$I am not an angel$
~ Witam ^^ Ostatnio jestem bardzo zabiegana, ale pragnę uspokoić osoby, które czekają na skończenie Szansy Yoonmin. W czerwcu na spokojnie zakończę tę historię i mam nadzieję, że tym samym zadowolę czytelników oraz wielbicieli Yoonmin ^^
Miłego czytania i karania życzę 😏
Taehyung nie wie, co począć. Niespokojnie kroczy po pokoju, gdy myśli o karze Jungkooka nie potrafią opuścić jego głowy. Zerka na zegar, który oznajmia mu, że ma jeszcze dziesięć minut, zanim znajdzie się w pokoju trzecim, by otrzymać swą karę. Nie wie, co może go czekać od strony mężczyzny. Bez kar i innych rzeczy ciemnowłosy bywa brutalny oraz nieprzewidywalny, więc czego może się spodziewać od jego najciemniejszej strony?
Serce bije w jego piersi niespokojnie, a on stara się liczyć słodkie truskawki, które przydałby mu się w tym oczekiwaniu oraz stresie. Owoc ten jest jego lekiem na smutki, radość czy strach, a nie posiadając obok siebie, choćby jednej truskawki, czuje, że nic go już nie uspokoi. Upada na kolana przed łóżkiem, gdzie chowa twarz w świeżej pościeli. — Truskaweczko najpiękniejsza i najsłodsza na świecie powiedz mi, jak bez ciebie żyć? — jęczy zrezygnowany, zaciskając palce na materiale pościeli.
Podnosi głowę, po czym ponownie zerka na zegar, gdzie pozostaje mu jedynie pięć minut do kary. — Co będzie, to będzie. Niepotrzebnie na niego krzyczałeś — karci samego siebie, po czym wstaje i niepewnie opuszcza pokój, by udać się na ostatnie piętro domu. Niepewnymi krokami podchodzi do pokoju numer trzy, który przekracza, mogąc dokładnie ujrzeć jego wnętrze. Całe pomieszczenie przypomina jakąś salę tortur, jednak Taehyung stara się nie panikować, a przyjąć zasłużenie karę, na którą zasługuje. Rozbiera się, czując przy każdym zdejmowanym elemencie garderoby serce przy gardle, a gdy stoi całkiem nagi, posłusznie klęka tak, jak rozkazał pan.
Jego zimne i wilgotne dłonie znajdują się na nagich udach, gdzie stara się trzymać wyprostowane plecy. Wzdryga się, gdy słyszy kroki i zamknięcie drzwi, nie odważając się obejrzeć za siebie. Przełyka ciężko ślinę i nabiera niespokojnie powietrza, gdy mężczyzna zatrzymuje się przed nim, a oczy chłopaka mogą jedynie obserwować jego obuwie.
— Wiesz, na co dziś zasłużyłeś? — pyta, a jego głos brzmi naprawdę nisko.
— Tak, panie — odpowiada krótko, a Jeon przykuca przed nim, gdzie jego zimne palce ujmują podbródek agenta, którego zmusza do spojrzenia w jego ciemne oczy. Taehyung może dostrzec w nich prawdziwe pragnienie poczucia władzy, przez co niepewnie zwilża językiem swe wargi.
— Dziś chciałbym, abyśmy przeszli pewną scenę, która naprawdę mnie zdenerwowała — mówi, przyciskając kciuk do dolnej wargi agenta, który z uwagą patrzy w jego oczy i wsłuchuje się w głos, w którym usłyszeć może nutkę frustracji. — Byłeś dziś naprawdę posłuszny, a kiedy przyszła trudna chwila, czułem, że jesteś w stanie mnie zdradzić... — mówi przeciągle, wpatrując się szalenie w twarz chłopaka, obserwując dokładnie każdy detal jego oliwkowej skóry. — I to dla prawa — dodaje, a Kim niepewnie przełyka ślinę. — Czy uważasz, że prawo, do którego musimy się stosować, musi być wybrane ponad wszystko, nawet ponad pana? — unosi brew, lecz pytanie mężczyzny sprawia, że Kim nie wie, co należy odpowiedzieć. Ma mówić prawdę i jak czuje, czy kłamać rzewnie w oczy mężczyzny?
— J-Ja.. Sam nie wiem, ale c-chyba musi — odpowiada niepewnie, gdzie zaraz wykrzywia się z bólu, czując nacisk na swym podbródku.
— Czy twoja poprawność w świetle prawa jest najważniejsza, mój aniołku? — pyta.
— M-Myślę, że poprawność jest ważna — odpowiada, a zdenerwowany Jungkook nabiera niespokojnie powietrza, wydychając go z ciężkością oraz drżeniem jego ciała.
— Dlaczego chcesz być aniołem? — pyta, zaskakując tym pytaniem chłopaka.
— A-Aniołem? — szepcze niepewnie.
— Tak. Dla tych ludzi chcesz być aniołem... Prawdziwą nieskazitelnością. Dla prawa rzucasz wszystko, co naprawdę ci się podoba i wyrzekasz się prawdziwej strony siebie. Nie podoba mi się to, że usilnie próbujesz być aniołem — mówi wprost, a brwi Taehyunga się marszczą.
— Nie jestem aniołem — zaprzecza. — J-Ja po prostu nie chcę mieć problemów z prawem — dodaje, a ciemnowłosy pokręca głową.
— Za seks w samochodzie nie pójdziesz siedzieć — zauważa. — A ty próbowałeś się wyrzec tego, co oboje chcieliśmy i jeszcze śmiałeś na mnie podnieść głos. Dziś twoja kara i gra będzie polegała na zniszczeniu twojej poprawności — oznajmia, zaskakując agenta. Mężczyzna podnosi się na równe nogi, spoglądając w dół na uległego, gdzie zaraz podchodzi do zwieszonych ubrań na wieszaku i wybiera jeden, by podejść do klęczącego chłopaka, który niepewnie unosi na niego oczy.
— Przebierz się w to i idź na siedzisko — mówi, wręczając do rąk młodszego wieszak z ubraniem, po czym podchodzi do ścianki z zawieszonymi akcesoriami, a Taehyung niepewnie wstaje i przygląda się ubraniu, którym jest strój uczennicy, co nieco go zaskakuje. Przebiera się w ubranie z bardzo króciutką spódniczką, po czym podchodzi do siedziska, na którym się usadawia, klatką piersiową dociskając do siedziska, gdzie jego tyły są wypięte. Jungkook podchodzi do niego, gdzie zdejmuje z siebie koszulkę, pragnąc mieć swobodniejszy komfort przed rozpoczęciem chłosty, jednak widok agenta w uroczym i jakże seksownym ubraniu sprawia, że mimowolny uśmiech pojawia się na jego ustach.
Taehyung opiera swe dłonie na wyznaczonym miejscu, czując się niespokojnym przez to, że nie widzi tego, co dzieje się za nim. W ten Jeon trzyma swej dłoni packę z ćwiekami, które są idealnym dodatkiem do kary dla agenta.
— Z każdym uderzeniem będę zadawał pytanie, a ty masz na nie odpowiadać z należytym szacunkiem — oznajmia chłopakowi, który przytakuje w zrozumieniu głową, po czym czuje na pośladku silny ból uderzenia, przez co zaciska w bólu powieki. — Czy krzyczenie na pana jest rozsądne? — pyta, gdy jego klatka piersiowa unosi się niespokojnie.
— N-Nie jest, panie — odpowiada, gdzie zaraz czuje kolejne uderzenie, które zostawia zaczerwienienie na pośladku chłopaka.
— Czy zamierzasz dalej być aniołem w świetle prawa? — pyta ponownie.
— N-Nie, panie — odpowiada, czując, że zaraz głowa mu eksploduje od tych pytań i bolesnych uderzeń.
— Czy nadal pragniesz być poprawny? — pyta, po kolejnym zadanym ciosie.
— N-Nie przy tobie, panie — wyszeptuje słabo, gdzie wstrzymuje oddech z kolejnym uderzeniem, po którym nie otrzymuje pytania, co świadczy o tym, że mężczyzna odpuszcza kolejne pytania oraz uderzenia. Dreszcze przechodzą po jego plecach, gdy czuje na pośladkach pieszczące dłonie mężczyzny.
— Pragnąłbym karać się znacznie dłużej, ale chyba... Anioły są dla diabła słabością — mówi głęboko Jeon, który czuje trudną do zrozumienia frustrację przez słabość do agenta. Kim zaskoczony słowami Jungkooka otwiera szerzej swe oczy. — Możesz wstać — oznajmia, opuszczając pośladki mniejszego, który wstaje i niepewnie zwraca się przodem do mężczyzny, którego oczy z uwagą skanują go od góry do dołu. — Wyglądasz pięknie, uczennico — mówi, ujmując dłonią policzek chłopaka, który przy jego słowach zaczyna go piec.
— C-Czyli to koniec kary? — pyta niepewnie, wywołując na ustach bruneta uśmiech.
— Tak, ale nie koniec zabawy — odpowiada mu z zadowoleniem. — Pragnę pozbyć się trochę twej poprawności... — mówi przeciągle, odsuwając się od chłopaka, gdzie rusza w stronę łóżka, a Kim idzie za nim wzrokiem. — Dlatego też wybrałem dla ciebie to przebranie. Wiem, że czujesz się dobrze w takich ubraniach, ale wyjątkowym zadaniem będzie dla ciebie zagranie niepoprawnej uczennicy — dodaje z pewnością w głosie, gdzie zasiada na brzegu łóżka, a jego słowa zaskakują Taehyunga, który nie może zaprzeczyć, że w tych ubraniach czuje się bardzo dobrze. Jednak nigdy w życiu nie odgrywał żadnej roli, tym bardziej w takich sytuacjach.
— J-Jak mam to odegrać? — pyta nieśmiało, wywołując tą nieśmiałością pewnego rodzaju rozczulenie u Jeona.
— Gdy byłeś w szkole, na czym ci najbardziej zależało? — pyta, patrząc z uwagą na chłopaka, który przez jego pytania podchodzi do niego, będąc niepewnym pierwszej odpowiedzi, która rodzi się w jego głowie. Stara się już rozpocząć swą grę, nie chcąc zawieść brakiem doświadczenia pana, który oczekuje od niego czegoś naprawdę niepoprawnego. Zatrzymuje się przed siedzącym mężczyznę, gdzie opiera swą dłoń na jego ramieniu i pochyla się, by spotkać się z oczami mężczyzny.
— Na ocenach — odpowiada pewniej, zadowalając tą odpowiedzią mężczyznę.
— A co dla najlepszej oceny trzeba zrobić? — unosi chytrze brew.
— Bardzo się postarać, żeby na nią zasłużyć — mówi z delikatnym uśmiechem.
— Więc jakiej oceny ode mnie oczekujesz? — pyta z zaciekawieniem.
— Szóstki — odpowiada pewnie, jednak Jeona wcale nie dziwi ta odpowiedzieć, a raczej to, co zaraz opuszcza usta chłopaka. — Szóstkę na dwa sposoby, panie.
~
Jimin niespokojnie czeka przed komisariatem, z którego go wyrzucono. Najwidoczniej jego dociekliwość i upartość wciąż jest uznana za upierdliwość dla Min Yoongiego, który osobiście wyrzucił go za drzwi.
Na dworze jest ciemno, a jedynie światła ulicznych lamp oświetlają jeszcze drogi. Detektyw wzdycha cicho, gdzie zerka w stronę wyjścia z budynku, a widząc wychodzącego funkcjonariusza Mina w cywilnym ubraniu, od razu biegnie w jego stronę.
— Yoongi, poczekaj! — woła za nim, a chłopak, słysząc własne imię i upierdliwy głos detektywa zatrzymuje się, by spojrzeć w jego stronę. Gdy zasapany chłopak, zatrzymuje się przed Minem, ten marszczy gniewnie brwi.
— Kto pozwolił ci mówić do mnie po imieniu? — pyta ostro.
— No sam sobie zezwoliłem — odpowiada nieśmiało, a Min, dostrzega przy światłach ulicznych zaczerwienione policzki detektywa, przez co dostaje niepożądanych obaw co do spraw, których poruszać w życiu nie zamierza. Czyli zauroczeń i głupich miłostek itd. — Naprawdę zależy mi na tym, aby pomóc ci w tej sprawie z Criminal Moonem — mówi, uśmiechając się i zachowując uroczo, przez co Yoongi stara się odpychać zaklęcia detektywa niewidzialną barierą.
— Nie potrzebuje niczyjej pomocy. Wyznałem ci moje prawdziwe intencje, bo zasługiwałeś na wyjaśnienia, ale nie potrzebna mi pomoc kogoś takiego jak ty — mierzy go wzrokiem, a chłód funkcjonariusza zabija serce Jimina, dla którego imię mężczyzny oraz cały on jest wszystkim.
— Nie bądź taki niemiły — szepcze, opuszczając wzrok. — Nie tylko z mojej ciekawości chce z tobą nad tym pracować, ale też dlatego, że chciałbym być bliżej ciebie — wyznaje, szokując Mina tymi słowami. Nigdy w życiu nie przepuszczałby, że detektyw Park się w nim zakocha, a to jest gorsze od siedzenia za kratami.
— Stop it — unosi dłoń. — Ty się trochę za bardzo rozpędziłeś, Park. Nie będzie wspólnej pracy ani ty nie będziesz się do mnie zbliżał. Naprawdę chyba oszalałeś, jeśli myślisz, że to by nas do siebie zbliżyło. Nie jesteś osobą, która jest w moim typie. Gustuje w osobach, których na tym świecie nie ma — wysila się na uśmiech, raniąc tymi słowami Jimina.
— Jak to nie ma?! — podnosi płaczliwie głos, wiedząc, że Min próbuje ukryć przed nim jego prawdziwy ideał dzięki, któremu mógłby spróbować się dla niego zmienić.
— No normalnie. Nie ma takiego, bo wszyscy ludzie są wkurwiający jak ty — odpowiada mu.
— W takim razie będę niewkurwiający, ale proszę... Daj mi szansę, żeby się do ciebie zbliżyć — chwyta w desperacji za jego ramię, a Min patrzy na niego z niedowierzaniem, wiedząc, że detektyw jak coś sobie ubzdura i czegoś zapragnie, szybko nie odpuści, dlatego musiał opracować plan, który zniechęci Park Jimina do zbliżenia się do niego.
— Jest coś, w czym gustuje, ale to nie jest dla ciebie, Park — wzdycha ciężko, a zaciekawione oczy chłopaka, przyglądają się mu uważnie.
— Powiedz, co to jest — mówi, po czym chwyta za koszulę mężczyzny w desperacji, przyciskając go do maski pierwszego lepszego samochodu na parkingu. — Powiedz! — Min patrzy z przerażeniem na zdesperowanego chłopaka, po czym uśmiecha się diabelsko, czując, że ten z łatwością łyknie wszystko, co powie.
— Jutro ci pokaże.
~
Jęki Taehyunga rozchodzą się po wnętrzu pomieszczenia, gdy leżący pod nim Jeon dopieszcza językiem jego dziurkę, a palcami zaciska jego pośladki pod krótką spódniczką. Kim pochyla tułowie, by ująć między palce twardego penisa mężczyzny. Pociera go wzdłuż całej długości, by zaraz wsunąć całość do swojego gardła. Porusza głową pieprząc penisa Jungkooka z największą rozkoszą, pozbywając się swej poprawności, aby uzyskać celującą ocenę. Zadowolony zadawaną przyjemnością Jeon, nie zaprzestaje dopieszczać językiem odbytu młodszego, od którego po chwili wysuwa język, by zassać się na jędrnych i zaczerwienionych pośladkach, zostawiając na nich zaznaczenia.
Taehyung odrywa się od twardego penisa, gdzie podpiera swe dłonie między nogami mężczyzny, by w zadawanej przyjemności zamknąć swe oczy i zagryźć się na dolnej wardze. — Uderzaj mnie, panie — wysapuje spomiędzy swych warg, a słyszący jego prośbę mężczyzna, ujmuje dłońmi biodra uległego, którego delikatnie posuwa w przód, by unieść się do siadu. Idealnie wypięte dla niego pośladki Kima, zostają przez niego uderzone, gdy ten pobudzający ból zadowala uległego.
Gorące sapnięcia Taehyunga oraz jego spocone ciało w stroju uczennicy sprawiają, że w Jeonie budzi się prawdziwa żądza rznięcia, przez co ciało Kima rozkłada się na materacu, gdy mężczyzna na klęczkach, przyciąga wypięte biodra agenta do siebie.
— Zerżnę cię tak, że zasłużysz na tę szóstkę — warczy, po czym przeczesuje do tyłu swe ciemne włosy, by zaraz wejść penisem we wnętrze chłopaka, który zaciska palce na pościeli, gdy czuje w sobie całą długość mężczyzny.
— W takim razie.. Rób, co musisz, panie — wysapuje, podpierając podbródek na materacu, gdzie ostre i chaotyczne ruchu mężczyzny w jego punkcie doprowadzają go do szaleństwa. Ciała dźwięcznie odbijają się o siebie, gdy w tej całej zabawie nie ma czegoś takiego jak delikatność i litość. Jeon posuwa go, będąc we własnym żywiole, a on swoimi jękami i krzykami jeszcze bardziej pogłębia mężczyznę w tym stanie.
Przy ostrych pchnięciach Kim, podpiera się na swoich dłoniach, dochodząc i rozlewając się pod sobą, a Jeon sam dochodzi w jego wnętrzu, gdzie zaraz opuszcza wnętrze spełnionego chłopaka, którego niespodziewanie odwraca na plecy i chwyta za nadgarstki. Ciężko oddychający chłopak, patrzy w ciemne oczy Jungkooka, czuje się zdominowanym pod nim. Nabiera niespokojnie oddechu, gdy język mężczyzny przesuwa się po jego podbródku, a swoje usta przybliża do ucha.
— Mam dla ciebie bardzo dobrą wiadomość, skarbie — wyszeptuje, a Taehyung mimowolnie zamyka spokojnie swe powieki. — Otrzymałeś szóstkę i przestałeś być aniołkiem...
~
Ciemnowłosy mężczyzna po kąpieli zakłada na swe ciało czarny szlafrok, gdzie podchodzi do umywalki, aby obmyć twarz zimą wodą. Uderzając swoją twarz wodą, unosi wzrok na odbicie w lustrze, gdzie wyraźnie ujrzeć może pojedyncze krople wody. Oddycha niespokojnie i opiera dłonie na umywalce, próbując uspokoić myśli i niepohamowane żądze.
Czuje, że nigdy wcześniej nie znalazł się w takiej sytuacji, aby się powstrzymywać na wyładowaniu gniewu, jak przy agencie, który próbuje go złapać. Frustrujące staje się dla niego to, że ma idealnego uległego, a nie potrafi w tej ciemnej stronie siebie pójść na całość.
Bo właściwie, co takiego w sobie ma Kim Taehyung, że nie jest w stanie go przykładnie ukarać? W końcu i tak po zakończeniu umowy ich drogi się rozdzielą, więc co go powstrzymuje? Wypycha językiem wnętrze policzka, będąc jednocześnie spełnionym po ostrym i zadowalającym seksie, ale także sfrustrowanym przez to, że w pewnym momencie przerwał brutalniejszą część kary i do niej nie dopuścił.
Wzdycha ciężko i opuszcza łazienkę, by przejść do przestrzennej sypialni, gdzie na łóżku spoczywa pogrążony w śnie agent, który poznając prawdę o jego prawdziwej stronie z pewnością od razu, by go zakuł.
Siada na brzegu łóżka, spoglądając w stronę śpiącego chłopaka, który tak naiwnie wierzy w dobro ich kraju, dla którego jest w stanie zrobić więcej, niżeli kiedykolwiek dla niego. W końcu to on jest największym przestępcą Korei, który dla tak niewinnego anioła, jakim jest agent, trzyma go blisko siebie, będąc odzwierciedleniem ideału, w który nigdy wcześniej nie wierzył.
— Chciałbym, żebyś nie był naiwny i przestał wierzyć w dobro tego kraju, któremu jesteś tak oddany, a spojrzał na świat moimi oczami i zrozumiał, dlaczego moje serce wybrało ciemniejszą stronę życia, agencie Kim. Przestań w końcu być pieprzonym aniołem, bo one nie istnieją.
~
No to skończyło się słowami od serca Jungkooka ^^
Widzimy się już w niedzielę ^^
Mam również nadzieję, że rozdział wam się podobał :*
Miłego wieczoru :D
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top