$I'm a fucking Criminal Moon$
~Przepraszam za błędy, pisałam rozdział na szybko, a teraz wracam do pisania pracy na polski 🙏
Silny ból głowy wybudza agenta, który po otwarciu oczu wciąż widzi ciemność, której przeniknąć nie jest w stanie. Nie potrafiąc zrozumieć owej sytuacji, w zdenerwowaniu próbuje poruszyć swoimi rękoma, które są szczelnie do czegoś przyczepione, tak samo, jak nogi. Stoi na równych nogach, a za plecami czuje jedynie coś twardego. Jego oddech przyspiesza w niepokoju, obawiając się tego, w co właściwie się wpakował.
Delikatny chłód uderza w jego ciało, które nie posiada na sobie żadnego odzienia, przez co niespokojny próbuje wyrwać się z przymocowanych do jego nadgarstków i kostek lin.
Oddycha niespokojnie, po próbach siłowania się z niemożliwymi do zerwania linami. — Kurwa — warczy i zagryza się w zdenerwowaniu na dolnej wardze, gdy do jego głowy powraca rozmowa z Namjoonem i sprawa Criminal Moona. — Cholera — dodaje, przypominając sobie wypite wino, które jako jedyne mogło go tak niespodziewanie położyć, za sprawą cholernego Pedro Mandery.
W powietrzu wyczuwa unoszący się zapach dymu papierosowego oraz zbliżające się kroki, po czym dźwięk zamykających drzwi. Gdy zapach dymu staje się bardziej intensywny, wstrzymuje oddech, czując, że mężczyzna właśnie zatrzymuje przed nim.
— Obudziłeś się, kruszynko? — pyta, ujmując jego bezwładny podbródek.
— Dlaczego mi to zrobiłeś?! — pyta pretensjonalnie, a brwi mężczyzny marszczą się niezadowoleniu.
— Raczej, dlaczego ty chciałeś mi to zrobić? — pyta, a Taehyung może wyczuć w jego głosie zawiedzenie.
— T-Tutaj chodziło o moją pracę — odpowiada z ciężkim westchnięciem.
— Przed czymś takim należy wcześniej powiadomić. Nienawidzę, kiedy ktoś nagle z czymś takim wyskakuje — mówi, a agent może wyczuć jego poczucie władzy, której powinien ulegnąć. — Miałeś grzecznie czekać na mnie, a ty co zrobiłeś? — pyta.
— Odebrałem telefon i chciałem cię zostawić — odpowiada.
— A tego? — dopytuje.
— Nie robi się panu? — bardziej pyta, niżeli odpowiada, przez co ciemnowłosy mężczyzna pokręca w rozbawieniu głową.
— Więc na co zasługujesz? — unosi brew.
— N-Na karę — odpowiada, a Jeon przygląda się uważnie przypiętemu do krzyża chłopakowi, którego ubezpieczają związane liny. Nagie ciało agenta prezentuje się przed jego ciemnymi oczami, a w ten jego kciuk zaciska się na dolnej wardze chłopaka, zmuszając go do uchylenia malinowych ust. Zaciąga się papierosem, by pochylić swe wargi do rozwartych ust uległego agenta i wpuścić do nich dym papierosowym, którym młodszy delektuje się, jak i kaszle nigdy nie paląc.
— Spokojnie, kruszynko... To dopiero początek twojej kary — mówi z diabelskim uśmiechem, którego ujrzeć nie może agent, przez nałożoną na jego oczach opaskę. Jego serce bije niespokojnie w piersi, a oddech przyspiesza, gdy jego członek zostaje ujęty przez place pana, które go dopieszczały.
— Ach.. — jęczy i unosi bezsilnie swą głowę, prezentując przed oczami mężczyzny długą i zgrabną szyję, na której nie jedna osoba chciałaby pozostawić coś po sobie. Ciemnowłosy językiem smakuje szyi chłopaka, który przypięty do krzyża, wręcz staje na palcach, czując potrzebę poczucia go bliżej. Nigdy jeszcze nie otrzymał czegoś takiego jak kary, więc sam nie wie, co go będzie czekać.
— Aż tak bardzo chcesz kary? — szepcze tuż przy ustach, które sapiąc wyraźnie wraz z jego mocniejszymi ruchami na penisie agenta. W ten przykuca przed chłopcem i puszcza jego narząd, by rozwiązać jego nogi ze sznurów i przygotować go na ostrą karę. Wstaje i zbliża się do niespokojnego blondyna, który czuje niedosyt, a w ten Mandera chwyta go w biodrach i zmusza go do odwrócenia się tyłem. Ręce Taehyunga przyczepione do szura, w napięciu unoszą się, gdy musi wypiąć swój tył w stronę mężczyzny. — Czekaj grzecznie — mówi ochrypłym tonem, po czym podchodzi do ścianki, którą zdobią neonowe światła czerwieni. Spogląda z namysłem na wiszące pejcze, gdzie decyduje się wybrać szpicruta, po czym wybiera elektroniczną zabawkę w postaci wibratora oraz lubrykant. Wraca do czekającego agenta, który z niczego nie zdaje sobie sprawy.
Przesuwa szpicruta do jędrnego pośladka chłopaka, gdzie zaraz sunie nim w okolicy jego czerwonej dziurki, a w tym czasie niespokojny Taehyung wstrzymuje oddech, czując przyjemny dotyk, jednak otrzymując silne uderzenie w prawy pośladek, pisnął niemęsko, stając praktycznie na palcach.
— Chcę zlać twój tyłek do czerwoności — mówi z podnieceniem w głosie, gdy jego oczy napalają się widokiem zaczerwienienia, pragnąc ujrzeć ten seksowny tyłek kolorze symbolicznej róży. Taehyung zagryza się na dolnej wardze, starając się zignorować nieprzyjemny ból.
— C-Czy mogę wiedzieć, w którym jesteśmy pokoju? — pytanie niepewnie, a na ustach Jeon pojawia się szyderczy uśmiech.
— W trzecim piekle, skarbie — odpowiada, a tego pokoju najbardziej obawiał się Kim. — Swoim zachowaniem zmusiłeś mnie do przyjścia tutaj, kiedy mogłeś grzecznie doznać przyjemności na stole — mówi, a jego ton brzmi surowo. — Dlatego, będziesz przepraszał za swoje zachowanie — dodaje, by po raz kolejny zadać uderzenie chłopakowi, który zaskomlał, starając się wytrzymać tę karę. Uderzenia Mandery były bolesne dla jego pośladków, jednak wytrzymuje. — Co powinieneś mówić? — pyta go, oddychając wyraźnie.
— P-Przepraszam mój panie — odpowiada grzecznie, ku zadowoleniu dominatora. Mężczyzna puszcza przyrząd, który ląduje pod jego nogami, by przyjąć wibratora, na którego rozlewa zawartość buteleczki i zbliża się do czerwonych pośladków agenta.
— Chce słyszeć, że jest ci przykro. Błagaj o wybaczenie — mruczy, gdy wsuwa wibratora do jego dziurki, sprawiając, że z ust Taehyunga uchodzi pojękiwanie wraz z nastawionym na szybkie wibracje wibratorem, który wprawia Kima w przyjemne stan. Mężczyzna ponownie bierze w swoje ręce przyrząd, by zadać kolejne uderzenia w pośladki chłopca.
— P-Przykro mi, m-mój panie — wysapuje Kim, który oblany potem, czuje zbyt mocne pulsowanie jego penisa. Jeon zbliża się swoim kroczem do trzęsących się pośladków jego uległego, do których nabiera swoim twardym przyrodzeniem.
— Jeszcze — szepcze, oblany potem na twarzy, gdy czuje się w swoim żywiole, a jego dłoń zabawia się penisem chłopaka, który rozdziera swoje gardło, będąc bliskim szczytu.
— W-Wybacz mi, panie — mówi, z trudem panując nad oddechem. W ten mężczyzna łaskawie odwiązuje ręce chłopaka, który bezwładnie, upada na kolana, a Jeon związuje jego ręce za plecami, chcąc mieć pewność, że agentowi nie przyjdzie do głowy głupi pomysł, aby zdjąć opaskę na jego przedstawieniu.
— Pan ci wybacza — mówi tuż przy uchu roztrzęsionego agenta, który wciąż otrzymuje przyjemne doznania dzięki wibratorowi. — Będziesz teraz grzeczny i zrobisz wszystko, o co pan poprosi? — pyta.
— T-Tak — odpowiada, a na ustach Mandery pojawia się uśmiech.
~
Klęczący chłopak przed dużym łóżku czeka niecierpliwie na przyjście pana, gdy wibracje w jego wnętrzu nie ustępują. Każe czekać mu i przeżywać tortury, gdy pragnie w końcu go poczuć. Zbliżające się kroki zamaskowanej postaci sprawiając, że przyjemne dreszcze przechodząc przez plecy chłopaka, który nie może ujrzeć prawdziwego oblicza Jeon Jungkooka, który przystaje przed nim, patrząc na niego zza maski Criminal Moona, gdy podniecające jest bycie tym, którego tak nienawidzi jego uległy.
— Jesteś gotowy na przedstawienie? — pyta z pewnym uśmiechem na ustach, a chłopak przytakuje głową. — Mokry? — dopytuje, przykucając przed nim, gdzie ujmuje podbródek rozpalonego chłopaka.
— B-Bardzo — odpowiada mu.
— Zaczniemy przedstawienie, ale musisz mi coś przed tym obiecać — mówi z nutką tajemnicy.
— Co takiego, panie? — pyta, będąc bardzo niespokojnym.
— Że jak cię rozwiążę, nie będziesz zdejmował opaski, dopóki sam ci nie pozwolę, dobrze? — pyta go, a Taehyung przytakuje w potwierdzeniu głową, a zadowolony mężczyzna wstaje, by obejść chłopaka i przykucnąć za jego plecami, gdzie rozwiązuje jego nadgarstki, po czym wyciąga z jego dziurki wibratora. — Powinieneś być bardzo dobrze rozciągnięty do naszej zabawy — mówi z zadowoleniem.
— A co to będzie za zabawa? — pyta niespokojny, a usta mężczyzny zbliżają się do jego ucha.
— Czy masz kogoś, kogo naprawdę nienawidzisz? — pyta, patrząc dziko na chłopca zza maski kryminalisty, a Taehyung ma w myślach tylko jedną osobę, którą jest sam Criminal Moon.
— T-Tak — odpowiada po dłużej chwili, gdzie wstrzymuje oddech, gdy duże dłonie Mandery suną po jego nagich i roztrzęsionych udach.
— To.. — przeciąga melodycznie. — Wyobraź sobie, że dziś będziesz musiał nabijać się na jego kutasa i ujeżdżać go, jak jego mała dziwka — wyszeptuje do ucha uległego, którego oddech staje się ociężały, przez absurd wychodzący z ust Mandery.
— To jest głupie. Niby dlaczego miałbym chcieć robić coś takiego z osobą, której nienawidzę? — pyta, nieco oburzony pomysłem mężczyzny.
— Bo tego kurwa chcesz. Pragniesz go ujeżdżać, bo chcesz być jego niewolnikiem — mówi surowo, a młodszy przełyka z trudem ślinę, nie potrafiąc sobie czegoś takiego wyobrazić. Że niby ma ujeżdżać Criminal Moona i być jego dziwką? To było dla niego za trudne. — Wiem, że to jest wyzwanie, ale poradzisz sobie.. Bądź jego dziwką — szepcze, po czym zagryza się na płatku ucha chłopca, który poddaje się jego wpływowi.
— D-Dla ciebie nią będę — zgadza się, ku zadowoleniu mężczyzny, który odsuwa się od chłopaka i wstaje, by zaraz pomóc wstać Kimowi. Sam kładzie się na dużym łóżku, gdzie na suficie widnieją lustra do jego osobistej obserwacji, a agent wspina się na niego, by odwrócić się do pana tyłem, gdy ten naciera na swojego penisa lubrykantu, po czym wygodnie kładzie się na poduszce, posiadając idealny widok na pośladki uległego.
— Pamiętaj, że jestem tym, którego nienawidzisz — mówi w stronę chłopaka, którego oczy ujrzeć niczego nie mogły.
— Mhm — pomrukuje cicho, gdzie dłonią szuka twardego penisa pana, którego ujmuje, by nasunąć go na swoją dziurkę, w której zatapia się do połowy. — Ah.. — pojękuje Kim, który stara się przyjąć na siebie całą długość pana. Opiera swoje dłonie na jego kolanach, gdzie zaraz prostuje swój tułów, by zmieścić w sobie całego kutasa.
— Pokaż mi, jak mnie pragniesz — warczy, gdy biodra chłopaka poruszają się subtelnie, a jego ścianki zaciskają na jego kutasie. Widok czerwonych pośladków jest podniecający dla oczu bruneta, który z widoku lustra może dostrzec widniejącą rozkosz na ustach chłopaka. Widzi, że zaczyna rozumieć tę zabawę i pochłania się nią, nie wiedząc, że w prawdzie ujeżdża osobę, której tak nienawidzi.
Kim przyspiesza, ujeżdżając mężczyznę, starając się wyobrazić, że w tej chwili jego dziurka naprawdę zatopiona jest na kutasie Criminal Moona. Jego pośladki dźwięcznie zderzają się z ciałem Mandery, gdy spomiędzy jego warg uchodzą rozkoszne jęki. Ciemnowłosy czuje się cholernie spełniony, gdy agent jest świetny w swojej roli.
— Jesteś idealny — mruczy w zadowoleniu mężczyzna, gdy Kim rozkłada się swoim tułowiem między jego nagami, dając mu lepsze widoki na jego dziurkę posuwającą jego twardego penisa. Jeon czuje się przez ten widok rozpalony, pragnąc zrobić wszystko z tym chłopakiem.
Wygięte w łuk plecy chłopca, poruszają się wraz z jego biodrami, które przyspieszają swoimi tempem, by po chwili dojść, rozlewając się na swoim podbrzuszu. Gorąc opuszcza usta chłopaka, który opuszcza penisa Mandery. Mężczyzna podnosi się na klęczki, gdzie jego silne dłonie unoszą na wysokość jego miednicy biodra uległego, którego kolana drżą pod wpływem wszystkich emocji i cudownego orgazmu. Otrzymuje uderzenie w pośladek, który sprawia, że jego oddech przyspiesza.
— Teraz czas, abyś wyobraził sobie, że to osoba, którą nienawidzisz, będzie cię pieprzyć — mówi napalonym tonem, a Kim przytakuje posłusznie głową, podbierając się swoimi dłońmi na materacu łóżka, gdzie zaraz potężny i niewyżyty penis Mandery zatapia się w nim, nie bawiąc się w delikatne posunięcia.
— B-Boże.. — wyjękuje, gdy mężczyzna idealnie trafia w jego punkt w tym agresywnych ruchach. — D-Dobrze, ach.. — sapie, a jego głos miesza się z dźwiękiem uderzających o siebie ciał, gdzie zaraz mężczyzna chwyta za jego włosy.
— Krzycz dla mnie, mała dziwko — warczy, gdy jego miednica sprawnie się porusza, doprowadzając agenta do szaleństwa, przez które zapomina o rozsądku i o własnych wartościach. — Powiedz, że jesteś moją dziwką — dodaje.
— Jestem twoją dziwką — wysapuje w przyjemnym doznaniu, tracąc część siebie. Mężczyzna z maską kryminalisty rżnie agenta, który umiera z przyjemności, jaką mu daje, a jego ciało osuwa się w dół, gdy braknie mu sił. W ten rozsuwa jego nogi, by znaleźć się między nimi i przenieść na leżącego agenta ciężar swoje ciało, gdzie jego klatka piersiowa przyległa do spoconych pleców chłopaka. Dłonie Kim zaciskają się na materiale pościeli, a jego jęki tłumią się wraz z szybkim posuwaniem Mandery, który dociera do swego szczytu, gdzie po intensywnym przyspieszeniu i zatraceniu się w rozdartym od krzyku głosie agenta, rozlał się w jego wnętrzu, czując się jako kryminalista spełniony, mogąc posiadać tak pięknego i posłusznego agenta.
Opuszcza wnętrze chłopaka, który bezwładnie leży na brzuchu, wyczerpany ostrym seksem, starając się unormować przyspieszony oddech. Czuje się, jakby przebiegł kilka kilometrów z bardzo zadowalającym poczuciem spełnienia, którego raczej po długim biegu nie posiada. Inaczej jednak jest po zadowalającym seksie.
Jungkook zdejmuje ze swojej twarzy maskę, którą chowa do szuflady, po czym zbliża się do leżącego chłopaka, któremu zsuwa z oczu maskę, mogąc w końcu ujrzeć te czekoladowe tęczówki, posiadające dziecięcy błysk radości.
— Podobało ci się przedstawienie? — pyta, gdzie umieszcza swoją dłoń na rozgrzanym policzku chłopaka.
— Ekscytujące — odpowiada szczerze, sprawiając, że na ustach ciemnowłosego pojawił się szeroki uśmiech. — Chcę to jeszcze kiedyś powtórzyć — wyznaje nieśmiało, gdy ten stan naprawdę mu się spodobał.
— To jest mój świat, kruszynko.. A teraz jest już nasz...
~
Następnego dnia Taehyung wybudza się w dużym łóżku, który należy do części trzeciego pokoju. Nagi podnosi się do siadu, gdzie rozgląda się po wnętrzu pokoju, poszukując ciemnowłosego mężczyznę. Nie widząc go nigdzie, wstaje z łóżka, gdzie owija swoje ciało kocem, którym prawdopodobnie został okryty przez Manderę.
Czuje zadowolenie po cudownej nocy, która właściwie nie zaczęła się przyjemnie, a zakończyła odwrotnie. Schodzi na piętro, do swojej sypialni, gdzie szuka w szafie ubrań i czystej bielizny, po czym udaje się do łazienki.
Po odprężającej kąpieli i przebraniu się w świeże ubrania wchodzi do sypialni, gdzie odnajduje dwa telefonu leżące na łóżku. Jeden należy do niego, a drugi jest sprezentowany przez Manderę. Telefon jest z najlepszej półki i właściwie, nawet jego nie było stać na taki telefon. Po odblokowaniu urządzenia dostrzega dymek z wiadomością od "Pana".
" Wybacz kruszynko, ale miałem nagłe wezwanie i musiałem z samego rana lecieć do Japonii.
Byłeś cudowny w nocy i już tęsknię za tobą.
Będę codziennie pisał, bo prawdopodobnie uda mi się wrócić dopiero za tydzień. Do tego czasu bądź grzecznym chłopcem i nie rób niczego, co by mnie zdenerwowało.
Staraj się także odpisywać na każdą wiadomość.
Jeśli chcesz gdzieś wyjść, proszę mnie o tym powiadomić i poczekać na moją zgodę.
P.M."
— Wyjechał? — szepcze zmieszany, po czym dostrzega wysłany przez mężczyznę plik, który otwiera, a widząc zdjęcie jego penisa, od razu czerwienieje na twarzy i wychodzi z pliku, gdzie otrzymuje kolejną wiadomość od mężczyzny.
"Ps. To tak dla przypomnienia i uświadomienia, żebyś nigdzie indziej nie szukał oraz mógł przypomnieć sobie, że do walenia masz lizaka pana"
— Idiota...
~
Witajcie ^^
Rozdział wyszedł gorący, ale mam nadzieję, że się podobał ^^
Widzimy się w następnym rozdziale^^
Miłego wieczoru
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top