$Dinner with friends$

~Witajcie

Przez następny dzień Taehyung praktycznie przesypia połowę dnia, gdzie po długim wylegiwaniu się, w końcu postanawia się ruszyć. Mimo bólu dolnych partii ciała stara się uważnie wykąpać. Odświeżenie jest w tej chwili najbardziej mu potrzebne, aby móc poprawić własne samopoczucie.
Stoi przed lustrem przebrany w czyste ubrania, gdzie w swej dłoni trzyma suszarkę, którą chce osuszyć mokre włosy. Patrzy we własne odbicie, próbując zrozumieć jedną bardzo istotną sytuację, a mianowicie wczorajszą karę Jungkooka, która właściwie wydawała się mu być naprawdę łagodna.
Przecież zachował się nieodpowiednio, więc dlaczego kara zakończyła się jedynie na kilku mocnych uderzeniach, po których bolą go niemiłosiernie pośladki, a nie na jakiś torturach, które tworzył we własnej głowie przed pójściem do pokoju?
Czyżby pan, a raczej Jungkook się nad nim zlitował?

Zdenerwowany włącza suszarkę, którą zaczyna osuszać włosy, czując się źle, z tym że Jungkook nie potraktował go, jak powinien.
Czy dla poprzednich uległych też był tak litościwy?
Chce dowiedzieć się jak w prawdziwe wygląda prawdziwe oblicze Jungkooka, nie chcąc posiadać żadnej taryfy ulgowej.
Właściwie to samego siebie nie potrafi teraz zrozumieć. Przerażała go wizja kary, a teraz jest zły o to, że mężczyzna potraktował go ulgowo?
To właśnie jest jego najgorsza strona, która nienawidzi otrzymywać ulgi, gdy na nią nie zasługuje.

Odkłada suszarkę, gdzie poprawia stan świeżych włosów i zastyga bezruchomo, gdy w odbiciu dostrzega postać mężczyzny, który przygląda się mu przeszywająco. Ten ciemny wzrok, który potrafi przejść przez duszę, sprawia, że agent niespokojnie przełyka ślinę.
Obserwuje go w odbiciu, widząc, że zbliża się do niego. Wstrzymuje oddech, gdy jego silne dłonie umieszczają się na biodrach, a podbródek opiera na ramieniu zgrabniejszego.

— Księżniczka postanowiła w końcu wstać? — pyta, a jego głos brzmi głęboko, wywołując na ciele chłopaka falę dreszczy.

— Tak... Musiałem trochę wypocząć — odpowiada i nabiera niespokojnie powietrza, gdy dłoń mężczyzny umieszcza się na jego obolałym pośladku, przez co zamyka powieki.

— Nic do tego nie mam. Zasłużyłeś na wypoczynek — mówi z opanowaniem, patrząc szaleńczym wzrokiem w odbicie agenta. — Przejdzie ten ból — dodaje szeptem, gdzie jego usta przechodzą na szyję chłopaka, którą obdarza mokrymi pocałunkami, czując, jak agent spina się przez nie. Powieki agenta zaciskają się mocniej, czując przyjemne pocałunki na wrażliwej części jego skóry, a głośne sapnięcie opuszcza jego usta, gdy dłoń mężczyzny wsuwa się pod jego spodnie i bieliznę, przedostając się do jego pośladków.

Taehyung chce się odwrócić, jednak mężczyzna nie pozwala mu na to, przytrzymując drugą ręką całe jego tułowie. — Bądź grzeczny i daj mi robić to, co chce — mruczy do ucha uległego, który niespokojnie oddychając, przytakuje w zrozumieniu głową, zadowalając swą odpowiedzią kryminalistę, który przysuwa palec do dziurki chłopaka. — Uwielbiasz być mokry dla mnie, więc daj mi się pobawić — mówi ochryple, a zarumieniony Taehyung opuszcza bezwładnie swą głowę, gdy jego oddech przyspiesza przez mężczyznę, który dla własnej zachcianki bawi się jego uległością.

Mężczyzna opina guzik w jego spodniach oraz rozpina zamek, by sprawnie zsunąć z młodszego spodnie. Odsuwa się od niego, patrząc z uwagą na piękne ciało, a zaraz w odbicie agenta, który jest niespokojny przez jego zachciankę. — Wypnij się — mruczy podniecony, a Taehyung przez jego słowa opiera dłonie na umywalce, wypinając się do mężczyzny. — Idealnie — mówi zadowolony, gdzie zatrzymuje się za chłopakiem, obejmując dłońmi jego biodra, by swoim kroczem przylec do jędrnych pośladków. Ociera się między nimi subtelnie i uśmiecha się pewnie, wiedząc dobrze, że jego kruszynka jest wystarczająco podniecona, by móc przejść do rzeczy.

Przykuca przed nim,  gdzie ujmuje dłońmi jędrne pośladki, by sprawnie zatopić język w jego wnętrzu. Spięty i podniecony agent sapie przy zabawie ciemnowłosego, gdzie zarumieniony opiera swoje tułowie na umywalce, chcąc poczuć mężczyznę głębiej w sobie. Przy każdym ruchu języka Jeona staje w spięciu i dobrym doznaniu na placach, czując się coraz lepiej. — Ach.. — sapie głośno, gdy Jungkook zamienia język na palce, które sprawnie w niego wchodzą i wychodzą, doprowadzając go tym do wewnętrznego szału.
Napalony Jeon wysuwa z chłopca palce, gdzie podnosi się na równe nogi, unosząc przy swojej silne tułowie agenta, którego zwraca do siebie i unosi go, usadawiając na umywalce. — J-Jugnkook.. — mruczy w podnieceniu chłopak, gdy język Jeona sunie się po jego szyi, a przy tym tył głowy agenta przylega do lustra.

Zadowolony Jeon przykuca przed umywalką, gdzie w swoje usta wsuwa penisa Taehyunga, którego sprawnie zaczyna pieprzyć. Głośno jęczący agent, wsuwa palce w ciemne kosmyki włosów mężczyzny, czując przez niego jak w niebie. Jeon szybko wypełnia usta narządem chłopaka, poruszając chaotycznie swą głową, doprowadzając Kima do rozdzierania gardła przy jego szybkim dochodzeniu. Mężczyzna przyjmuje do jamy spermę chłopca, który oddycha niespokojnie, przy uczuciu spełnienia. Jeon oblizuje usta i podnosi się na równe nogi, by spojrzeć na agenta, w którego oczach dostrzec może pełne zadowolenie.
— Widzę zadowolenie. Lepiej się nie opierać i pozwolić panu działać — mówi, gdzie obejmuje w pasie chłopaka, którego przysuwa do siebie, a jego zgrabne nogi znajdują się między biodrami Jeona.

— Chyba muszę sobie to zapamiętać — mówi, starając się unormować oddech. — Dziękuje panie za tę przyjemność — dodaje z delikatnym uśmiechem, który odwzajemnia Jungkook.

— Przygotuj się, bo za godzinę przyjdzie twój przyjaciel z tym policjantem na kolację — mówi z uśmiechem na ustach, a Taehyung przytakuje w zrozumieniu głową. — Trzeba się im odwdzięczyć za pomoc — dodaje, po czym zdejmuje chłopaka z umywalki. — To może być naprawdę zabawna kolacja..

~

Taehyung schodzi na dół, gdzie w jadalni nakryty jest stół. Zatrzymuje się przed wejściem do kuchni, widząc kończącego przygotowywanie posiłku Jungkooka. Widok gotującego mężczyzny naprawdę zaskakuje agenta, który uśmiecha się delikatnie, nie mogąc zaprzeczyć, że ciemnowłosy wygląda naprawdę atrakcyjnie w kuchni. Jednak nic nie równa się z jego ubiorem, który dodaje mężczyźnie atrakcyjności, a gdyby było to możliwe, Kim z przyjemnością rzuciłby się na niego. Jungkook posiada na sobie bordową koszulę, w której podwinięte ma rękawy, okazując w tym własną siłę dominacji oraz ciemne spodnie. Taehyung mimowolnie zagryza się na dolnej wardze i przytrzymuje dłonie przy futrynie, nie potrafiąc przestać obserwować Jungkooka, który bardzo szybko dostrzega pożądliwe spojrzenie agenta.
— Nie patrz tak na mnie, bo zapomnę o gościach i wezmę cię na tym blacie — mówi wprost, uderzając otwartą dłonią w część blatu.

— Nic wielkiego by się nie stało, gdyby trochę poczekali — mówi nieśmiało.

— Chyba stworzyłem upadłego aniołka — śmieje się ciemnowłosy, po czym gestem dłoni przywołuje do siebie agenta, który posłusznie do niego podchodzi i zatrzymuje się przed nim. Dłoń Jeona umieszcza się na rozgrzanym policzku agenta, który patrzy na niego nieśmiało. Między dwójką powstaje dość głęboka atmosfera, lecz zupełnie inna niż zazwyczaj, a przynajmniej tak czuje Taehyung, którego serce bije niespokojnie w piersi. Usta Jungkooka zbliżają się do niego, gdy młodszy oczekuje tego pocałunku, który jest rzadkością w geście bruneta, wolącego przejść od razu do rzeczy. W końcu ta relacja opiera się jedynie na seksie i niczym głębszym, jednak agent z niewiadomych przyczyn oczekuje pełnego ciepła pocałunku, co zauważa kryminalista, który widokiem oczekującego chłopaka się wycofuje i jedynie składa pocałunek na jego szyi, zaskakując Kima. — Z wielką chęcią bym cię teraz zerżnął, ale lepiej nie kazać czekać naszym gościom — mówi z opanowaniem, a oczy Taehyunga przenoszą się na jego opanowaną twarz.

— Masz rację — przytakuje lekko głową, czując się dziwnie przez własną chwilową zachciankę. Odchodzi od mężczyzny, gdzie zamyślony zatrzymuje się przed wyjściem, by zwrócić się w stronę Jungkooka. — Jungkook?

— Tak? — pyta, patrząc oczekująco na młodszego.

— Dlaczego wczoraj mnie nie ukarałeś, jak zamierzałeś? — pyta, cały czas myśląc o tym. Jungkook słysząc jego pytanie, wzdycha ciężko i przeczesuje nerwowo włosy.

— Nie chciałem, abyś się przestraszył — odpowiada wprost. — Jeszcze trochę zostało, a nie chcę, abyś po doświadczeniu mojego prawdziwego oblicza, spróbował uciec — dodaje, a Kim pokręca w niedowierzaniu głową.

— Nie boję się. Chce doświadczyć prawdziwej kary i nie potrzebuje twojej litości — mówi wprost, czując, że przez wczorajsze zachowanie mężczyzny, coś dziwnego zaczęło się unosić się między nimi, że przez chwilę zapragnął nawet czułego pocałunku, którego normalnie w świecie nie chce. — Czy nad poprzednimi uległymi też się litowałeś? — pyta, a Jeon zaczyna denerwować się jego pytaniami.

— Nie — odpowiada szczerze. — Jeśli chcesz wiedzieć, żadnego innego uległego nigdy litościwie nie potraktowałem — dodaje podirytowany, rzucając ścierkę na blat.

— Więc dlaczego mnie potraktowałeś litościwie? — unosi brew.

— Nie wkurwiaj mnie pytaniami i idź do stołu — warczy, nie chcąc kontynuować tej rozmowy, a zdenerwowany Taehyung marszczy brwi.

— W takim razie ukarz mnie właściwie — mówi stanowczym tonem.

— Nie mam powodu, by cię karać, więc idź  kurwa do stołu — mówi zdenerwowany, a Taehyung pokręca zdenerwowany głową.

— Skoro nie potrafisz mnie właściwie ukarać, to jesteś słabeuszem, bo powinieneś traktować mnie jak innych — wyrzuca z siebie, po czym wychodzi z kuchni, gdzie w drodze do salonu słyszy dzwonek do drzwi, przez co udaje się do wyjścia. Otwiera drzwi Jiminowi oraz funkcjonariuszowi Minowi, których wpuszcza do środka.

— Ktoś cię w dupę ugryzł? — pyta Park, który wchodzi za Taehyungiem do jadalni, a zaskoczony agent przenosi na niego oczy, gdzie ujrzeć może rozbawienie na twarzy Mina.

— Nie — odpowiada, a Jimin unosi brew, niespecjalnie mu wierząc. — No dobrze jestem wkurwiony, lepiej? — pyta, gdzie sfrustrowany zasiada do stołu.

— No od razu — cieszy się Jimin, który zasiada z Yoongim do stołu.

— Lepiej walić z mostu, co na duszy siedzi — dołącza do Parka funkcjonariusz, a Jimin patrzy na niego zadziornie.

— Mam nadzieję, że pamiętasz o dzisiejszym wyjściu, Yoongi — mówi z zadowoleniem.

— Nie mów do mnie na ty. Niespecjalnie sobie przypominam, czy pozwoliłem ci mówić do mnie w taki sposób — mówi nerwowo chłopak.

— A ja mówiłem, że sam sobie zezwoliłem — wyszczerza się detektyw, a Yoongi mimowolnie wywraca oczami.

— Cokolwiek. Pamiętam o dzisiejszym wyjściu, jednak myślę, że nie za bardzo ci się to spodoba — mówi z opanowaniem, a zaintrygowany Taehyung przygląda się mężczyźnie i Jiminowi.

— Co się kumu nie spodoba? — pytanie Jungkooka powoduje, że wszystkie pary oczu zwracają się na jego osobę.

— Miejsce, do którego chcę zabrać detektywa Parka — odpowiada wprost Min.

— A co to za miejsce? — unosi brew, gdy zasiada obok agenta Kima.

— Dość specyficzne miejsce — mówi, uśmiechając się głupio pod nosem, a Kim marszczy nieufnie brwi.

— Zaiste — pochwala Jeon, przez co Taehyung przenosi na niego zaskoczone oczy. — W takim razie chodźmy tam w czwórkę. Uwielbiam specyficzne miejsca. Czuję się w nich, jak w domu — oznajmia, a na ustach Jimina pojawia się uśmiech, będąc pod wrażeniem właściciela domu.

— Widać, że jesteś pokręcony. Taehyungowi naprawdę potrzebny ktoś taki — mówi w stronę bruneta, do którego zbliża swą twarz. — Bo tak między nami, to on taki pracoholik jest. Nie mówię, że ja święty jestem, ale on to czasem potrafił siedzieć trzy dni i noce, żeby skończyć to, co zaczął. Jest cholernie odpowiedzialny i czasem nudny — dodaje z rozbawieniem w głosie, a Taehyung piorunuje go wzrok, lecz Jeon śmieje się w rozbawieniu.

— No proszę, moja kruszynka to taki robol. Jakoś niespecjalnie widzę, żeby nadmiernie pracował, no może to ze mną pracuje, lecz fizycznie — mówi, obejmując Kima, który spina się przy jego dotyku, nie czując się komfortowo przy takich rozmowach osobistych.

— Ach.. a jeszcze niedawno w desperacji oglądaliśmy pornole — mówi z głębokim westchnięciem Jimin, przez co wszystkie oczy kierują się na niego. Taehyung w niedowierzaniu i zażenowaniu opuszcza głowę, wiedząc, jak jego przyjaciel potrafi być gadatliwy.

— Doprwady? — pyta z chytrym uśmieszkiem Jeon, widząc zażenowanie Taehyunga.

— Ale w prawdzie to ja oglądałem, bo ten nudziarz mnie opuścił... znaczy się, zasnął — odpowiada, wywołując śmiech u Jungkooka i Yoongiego.

— Starczy tego. Jimin zamknij jadaczkę — wysila się na uśmiech agent.

— Sorry. Często się zapominam i gadam, gadam i wciąż ga..

— Gadasz — przerywa mu zirytowany Min. — Niestety ta cecha jest upierdliwa — dodaje z ciężkim westchnięciem. — Zamiast innych wkurwiać tym gadaniem, zacznij szukać pokemonów — uśmiecha się pewnie.

— Jak śmie..

— Spoko, Tae. Funkcjonariusz już tak ma. I tak wiem, że jego zgryźliwość to tylko typowy podryw i... — przeciąga, gdzie obejmuje ramię zmieszanego policjanta. — ... to na mnie działa — piszczy podekscytowany, a Taehyung, jak i Jungkook oraz Yoongi nie dowierzają w niego.

— To nie jest żaden podryw, tylko ma to świadczyć o tym, że masz się odczepić — mówi zirytowany Yoongi, który próbuje od siebie odsunąć Parka. Jednak nie jest mu wcale łatwo odkleić od siebie detektywa.

— Mimo wszystko jesteśmy wam bardzo wdzięczni za pomoc — mówi Jungkook, przyglądając się dwójce, która nie wygląda na normalną, choć w żaden sposób mu to nie przeszkadza.

— Nie ma sprawy. Yoongi potrafi się zająć takimi sprawami — mówi z zadowoleniem Jimin, który odsuwa się od zmęczonego Mina. — Jednak seksy w samochodzie? Nie no tego to się po moim przyjacielu nie spodziewałem — dodaje z rozbawieniem w głosie, a zażenowany Taehyung, przykłada do czoła dłoń.

— Właściwie jak długo się przyjaźnicie? — pyta Jeon, chcąc brzmieć na zainteresowanego życiem agenta i jego przyjaciela.

— Znamy się od gimnazjum, chyba jakoś tak — odpowiada z namysłem Jimin. — Byliśmy wtedy z Taehyungiem tacy niegrzeczni. Kto by się spodziewał, że będziemy tak za prawem — wzdycha, gdy jest we wspomnieniach.

— Intrygujące — chwyta za pałeczki. — Niegrzeczni, czyli pyskaci? — dopytuje.

— No właściwie to tak. Mieliśmy wspólne bójki, ile to się do lasu chodziło na solówki — śmieje się. — A w liceum wszyscy nas nienawidzili i to nas mieli w końcu sprać, więc przed bójką poszliśmy się najebać, żeby mniej bólu czuć — dodaje przez śmiech.

— Właściwie to ty to zaproponowałeś, ale faktycznie mniej bolało — pokręca głową w rozbawieniu Taehyung.

— Jestem naprawdę zdziwiony — mówi Jeon.

— No. Jakoś po detektywie Parku nie spodziewałbym się takiego rozrabiania — uśmiecha się chytrze Yoongi.

— Bo nie dajesz mi się wykazać — zauważa Jimin.

— Ale co się zmieniło, że ty zostałeś detektywem, Taehyung modelem i obydwoje tak bronicie prawa? — pyta Jeon, który patrzy zaintrygowany na dwójkę. Widząc ich posmutniałe twarze, czuje się dość niezręcznie, a nawet Yoongi, który nie rozumie tej niezręcznej ciszy.

— Wiele się zmieniło — szepcze Taehyung, a Jimin przytakuje głową.

— No dobrze, bo zrobiło się dość smętnie. Normalnie jak na pogrzebie — chwyta za kieliszek wina, którego wlewa do gardła, a gdy odstawia kieliszek, wciąż widzi posmutniałe twarze dwójki. — Eh... — Jeon spogląda na Mina, chcąc jego pomocy.

— No dobrze. To zjedzmy i lepiej jedźmy do mojego specyficznego miejsca — mówi w stronę dwójki, gdzie Jimin od razu się cieszy, nie mogąc doczekać, czym jest upodobanie funkcjonariusza Mina. Taehyung zaś cały czas siedzi posmutniały, czując dłoń Jeona, unosi na niego wzrok.

— Wszystko w porządku? — pyta go troskliwie.

— T-Tak — przytakuje głową, po czym obydwoje biorą za kieliszki wina, upijając ich zawartość.

— Widać, że naprawdę się kochacie — mówi z rozczuleniem Jimin, a dwójka wręcz zachłysta się czerwonym winem. Obydwoje kaszlą wyraźnie, a w samych oczach Taehyunga pojawią się łzy. Jungkook chwyta za serwetkę, którą przykłada do ust.

— K-Kochacie? — unosi brew, a Yoongi nie może ukryć swego rozbawienia reakcją Jungkooka na słowa Parka, który choć raz robi coś zabawnego.

— No kochacie.. Miłość i tak dalej — przytakuje żwawo głową, a Taehyung pokręca w zdenerwowaniu głową.

— Starczy tego. Ja jestem już najedzony — mówi, gdzie zaraz wstaje.

— Ja również — dodaje Jeon, który również wstaje, a widok spiętej dwójki sprawia, że Park i Min mają z tego niezłe pośmiewisko. — Jedźmy.

~

Cała czwórka dociera do nieznajomego Taehyungowi i Jiminowi klubu tanecznego dla chłopców. Na ustach Jungkooka pojawia się zadziorny uśmiech, gdy obejmuje ręką spiętego agenta, który unosi na niego swe zmieszane oczy.
— Yoongi, nie wiedziałem, że to takie miejsce — mówi w stronę policjanta.

— Gustuję tylko w chłopcach tańczących na rurze — oznajmia dumnie, a detektyw stoi nieruchomo, będąc w kompletnym szoku.

— To jest mój ulubiony klub w Seulu. Ile tu się działo — mówi z zadowoleniem Jeon, wspominając miłe chwili, a Kim automatycznie wykrzywia się na twarzy i odsuwa od mężczyzny.

— Ciekawe z iloma osobami się tutaj zabawiałeś — prycha, krzyżując pod piersią ręce,

— Zacznijmy od tego, ile osób tutaj nie przeszło przez moje łóżko — puszcza mu oczko i pewnie udaje się do klubu.

— Obrzydliwy — mruczy pod nosem, udając się za Jungkookiem.

— I co detektywie Park? — Min unosi brew, spoglądając na zmieszanego chłopaka. — Odpuszczasz sobie w końcu? — dopytuje, a Jimin przenosi na niego oczy.

— Się zobaczy, funkcjonariuszu Min — mówi tajemniczo, gdzie udaje się do wnętrza lokalu, a zmieszany Yoongi marszczy brwi.

— Co to ma kurwa znaczyć?! — pyta.

Taehyung rozgląda się po zatłoczonym klubie, gdzie ludzie bawią się w najlepsze. Oczywiście napaleni mężczyźni, którzy swe oczy wpatrzone mają na scenę, która zajęta jest przez półnagich chłopaków tańczących na rurze albo trzęsących tyłkami przed twarzami napalonych dziadów, którzy tylko wrzucają kasę do ich gaci. Agent patrzy na to wszystko zniesmaczeniem, jednak nie może w tym całym otoczeniu odnaleźć Jungkooka ani Jimina czy funkcjonariusza Mina.
Wzdycha ciężko, po czym idzie w stronę prywatnych loży, zamkniętych dla klientów. Długi korytarz oświetlony jest czerwonymi neonami, co nie daje agentowi zbyt dobrego widoku.

Wstrzymuje oddech, gdy nagle ktoś chwyta za jego rękę i wciąga do osobnego pokoju. Chce krzyczeć, jednak osoba zakrywa mu usta, a oczom agenta może okazać się zupełnie czerwony pokój jak w jakimś filmie grozy z wielkim okrągłym łóżku na środku pomieszczenia. Oczy chłopaka zwracają się na dość umięśnionego mężczyznę z nagą klatką piersiową oraz skórzanymi czarnymi bokserkami.
— Nie krzycz i słuchaj, co mam ci do powiedzenia — mówi z powagą w głosie, a zmieszany Taehyung, jedynie przytakuje głową, gdyż przez zasłonięte usta, mówić nie może.

— Widziałem, że przyszedłeś tutaj z Pedro Manderą — mówi, patrząc w zaskoczone oczy Kima. — Lepiej na niego uważaj, to brutalny człowiek. Z pewnością jesteś jego nowym uległym. Ja też nim byłem — oznajmia, a brwi agenta marszczą się. — Skoro podpisałeś z nim umowę, to cię ostrzegę, zanim zrobisz coś naprawdę głupiego. Nigdy się mu nie przeciwstawiaj i nie odmawiaj tego, co pragnie, bo inaczej ujrzysz prawdziwego demona — ostrzega chłopaka, gdzie odsuwa dłoń od jego ust.

— O czym ty mówisz? — pyta z niezrozumieniem.

— Ostrzegam cię przed nim. Miałem wielu panów, ale nigdy nie spotkałem takiego demona w ludzkiej skórze — mówi z powagą w głosie, a Taehyung jest zaskoczony jego słowami, jednak słysząc zamykanie drzwi, zwraca swe oczy na ciemnowłosego mężczyznę, który uśmiecha się pewnie, trzymając między palcami kluczyk, który okazuje dwójce. Zmieszany Taehyung zerka na półnagiego chłopaka, który uśmiecha się na widok Jungkooka.

— Widzę, że rozmawiacie o mnie — mówi, gdzie podchodzi do nich, a z kieszeni spodni wyciąga portfel, chwytając w palce sporo papierkowej gotówki, którą z diabelskim uśmiechem wsuwa do bielizny chłopaka. Zaskoczony Taehyung nie rozumie, co się właściwie dzieje i dlaczego Jungkook się tak zachowuje, jednak stara się być spokojny. — Chcę wynająć twoje usługi, żeby zabawić się z moją kruszynką. Mam ochotę na zabawę we troje — uśmiecha się pewnie w stronę zaskoczonego agenta, który pokręca w sprzeciwie głową.

— Z przyjemnością dodam waszej dwójce ekstremalności — mówi z zadowoleniem chłopak.

— Ty chyba jesteś głupi, że ja się na to zgodzę — mówi zdenerwowany Taehyung. — Nie na to się zgadzałem — dodaje, a Jungkooka wzrok ciemnieje, po czym podchodzi do wystawionego barku, gdzie nalewa dla siebie mocnego trunku, musząc zalać gardło goryczą.

— Fakt, ale potrzebuję cię ukarać. Jestem cholernie przez ciebie sfrustrowany, a skoro powiedziałeś, że nie chcesz mojej litości, to wykonasz odpowiednio swoją karę — oznajmia chłopakowi, który daje się złapać w pułapkę.

— Nie zrobię tego — pokręca nerwowo głową, jednak widzi, że tą odmową jedynie bardziej denerwuje Jungkooka.

— Czyli będzie brutalnie.

~

No to Taehyung się wpakował, jednak sam sprowokował do takiego działa Jungkooka, który raczej za słabeusza nie chce być brany 
Widzimy się w czwartek ^^
Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top