$It's him$
~ Okej mamy już 4/4 😁 Przepraszam z góry za błędy, ale starałam się wyrobić z dodaniem tych rozdziałów 😅 Mam nadzieję, że maraton was zadowolił i życzę wam miłego czytania💜
Słowa kryminalisty sprawiają, że po plecach agenta przechodzą dreszcze, widząc, że ten jest strasznie napalony, aby rozegrać to, co dzieje się w jego głowie.
— Dlaczego jesteś taki pewny wygranej? — pyta, patrząc na niego z zaciekawieniem. — Jesteś ranny i może podwinąć ci się noga, a ja nie zamierzam aż tak ryzykować. Lepiej wezwać wsparcie i...
— Pozwolić im zaszyć się w Tokio? — pyta kpiąco, przerywając agentowi. — Mam w dupie ile za to przyjdzie zapłacić, ale bez głowy tego typa nigdzie się nie wybieram, a tym bardziej nie będę współpracował ze śmiesznymi agentami — mówi z chłodem, a brwi Kima marszczą się w rozdrażnieniu.
— Jestem kurwa agentem i jakoś ze mną chcesz współpracować! — podnosi głos zirytowany jego postawą.
— Bo ty jesteś na miejscu i mniej wkurwiasz od reszty. Mogę cię jeszcze tolerować, a teraz do ścianki! — rozkazuje, a agent uchyla w niedowierzaniu usta.
— Nie będziesz mi mówił co mam robić — mruczy niemiło.
— Chyba się nie rozumiemy. Nie chcesz skończyć jak twoja siostrzyczka i jej facet? — pyta, a agent otwiera szerzej oczy w zaskoczeniu, gdy kryminalista wymierza w jego stronę broń, a przerażenie, które odczuwa agent, sprawia, że posłusznie podchodzi do ścianki, przy której nie dawno jeszcze był związany. — Od razu lepiej. Zwiążę cię, a ja się ukryje — podchodzi do niego, gdzie agent siada na podłożu, a kryminalista chwyta za jego dłonie, związując mu nadgarstki. Agent siedzi w ciszy, przyglądając się mężczyźnie, którego część twarzy i maski pobrudzona jest krwią, lecz jego silna woń nikotyny i drogich perfum powodują, że ten zapach staje się bardzo znajomy. — Siedź tu grzecznie, a ja się schowam — mówi, po czym przenosi oczy na milczącego agenta, którego chyba naprawdę przestraszył. — Dlaczego milczysz? — pyta.
— Nie mam nic tobie do powiedzenia. Niech się dzieje, jak tego chcesz, byleby to się udało — odpowiada niemiło, a zamaskowany wzdycha ciężko, po czym podnosi się na równe nogi, by otworzyć okienko na dachu furgonetki. Agent przygląda się z uwagą mężczyźnie, który przy swej silne wdrapuje się na dach pojazdu. Gdy mężczyzna zamyka za sobą okno, Taehyung opuszcza wzrok w przestrzeń pojazdu, czując wiele mieszanych uczuć, co do Criminal Moona.
— Niech to się skończy, a na koniec go złapię i wsadzę za kratki...
~
Yoongi siedzi trzymając się za piekący policzek, który jest bardzo czerwony po uderzeniu przez Jimina, który siedzi naprzeciw niego.
— W tym domu szanuje się Park Jimina i jego dziewictwa — mówi z powagą w głosie, patrząc na funkcjonariusza.
— Jakoś trudno mi uwierzyć, że jesteś dziewica. Jak nią jesteś, to ja jestem papieżem — wysila się na uśmiech, a Jimin karci go wzrokiem.
— No nie powiem, że jestem taki święty, ale przy tobie pragnę zachować swą czystość — oznajmia dumnie, a Yoongi patrzy na niego ze zdumieniem. — Skąd mam mieć pewność, że jak mnie zaliczysz, to sobie pójdziesz i potem będziesz udawał, że niczego między nami nie było? — unosi brew, patrząc wyczekująco na mężczyznę, który masuje obolały policzek.
— No może spróbuj trochę mi zaufać — odpowiada, a Jimin parska śmiechem.
— No, no, no! — wykrzykuje w zaprzeczeniu. — Park Jimin ma być ważny dla ciebie i nie będzie taki łatwy. Wiem, jaki jesteś czasem podły i nie mogę ci tak całkowicie zaufać. Tortury i jeszcze raz tortury — mówi z powagą w głosie, gdy Min patrzy na niego z przerażeniem w oczach, nie wiedząc, że wpadnie w taką przyzwoitą relację.
— Będziesz się znęcał nad moim kutasem? — unosi w zdumieniu brwi.
— A i owszem. Niech boli i wytrwale czeka, jeśli wytrzyma to i nagroda w postaci zaufania będzie — odpowiada dumnie, po czym przysiada się do niego, gdzie wtula się w ramię mężczyzny. — A tak, to pooglądaj ze mną Clifforda — mówi z zadowoleniem, gdzie okrywa ich jego ukochanym kocykiem, a Min przenosi na niego zaskoczone spojrzenie.
— To bajka dla dzieci — zauważa.
— I jaki z tym problem? To ma mnie ograniczać, kiedy mnie uszczęśliwia? — pyta, patrząc głęboko w jego oczy, a Min wzdycha ciężko, czując ogromną słabość, gdy zagłębia się w słodkich oczach detektywa Parka, którego wcześniej nie poznał ze strony małego uroczego chłopca, a raczej z tej upierdliwej strony detektywa.
— Widzę, że lepiej nie oceniać ludzi po zawodzie...
~
Taehyung czując, że pojazd się zatrzymuje, wstrzymuje oddech w obawie. Gdy drzwi od pojazdu się otwierają, dwóch mężczyzn rozgląda się po wnętrzu prawdopodobnie poszukując Criminal Moona, przez co obydwoje przenoszą wzrok na agenta.
— Gdzie twój koleżka? — pyta, przykucając przed nim, gdzie z siłą ujmuje podbródek Kima.
— To nie mój koleżka i nie wiem, gdzie on jest! — odpowiada, podnosząc przy tym głos.
— Zwiał — szepcze. — Ale ty zostałeś, więc nie jest źle. Twój właściciel na ciebie już czeka — mówi, po czym rozwiązuje ręce Kima, który bezoporu wstaje i pozwala sobie zasłonić oczy opaską. — Masz szczęście, że trafiłeś na tak ważnego człowieka — mówi, gdy opuszczają furgonetkę, a Criminal czai się zza rogu.
Prowadzony przez zimne pomieszczenie, czuje niepokój przez brak widoczności oraz niepewność co do pomocy przestępcy, który posiada swój własny plan.
Słyszy dźwięk otwierania drzwi, gdzie zostaje siłą wprowadzony. W nowym pomieszczeniu czuje ciepło, jednak zamykanie drzwi za nim powoduje, że wzdryga się, wiedząc, że mężczyźnie pozostawili go samego.
Dźwięk bosych stóp sprawia, że rozchyla w niepewności wargi, starając się unormować oddech, który przyspiesza przy uczuciu niepewności. W ten wyczuwa czyjeś palce przy swej dolnej wardze.
— Czekałem bardzo długo na ciebie, panie Kim Taehyung — słyszy głęboki głos mężczyzny, który w żaden sposób nie brzmi naturalnie.
— Kim ty jesteś? — pyta niespokojnie, gdy czuje zimną dłoń na swej szyi, przez co przełyka ciężko ślinę, modląc się o to, aby Criminal wkroczył, choć z pewnego punktu, czuje się jak skończony idiota, ufając osobie, która chciała go wykorzystać.
— Twoim właścicielem — odpowiada mu pewnie.
— Nikt nie jest moim właścicielem, a tym bardziej ty, kimkolwiek jesteś! — podnosi głos w sprzeciwie, co kończy się dla niego silnym uderzeniem w policzek. Zagryza się nerwowo na dolnej wardze, czując, że przy takich misjach przyzwyczai się do uderzeń w twarz.
— Nauczę cię po słuszności — warczy z chłodem, a przez ciało Kima przechodzą dreszcze. — Na kolana — rozkazuje, jednak Kim stoi nie zamierzając się go słuchać. Krzyczy w bólu, gdy mężczyzna chwyta go z siłą za włosy i zmusza do uklęknięcia. — Od razu lepiej. Będziesz jak posłuszny pies, którego nauczę po słuszności — mruczy, patrząc napalonym wzrokiem na pięknego modela, który próbuje się mu opierać.
Przez zasłonięte oczy agent, czuje się ogłupiony tym, co się dzieje. Nie wie, czy może zacząć już działać, kiedy Criminala wciąż nie ma. — Liż — słyszy, gdy mężczyzna przyciska jego twarz do stóp, a Kim opiera się przed tym, nie chcąc robić czegoś takiego. Przez myśli przechodzi mu Jungkook, który mimo ich układu, nigdy nie kazał mu robić czegoś takiego, przez co w tej chwili ma okazje poznać prawdziwą stronę uległego.
— Wal się, chuju! Nie będę ci stóp lizał! — krzyczy zdenerwowany, gdzie chce podnieść się przy pomocy rąk, lecz mężczyzna ponownie chwyta go za włosy i podnosi z siłą na równe nogi, gdzie obejmuje go ręką od tyłu, przywierając swą klatką piersiową do jego pleców, a twardym penisem za spodni do jego pośladków. — Zostaw mnie! — podnosi głos bezradnie, próbując się wyrwać, a gdy czuje sunący się język obcego, wręcz podnosi się na palcach u stóp, czując odruchy wymiotne.
— Jak na agenta państwowego miałeś duży przywilej, żeby tam się dostać — mruczy tuż przy jego uchu. — Lecz teraz czas się odpłacić za moje poparcie i okazać mi wdzięczność — dodaje, a przez ciało Taehyung przechodzi gorący pot, czując, jak nogi w strachu odmawiają mu posłuszeństwa. — Wciąż nie złapałeś Criminal Moona, ale ile mam jeszcze czekać, hm? — pyta, gdzie zaraz popycha ciało agenta na łóżko, zawieszając się nad jego ciałem.
— Kim ty do cholery jesteś?! — pyta niespokojnie, czując, że to wszystko jest jakąś chorą grą.
— Kimś, kto cię od zawsze chroni. Kimś, kto zawsze jest przy tobie — mówi, a serce Taehyunga zwalnia.
— J-Jung... — dźwięk strzału dobiegający z oddali powoduje, że mężczyzna odsuwa się od ciała agenta Kima.
— Ktoś się włamał — mówi ktoś, kto wbiega do środka, a Taehyung pośpiesznie podnosi się do siadu, gdzie zdejmuje z oczu opaskę, mogąc ujrzeć doradcę z parlamentu, przez co podnosi się na równe nogi, nie mogąc uwierzyć na własne oczy.
— Zatrzymać się! — krzyczy w ich stronę, gdzie chwyta mężczyznę, za nadgarstek, zmuszając go do uklęknięcia. — Co ty sobie za jaja robisz?! — wykrzykuje, patrząc na niego z gniewem w oczach. — Zdradzasz nasz kraj w taki sposób?! — dodaje, dociskając mężczyznę do podłogi.
— To już nie twój interes — śmieje się w rozbawieniu, a Kim marszczy brwi.
— A twoje wcześniejsze słowa? Co miały oznaczać?! — podnosi głos.
— To taka zabawa, panie Kim. Manipulacja, a ja cię kupiłem — odpowiada z zadowoleniem, a zdenerwowany Kim ma ochotę go zabić.
— Nikogo nie można sobie kupić, przygłupie! — warczy, gdzie chwyta za jego włosy, zwracając twarz w swoją stronę.
— Można, ale ja jestem tylko osobą, która miała ci przekazać te słowa, agencie Kim — oznajmia mu.
— Kto? — pyta, patrząc na niego z niezrozumieniem.
— Ktoś, kto kupił cię od twojej siostry — odpowiada mu, a agent w zaskoczeniu odsuwa się od niego, czując, że oszaleje przez mężczyznę, który kłamie w żywe oczy.
— Moja siostra nie była święta, ale nie zrobiłaby czegoś takiego! — wykrzykuje, gdzie do pokoju zaraz wchodzi uzbrojony Crminal Moon, który uśmiecha się w zadowoleniu, widząc znajomą mordę z jego listy.
— No, no.. Tak sądziłem, że ty ciebie tutaj zastanę, prezesie Choi — mówi, jak napalony szaleniec, po czym zwraca swe oczy na niespokojnie oddychającego agenta. — Nieźle go załatwiłeś, jeszcze nie miałem okazji zobaczyć go w tak poniżającej pozycji — śmieje się, gdy widok klęczącego polityka jest dla jego oczy prawdziwym rarytasem.
— Criminal Moon — wyszeptuje, gdzie podnosi się na równe nogi, a przestępca unosi swą głowę, wymierzając broń na niego.
— Żadnych pojebanych akcji, bo nie skończy się tylko na urwaniu ci głowy — ostrzega go, a mężczyzna śmieje się w rozbawieniu.
— Nie jesteś do tego zdolny — mówi, a jego słowa powodują, że Criminal zaczyna się śmiać jak opętany, przez co zmieszany agent patrzy na jego szaleństwo.
— Bardzo zabawne — uspokaja się, ścierając z maski niewidzialną łezkę. — Wyślę twój do Korei ekspresem, chuju! — warczy, gdzie jest gotowy go zastrzelić, jednak agent Kim na to nie pozwala, przez co strzał chybił. — Co ty odpierdalasz?! — przenosi na niego swe rozzłoszczone oczy, a agent zakuwa jego rękę kajdankami.
— Wszyscy pójdziecie siedzieć! — podnosi głos, patrząc na obecnych mężczyzn, a tym wspólnika prezesa. — Pan za zdradę naszego kraju, a ty za serię zabójstw! — zwraca się do jednego i do drugiego.
— Słodkie — mówi rozkosznie Criminal, patrząc na zakutą dłoń, którą agent zaczepia z ręką polityka. — Dajesz mi okazje zabić go własnymi rękoma — dodaje, chcąc rzucić się na polityka, jednak Kim staje między nimi.
— Jesteś kurwa zatrzymany i nikogo nie zabijesz! — podnosi na niego głos, a w ten pomocnik polityka wymierza broń w agenta, który nieświadomy niczego, zostaje zepchnięty przez Criminala, który upada na niego swym ciałem, gdy ciągnięty za nim polityk obrywa prosto w głowę, powodując, że dwójka zostaje pobrudzona krwią. Wystraszony mężczyzna patrzy na martwego prezesa, po czym ucieka, nie chcąc mieć zatargu z Criminal Moonem.
Dwójka patrzy w swe oczy, gdy ich klatki piersiowe unoszą się niespokojnie, zderzając się ze sobą. Taehyung jest w szoku, gdy znienawidzony przestępca nie po raz pierwszy ratuje mu życie, przez co nie potrafi zrozumieć jego postępowania, kiedy był gotowy oddać go w ręce policji. Gorący oddech Criminala miesza się z jego oddechem, gdy w piersi agenta serce bije znacznie szybciej.
— Agencie Kim! — wołanie z korytarza innych agentów, a w tym Daiki, powoduje, że Criminal zwraca swą głowę w stronę drzwi, po czym szybko podnosi się z leżącego agenta, który nie wykonuje żadnego ruchu, aby go zatrzymać.
— Jestem przestępcą z najgorszej kategorii, a ty pozwalasz mi odejść? — pyta, patrząc na leżącego chłopaka, który milczy i udaje, że niczego nie widzi. Przestępca rozumie jego intencje, które są mniej więcej czymś w rodzaju podziękowania za uratowanie życia, przez co zabiera martwe ciało jego zlecenia i odchodzi innym przejściem, nie chcąc natknąć się na innych agentów.
Taehyung przykłada do pobrudzonej krwią twarzy dłonie, gdy nie może pojąć tego, co uczynił. Jednak jest jeszcze wiele rzeczy, których nie potrafi za nic zrozumieć. Tajemnice i przynależenie, czy w rzeczywistości naprawdę jest tylko sprzedaną zabawką w cudzych rękach i nawet o tym nie wie? Pokręca głową, nie chcąc w to wierzyć.
Wsuwa dłoń do kieszeni spodni, z której wyciąga złotą zapalniczkę, patrząc z uwagą na wygrawerowane napisy. — Criminal Moonie, czuję, że jesteś mi bardzo bliski...
~
Krzyk Jeona roznosi się po pokoju, w którym jego przyjaciel meksykanin pozbywa się kulki z jego ramienia i stara się z uwagą zaszyć ranę.
— Napij się — podaje mu butelkę rumu, którą Jeon przyjmuje, gdzie wlewa do swego gardła alkohol, który rozgrzewa jego ciało.
— Bolało jak diabli — syczy.
— Za długo zwlekałeś, ale dobrze opatrunek był zrobiony, a to trochę załagodziło ból. No i ty jesteś wytrzymały — mówi mężczyzna, dla którego takie zadanie nie jest obce przy jego pracy w Meksyku.
— Pewna kruszynka mi pomogła — mówi, patrząc z namysłem w przestrzeń pokoju. — Faktycznie byli tam ludzie południowych wilków, ale co oni tu właściwie chcą? — pyta, zerkając na mężczyznę.
— Współpracują z Koreańczykami w sprawie sprzedaży ludzi — odpowiada. — Nie uspokoję cię tym, ale nic się nie zmieniło na tym rynku — dodaje, a Jeon zaciska dłonie, gdy posiada gniew w oczach.
— Zmienię to w końcu. Zrobię to, w końcu się zemszczę, ale chcę się tym delektować — mówi z szaleństwem w głosie, a mężczyzna przygląda się mu z uwagą, wiedząc, że Jungkookowi na pewno to się uda.
— Pedro, wierzę, że to ci się uda i wrócisz do nas.
— Tego akurat nie mogę ci zagwarantować, przyjacielu — szepcze, po czym zamyka swe powieki, gdy w swych myślach posiada agenta.
~
Powrót do Korei jest dla Taehyunga bardzo odświeżające, gdy w Japonii przeżył takie chwile. Jednak zwątpienia i jego sama osoba daje mu wiele do życzenia. Współpraca z Criminal Moonem oraz polityk Choi, który przekazał mu takie słowa od osoby, której nawet nie zna, a niby jest jego właścicielem. Serce podpowiada mu, że musi się oddalić od tego wszystkiego albo zacząć szukać odpowiedzi na nurtujące go pytania.
Gdy przechodzi przez próg domu, nikogo nie zastaje. Wchodzi w głąb domu, gdzie odstawia walizkę i przechodzi do jadalni, zatrzymując się przed drzwiami balkonowymi prowadzącymi do ogrodu, gdy w swej dłoni bawi się zapalniczką Criminal Moona, odpalając ją i gasząc na zmianę.
— Nie jestem ślepcem, ale głupcem — mówi z chłodem, patrząc na stojące psy przy zagrodzie, po czym napięcie się odwraca, gdzie udaje się w stronę schodów. Wchodzi po schodach na piętro, chcąc sprawdzić swe przypuszczenia, które posiadał w Japonii. — Ta zapalniczka, ten zapach.. Te usta...
Gdy dochodzi do drzwi od pokoju, do którego posiada zakaz wejścia, wchodzi tam z impetem, zapalając światło w ciemnym pomieszczeniu, gdzie jego serce zwalania na widok wiszących broni na ścianach. Przykłada do ust dłoń, wiedząc, że intuicja go nie myliła, lecz rozczarowanie, jakie czuje, powoduje, że budzi się w nim gorycz i chęć zemsty. Pomieszczenie wygląda jak pokój prawdziwego przestępcy, przez co nie posiada już żadnych wątpliwości. — Jeśli nim jesteś.. nie wybaczę ci... — szepcze, po czym podchodzi bliżej biurka mężczyzny, gdzie zasiada przy nim, otwierając szuflady, w których jest pełno mało znaczących papierów, przez co zamyka je i zabiera się za ostatnią szufladę, w której dostrzega białą rzecz, na której widok zatrzymuje mu się oddech, a skórę oblewa pot. Bierze w swe dłonie króliczą maskę, posiadając w oczach nienawiść i żal.
— To ty.. To ty jesteś Criminal Moonem, Jungkook.
~
Taehyung poznaje w końcu prawdę 😬
Tak pozostawiam was do niedzieli w finałowej pierwszej części Criminal Moona. Rozdział fianłowy będzie dłuższy i z pewnością nie zabraknie emocji ^^
Do zobaczenia 💜
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top