyta ostro, a nastolatek oddycha niespokojnie, gdy wysiłek przy szarpaninie go wykańcza.
— Criminal Moon, co ty jeszcze tu robisz?! — dwójka słyszy głos mężczyzny, przez co Jeon przenosi oczy na zamaskowanego Hoseoka, który jest zaskoczony widokiem, jaki zostaje. — Zostaw tego chłopaka, on jest tylko młodszym bratem tej suki — tłumaczy mu, a zamaskowany patrzy na wystraszonego i roztrzęsionego chłopaka, którego puszcza, a Taehyung otwiera szerzej swe oczy, gdy czuje silne uderzenie, przez które traci przytomność.
Powrót wspomnień powoduje, że między dwojgiem panuje milczenie, a jedynie płacz agenta wypełnia pokój. Na ustach kryminalisty pojawia się szyderczy uśmiech, gdy sfrustrowany wypycha językiem wnętrze policzka.
— Jesteś strasznie żałosny, agencie Kim — zaskakuje agenta, który unosi na niego swe oczy. — Ostatnio widziałem cię takiego w noc, kiedy zabiłem ci siostrę. Wtedy też się bałeś i płakałeś — mówi bezwstydnie.
— Ty naprawdę jesteś potworem bez serca. Wspominasz mi najgorszą noc mojego życia, kiedy zniszczyłeś wszystko, co miałem — mówi z żalem, a kryminalista odwraca głowę w bok, nie zamierzając niczego żałować. — Nic dziwnego, że nikt cię nie kocha i nigdy nie pokocha — wstaje na równe nogi, gdzie stara się zapanować nad płaczem, gdy beznamiętny wzrok Jungkooka z uwagą na niego spogląda. — Czuć wokół ciebie krew i nic więcej — dodaje, patrząc z rozżaleniem w oczy mężczyzny.
— Taki już jestem, agencie Kim — oznajmia bezemocjonalnie, a Taehyung pokręca w pogardzie głową, gdzie ociera swe mokre policzki. Jungkook wyciąga dłoń w stronę chłopaka, który się wycofuje, chcąc uniknąć jego dotyku. Kryminalista wycofuje swą dłoń, patrząc z uwagą na roztrzęsionego agenta, który potrzebuje wsparcia. Jednak nie jest w stanie odważyć się na wsparcie Taehyunga, który bez słowa opuszcza pokój, zostawiając go rozgoryczonego.
Wie, że niepotrzebna była ta rozmowa i jego reakcja, przez którą stracił kontrolę. Zdenerwowany idzie w stronę łóżka, wplątując palce w ciemne kosmyki włosów. Jest zły, że zamiast spróbować poprawić ich relację, jedynie to pogarsza. Jednak jest człowiekiem bez serca, który żyje wyłącznie dla zemsty i zaspokojenia.
~
Następnego dnia Jungkook siedzi przy biurku, gdy przez noc nie był w stanie zmrużyć oka. Sen w obecnej sytuacji jest czymś niemożliwym, tym bardziej, kiedy ma przed oczami zapłakanego agenta, którego przestraszył i nie potrafił zdobyć się na uspokojenie go oraz przeproszenie za swe niestosowne zachowanie.
— Agencie Kim, powodujesz, że mięknę, a powinniśmy być niezniszczalni dla dobra wszystkich — mówi, patrząc bezemocjonalnie w stronę okna.
— Mogę? — pyta, wchodzący do środka Carlos, na którego przenosi oczy.
— Skoro już sam wszedłeś, to możesz — odpowiada prześmiewczo, a mężczyzna podchodzi do biurka, przed którym zasiada. — Co cię sprowadza? — unosi brew.
— Jak sytuacja z agentem Kimem? — pyta wprost.
— A co ma niby być?
— Widziałem go wczoraj, jak wychodził od ciebie z płaczem, więc chce wiedzieć, co się stało — tłumaczy, a chłopak odwraca nerwowo wzrok. — Pedro, co mu zrobiłeś? — pyta wprost.
— Wystraszyłem go — odpowiada szczerze, przenosząc na niego swe oczy.
— Wiem, że cię wydał, ale nie sądzisz, że wyciągając do niego rękę z pomocą, powinieneś się inaczej zachować? — unosi brew.
— No wiem, Carlosie — mówi niespokojnie, gdzie wstaje z fotela. — Ale kiedy chce z nim na spokojnie, to on mnie denerwuje. Sam prosi się, o to abym był dla niego surowy. Podpisaliśmy ponownie umowę, a jemu zależy tylko na bólu — pokręca nerwowo głową.
— A zapytałeś go, dlaczego mu na tym akurat zależy? — pyta.
— Nigdy nie pytam o uczucia i po co, kto co robi, bo mnie to nie obchodzi — odpowiada zdenerwowany. — Mnie też nikt nigdy nie pyta, jak się z czymś czuje, bo po prostu to robię i idę dalej. Tego się nauczyłem i tego wymagam od innych. Agent Kim jest świetny, ale strasznie emocjonalny i nienawistny w stosunku do mnie. Dlaczego zechciałeś, abym od razu z nim zaczął pracę? — pyta, patrząc z uwagą na mężczyznę.
— Bo mam nadzieję, że on cię uszczęśliwi — odpowiada szczerze, zaskakując kryminalistę. — Jeszcze nigdy nie widziałem, żebyś tak się cieszył na czyjś widok. Przy tym chłopaku twoje oczy się zmieniają — mówi z serca. — Nie miej mi tego za złe, ale chciałem wam tylko pomóc — dodaje, a Jungkook wzdycha głęboko.
— Nie mogę się na ciebie gniewać, Carlosie. Jesteś dla mnie, jak ojciec — mówi, jak czuje. — Jednak ja i agent Kim nie jesteśmy na razie dobrym połączeniem. Zbyt bardzo obydwoje jesteśmy nieposkładani i on mną gardzi, a jego pogarda mnie denerwuje — wyznaje szczerze.
— To dlaczego nie spróbujesz tego naprawić, skoro tak za nim szalejesz? — pyta.
— Bo nie zamierzam się przed nikim tłumaczyć ani usprawiedliwiać moich działań. To, co zrobiłem w jego przeszłości, jest czymś, czego nie zamierzam żałować. Jedyne, czego żałuję, to faktu, co chciałem przez własny błąd mu zrobić. Gdyby Hoseok nie przyszedł wtedy na czas i byłoby po, to uwierz, że strzeliłbym sobie w głowę, niżbym pozwolił sobie żyć z takim niewybaczalnym czynem — mówi ostro, a Carlos przytakuje w zrozumieniu głową. — Właśnie dlatego nie zamierzam się przed nim tłumaczyć. Niech mną gardzi i nienawidzi, jeśli tego właśnie chce — dodaje.
— Ale mówiłeś, że podpisałeś z nim umowę — zauważa.
— Tak..
— Nie jestem jakimś specem od tego, ale czy zawieranie takiej umowy samo w sobie powoduje, że trzymasz go od siebie na dystans? — pyta, a Jeon wypycha językiem wnętrze policzka, gdzie pochodzi do barku, z którego wyciąga butelkę trunku, którą otwiera i upija jej zawartość.
— To prawda. Sam wiesz, że tak się wychowałem. Mogę z kimś pobyć, jedynie poprzez umowę, ponieważ nie można nikomu ufać, nawet sobie — mówi z powagą w głosie. — To jest dobre dla niego i dla mnie — dodaje.
— Rozumiem — szepcze cicho. — Wiem, że twoje życie było okropne, ale w końcu przyjdzie taki czas, że postanowisz się dla kogoś otworzyć i zmienić zasady..
— Ja żyję tylko dla zasad, Carlosie.
— To może czas to zmienić, hm? — sugeruje, patrząc znacząco na bruneta, który marszczy brwi, gdy Carlos wstaje. — Nie będę ci przeszkadzał. Zejdź zaraz na śniadanie — mówi, po czym udaje się w stronę wyjścia.
— Czekaj! — woła za nim, a mężczyzna zatrzymuje się, gdzie zwraca swe oczy na nerwowego kryminalistę. — J-Jak mógłbym go pocieszyć? Znaczy się, jak się pociesza — mówi niepewnie, a na ustach Carlosa pojawia się uśmiech.
— Co zawsze twój ojciec Pedro Jose ci mówił? — unosi brew.
— Że najważniejsza jest rodzina — odpowiada. — A co to ma do tego? — pyta zmieszany.
— A kim jest dla ciebie ten chłopak? — sugeruje, a widząc zmieszanie na twarzy chłopaka, uśmiecha się pod nosem, gdzie zaraz opuszcza pokój.
Zadowolony z przebiegu rozmowy udaje się prosto do pokoju Taehyunga, gdzie przed wejściem puka w drzwi, po czym wchodzi, mogąc ujrzeć śpiącego chłopaka na biurku, wśród papierów. Zbliża się do młodego agenta, gdzie kładzie swą dłoń na jego ramieniu, co spotyka się z szybką reakcją chłopaka, który chwyta Carlosa za rękę i obronnie przyciska jego głowę do mebla.
— Carlos?! — pyta zaskoczony, widokiem mężczyzny.
— Zluzuj młody — mówi, a Taehyung puszcza go, gdzie mężczyzna poprawia swój stan, po czym przenosi oczy na chłopaka, którego oczy są opuchnięte od płaczu. — Widzę, że pracowałeś — zauważa, widząc pełno kartek.
— Tak już mam... Jak coś mnie denerwuje, to praca jest dla mnie lekarstwem — tłumaczy, uśmiechając się smutno.
— I po pomogło? — unosi brew, a Kim porusza bezradnie rękoma, gdzie załamany zasiada na łóżku.
— Ani trochę — wyznaje ze łzami w oczach, gdy po raz pierwszy od dłuższego czasu czuje ciężar na duszy. — Myślałem, że to mi pomoże, jak zawsze, ale nie... Budzę się, a koszmar wciąż trwa — dodaje.
— A co jest tym koszmarem? — pyta zaciekawiony, a idący korytarzem w stronę pokoju agenta Jungkook, zatrzymuje się, słysząc głosy. Zerka w stronę uchylonych drzwi, gdzie może ujrzeć załamanego chłopaka, po czym przenosi swe oczy na umowę, którą trzyma w swych dłoniach.
— To miejsce... Fakt, że nie jestem w moim kraju i żyje pod dachem z takim psycholem, jak Criminal Moon — wyznaje z bólem, a kryminalista zaciska wargi.
— Może, zamiast oceniać go tak powierzchownie, spróbuj go poznać — sugeruje, a jasnowłosy przenosi oburzone spojrzenie na mężczyznę.
— Znam go wystarczająco dobrze, aby wyrobić sobie o nim zdanie. Jestem wdzięczny za to, że pomógł mi wydostać się z więzienia, ale przez to wszystko czuję się źle z wartościami, którymi się kierowałem. Czuję się...
— Zgubiony? — wtrąca się, a Taehyung przytakuje w potwierdzeniu głową.
— Chce wam pomóc, ale nie mogę przestać myśleć o tym, co się stało. N-Nie ważne — pokręca nerwowo głową, gdy łzy moczą jego policzki. — Wybacz, normalnie nie jestem taką beksą, ale chyba zaczynam sięgać samego dna i jestem o tym coraz bardziej świadomy. Sama współpraca i sypianie z mordercą mojej siostry jest poniżające — wyznaje, a stojący za drzwiami kryminalista zamyka niespokojnie swe powieki, zaczynając rozumieć, co dzieje się z agentem.
Zdecydowany drze umowę, która zawiera ich powiązanie seksualne, pragnąc zakończyć ten etap.
— Twoje słowa są raniące, ale nie pozwolę, żebyś skończył jak ja.
~
Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^
Widzimy się możliwe, że w tę niedzielę, jak mi się uda^^
Jak nie to w poniedziałek
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top