$A new feeling$

~Witam^^

Agent patrzy ze zmieszaniem w oczy pewnego mężczyzny, który w zadowoleniu upija alkoholu i odstawia naczynie na szafkę.
Co ma niby rozumieć przez brutalność w tym znaczeniu?
Że niby ma się poniżyć do wspólnego współżycia z zupełnie obcą osobą?
Nawet jeśli zachcianka Jungkooka była jego karą on nie zamierza w tym uczestniczyć. Chciałby wyjść, jednak świadomość, że ciemnowłosy zamknął drzwi, zatrzymuje go w tym miejscu.

— Co mam rozumieć przez brutalność? — unosi brew. — Że niby ty mnie do tego zmusisz? — dodaje, a ciemnowłosy prycha pod nosem, gdy stojący obok agenta mężczyzna przygląda się z uwagą dwójce.

— To jest raczej twoja powinność, kruszynko. Sam mówiłeś, że chcesz być ukarany, a kiedy do kary dochodzi, nagle się boisz? — pyta, patrząc na niego kpiąco, a Kim zaciska swe dłonie. Nienawidzi tego, kiedy ktoś zarzuca mu tchórzostwo, jednak to już nie jest sprawa strachu, a samej moralności.

Zapadająca cisza sprawia, że Jeon przygląda się agentowi z uwagą, będąc naprawdę zaintrygowanym tym, co zrobi. Jednak widząc bezradność w oczach chłopaka, nie potrafi się powstrzymać i śmieje się pod nosem, przez co zmieszany chłopak niepewnie na niego spogląda, nie rozumiejąc, co w tej chwili bawi mężczyznę.
— Czy ta sytuacja jest dla ciebie naprawdę zabawna? — pyta z niedowierzaniem w głosie, a słysząc również śmiech nowo poznanego chłopaka, zmieszany przenosi na niego swe oczy. — Co was tak śmiesz?! — podnosi głos.

— Ty, kruszynko — odpowiada brunet, który ociera niewidzialną łezkę. — Myślałem w sumie, że będziesz tutaj mnie przeklinał albo się rzucał, ale takiej reakcji się nie spodziewałem — mówi z rozbawieniem w głosie, zaskakując Taehyunga. — Że zamilkniesz, jak mały tchórz — dodaje, a brwi Kima się marszczą.

— Czyli cały czas mnie wrabiałeś?! — pyta zdenerwowany.

— Chciałem dać ci nauczkę za to, co powiedziałeś — odpowiada, wzruszając ramionami, a agent pokręca w niedowierzaniu głową, mając ochotę go skopać w samo centrum. — Ale nie spodziewałem się, że tak się zaczniesz bać. Jednak nie jestem tam jakimś słabeuszem, co? — podchodzi do niego z cwanym uśmiechem, gdzie ujmuje policzek zdenerwowanego agenta.

— Jesteś wrednym chu...

— Bez przekleństw, od tego jestem tutaj ja — uśmiecha się, a Taehyung trzyma w sobie złość do mężczyzny, który tak się zabawił jego strachem.

— Drzwi tak naprawdę nie są zamknięte? — pyta go, unosząc brew.

— No nie są, a co? — pyta.

— To po twojej zemście się wal! — podnosi głos, gdzie zdenerwowany uderza w samo krocze Jeona, który skula się w bólu.

— Ty mała su.. — wydusza.

— Wcale nie taka mała, skoro sięga do jaj — wysila się na uśmiech, po czym zerka na rozbawionego mężczyznę, który uczestniczy w całej akcji, jednak ignoruje go i szybko opuszcza pokój, by pobiec korytarzem w głąb lokalu.

Taehyung dostrzega otwartą windę, gdzie postanawia wejść. Poddenerwowany wciska przycisk z liczbą dwa, po czym spogląda na zamykające się drzwi, jednak zaskakuje się, gdy drzwi zostają powstrzymane przed zamknięciem, a do środka wchodzi zdenerwowany Jungkook.
— Chyba naprawdę chcesz mnie dziś zdenerwować — mówi, podchodząc do chłopaka, który wycofuje się w tył, gdzie zostaje chwycony przez ciemnowłosego za ramiona i przywarty plecami do ścianki.

— Zostaw mnie, teraz to ja jestem zły! — podnosi głos, patrząc z wściekłością w oczy mężczyzny. — No bo, co będzie, jeśli naprawdę będziesz chciał mnie ukarać?! Też mnie do czegoś takiego zmusisz?! — pyta, a Jeon pokręca głową na boki.

— Głupiutki jesteś. To miała być tylko nauczka, przecież nie złamałbym naszej umowy — mówi poruszony, a klatki piersiowe dwójki unoszą się niespokojnie, gdy winda jedzie na odpowiednie piętro. — Sam dałeś się nabrać, skarbie — stwierdza.

— Nie denerwuj mnie i nie wytykaj mi mojej głupoty! — mówi zdenerwowany, a sfrustrowany zachowaniem agenta, Jeon uderza pięścią w ściankę windy.

— Myślę, że zbyt do siebie bierzesz porażkę — pokręca głową. — Jednak nie musisz się obrażać o coś takiego, kiedy sam mnie prowokujesz — ujmuje podbródek młodszego, gdzie obydwoje patrzą sobie w oczy, a Taehyung wstrzymuje oddech, czując, jak serce bije mu niespokojnie w piersi, gdy usta Jungkooka zbliżają się do jego warg, które pragną poczuć pieszczotę mężczyzny. Zamyka swe oczy, pozwalając dziać się chwili, jednak czując wstrząs, otwiera wystraszony oczy, chwytając się ramion Jungkooka, który unosi wzrok na sufit.

— Co to było? — pyta go niespokojnie.

— Chyba winda się zatrzymała — odpowiada mu, po czym zerka na umieszczone przyciski. — Chciałeś jechać na podziemne piętro? — unosi brew, spoglądając na zmieszanego chłopaka, który dostrzega, że faktycznie wcisnął zły przycisk.

— Byłem zły i musiałem się pomylić — mówi, po czym przeczesuje nerwowo włosy, gdzie Jungkook wciska przycisk z alarmem.

— Poszedłbyś do samego piekła tak beze mnie? — pyta z rozbawieniem w głosie, a Taehyung uderza go w ramię.

— Utknęliśmy w windzie, więc przestań być taki wyluzowany i irytujący — mówi zdenerwowany.

— Spokojnie. Wyciągną nas stąd — mówi nadzwyczaj spokojnie.

— Żałuje, że w ogóle tutaj z tobą przyszedłem. Jimin z Yoongim mogli sami tutaj przyjść — mówi zdołowany, siadając na podłodze, a Jungkook spogląda na niego, widząc, że chłopak najwidoczniej dalej się na niego gniewa.

— Nie ma co żałować. Zobacz na plusy — zauważa, gdzie zasiada naprzeciw młodszego.

— Niby jakie? — unosi brwi.

— Możemy pobyć sami, zamknięci w windzie — wzrusza ramionami, a Kim wzdycha ciężko, widząc, że Jungkook nic sobie nie robi z sytuacji, w jakiej się znaleźli.

— Zajebiście. Czas z tobą w jednej windzie na czas nieokreślony jest naprawdę czymś, o czym marzyłem — mówi sarkastycznie.

— Każdy marzyłby być na twoim miejscu, słońce — puszcza mu oczko, a chłopak parska śmiechem.

— Niech tylko chłopaki sobie o nas przypomną albo wydłubie mu oczy za te głupie gadki...

~

Jimin patrzy z uwagą na tańczących chłopców, gdy funkcjonariusz Min dotrzymuje mu kroku, obserwując zaciekłego detektywa, który jest naprawdę milczący.
Gdy przedostają się zarezerwowanego stolika, zasiadają, a Min szuka wzrokiem Jungkooka, który razem z agentem Kimem nagle znikli.
Zamawia dla siebie i Jimina alkohol, po czym przenosi wzrok na młodszego chłopaka.
— Naprawdę ci się to podoba? — pyta detektyw, który w końcu postanawia się odezwać.

— No tak. Mówiłem, że nie jest to coś dla ciebie, detektywie Park — mówi z opanowaniem.

— Kto powiedział, że nie jest to dla mnie? — unosi brew, a Min zaskakuje się jego pytaniem. — Poza tym mów do mnie Jimin, a nie tak oficjalnie — uśmiecha się delikatnie. — Nie uważam, żeby twoje upodobanie było jakieś dziwne. Rozumiem, że każdy ma swoje słabości — mówi z zadowoleniem, a Yoongi nie tego oczekiwał. Cały czas wierzył, że Park wymięknie i da mu święty spokój, ale chyba się przeliczył.

— Super... czy tam dzięki za zrozumienie — wysila się na uśmiech, po czym chwyta za kufel piwa, biorąc spory łyk.

— Zrobię to dla ciebie — oznajmia z pewnością Jimin, a Yoongi prawie wylewa na siebie piwo.

— Co?! — pyta, patrząc z zaskoczeniem na chłopaka.

— No ja, wejdę na tę scenę i dla ciebie zatańczę — mówi, wskazując palcem na scenę.

— Nie odważysz się — śmieje się w niedowierzaniu.

— To mnie nie znasz — uśmiecha się pewnie, po czym wstaje. — Poczekaj — mówi, po czym odchodzi, zostawiając skołowanego funkcjonariusza, który pokręca głową, nie wierząc w to, aby detektyw Park śmiał zrobić coś tak niestosownego na oczach ludzi.
Zajmuje się piciem alkoholu i szukaniem wzorkiem zaginionej dwójki, która pewnie gdzieś świetnie się bawi.

— Witam serdecznie wygłodniałe alfy  — mówi mężczyzna przez mikrofon, a Yoongi przenosi oczy na scenę. — Dziś mamy debiutanta, który zgłosił się, chcąc dziś zadedykować swój taniec Min Yoongiemu, który jest takim niedowiarkiem, że nie wierzy w odwagę tego Słodziaka — dodaje, a Yoongi opluwa się pitym piwem, gdzie słyszy buczenie mężczyzn przy scenie.

— Nie wierzę...

— Powitajmy P. Chima! — nawołuje chłopaka, który śmiało wychodzi na scenę, gdzie zostaje powitany gwizdami i oklaskami. Jasnowłosy chłopak w loczkach macha nieśmiało do ludzi, kierując swe spojrzenie na siedzącego Mina, który nie wierzy w detektywa. — Do czego dziś nam zatańczysz? — pyta mężczyzna, który zaraz przesuwa do chłopaka mikrofon.

— Wybrałem piosenkę Beyonce, bo Yoongi jest taki cukrowy, więc to będzie suga mama — odpowiada, a mężczyźni klaszczą, chcąc obejrzeć to wykonanie.

— To życzę powodzenia — mówi do chłopaka, który dziękuje mężczyźnie, po czym zostaje samotnie na scenie, oczekując na muzykę, gdy Yoongi patrzy niepewnie w stronę sceny, gdzie Jimin pewnie zajmuje miejsce na krześle, a w głośnikach rozbrzmiewa się głos piosenkarki, do której głosu chłopak porusza ustami.

Jimin wstaje z krzesła wraz z przyspieszającą muzyką, do której zaczyna się tanecznie poruszać, a Yoongi z uwagą przygląda się chłopakowi, który naprawdę świetnie się porusza. Gdy przystaje przy rurze, sprawnie się po niej rozkręca, poruszając kusząco tyłkiem.
Gdy przychodzi zwrotka, rozpina swą koszulę, a policjant zakrywa dłonią oczy, spoglądając na chłopaka, którego koszula ląduje na scenie, a on śmiało idzie naprzód do następnej rury, której w biegu się chwyta, by zakręcić się na niej i wspiąć się na nią, po czym powoli zsunąć na podłogę, na której rozsuwa się do szpagatu, a usta Yoongiego otwierają się w zaskoczeniu.

Jimin seksownie potrząsa tyłkiem, po czym podnosi się na równe nogi, gdzie okrąża rurę, czując się naprawdę świetnie na scenie. Gdy zdejmuje spodnie, chwyta się rury, przy której zaczyna robić idealne fale, a Yoongi wachluje się dłonią, czując zbyt wiele gorąca przez chłopaka, który jest świetny w tańcu i kuszeniu.

Kiedy kończy się przedstawienie Jimina, chłopak otrzymuje oklaski na stojąco. Yoongi równie klaszcze, musząc po tym pochylić czoła młodszemu, który naprawdę jest odważny. Jednak widząc wspinających się na scenę napaleńców, szybko wstaje, gdzie wchodzi na scenę, by odepchnąć gości od jego detektywa, którego ramiona okrywa własną bluzą.
— Idziemy — mówi do niego surowo.

— Ale podobało ci się, tak? — pyta zmieszany chłopak, a Yoongi wzdycha ciężko.

— W cholerę — odpowiada, po czym ciągnie detektywa za scenę, nie chcąc, aby ktoś ponownie próbował się na niego rzucić.

~

Taehyung patrzy zmęczony w stronę przycisków, nie rozumiejąc, dlaczego do tej pory jeszcze nikt nie przyszedł im pomóc. Wzdycha ciężko, po czym przenosi oczy na bruneta, którego przeszywający wzrok go peszy.
— Czemu tak patrzysz? — pyta niepewnie, odwracając nerwowo wzrok.

— Lubię patrzeć na piękno — odpowiada z pewnym uśmiechem.

— Dobra, przestań już bajerować — pokręca głową. — Jeśli Yoongi albo Jimin nie zaczną nas szukać, zginiemy tu obydwoje. W końcu tlen nam się skończy i wszystkie dni miną nam przed oczami, gdy przyjdą ostatnie chwile, a-a potem...

— Leży trup — przerywa mu rozbawiony brunet, którego piorunuje wzrokiem. — No co? Próbuję jakoś cię rozśmieszyć, żebyś już nie pieprzył jak jakaś panikara. Zaraz na pewno ktoś po nas przyjdzie i wyjedzmy stąd, więc przestań wydziwiać — mówi ze spokojem.

— Nie wiem skąd w tobie ten optymizm — mówi z niedowierzaniem.

— Jestem po prostu dobrej myśli — wzrusza ramionami. — Jednak nie chcę, żebyś dostał jakieś klaustrofobii przez to zamknięcie — mówi, patrząc z troską na chłopaka, którego policzki były delikatnie zaczerwienione.

— Nie boję się zamknięć — oznajmia mu z pewnością w głosie. — Nie mam takiej słabości.

— To jakie masz? — unosi zaciekawiony brew. — Czego się boisz? — dopytuje.

— A co cię to obchodzi? — unosi brew kpiąco.

— Uwielbiam twoją stronę wrednej suki — wyszczerza się.

— A ja ci zaraz znowu przywalę — ostrzega go, a Jeon automatycznie i z oburzeniem na twarzy zasłania dłonią krocze.

— Nie ma powtórek — mówi urażony, a Taehyung stara się nie unieść kącików ust, gdy chłopak rozbawia go swoim głupim zachowaniem. — Poza tym chcę wiedzieć, bo kiedy komuś na kimś zależy, to chce się wiedzieć o tej osobie wszystko — wyznaje, zaskakując blondyna.

— Zależy ci na mnie? — pyta zaskoczony, czując, jak przez własne pytanie serce bije mu szalenie.

— Um.. — przytakuje nieśmiało głową, a to potwierdzenie naprawdę zaskakuje młodszego, który nie sądził, że ta relacja będzie kiedykolwiek opierała się na czymś silniejszym. Niepewnie przechodzi na czworaka do bruneta, gdzie usadawia się na jego udach, a swe ręce zawiesza na szyi mężczyzny, którego dłonie umieszczają się na talii zgrabniejszego.

— Powiedz to słowami — mówi, patrząc głęboko w oczy Jeona, który niespokojnie zwilża językiem usta, gdy twarz chłopaka jest bardzo blisko tej jego.

— Ale niby co? — pyta głupio.

— Że ci na mnie zależy — odpowiada, a ciemnowłosy wciąga powietrze, nigdy wcześniej nie ważąc się na powiedzenie czegoś takiego. Dlatego ujmuje policzek chłopaka, by wpasować swe usta w jego słodkie wargi. Łączące się usta powoli i delikatnie delektują się sobą, a miękkie poduszki dźwięcznie roznoszą po zamkniętym pomieszczeniu. Serce Taehyunga szaleje z każdym pocałunkiem mężczyzny, który swym językiem kosztuje jego warg, a on rozsuwa je dla niego z przyjemnością, by zaraz poczuć mięsień Jeona w jamie, gdzie spotyka się z jego językiem, mogąc toczyć ze sobą własny pojedynek pełen czułości.

To jest pocałunek, którego tak bardzo potrzebował agent, czując przez dzisiejszy dzień prawdziwy niedosyt.
Rozpalony sapie cicho przez delikatnie rozsunięte wargi, gdy Jeon przerywa ten pełen ciepła i delikatności pocałunek. Obydwoje oddychając niespokojnie, patrzą w swe oczy, nie rozumiejąc tego dziwnego i nowego uczucia, które powoli rozwija się w ich sercach.
Jungkook ujmuje palcami podbródek mniejszego, gdzie kciukiem przechodzi po jego nabrzmiałej dolnej wardze.
— Zależy mi na tobie, kruszynko.

~

Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^
Widzimy się jutro w kolejnym rozdziale ! :D
Jeśli chodzi o ostatni rozdział, to mam nadzieję, że nikt nie odebrał tego, że pochwalam zmuszanie kogoś do współżycia jako coś poprawnego. Nie jestem absolutnie za czymś takim, a jeśli chodzi o jeden z komentarzy: Oczywiście jest to niesmaczne, jednakże na początku tej książki informowałam o tym, jakie rzeczy mogą wystąpić w tej książce i mam nadzieję, że to nie zostanie źle odebrane. Piszę w sumie drugi raz książkę tego typu, choć Należysz do mnie a Criminal Moon znacznie się różnią, to ff jest bardziej brutalne i niestosowne, lecz pewne zachowania nie są na pewno przeze mnie popierane.
Miłego dnia ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top