$A submissive agent$

Słowa głębokiego i chrypliwego głosu dochodzą do uszu skołowanego Taehyunga, który czuje uderzenie gorąca oraz obawę przed tym, co właściwie się dzieje. Ktoś przerywa mu własną zabawę i proponuje wspólną zabawę, czy to nie było zbyt dziwnym zbiegiem okoliczności? Jasnowłosy klęka na materacu, a jego plecy są równo, lecz oddech niespokojny, gdyż ten głos nie brzmiał mu obco. Słyszał już ten głęboki i chrypliwy głos, który przedostawał się przez jego wszystkie myśli i fantazje.
Jest cały spięty, przez sam fakt, że dzwoni do niego kryminalista i w jego głowie krążyło jedno bardzo ważne pytanie...
— Skąd masz mój numer? — pyta wprost, a jego dłoń niespokojnie zaciska się na udzie, gdzie czuje pod skórą siatkowaty materiał pończoch.

— A czy to ważne skąd? — pyta z nutką rozbawienia, oglądając z uwagą niespokojnego chłopaka, który niestety zaprzestał figlować, co w ogóle nie było mu na rękę, gdyż pragnął więcej ujrzeć tego ciała. — Raczej było wiadome, że znowu się odezwę słodziutki — mówi z zadowoleniem, a Kim zagryza się nerwowo na wardze.

— Daj mi spokój! — podnosi głos. — Czego ty ode mnie chcesz? — pyta go, a jego klatka piersiowa unosi się niespokojnie.

— Ja chcę się tylko bawić. Lubię się bawić, a ty lubisz? — pyta i uśmiecha się zadziornie do siebie, gdy widzi, jak przez jego słowa agent czerwienieje. — Wiem, że też lubisz. Cieszy mnie to, że jesteś grzeczny i nie szukasz problemów, ale tak nagle się wyprowadzać? Próbujesz mnie uniknąć, agencie Kim? — pyta go, a oddech Taehyung staje się niespokojny. Nie wiedział, skąd mężczyzna może wiedzieć o jego przeprowadzce, jednak jako kryminaliści nic nie uchodziło jego uwadze. Taehyung wiedział, że nie ma do czynienia z jakiś laikiem, a z przestępcą, który pilnuje każdego swojego kroku, przez co tak ciężko było agencji go złapać. Nie chciał panikować, jednak walka w pojedynkę wydawała się zbyt trudna.

— Wolę uniknąć spotkania psychopaty — mówi z chłodem. — Twoje zabawy mnie nie obchodzą i liczę na to, że w końcu uda mi się ciebie złapać, gdy tylko przywrócą mnie do pracy — dodaje z gniewem, nie chcąc okazać przed kryminalistą swojego strachu.

— To duży błąd, agencie Kim. Dla ciebie lepiej byłoby zrezygnować z bycia agentem i poddanie się mnie. Mimo wszystko jesteś pod każdym względem w moim typie — mruczy gardłowo, gdy jego oddech jest wyraźny, a twardy penis Taehyunga pulsuje niemiłosiernie, reagując zbyt intensywnie na kryminalistę, który zabawia się rączką, patrząc na seksownego agenta.

— Co ty mówisz? — pyta i zamyka oczy, wsłuchując się w jego wyraźny oddech, który kontroluje jego fantazje. 

— Sprawiam, że już jakaś część ciebie jest moja, agencie Kim. Czy już na samą myśl o wspólnym pieprzeniu jesteś mokry? — pyta z chytrością, a palce Taehyunga niespokojnie suną się po długości jego penisa, gdy kładzie się plecami na materacu, a ten widok zadowala kryminalistę, który ma dużo lepszy widok na spragnionego dotyku chłopca.

— N-Nie chce tego czuć, ale chyba jesteś ekspertem od prowokacji, Criminal Moon — mówi niespokojnie, gdy głos mężczyzny zmusza go do przyspieszenia swoich ruchów na członku. Ciemnowłosy sam przyspiesza przy sapnięciach chłopca, gdzie przez same myśli o wchodzeniu w jego ciasną dziurkę oblewa się gorącym potem.

— Kocham prowokować, ale ty chyba też jesteś w tym niezły — mówi z zadowoleniem i pragnie przejść do rzeczy. — Chciałbym cię pieprzyć do samego rana i doprowadzać do najlepszych orgazmów w twoim małym życiu agenta — warczy, gdy zbliża się do szczytu w swojej wyobraźni posuwania jędrnego tyłeczka ukrytego za spódnicą. Taehyung pojękuje z każdym swoim ruchem, nie myśląc w żaden sposób racjonalnie. Cholerne słowa i niepoprawność kryminalisty podoba się mu, przez co poddaje się jego słowom niczym jego mała seks zabawka.

— Ach, mów dalej.. — jęczy, a Jeon zwilża językiem swoje wargi. 

— Resztę sobie sam wyobraź, malutki — mówi i się rozłącza, zostawiając agenta z prawdziwą chcicą. Taehyung przeklina pod nosem, czując brak głosu kryminalisty, który robił z nim coś o wiele lepszego od jego własnych zabaw. 
Criminal przygląda się dochodzeniu chłopca, który czuje niedosyt po tej krótkiej rozmowie, co oczywiście bardzo go zadowala. Przechodzi napalonym językiem po wierzchu swoich zębów, czując potrzebę zerżnięcia tego agenta. — Nie mogę doczekać się powrotu...

Taehyung budzi się o świcie, gdzie jego zmęczone oczy krążą po dużym łóżku. Podnosi się do siadu, próbując zrozumieć, gdzie jest. Na sobie ma swoją ulubioną piżamkę w truskawki, a jego oczy przenoszą się na budzik, który wskazuje dziewiątą rano.
Nigdzie mu się nie śpieszy, gdyż pracy jak na razie nie posiada, prócz modelingu. 
Chwyta się za jasne kosmyki włosów, przypominając sobie wczorajszą noc i rozmowę z kryminalistą, który samym swoim głosem i słowami doprowadził go do orgazmu. Czuł się podobnie, jak w chwili spotkania na przyjęciu Manderę, który również samym spojrzeniem sprawił, że był cały mokry. 

Jaki był jego minus w byciu agentem?
To, że posiadał bardzo dużą słabość, a była nią uległość i potrzeba bycia przez kogoś kochanym. Na szczęście nie spotkał nikogo, kto potrafiłby tę uległość wykorzystać, a tak przynajmniej mu się wydawało do czasu poznania Mandery i Criminal Moona, jednak co tych dwoje różniło to, to że Mandera nie był złym człowiekiem i jakaś jego część tęskniła za nim?

Uderza dłońmi swoje policzki, próbując zaprzestać myśleć o Manderze, którego już nie będzie miał możliwości spotkać. Miał pełno czasu wolnego dla siebie i obiecał spotkać się z detektywem Park. 

Przychodzi oczekiwany wieczór w Ilsan, gdzie przez ciągły korytarz opustoszałego miejsca idzie zamaskowany kryminalista, który jak w zahipnotyzowaniu odpala i gasi na zmianę ogień w swojej zapaliczce, czując napływ adrenaliny na myśl, iż ta noc będzie całkowicie do niego należeć. Zatrzymuje się przy otwartej przestrzeni, gdzie unosi wzrok na ciemne niebo oraz widoczną pełnię srebrnego księżyca.

— Czas zacząć przedstawienie — uśmiecha się nikle, gdy najważniejszy etap zlecenia w końcu nadchodzi, a widoczne oświetlenia miasta gasną w równej porze. Widok ciemności powoduje, że kryminalista znika w ciemności opuszczonej kotłowni.

~

Taehyung opuszcza swój pojazd przed popularnym barem, gdzie czekać na niego ma detektyw Park. Godzina jest późna, a jego oczom nie uchodzi widok pełnego księżyca, a przez ten widok zagryza się nerwowo na dolnej wardze. — Ciekawe, kto teraz padnie ofiarą Criminala.. — szepcze pod nosem, pragnąc wewnątrz zająć się tą sprawą, która została mu odebrana, gdy został zawieszony.

Niechętnie idzie w stronę baru, gdzie zauważa zaparkowane wozy. Wchodzi do środka, gdzie huczne krzyki i śmiechy bawiących się policjantów dostają się do jego uszu. W rogu pomieszczenia widzi siedzącego przy stoliku jasnowłosego detektywa, którego wargi drżą w zdenerwowaniu, przez co agent zmierza w jego kierunku.
— Na kogo taka reakcja? — pyta, zasiadając na wolnym siedzeniu.

— Na tego skurwysyna, cholernego i irytującego funkcjonariusza Mina, który świętuje dziś swoje urodziny. Kurwa dziś? I dlaczego akurat w naszym ulubionym lokalu?! — pyta pretensjonalnie.

— Ma do tego prawo Jimin — zauważa agent.

— Dupa z takim prawem. Akurat jego dzisiaj nie chciały moje oczy widzieć — mówi zezłoszczony i czerwony na twarzy, po czym chwyta duży kufel piwa, by upić spory łyk. — Zresztą każda świnia ma urodziny! — podnosi głos w stronę bawiących się policjantów, którzy ignorują piskliwy głosik Parka.

— Wiem, że jesteś na niego zły, ale olej typa — mówi spokojnie Kim, który odmawia sobie alkoholu.

— Łatwo ci mówić, to nie tobie ktoś powiedział, żebyś popracował nad wyglądem — wydaje zasmucony wargę w dół. — Jestem tak zafiksowanym detektywem, że zapomniałem, co to atrakcyjność i nie przejmowałem się wyglądem. Nawet zapomniałem, co to seks. Ty też tak masz, Tae? Też sfiksowałeś na punkcie pracy? — pyta go załamany, a Kim odwraca wzrok, czując, że to pytanie detektywa było zbędne.

— Ja nie uważam, żeby to było złe — mówi dumnie, krzyżując ręce pod piersią. — Praca jest najważniejsza, Jimin. I nie słuchaj tego małego fiuta, bo zapominasz o swoich obowiązkach — dodaje pouczająco.

— Masz rację — przytakuje głową, jednak spoglądając na Mina, jego łokcie suną się po blacie w przód, wpatrując się w funkcjonariusza, jak najtrudniejszy obiekt tego świata. — Ale fajnie byłoby poczuć drugą osobę i przeżyć miłe chwile... Jakby on mówił, że tracę moją młodość — mówi zasmucony, a Taehyung myśli głęboko nad jego słowami.

— Namjoon w sumie też uważa, że powinienem zająć się moim życiem związkowym, bo brakuje mi w życiu kutasa.. Na chuj mi jakiś kutas?! Samemu jest mi lepiej i nikt mi, chociaż nad głową nie ciąży, ty też idź przez życie z taką myślą i nie przejmuj się pierdoleniem tego funkcjonariusza i znajdź dowód na jego oszustwa i współpracę z Criminalem — mówi w zdenerwowaniu, próbując wyrzec się tych zbędnych myśli o potrzebie posiadania drugiej osoby.  

 — Ale ja chciałbym...

— No to sobie kogoś znajdź, a nie użalasz się nad sobą — mówi i pokręca głową. — Albo najlepiej zastanów się, czego ty chcesz — dodaje.

— Sam nie wiem już. Ten chuj namieszał mi w głowie i mam teraz takie dylematy. Wcześniej byłem ja i mój skuterek. Moja latarka i lupa na naszych wspólnych śledztwach. Kocham Latkę i Lupkę —  mówi ze smutkiem, a Kim patrzy na niego ze zmieszaniem.

— Mówisz o latarce i lupie, jak o ludziach? — pyta.

—  Tylko je mam do towarzystwa — uśmiecha się smutno, a Kim otwiera w zaskoczeniu oczy i poklepuje Jimina po plecach.

—  Ta... Lepiej sobie kogoś znajdź — mówi, pokręcając głową w niedowierzaniu.

— No widzisz, nawet ty teraz tak mówisz — wzdycha Park. — Ty do nikogo nie gadasz, jak sam wiecznie jesteś? — pyta go.

— Em.. Często mówię do siebie albo do zwierząt — mówi z namysłem i zaczyna zdawać sobie sprawę, że niczym nie różni się od detektywa. — Nie chce być taki.. — szepcze pod nosem.

 — JA CIĘ SŁYSZĘ!! — podnosi głos i chwyta go za ucho.

— Auć — piszczy, gdy małe palce Jimina wykręcają mu ucho. — Puszczaj —  wyrywa się i poprawia stan swojego ubrania, który zawsze stara się nosić równo bez żadnych niepotrzebnych zmarszczeń. — Chciałbym zaproponować ci, abyś wziął sobie do towarzystwa pieska albo kotka. Lepiej gadać do zwierząt niż do latarki i lupy.

— A musi być to koniecznie piesek albo kotek? — pyta niepewnie.

— Może być cokolwiek, byleby żyło — odpowiada wprost.

— To chciałbym chomiczka — uśmiecha się radośnie, a słysząc parsknięcie pijanego funkcjonariusza i jego kolegów, oczy dwójki przechodząc na nich. — Co cię tak śmieszy?! — pyta z oburzeniem jasnowłosy detektyw.

— Ty — odpowiada przez śmiech, a brwi dwójki marszczą się. — Chomiczek to nie dobry wybór. Właściwie chłopaki to jest detektyw Park — mówi w stronę kolegów. — Ale bardziej trener pokemonów — śmieje się głupowato.

— Ty suko! — piszczy w zdenerwowaniu Jimin i nadyma policzki.

— Albo nie! — podnosi głos oraz palec wskazujący. — To jest kurwa imitacja jigglipuffa — śmieje się, a Taehyung spogląda na Jimina i ciężko jest mu nie przyznać racji funkcjonariuszowi. — A obok niego siedzi imitacja Pika Pika — dodaje, tym samym uderzając w Kima, którego wargi drgnęły w zdenerwowaniu.

— Uważaj, do kogo mówisz! — podnosi głos.

— Do dwóch zafiksowanych pokemonów, którzy żyją w świecie kleryków — odpowiada wprost, a dwójce brakuje argumentów. — Mówiłem chłopaki — odchodzi w stronę kolegów, zostawiając załamaną dwójkę.

— Chcę zmienić imię i nazwisko... wyjechać z kraju i zacząć nowe życie — mówi Jimin, trzymając się za swoje kręcone włosy.

— Tsa.. — mruczy agent.

— Musimy zmienić nasze podejścia. Nie chce być wyśmiewany. Chce seksu i podobać się innym, żeby ten chujek już nie miał, jak mnie pocisnąć! — mówi stanowczo Jimin, a Taehyung wzdycha ciężko.

— Ja nie będę się zmieniał — odwraca głowę w bok. — Nie będę słuchał pijanego policjanta — burczy pod nosem.

— Taehyung, czy ty chcesz uchodzić za pokemona-kleryka? — pyta go, wydając dolną wargę, a Taehyung patrzy niepewnie w jego oczy, obawiając się, że ulegnie tym oczom detektywa.

— Można spróbować — wzdycha, ulegając mu.

— Super. Musimy sobie poradzić z tym zadaniem — uśmiecha się w zadowoleniu. — Najlepiej od razu jedźmy do ciebie i zmierzmy się z tym — mówi i wstaje.

— Ale.. 

— Nie sprzeciwiaj się! — mówi stanowczo detektyw, a Tae wzdycha ciężko, po czym wstaje i udaje się z Jiminem w stronę wyjścia.

 Nie jest przekonany, co do pomysłu Jimina. Gdy opuszczają lokal, agent zderza się z kimś. — Przepraszam — mówi i podnosi wzrok na wysokiego mężczyznę, którego od razu rozpoznaje. — Seho? — pyta z zaskoczeniem, a chłopak uśmiecha się od razu, gdy rozpoznaje chłopaka.

— Tae, sporo czasu.. — mówi i z uwagą przygląda się agentowi. — Od naszego zerwania — dodaje.

— Równe trzy lata — odpiera, a Jimin przygląda się byłej parze.

— A mnie pamiętasz, Seho? — pyta go Jimin.

— No jasne, że pamiętam — odpowiada mu z uśmiechem. — Jestem mile zaskoczony, wpadając na waszą dwójkę. Stęskniłem się za twoim widokiem, Tae — mówi, patrząc głęboko w oczy Taehyunga. — Wciąż mam nadzieję, że jeszcze postanowisz zmienić zdanie co do nas — oznajmia, a jasnowłosy uśmiecha się pod nosem.

— Rozumiem, że chciałbyś się umówić? — unosi brew.

— No, jeśli twoja praca znowu ciebie nie będzie ograniczać i jesteś wolny, to tak.. Chciałbym się z tobą umówić  — odpowiada z pewnością w oczach.

— Akurat jestem na długim chorobowym, więc nie widzę żadnych przeciwwskazań — oznajmia chłopakowi, który okazuje zadowolenie po usłyszeniu słów Taehyunga, który podaje mu swój obecny numer i razem z Jiminem opuszczają lokalu.

— To było szybkie... naucz mnie tego — mówi Jimin.

— To jest mój były, więc to jest łatwiejsze — oznajmia Jiminowi, który myśli nad jego słowami.

— Chcesz do niego wrócić? — pyta, unosząc brew.

— Namjoon ma mnie w dupie, nie mam na razie roboty, więc mogę zająć się związkiem, który spieprzyłem przez moją pracę, a co z tego wyjdzie, to nie mam pojęcia — wzrusza ramionami i wchodzi do swojego pojazdu.

— Jak zwykle zostaję sam singlem...

 ~

Pomieszczenie oświetlone jedynie palącymi beczkami ukazuje w okręgu siedzącego kryminalistę w masce, który siedzi we krwi leżących ochroniarzy i spogląda na wiszące ciało nieprzytomnej kobiety, oczekując chwili jej wybudzenia oraz przebiegu jego przedstawienia. Uśmiecha się, gdy zza maski w jego oczach odbija się widok brunatnej cieczy, która również ocieka po jego króliczej masce.

Dźwięk powiadomienia w telefonie powoduje, że niechętnie wyciąga urządzenie i odczytuje przychodzącą wiadomość.
"Twój agent już kogoś ma ;) 
Dalej jesteś nim zainteresowany?
*Załącznik*

Widok zdjęcia przestawiającego młodego agenta i jakiegoś mężczyzny powoduje, że kryminalista brutalnie zagryza się na wardze, po której zaraz sunie się brunatna ciecz.

Do: Fun.Min
Dam mu wybór
Pieprzenie vs śmierć :)
Co jest już moje, nie zostaje mi odebrane. 

— Agencie Kim jesteś tylko mój.
Jesteś moim uległym chłopcem...

~

Witajcie ^^

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał ^^
Taehyungie próbuje naprawić poprzedni związek. Myślicie, że Criminal Moon mu na to pozwoli? ^^
Widzimy się jutro w kolejnym rozdziale💜
Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze




Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top