EPILOG
4/4
„Harry,
Przepraszam.
Nie myśl, że cię nie kocham. Bo kocham cholernie. Ale nie potrafię z tobą żyć. Nie mogę, nie umiem, nie chcę. Wcale.
Nie chodzi o ciebie.
Ja po prostu nie dawałem sobie rady.
Byłeś moim powodem żeby żyć i byłeś powodem, żeby umrzeć.
Przepraszam jeszcze raz.
Lou x"
Schowałem kartkę do portfela, obok pierścionka zaręczynowego. Przyjrzałem się jego uśmiechniętej fotografii, a po moich policzkach spływały łzy.
-Pożegnajmy więc Louisa Tomlinsona. Anioła, którego potrzebowało Niebo.
-Nie daruję ci tego- syknął Lucas, siedzący za mną.
-Więc mnie zabij- szepnąłem.
-Nie- parsknął- Nie zabiję cię. Będziesz żył ze świadomością, że to ty go zabiłeś. Miał rację.
To była kara gorsza niż śmierć.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top