$Injustice$

~Witam ponownie ^^

Taehyung nie może uwierzyć w to, co właśnie mówi policjant. On zatrzymany pod zarzutem zabójstwa? Jak? Przecież nie zna, nawet tej dziewczyny i nie ma pojęcia, co tutaj się stało. Wrobiono go, a właściwie agent Han go w to wrobił. Nie rozumie, dlaczego mężczyzna mu to robi. Czy zawsze musi wychodzić we wszystkim na naiwnego? Po raz kolejny komuś zaufał i ponownie się zawiódł.
Zaciska swe wargi, gdy zbliża się wraz z policjantem do radiowozu. Dostrzega przez otwarte drzwi pojazdu kluczyki w stacyjce, przez co pewien nierozważny pomysł sunie się w jego głowie. Nie może udać się na policję, skąd szybko nie wyjdzie. Nie ma żadnego świadka zadrżenia i nikt go nie obroni przed postawionymi zarzutami. Nie może stać z założonymi rękoma, gdy jest niewinny.

Wykorzystuje sytuacje i uderza z główki policjanta, który po zderzeniu z jego głową upada na ziemię. Stojący policjanci, dostrzegają jego działania, przez co szybko biegną w jego stronę, mierząc w niego broń.
Agent wchodzi szybko do samochodu, siadając za kierownicą. Mimo dyskomfortu przez kajdanki odpala silnik radiowozu i odjeżdża z miejsca zdarzenia, słysząc za sobą strzały. Spogląda zdenerwowany w lusterko, widząc biegnących policjantów, którzy chcą go zatrzymać.
— Kiedy mają naprawdę działać, to nie działają, a jak ktoś jest niewinny, to wtedy się budzą — mówi zdenerwowany, nie mogąc pojąć działań policji.

Wie, że musi zrobić teraz wszystko, aby oczyścić swoje imię. Nie wie, kto pomagał agentowi Han, jednak musi działać szybko, zanim wsadzą go do więzienia na kilka lat za coś, czego nie zrobił.

Zdesperowany w drodze, pozbywa się kajdanek, znajdując w schowku pasujące do nich kluczyki, po czym postanawia pozostawić pojazd, którym jechał przez większość drogi, nie chcąc, aby policja go szybko namierzyła. Zostawia pojazd na uboczu pustej drogi, gdzie decyduje się resztę drogi przejść na nogach. Droga się mu dłuży, gdy idzie przez najmniej zaludnione okolice stolicy. Gdy po godzinie chodu, dostrzega sklepik z odzieżą, szybko tam wchodzi, gdzie postanawia kupić okulary i czapkę, która nie będzie się wyróżniać. Musi działać szybko, przez co po wyjściu ze sklepiku, udaje się w stronę domu Jimina, który znajduje się niedaleko. Kiedy przekracza klatkę schodową, wspina się po schodach na górę, gdzie puka pośpiesznie do drzwi, które otwiera mu półnagi funkcjonariusz Min. Kim mierzy go wzrokiem, po czym wzdycha ciężko.
— Wpuść mnie — mówi pośpiesznie, wpychając się do środka.

— Czekaj, mamy nieposprzątane — mówi Min, który idzie za nim. — Zresztą, czemu przychodzisz tak wcześnie? — pyta wręcz sennie.

— Bez powodu bym nie przyszedł — odpowiada z chłodem, gdzie zatrzymuje się w salonie. — Gdzie jest Jimin? — pyta, zwracając swe oczy ku Minowi.

— Po co ci te okulary? — pyta nieco rozbawiony.

— Nie zadawaj niepotrzebnych pytań, jestem kurwa zdesperowany i bardzo mi się śpieszy — mówi poddenerwowany, a Min unosi swe dłonie, gdy wybuch agenta naprawdę go zaskakuje. Taehyung niespokojnie zagryza się na dolnej wardze, gdy nie wie, czy zrobił dobrze, przychodząc do przyjaciela.

— Taehyung? — Jimin dziwi się, widząc przyjaciela.

— Jimin, musisz mi pomóc — mówi pośpiesznie Taehyung, podchodząc do niego. Jimin dziwi się, widząc panikę Taehyunga, który zdejmuje okulary, nie wyglądając za dobrze.

— Ktoś cię pobił? — pyta, gdy dostrzega sinika pod okiem agenta.

— Zostałem wrobiony — odpowiada, chwytając się za głowę. Yoongi mruży swe oczy, słysząc słowa spanikowanego agenta, który naprawdę musi mieć problemy.

— Funkcjonariusz Min, zgłoś się — radio Mina daje o sobie znać, przez co spanikowany Kim zwraca ku niemu swe oczy. Min podchodzi do urządzenia, gdy spanikowany Taehyung, chwyta za ramiona Jimina.

— Agent Han mnie zdradził. Chciał mnie zabić, kiedy wracałem z kina, a potem wrobił w zabicie jakieś dziewczyny. Policja mnie szuka, bo im uciekłem, ale muszę coś zrobić, żeby oczyścić moje imię. Musisz mi uwierzyć Jimin i pomóc — mówi pośpiesznie, gdy Jimin próbuje zrozumieć, co właśnie mówi do niego Taehyung. Nie może uwierzyć na własne uszy. Wszystkiego by się spodziewał, jednak nie tego, aby jego najlepszy przyjaciel kogoś zabił.

— Państwowy agent Kim Taehyung jest poszukiwany za zabicie dziewczyny. Proszę zacząć poszukiwania — oznajmia policja do Mina, który zwraca swe oczy ku agentowi, mając poszukiwanego przed własnym nosem. Wystraszony Jimin staje przed Taehyungiem, osłaniając przyjaciela własnym ciałem, nie chcąc, aby jego chłopak go pojmał.

— Yoongi, ja wiem, że to twoja praca, ale Taehyung jest najczystszym obywatelem i nigdy by nie zabił — mówi Jimin, chcąc przekonać Mina do przemyślenia sprawy.

— Rozumiem, że chcesz go chronić, ale jaki ze mnie będzie policjant, jeśli nie złapię? — unosi brew, podchodząc do dwójki.

— Wszystko ci wyjaśnię, ale daj mi czas na obronę — mówi, wręcz błagalnie agent.

— Yoongi, proszę.. — szepcze Jimin.

— Nawet jako detektyw nastawisz karku za niego? — pyta gliniarz.

— Mogą odebrać mi wszystko, nawet pracę, ale z ochrony przyjaciela nie zrezygnuję — odpowiada zdecydowany, nie mogąc wybierać między pracą a przyjaźnią. Min uśmiecha się, po czym wyłącza urządzenie.

— To mi się podoba. Jednak nie jesteś takim grzecznym detektywem — mówi z chytrym uśmieszkiem Min, zaskakując swą zmianę dwójkę.

— Czy ty właśnie rezygnujesz ze spełnienia obowiązku pracy? — pyta z niedowierzaniem Taehyung.

— Zawsze działam po swojemu — odpowiada mu szczerze. Taehyung zerka niepewnie na Jimina, który wzrusza ramionami, gdy zachowanie Yoongiego jest dość podejrzane. — Nie obawiajcie się mnie, przecież chcesz pomocy — patrzy na Kima, po czym siada na kanapie. Jimin wraz z Taehyungiem zasiadają naprzeciw funkcjonariusza, który wzdycha ciężko, widząc, że mają teraz przed sobą bardzo trudne zadanie. — Opowiedz, co się właściwie stało — patrzy z uwagą na agenta. — Agencie Kim — wysila się na uśmiech.

— Moja praca jest tajemnicą i nie mogę się nią afiszować, więc tego słowa tak nie podkreślaj — mówi, patrząc w oczy mężczyzny. — Wczoraj byliśmy w kinie, więc jak wracałem do domu, zauważyłem, że ktoś za mną podąża. Doszło między nami do przepychanki, bo atakował mnie nożem. Kiedy go powaliłem i zdjąłem z niego maskę, atakującym okazał się agent Han — opowiada Minowi, który rozchyla w zaskoczeniu swe usta.

— Czy ty kurwa sypiałeś z twoim wrogiem, niczego nie zauważając? — pyta z niedowierzaniem, a Kim automatycznie marszczy swe brwi, mając ochotę przywalić mężczyźnie, jednak trzymający za jego ramię Jimin, nie pozwala mu na to.  — Od kilku miesięcy z nim byłeś, nie wydał ci się podejrzany? Jesteś agentem, więc powinieneś być czujny — zauważa.

— Niczego nie zauważyłem, bo kurwa on też jest agentem i był moim partnerem w pracy. Ciekawe, czy też byłbyś względem kogoś takiego podejrzliwy — mówi z niedowierzaniem w głosie.

— W sumie coś w tym jest — wzdycha ciężko. — Co się stało dalej? — pyta go.

— Biliśmy się, aż w końcu ktoś mnie czymś odurzył. Ktoś był za mną, ale nie miałem szans, żeby się przyjrzeć. Kiedy się obudziłem byłem w lesie i tam była już policja, no i ta martwa dziewczyna. Z tego względu, że miałem na rękach jej krew, zostałem od razu posądzony o zabójstwo — odpowiada, patrząc bezradnie na swe dłonie. — Co ja mam zrobić? — podnosi niepewnie swe oczy na policjanta.

— Yoongi, pomóż mu — szepcze zmartwiony Jimin, który nie chce, aby Taehyung skończył za kratkami.

— Nie ma świadków zdarzenia, ślady wskazują tylko na ciebie... wyciągnięcie cię z tego jest wręcz niemożliwe. Nikt nie zrobi dokładnego dochodzenia, bo tak działa nasz pierdolony system. To, co widzą na pierwszy rzut oka, jest uznane za winne — mówi zdenerwowany, naprawdę gardząc swoją pracą.

— Nie wiedziałem, że tak nie lubisz swojej pracy — mówi zdziwiony Jimin.

— Kiedyś ją uwielbiałem, dopóki się na niej nie poznałem — oznajmia chłopakowi, który naprawdę zaczyna wątpić w sprawiedliwość.

— Czyli nie mam żadnej możliwości na obronę? — pyta załamany Taehyung, który nie może uwierzyć w swój pechowy los. Czy w końcu życie się nad nim zlituje? — Nawet jeśli powiem, że to agent Han, czy mi uwierzą? — dopytuje niepewnie.

— Wątpię. Jeśli facet był przygotowany na oskarżenie cię o zabójstwo, to ma mocne alibi — odpowiada Min, a załamany Taehyung chwyta się za głowę. — Jedynym wyjściem jest ucieczka — sugeruje, a Kim patrzy na niego z oburzeniem.

— Czy cię pojebało?! — podnosi zdenerwowany głos, podnosząc się na równe nogi. — Nie będę uciekał, jak tchórz, kiedy jestem niewinny. Już wolę oddać się w ręce policji niż uciec. Nie jestem tchórzem i stawię temu czoła — mówi z pewnością w głosie, a Jimin patrzy na niego z niepewnością, wiedząc, że ucieczka jest najlepszym rozwiązaniem, jednak czy wtedy chłopak nie będzie musiał wiecznie uciekać? 

— Uciekasz albo oddajesz się w ręce policji? Co wybierasz? — pyta Min, nie widząc innego rozwiązania na tę sytuację.

— Możesz mnie skuć i zabrać na komisariat — mówi zdecydowany.

— Taehyung — Jimin patrzy na niego bezradnie.

— Nie, Jimin. Nie chcę uciekać. Mam swoją godność — mówi, patrząc w oczy przyjaciela.

— Ale nie chcę, żebyś poszedł siedzieć za coś, czego nie zrobiłeś — mówi zmartwiony.

— Skoro zdecydował się, to go już od tego nie odwiedziesz — mówi Min, patrząc na chłopaka. — Postaram się zrobić wszystko, aby go wybronić. Trzeba również pomyśleć o adwokacie — dodaje, a Taehyung przytakuje głowę.

— Przygotujcie dla mnie obronę, kiedy będę w areszcie — mówi, gdy jest naprawdę przerażony myślą, że będzie w areszcie. Wszyscy zgadzają się ze sobą, choć Jimin wraz z Yoongim, wiedzą, że ucieczka ochroniłaby Kima od złym wymiarem sprawiedliwości.
Gdy funkcjonariusz Min zmuszony jest do skucia agenta, zabiera go do aresztu, gdzie inni policjanci gratulują mu schwytania uciekiniera, jednak mężczyzna oznajmia im, że nic nie musiał robić, gdyż agent dobrowolnie oddaje się w ręce policji.
Kiedy Taehyung zostaje umieszczony w areszcie, musi pozbyć się swego odzienia i przebrać się w strój więźnia. Przy nim jest Yoongi, który przyjmuje rzeczy chłopaka i chowa je do pudełka.

— Widzę, że się boisz. Mogłeś uciec, zamiast się z tym mierzyć — mówi, zauważając strach w oczach chłopaka, który ma zostać zaraz przyjęty przez strażników.

— Jestem przerażony, ale będę dobrej myśli. Mam Jimina i ciebie po swojej stronie — mówi spokojnie, a Min patrzy na niego, gdzie wzdycha cicho, nie widząc tej sytuacji w dobrym świetle. Gdy Taehyung zostaje przyjęty przez strażników, udaje się z nimi do tymczasowej celi, którą dzieli samotnie. Kiedy strażnicy zamykają za nim drzwi, odwraca się niepewnie w ich stronę, po czym rozgląda po obskurnym i zimnym pomieszczeniu.

Załamany siada na łóżku, gdzie chwyta się za głowę, mając nadzieję, że Jiminowi i Yoongiemu uda się oczyścić jego imię. Wciąż ciężko mu zrozumieć, dlaczego agent Han mu to zrobił, jednak zawiedzenie bardzo go boli... Po raz kolejny się zawodzi i to przez kolejnego mężczyznę.

Dni mijają, a agent wciąż siedzi w areszcie. Funkcjonariusz Min i detektyw Park robią wszystko, co w ich mocny, aby móc wyciągnąć chłopaka z problemów, w które wpakował go agent Han.
Taehyung otrzymał wiadomość, że przyszedł do niego gość, przez co zostaje przyprowadzony przez strażników do sali wizyt. Widząc szefa Kim Namjoona, czuje ulgę, gdyż wie, że może mu powiedzieć o złym obliczu agenta Han. Zasiada na krześle, po czym chwyta za słuchawkę, mając nadzieję, że zostanie wysłuchany przez mężczyznę.
— Jestem tobą rozczarowany — pierwsze słowa Namjoona, zaskakując Kima. — Wiedziałem, że przechodzisz przez jakąś depresję, ale żeby zabić człowieka? Robisz wstyd naszej agencji i z pewnością nie będziesz miał, co w niej szukać po wyjściu z więzienia — dodaje, patrząc na niego z rozczarowaniem.

— Namjoon, ty nie rozumiesz — pokręca słabo głową. — Jestem niewinny i wyjdę stąd. To agent Han mnie tak załatwił, więc nie powinieneś mu wierzyć. Z pewnością działa przeciwko agencji — mówi poddenerwowany.

— Agent Han jest osobą, której najbardziej w agencji ufam i jeszcze śmiesz go obrażać? — pyta z niedowierzaniem.

— Również mu ufałem, ale mówię prawdę. To on mnie wrobił w to zabójstwo — tłumaczy, jednak Namjoon nie wygląda na kogoś, kto mu uwierzy. Kim wzdycha ciężko. — Skoro mi nie wierzysz, to spieprzaj — mówi ostro, po czym odkłada słuchawkę, nie mając najmniejszej ochoty tłumaczyć się osobie, która nie daje mu żadnej szansy, a wręcz już go skreśliła. Joon patrzy na Kima, który opuszcza salę wizyt, czując się rozczarowanym młodym agentem.

Łzy suną się po policzkach agenta, który nie rozumie, jak agencja może się od niego odwrócić po tym, ile dla niej zrobił. Czuje, że w ich kraju nie ma sprawiedliwości ani na całym świecie. Traci całkiem wiarę w to, co wcześniej wierzył.
Po spotkaniu z Namjoonem przechodzi przez przesłuchanie z policją, która próbuje wyciągnąć z niego prawdę. Oczywiście agent zaprzecza oskarżeniom i to robi do samego końca.

~

Yoongi siedzi niespokojnie nad aktami sprawy Taehyunga, dla którego nie ma żadnej szansy na obronę. Grozi mu dziesięć lat pozbawienia wolności, a ta wiadomość bardzo zasmuciła Jimina, który nie mógł uwierzyć, że ich wszystkie starania w nic nie dają.
Wzdycha ciężko, po czym zerka na wibrujący telefon, widząc zastrzeżony numer.
— Coś się stało? — pyta, od razu po odebraniu, widząc dobrze, kto dzwoni. Siedzący naprzeciw Jimin, odrywa oczy z papierów, przenosząc je na funkcjonariusza.

— Wszystko jest okej — odpowiada z zadowoleniem mężczyzna. — México es maravilloso y vibrante — dodaje, a Min wywraca oczami, nie mając bladego pojęcia, co on mówi. — Jakieś zmiany w Korei? — pyta, gdy jego głos nieco poważnieje.

— Nic nowego, stare śmieci — odpowiada.

— Wiem, że częściej rozmawiam z Hoseokiem, ale musiałem do ciebie zadzwonić. Policja to jednak ma więcej rozrywki od hakera, ale widzę, że masz nic ciekawego dla mnie — śmieje się.  

— Właściwie to jest jedna niepokojąca sprawa — mówi, patrząc w oczy Jimina, który przygląda się mu z uwagą.

— O co chodzi? — pyta.

— Jimin, możesz zostawić mnie samego? To ważna rozmowa — mówi w stronę chłopaka, który przytakuje w zrozumieniu głową i zabiera ze stołu papiery, nie chcąc przeszkadzać w rozmowie mężczyźnie.

— Ty jesteś z tym chłopakiem, czy co? — pyta rozbawiony.

— Tak, jesteśmy parą — odpowiada szczerze.

— No to życzę szczęścia. Właściwie, nie mówmy już o nim, bo zaraz rozmowa przejdzie na temat, wiesz kogo —  mówi z ciężkością w głosie. — Mów, co to za sprawa.

— Chodzi o to, że pewna osoba została wrobiona w zabójstwo i nie ma żadnych dowodów na swoją obronę. Czeka ją dziesięć lat pozbawienia wolności. Próbuję jej pomóc, ale nie mogę niczego sensownego wymyślić na jej obronę —  tłumaczy, nie chcąc wspominać mu ,o kogo chodzi.

— Jeśli nie ma dowodów, a ty nie możesz niczego wymyślić na jej obronę, to lepiej spieprzać z kraju, niż dać się wsadzić na dziesięć lat za niewinność — mówi pogardliwie. — Pieprzony kraj, jak zwykle biorą się za kogoś niewinnego, bo nie potrafią złapać prawdziwego przestępcy. W Korei za długo nie ma Criminal Moona — dodaje.

— Masz rację —  wzdycha ciężko.

— Jednak jeśli chcesz pomóc tej osobie, to daj jej szansę spieprzyć z kraju — mówi z pewnością w głosie.

— Rzecz w tym, że on nie chce uciekać, bo to dla niego tchórzostwo — tłumaczy.

—  To jest głupi — prycha w niedowierzaniu, a Yoongi zaciska w zdenerwowaniu swe dłonie, wiedząc, że nie może dłużej kłamać.

— Jungkook, tu chodzi o agenta Kima —  wyznaje, a po drugiej stronie słyszy ciszę.

— Tym bardziej mu kurwa nie pomagaj, jeśli wierzy tak w pieprzoną sprawiedliwość. Może w końcu otworzy oczy w tę śmieszną wiarę w jego ukochany kraj i sprawiedliwość w nim panującą! — mówi ostro, po czym się rozłącza. Yoongi wzdycha ciężko, wiedząc, że rozmowa z Jungkookiem zakończy się w taki sposób. Nigdy nie wspomina mu o agencie, ponieważ tego sobie nie życzył.

W końcu przychodzi dzień rozprawy agenta Kim Taehyunga, który zostaje wprowadzony na salę sądową przez policję. Yoongi wraz Jiminem, znajdują się na sali, chcąc wesprzeć chłopaka, który jest świadomy tego, że może przegrać tę sprawę. Jego adwokat oznajmił mu bardzo dobrze, że jest w bardzo niekorzystnej sytuacji.
Gdy sprawa się toczy, Taehyung tłumaczy sędzi jak wygląda sytuacja z jego punktu widzenia. Podaje każdy najmniejszy szczegół i nie omija informacji o agencie Han, który jest obecny na sali. Mężczyzna jako oskarżony przez agenta Kima podaje sędzi mocne alibi, które całkiem wybrania go z podejrzeń sędzi.
Yoongi rozgląda się po sali, gdzie dostrzega zupełnie obcych mu ludzi, którzy bardzo wydają się zaciekawieni decyzją sądu.

— Sąd już postanowił wymierzyć sprawiedliwość za brutalne zabicie Kang Byuhan —  oznajmia sędzia, patrząc na Kima, który stara się nie rozpłakać, wiedząc już dobrze, co go czeka. — Oskarżony Kim Taehyung zostaje całkowicie pozbawiony wykonywania swojego zawodu i otrzymuje karę w wysokości dziesięciu lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięć lat — wydaje ostateczną decyzję, gdzie załamany Taehyung opuszcza swą głowę, zaciskając swe dłonie, gdy niesprawiedliwie go posądzono.
Kieruje swe oczy na agenta Han, który zajmuje miejsce przy Namjoonie, patrzy z prawdziwą nienawiścią na mężczyznę, mając ochotę go zabić i dopiero wtedy pójść siedzieć.

— Nigdy sobie nie wybaczę tej naiwności.. 

~

Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^
Criminal był chociaż przez chwilę, jednak Taehyung otrzymał niesłuszną karę :\

Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top