$I will not get away$

Witam ZGC 🤭😍

Taehyung mruczy nieprzyjemnie, gdy czuje szarpanie w ramię. Wykrzywia w niezadowoleniu usta, gdy przyjemna chwila z kryminalistą zaczyna dobiegać końca.
— Agencie, Kim. Obudź się — słyszy głos mężczyzny, który nie zaprzestaje poruszać jego ramieniem. Mamrocze coś niewyraźnego, gdy niechętnie otwiera oczy, po nieprzyzwoitym śnie z kryminalistą w głównej roli. Jednak widok mężczyzny powoduje, że pośpiesznie podnosi głowę z mebla, prostując się. Zerka niepewnie na Jungkooka, który przygląda się mu z uwagą. Nie może uwierzyć, że śnił o takiej rzeczy i to z kryminalistą, którego nienawidzi. Zaczyna się denerwować, gdy zdaje sobie sprawę, jakim jest zboczeńcem. Mówi na Manderę, a wychodzi na to, że jego prawdziwe żądze są gorsze. Jednak nie może zaprzeczać, że mimo wszystko tak samo pragnie mężczyznę, jak wcześniej, ale nie może tego przyznać otwarcie. Blokuje go wiedza, kim jest i co wspólnie przeszli.
— W końcu raczyłeś się obudzić — mówi zdumiony pobudką agenta. — Nie wiedziałem, że tak twardo sypiasz. Wcześniej nie byłeś takim śpiochem — dodaje rozbawiony, sięgając po zapiski. — Widzę, że przygotowałeś się do misji — uśmiecha się pod nosem, gdy młody agent przygląda się mu w ciszy.

— Nie chce być nieprzygotowany — mruczy pod nosem.

— Lubisz być dokładny, kruszynko — śmieje się cicho, gdzie odkłada zapiski i przenosi oczy na chłopaka. — Chyba śniło ci się coś miłego, że tak mruczałeś, kotku — uśmiecha się chytrze, a agent rumieni się w zdenerwowaniu.

— W-W ogóle — zaprzecza, dość niepewnie brzmiąc.

— Jasne.

— A po co ty mnie w ogóle budzisz? — pyta, chcąc zmienić temat.

— Żebyś na śniadanie zszedł. Moja rodzina czeka na ciebie — odpowiada, po czym mierzy wzrokiem chłopaka. — Przygotuj się i zejdź do nas. Carlos pewnie zleci ci zadanie — oznajmia, gdzie odsuwa się od agenta, zmierzając ku wyjściu.

— Dobrze, panie Mandera — mówi spokojnie, a jego przyjemny i spokojny ton naprawdę dziwi kryminalistę.

— Znów jesteś formalny. Okej, mi to w ogóle nie przeszkadza, ale wiedz, że jedynie tym mnie podniecasz — mówi wprost, zaskakując agenta.

— Czy ty zawsze musisz...

— Muszę. Nie byłbym sobą, gdybym trzymał tylko dla siebie własne myśli — oznajmia z pewnością w głosie, a Kim pokręca głową na boki. — Przyjemnej kąpieli, agencie Kim — dodaje, gdzie zaraz znika za drzwiami pokoju. Taehyung w zdenerwowaniu przeczesuje palcami włosy, gdy stara się wyrzucić z głowy sen, którego nie jest w stanie zaakceptować. Czy to możliwe, że przy ponownej obecności Pedro Mandery dostaje na łeb i zamienia się w niewyżytego napaleńca?

— Muszę wziąć kąpiel i wymyć z siebie te brudne myśli — szepcze zniesmaczony samym sobą.

~

Taehyung po kąpieli i przebraniu się w czyste ubrania przychodzi do jadalni, gdzie przy stole siedzi rodzina Jungkooka. Wszyscy wyglądają agentowi na podejrzanych i niegodnych zaufania, jednak nie ocenia się książki po okładce. Niepewnie spogląda na pełny stół jedzenia oraz siedzących przy nim nieznajomych ludzi. Jedynie rozpoznaje Carlosa, Paulę i Jungkooka.
— Kruszynko, siadaj tu obok mnie — mówi ciemnowłosy, który specjalnie dla niego zajął miejsce. Kim zaciska niepewnie wargi i podchodzi do mężczyzny, przy którym zasiada. — Wczoraj nie było okazji, ale dziś zapoznasz część mojej rodziny — dodaje z entuzjazmem.

— Spora ta twoja rodzina — zauważa.

— Skarbie, krew, nie musi nas łączyć, żeby czuć się rodziną — tłumaczy, widząc, że agent jest sceptycznie nastawiony do działań gangu. — Jesteś Świeżakiem, ale w końcu pojmiesz, jak wygląda prawdziwa rodzina. Uwierz, że nie ma tu porównania z twoimi nadętymi rodzicami — prycha w rozbawieniu, gdy Kim mruży w złości oczy.

— Nie obrażaj moich... — zatrzymuje się, gdy nie jest w stanie bronić rodziców, którzy winią go za śmierć siostry. — Przez ciebie tacy są — mruczy niemiło.

— Chyba chcesz powiedzieć, że zawsze tacy byli — poprawia go, gdyż nie jest mu obca wiedza na temat rodziny Kim i ich postępowaniu z własnym synem.

— Nie fajne, że sprawdzałeś mój życiorys — mówi, gdzie zaraz wbija wzrok w pusty talerz. Spogląda na jedzenie, które postawione jest na stole. Widzi pełno meksykańskiego jedzenia, przez co nie wie, na co się zdecydować.

— To ci posmakuje — mówi chłopak, nakładając na miskę potrawę.

— Co to jest? — pyta.

— Chili sin carne — odpowiada, a Taehyung próbuje ostrej potrawy, przez którą wytrzeszcza oczy, wywołując śmiech u rodziny kryminalisty.

— Wybaczcie, ale jestem wrażliwy na ostre jedzenie — tłumaczy, choć i w Korei ostre jedzenie jest normą, to osobiście nie przepada za ostrymi potrawami. Carols tłumaczy zebranym to, co powiedział, nieco zaskakując zebranych, jednak to ich nie obraziło. Mimo wszystko je to, co podał mu Jungkook, nie chcąc niczego pozostawić, uważając, że nie przystoi pozostawić jedzenia na talerzu.

— Odpuść sobie, jeśli wymiękasz na takiej potrawce — mówi z chytrością mężczyzna, przez którego Kim mruży oczy.

— Nie wymiękam, jak widzisz, to jem — mówi niemiło, gdzie wyjada do końca posiłek i wymusza uśmiech, patrząc z triumfem na mężczyznę.

— Nie jest źle, agencie Kim. Teraz skup się na treningu i nie wymięknij, jak przy ostrych potrawach — uśmiecha się chytrze.

— Uważasz, że przez trening wymięknę? — unosi brew.

— Tak — odpowiada.

— To mnie nie znasz. Na niczym nie wymięknę — mruczy niemiło.

— Oczywiście Carlos jest łagodny i nie będzie wymagający, więc sobie poradzisz — mówi, a Taehyung myśli nad jego słowami.

— To kto jest tu najbardziej wymagający? — pyta, zerkając na siedzących przy stole, a Jungkook zbliża się niebezpiecznie blisko do jego ucha, który drażni swym gorącym oddechem, przez co agent wstrzymuje oddech.

— Ja — odpowiada, a dreszcze przechodzą po ciele chłopaka, który niespokojnie zaciska uda wraz z wargami.

— W takim razie.. — szepcze, zwracając swe oczy ku mężczyźnie. — Ty mnie przeszkol — mówi zdecydowany, gdy mężczyzna patrzy na niego ze zdumieniem.

— Naprawdę tego chcesz? — pyta.

— Może wtedy będziesz inaczej śpiewał, jeśli skopię ci dupę — wysila się na uśmiech, a mężczyzna w podnieceniu zagryza wargę, tęskniąc za zaciekłością agenta.

— Wiedz, że przez trening przepuściłem tylko trzy osoby, które zdycydowały się na zmierzenie ze mną i odeszły zaraz na trening z Carlosem. Podobno jestem zbyt brutalny — oznajmia agentowi.

— Ile osób zdało u ciebie? — pyta zdumiony.

— Zero — odpowiada zgodnie z prawdą. — Powiedzmy, że mój trening jest znacznie inny od tego, który robi Carlos — śmieje się pod nosem.

— To znaczy?

— Przekonasz się, jeśli odważysz się przejść przez ten trening — odpowiada, nie chcąc niczego zdradzać agentowi, który jest zaintrygowany treningiem kryminalisty. Nie chce wymięknąć i dać powodu mężczyźnie do wyśmiewania go.

— Cokolwiek to będzie, to jestem zdecydowany wziąć udział — mówi zdecydowany, a kryminalista uśmiecha się chytrze, gdzie odrywa swe oczy z agenta, przenosząc je na członków gangu. — Decidió participar en mi formación. Formación en mataderos — przemawia do członków rodziny, gdy Taehyung nie jest w stanie zrozumieć, co mówi. — Lepiej ubierz się ciepło, bo nie ręczę, co z ciebie zostanie — szepcze w jego stronę, a agent może ujrzeć zaskoczenie u członków gangu, przez co z trudem przełyka ślinę. — Teraz znajdź jeszcze odwagę, by przyjść. Będę na ciebie czekać punkt dziewiętnasta w piwnicy — mówi z powagą w głosie.

— O moją odwagę się nie martw. Przyjdę — mówi spokojnie, choć wewnątrz czuje się przerażony. Nie wie, czego może spodziewać się po treningu Jungkooka, skoro nikt go jeszcze nie przeszedł. Jednak nie chce przez to tracić pewności siebie. Wie, że kryminalista chce wsiąść mu na psychikę, aby w siebie wątpił, a na to nie może pozwolić, jeśli chce mu udowodnić, że nie jest tchórzem.

Kryminalista uśmiecha się, spoglądając na zaciekłego agenta, który tak łatwo dał się zmanipulować na wzięcie udziału w jego treningu. Podoba mu się ta zaciekłość i dążenie do celu, gdyż to właśnie w agencie jest podniecające. Ta zaciekłość w jego pięknych oczach.

~

Jungkook siedzi w sypialni, gdzie włącza na laptopie rozmowę wideo z Yoongim i Hoseokiem, którzy witają go.
— Jak idą sprawy w Korei? — pyta z powagą w głosie.

— Jak na razie jest spokojnie — mówi Hoseok.

— Policja traci nadzieję na znalezienie agenta Kim — oznajmia Yoongi, a Jeon łączy swe dłonie, gdy intensywnie myśli nad sprawą agenta.

— Musimy ogarnąć zwłoki, żeby uspokoić policję. Powiedzmy, że to plan KNZ — uśmiecha się chytrze.

— To znaczy? — pyta zmieszany Yoongi, gdy Hoseok śmieje się głośno.

— Kremacja na zawołanie, czyli KNZ — odpowiada Jeon, wywołując głośniejszy śmiech u Hoseoka. — Przestań się śmiać. Ty znajdziesz jakieś zwłoki. Nie wiem,  zwierzaka cokolwiek i dasz do kremacji, a Yoongi będzie miał sytuację gotową do oddania policji — mówi ze spokojem, a Jung się oburza.

— Dlaczego ja mam to robić?!

— Bo Yoongi musi być czysty — odpowiada wprost. — Załatwisz fałszywe akta sekcji zwłok i wszystko przekażesz Yoongiemu. Wtedy sprawa agenta Kim będzie zamknięta. Wszyscy będą myśleć, że nie żyje — dodaje.

— Tylko nie rozumiem, dlaczego taki cudowny haker jak ja musi zajmować się zwłokami... To do policji należy — mruczy niezadowolony.

— Musisz się podbudować w moich oczach po ostatniej sytuacji z Taehyungiem. Przez ciebie wpadł w ręce wrogiego gangu — przypomina chłopakowi.

— Okej!

— Widzę, że nie miałeś lekko — zauważa Yoongi. — A jak się ma Taehyung? — pyta zaciekawiony.

— Ma się bardzo dobrze. Otrzymał własny pokój i wszystko, co potrzebne do życia. Będzie uczestniczył w pomocy naszemu gangu, a za chwilę idę na trening z nim — mówi, zerkając na zegar.

— A który to jest trening? — pyta z zaciekawieniem Hoseok.

— Szkolenie rzezi — odpowiada.

— Ty chyba nie mówisz poważnie — mówi niespokojnie Yoongi.

— On się zdecydował, więc nie będę odbierał mu zapału, nawet jeśli nie wygra — mówi z opanowaniem.

— Nikt nie przeszedł tego szkolenia, bo zachowujesz się jak psychol — mówi Jung, który zajmuje się na zmianę lizakiem i mówieniem. — Przerazisz go.

— Jungkook, proszę, nie rób tego. Nigdy go do siebie w taki sposób nie przekonasz — mówi Min.

— A kto powiedział, że chce go do siebie przekonywać? — pyta rozbawiony, śmiejąc się szalenie, gdy słuchająca go dwójka, patrzy na niego niepewnie. — Pokażę mu przecież drugą stronę siebie. Nawet jeśli się wystraszy, to sam się zdecydował — oznajmia, nie zamierzając się z tego wycofywać. — Agent Kim podnieca mnie swoją zaciekłością i odrzuceniem, które mnie wkurwia. Obydwoje będziemy mogli się wykazać podczas tego szkolenia. On sie wyżyje i ja...

— Wychodzi na to, że obydwoje, macie nierówno pod sufitem — mówi Jung, ssąc lizaka.

— Przyznam Hoseokowi rację — dodaje Min. — I nie udław się tym lizakiem.

— Zazdrościsz, że ty nie masz swojego! — wytyka mu język.

— Nie potrzebuję lizaka do szczęścia. Wystarczy, że ma mi kto go robić — uśmiecha się chytrze, gdy Hoseokowi mina rzednie.

— Ty...

— Dość chłopaki — przerywa Jeon, widząc, że zaraz dojdzie do niepotrzebnej sprzeczki. — Niech każdy pilnuje własnego lizaka i będzie spokój — mówi.

— Okej..

— Niech ci będzie.

— Kończę, bo zaraz rozpocznie się szkolenie. Nie zbyt długo kazać agentowi czekać na mnie — uśmiecha się, gdzie nie czekając na słowa przyjaciół, się rozłącza. — Będzie zabawa..

 ~

Taehyung schodzi po schodach, gdzie czuje się niespokojny przed szkoleniem Jungkooka. Zatrzymuje się, gdy w drodze wpada na Carlosa.
— Życzę powodzenia w szkoleniu Pedro. Uważaj, on nie jest litościwy i nie zawaha się zranić, jeśli go zdenerwujesz. Mniej na uwadze moje słowa — mówi, ostrzegając agenta, który czuje coraz większy stres.

— Dziękuje za ostrzeżenie, Carlosie — mówi z wdzięcznością, choć wolałby nie wiedzieć, co może go czekać przy kryminaliście. Odchodzi od mężczyzny, gdzie schodzi do zimnej piwnicy, mogąc ujrzeć słaby widok przez ograniczone padanie światła. Zatrzymuje się w pustej przestrzeni, nie mogąc nigdzie dostrzec Jungkooka.

Wstrzymuje oddech, gdy czuje gorący oddech tuż przy karku. Przełyka ciężko ślinę, kiedy wilgoć języka sunie się wzdłuż szyi. Cały sztywnieje, czując silne dłonie na biodrach, gdzie przy chorych posunięciach mężczyzny, miękną mu kolana. Stara się przetrwać tę słabość, kiedy mężczyzna w tym stresującym i zimnym klimacie wywołuje w nim silne uczucie podniecenia. Nie powinien się godzić na to, jednak trudniej oprzeć jest się diabłu, który cię kontroluje.

Zaciska wargi, siłując się z pulsującym penisem, który przy czynach Mandery staje się niespokojny. Nabiera niespokojnie oddechu, gdzie napięcie się odwraca, by z siłą wymierzyć cios mężczyźnie, który zatrzymuje jego rękę, zanim udaje się jej dotrzeć do celu. Patrzy zaskoczony na mężczyznę, którego oczy pokrywa znajoma królicza maska.
— Zobaczymy, agencie Kim... Czy będzie to rzeź, czy może nasza powalona chęć pieprzenia... 

~

Co myślicie o szkoleniu CM? 
Widzimy się w środę^^
Nazwa została już wybarna dla was ^^
Zostanie Gang Criminalek + ZGC czyt. Zabójczy Gang Criminalek^^

Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top