$Explains$

~Mamy teraz 2/2 z dzisiejszych rozdziałów ^^ Jutro pojawią się kolejne dwa, a w piątek kończymy trzecią część ^^

Jeon uśmiecha się szaleńczo po usłyszeniu słów agenta, który jest nakręcony po przeżytej adrenalinie. Zwilża językiem wargi, gdzie zabiera agenta w głąb pomieszczenia, usadawiając go na stole bilardowym. Kim uśmiecha się zadziornie, mierząc wzrokiem podnieconego kryminalistę, by przenieść się na kolana i wejść w głąb stołu bilardowego. — Mam zachciankę — mówi melodyjnie.

— Jaką? — pyta zaciekawiony. — Wiesz, że każdą dla ciebie spełnię, kruszynko — mówi, przyglądając się seksownym pośladkom młodszego.

— Weź mnie na sucho — oznajmia swą zachciankę.

— Widzę, że ktoś uzależnia się od bólu — mówi, rozpinając spodnie. — Zrobię z tobą wszystko, co zechcę — oznajmia, opuszczając spodnie wraz z bielizną. Wchodzi na stół, gdzie zbliża się do wypiętych pośladków. Dłońmi dotyka jędrnych półkul, które same proszą się o klapsy. Podniecony zsuwa z chłopaka spodnie wraz z bielizną do połowy ud, by otwartą dłonią zadać mu pierwszego klapsa, przez którego oddech agenta zwalnia.

— Jeszcze, panie — prosi, zagryzając się w podnieceniu na wardze. Jeon ponownie zadaje chłopakowi klapsa, który bardziej zaczerwienia jego skórę. — Mocniej, mój pani — ponownie prosi, a mężczyzna z dużo większą siłą zdaje uderzenie, które sprawia, że pisk opuszcza usta agenta. Agent zamyka powieki, czując, jak skóra na pośladkach niemiłosiernie piecze. Jednak czuje, że właśnie tego potrzebuje.

Kryminalista obejmuje go w biodrach, gdzie odwraca chłopaka, który kładzie się na plecach. Mężczyzna ujmuje placami swoją erekcję, która stoi twardo. Patrzy z podnieceniem na leżącego chłopca, na którego wchodzi, siadając między jego drobnym ciałem. Znajduje się przed twarzą leżącego agenta, do którego ust przybliża erekcję. Trzyma ją między palcami, gdy sunie czubkiem penisa między wargami agenta, który zasysa się na żołędziu. Jeon przygląda się chłopakowi, który sprawia mu przyjemność. Wyciąga ręce nad nim, opierając się nimi, by wejść głębiej kutasem do jamy agenta. Sprawnie porusza miednicą, unosząc się nad twarzą chłopaka, pieprząc jego gardło. Kim chłonie jego penisa jak najlepszą słodycz, pomrukując przy tym wyraźnie. Swoimi dłońmi sunie po umięśnionych udach przestępcy, którymi mógłby go udusić.

Jeon odsuwa się, gdzie schodzi w dół, wchodząc między nogi agenta, który rozszerza je. Mężczyzna ujmuje uda chłopaka, gdzie umieszcza je na swoich ramionach. Nasuwa erekcję na suchą dziurkę chłopaka, w którą powoli wchodzi, widząc, że agentowi sprawia to ból. — Mogę się wycofać — mówi troskliwie.

— Nie pozwalam — mówi, a na ustach Jeona pojawia się uśmiech. Wchodzi w młodszego po same jądra, gdzie jasnowłosy z siłą przytrzymuje dłoń na jego karku. Kim dostosowuje się do wolnych ruchów Jeona, który mimo jego polecenia stara się być delikatny. Wejście agenta wilgotnieje z każdym ruchem mężczyzny, dostosowując się do jego rozmiaru. Mężczyzna zaczyna poruszać się swobodniej w chłopaku, przyspieszając ruchem swojej miednicy. — Uh.. — mruczy Taehyung, który ponosi się przyjemnemu uczuciu.

Kryminalista posuwa go coraz mocniej, przechodząc w chaotyczne ruchy, które doprowadzają agenta do krzyków. Penis Jeon dopieszcza jego punkt, przez który jego usta nie są w stanie przestać wykrzykiwać, jak jest mu dobrze. Mężczyzna zdejmuje jego nogi z ramion, by pochylić się nad ciałem młodszego i chwycić dłońmi jego szyję w uniesieniu. Ciało agenta porusza się giętko przy jego chaotycznych ruchach, a szyja czerwienieje przy nacisku palców. Chłopak pochyla głowę w tył, gdy jest bliższy dojścia, przez co ujmuje palcami penisa, po którym sunie palcami. Kryminalista zdejmuje dłonie z jego szyi, prostując się, gdy ani na chwilę nie opuszcza wnętrza młodszego.

Sapnięcia opuszczają usta Jeona, którego kutas nie przestaje czuć zaciskających się ścianek agenta. Rozszerza nogi blondyna, by poruszać się w nim sprawniej, co jedynie wywołuje głośniejsze jęki agenta. Mężczyzna pochyla się nad młodszym, opierając dłonie między jego głową, by ustami wpasować się w krzykliwe usta chłopaka. Czuły pocałunek ucisza Taehyunga, który tłumi jęki w usta Jeona. Czuje się naprawdę bezpiecznie przy przestępcy, który mimo swojej chaotyczności, stara się mu okazać swoją nienaganną czułość.

Ruchy Jeona stają się subtelne w jego wejściu, gdy zwalnia w nim. Odrywa się od ust agenta, gdzie ich oddechy mieszają się ze sobą. Taehyung czuje, jak sperma mężczyzny rozlewa się w jego wnętrzu, a sam czuje między palcami własne soki. Ich klatki piersiowe unoszą się szybko, gdy patrzą głęboko w swoje oczy. — I tak piekło mi grozi... ale kurwa nigdy nie przestanę cię kochać, kruszynko — mówi, jak czuje.

— Ja ciebie też, wariacie — uśmiecha się szeroko, 

~

Jimin z Yoongim rozmawiają o wspólnych planach dotyczących ich wspólnej przyszłości. Obydwoje są naprawdę szczęśliwi i podekscytowani przyszłością, jednak ich chwile szczęścia rujnuje wbiegający do salonu Hoseok. — Wybacz, że wam przeszkadzam, ale włączcie telewizje — mówi, chwytając za pilot, w którym włącza program z wiadomościami.

"Dzisiejszego wieczora doszło do poważnej zbrodni, która miała miejsce w środku miasta. Świadkowie strzelaniny mówią o mężczyźnie, który posiadał ubrany kaptur na głowie. Zginął człowiek, który służył w agencji państwowej — mówi reporterka, a oczy Jimina i Yoongiego otwierają się szerzej. — Policja ruszyła w pogoń za podejrzanym pojazdem, jednak zbiegom udało się uciec policji, która wyszła na straty podczas pogoni. Nikt nie wie, kim był zakapturzony mężczyzna i jego wspólnik. Sprawą zajmie się państwowa agencji — dodaje, a Hoseok przenosi wzrok na dwójkę.

— Myślisz, że to on?

— A kto? — pyta Jung, który pokręca nerwowo głową, wyciągając telefon, gdzie wybiera połączenie do Jeona. — Jak mógł bez maski zrobić taki zamęt — mówi oburzony.

— Z pewnością coś musiało się stać. Pewnie chodziło o agenta Kim — mówi Min.

— A o kogo? On zawsze robi błędy, jeśli chodzi o tego chłopaka — mówi zdenerwowany.

— Słucham? — słyszy Jeona.

— Gdzie kurwa jesteś? — pyta ostro.

— Nie tym tonem — mruczy z chłodem.

— W telewizji mówią o strzelaninie. Mów, co się dzieje?! 

— Spokojnie, zgubiliśmy ich — mówi spokojnie, jednak Hoseok nie jest w stanie być spokojnym.

— Dla tego agenta ryzykujesz ujawnieniem się przed całą Koreą. Nie mogę pozwolić na to, abyś popełniał takie błędy — mówi srogo. — Chcesz dla niego dobrze, ale robisz sobie problemy i przy okazji jemu — dodaje zdenerwowany.

— To nie czas na taką rozmowę. Wyślę ci adres i przyjedź po nas rano — mówi, kończąc od razu rozmowę. Hoseok odsuwa telefon od ucha, spoglądając ze zdenerwowaniem na urządzenie.

— Uspokój się, Hobi. Najważniejsze, że udało mi się uniknąć policji — mówi Jimin.

— Na razie — spogląda na detektywa.

— Dlaczego ty jesteś taki nerwowy? — pyta funkcjonariusz. — Stało się coś? — unosi brew.

— Mam to wszystko w dupie. Wszystko pieprzy, a Jungkook lata z głową w chmurach — mówi zdenerwowany, patrząc na dwójkę. — Rozumiem, że się zakochał, ale to nikomu nie wyjdzie na dobre, nikomu!

— Co masz na myśli?

— Nie będę ci tego tłumaczył. Ważne, aby Jungkook obudził się, zanim będzie za późno. Oby tylko nie doszło do tego, że wszyscy zginiemy albo, co gorsza trafimy do więzienia — mruczy, po czym odchodzi.

— Co z nim? — pyta Min, który patrzy za hakerem, dawno nie widząc go w takim nastroju.

— Pewnie obawia się o Jungkooka. Prawie się ujawnił przez to, jak postąpił, a skoro jest z nim Taehyung, to jeszcze zabrał go od wroga, który jest zdolny do wszystkiego — mówi z opanowaniem detektyw.

— Prawda... Ten człowiek jest naprawdę niebezpieczny i z łatwością może nas wszystkich załatwić, znając nasze tożsamości... Musimy działać szybciej i dowiedzieć się, kim on jest. Jungkook musi w końcu powiedzieć nam, z kim mamy naprawdę do czynienia. 

~

Taehyung siedzi między nogami kryminalisty, który obejmuje go, gdy opiera się o łóżko, siedząc na podłodze. Jeon opiera podbródek na ramieniu agenta, który milczy, wpatrując się kominek, w którym się nie pali. — Dlaczego milczysz, kruszynko? — pyta.

— Myślę...

— O czym? O tym, co mówił Hoseok? — pyta, a Kim przytakuje lekko głową, posiadając w oczach łzy, których nie chce pokazywać mężczyźnie. — Nie przejmuj się nim. On zawsze jest nerwowy i pieprzy od rzeczy. Muszę go bardziej utemperować — tłumaczy, nie chcąc, aby młodszy brał do siebie słowa hakera.

— No tak... On jest bardzo ostrożny — szepcze.

— Myślałeś o mojej propozycji współpracy? — pyta.

— T-Tak — odpowiada. — Zgadzam się na współpracę z tobą. Chcę, tylko aby to wszystko się już skończyło — mówi, zamykając powieki, gdy po jego policzkach suną się łzy. Jungkook unosi wzrok na sufit, słysząc pragnienie agenta. — Pragnę, aby było tak, jak mi obiecałeś — dodaje, a mężczyzna mruży powieki, przypominając sobie ich ostatnią rozmowę.

"— Z tego, co wtedy powiedziałeś, nie mogę obiecać ci miłości twoich rodziców, której pragnąłeś, ale obiecuję ci, jako twój mężczyzna, że będę cię zawsze kochał i tylko ciebie, kruszynko... Razem wybierzemy dom twoich marzeń i urządzimy go pod nasze widzimisię, w ogrodzie będziemy mieć pieski, jakie sobie zażyczysz, niekoniecznie muszą być to moje pupile z Korei — śmieje się cicho, gdy Taehyunga serce raduje się przez słowa mężczyzny. — Potem weźmiemy ślub z twoich marzeń, a jak pieski nam nie wystarczą do radości, wychowamy naszego juniora. Obiecuję ci to, jako twój chłopak, chociaż uważam, że pan brzmiałoby bardziej jak ja — mówi rozbawiony. — Criminal Moon, Pedro Mandera, Jeon Jungkook nie łamią danego słowa. Zapamiętaj bardzo dobrze moją obietnicę, kruszynko."

— Mówisz o tym — uśmiecha się na wspomnienie tamtej chwili. — Będziesz szczęśliwy, obiecuje — przytula młodszego, który uśmiecha się słabo.

— Jeśli wszystko się uda, to chcę żyć normalnie — wyznaje. — Spełnić to, o czym zawsze marzyłem... Stać się godnym agentem, który posprząta ten cały syf. Wracać do domu po pracy, gdzie będzie przy mnie mąż, którego kocham. A gdy czas pozwoli, to razem wychować dziecko, które będzie miało zupełnie inne dzieciństwo, o wiele lepsze — mówi, jak czuje. Jungkook wsłuchuje się w słowa chłopaka, który posiada wymarzoną przyszłość.

— Jeśli tego pragniesz, to na pewno osiągniesz wszystko. Jestem tego pewien. Jesteś zbyt uparty, żeby tego nie osiągnąć — uśmiecha się ciepło.

— Teraz chcę wszystko wyjaśnić... Wyznać całą prawdę — mówi, czując, że to należy zrobić. 

— O jakiej prawdzie ty mówisz? — pyta.

— Chcę wyznać to przed wszystkimi... 

Następnego dnia o świcie przyjeżdża Hoseok, do którego samochodu wchodzi dwójka. Jeon zasiada obok Hoseoka, gdy Taehyung zajmuje miejsce na tyle pojazdu. Ciemnowłosy może zauważyć, że chłopak nie jest w humorze, choć Taehyung  również jest w podobnym nastroju, co haker. — Mam nadzieję, że wiesz, na co się piszesz. Teraz twój wróg stanie się nieobliczany po tym, jak porwałeś Taehyunga — mówi Jung.

— I dobrze. Przynajmniej zacznie popełniać błędy — mówi opanowany, a haker pokręca głową, skupiając się na drodze. Agent siedzi w milczeniu, czując gulę w gardle, gdy nie jest już niczego pewien. Serce podpowiada mu, że nigdy nie będzie już dobrze, choć nie powinien w ten sposób czuć i myśleć. Stresuje go myśl o rozmowie ze wszystkimi i to, jak bolesna jest dla niego ta rozmowa.

Gdy dojeżdżają do domu kryminalisty, udają się do środka, gdzie oczekują ich Yoongi z Jiminem. Taehyung wita się z Jiminem i Yoongim, udając się z nimi do salonu. Jungkook z Hoseokiem zasiadają na fotelach, gdy pozostała trójka zajmuje miejsca na kanapie. — Widzę, że ma być jakaś narada. O co chodzi? — pyta Jung.

— Chcę z wami wszystkimi porozmawiać — oznajmia agent, spoglądając na wszystkich. — Jak wiecie lub nie... Nie straciłem pamięci i mam się dobrze — wyznaje.

— Czyli on pamięta wszystko?! — pyta z oburzeniem haker. — To dlaczego zdradziłeś Criminal Moona, kiedy byłem jeszcze w areszcie?!

— Agencja otrzymała taki rozkaz. Człowiek, który jest moim właścicielem, tak nakazał — odpowiada, a Jeon słysząc słowo "właściciel" zaciska w zdenerwowaniu dłonie. — Pragnę wam wszystko wyjaśnić... Dlaczego chciałem popełnić samobójstwo... Jakiej prawdy się dowiedziałem i dlaczego udawałem — mówi spokojnie, choć wewnątrz jest naprawdę niespokojny.

— Jeśli nie chcesz o tym mówić, to się do niczego nie zmuszaj — mówi spokojnie Jimin, a Taehyung pokręca głową.

— Chcę — patrzy zdecydowanie w oczy detektywa. — Gdy przyleciałem do Korei uciekłem Suhyunowi. Byłem tak zdesperowany, aby uniknąć spotkania z tym człowiekiem. Błąkałem się po ulicach, nie mając się dokąd podziać. Wszystko wydawało mi się wtedy podejrzane i nikomu nie ufałem. Bałem się nawet zwrócić o pomoc do Namjoona. W końcu wciąż byłem poszukiwanym zbiegiem — opowiada, gdy cała czwórka słucha go z uwagą. — Jednak złapali mnie, a właściwie moi rodzice zmusili mnie do pójścia z nimi — opuszcza wzrok, czując, jak łzy niekontrolowanie próbują się wydostać na zewnątrz. — Zabrali mnie do ich domu i tam wyznali mi całą prawdę. Dowiedziałem się, w jaki sposób zostałem sprzedany? Chyba tak można to nazwać. Miałem wtedy może z osiem lat, kiedy moja siostra Chanhyuna poważnie zachorowała. Okazało się, że nie była córką mojego ojca, a tego człowieka, który widząc mnie, postanowił pomóc w leczeniu córki... z-za oddanie mnie jemu — wyznaje, zalewając się łzami, których nie jest już w stanie powstrzymać. Wszystkim miny rzedną, słysząc słowa agenta. — M-Moja matka bezzastanowienia się zgodziła, byleby uratować Chanhyune, a ojciec nie zamierzał się sprzeciwiać, mimo że to ja byłem jego dzieckiem — załamany opuszcza głowę, oddychając niespokojnie.

— Ja pierdolę, co to za ludzie?! — pyta oburzony funkcjonariusz.

— Potwory bez sumienia. Podpisali z tym człowiekiem prawną umowę "adopcyjną". To miała być taka przykrywa. Mimo że mieszkałem z nimi, to naprawdę byłem już własnością tego człowieka. W zamian za to, że będę jego własnością, postanowili wyrzec się mnie i zmusić, choćbym miał siłą żyć, jak jego pies. Dlatego po powrocie do Korei zależało im na tym, abym trafił do niego, ponieważ ten człowiek ma coś, na czym im zależy — wyznaje.

— Niby, co takiego? — pyta Jeon.

— Ich kochaną córkę — odpowiada.

— Niemożliwe. Wrabia ich. Sam ją zabiłem — mówi, a Taehyung przytakuje głową.

— To samo im mówiłem, ale oni nie wierzą, jakby byli zaślepieni miłością tylko do jednego dziecka, kosztem drugiego — mówi, zaciskając dłonie. — A ja chcę się tylko od nich i tego człowieka uwolnić. Oni wszyscy wiedzieli, co mnie spotkało, gdy ten człowiek mnie wykorzystał... Pragnę, tylko aby zapłacili za to — mówi przez łzy. — Gdy dowiedziałem się prawdy, że jako dziecko mnie sprzedali i byli gotowi użyć siły, nie widziałem innego wyjścia od śmierci... 

— Nie martw się. Zapłacą za to — mówi kryminalista, który chwyta za dłoń jasnowłosego. — Uwolnię cię od tego człowieka. Przysięgam, że nie pozwolę mu cię skrzywdzić i błagam cię... Nie próbuj się zabijać — mówi, patrząc z desperacją w zapłakane oczy agenta, który przytakuje w zgodzie głową. — Nie mam innego wyjścia. Czas, abyście poznali imię tego skurwysyna, bo czas zemsty się rozpoczął — oznajmia, wstając na równe nogi, gdzie spogląda na wszystkich.

— Denerwuję się trochę — szepcze Jimin.

— Jak mówiłem... wszyscy znacie tego człowieka — mówi, opuszczając wzrok. — Nazywa się, Im Bumgyo — wyznaje, a oczy wszystkich otwierają się szeroko, gdy wszyscy znają bardzo dobrze imię tego człowieka.

~

Dla motywacji pozostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top