Strażnik Pieśni
W każdym mieście, w każdym kraju, jest jakiś zakład psychiatryczny, do którego możesz się udać. Kiedy będziesz już w środku, bez wahania poproś o widzenie z kimś, kto każe o sobie mówić „Strażnik Pieśni”. Recepcjonista w milczeniu zaprowadzi cię do pojedynczych drzwi, za którymi znajduje się kręta klatka schodowa. Stopni będzie więcej niż zdołasz zliczyć, gdy jednak dotrzesz wreszcie na szczyt, twoim oczom ukażą się wrota, prowadzące do przestronnego holu.
Gdy je uchylisz, zaleje cię fala gorącego, stęchłego powietrza. Nie zastanawiaj się, podążaj w głąb korytarza, dopóki nie zrobi się dużo chłodniej. W momencie, gdy poczujesz gęsią skórkę, stań w miejscu zupełnie nieruchomo i nie waż się wydawać choćby najcichszego dźwięku. Możliwe, że usłyszysz przejmujący płacz dziecka – nie waż się myśleć, działaj! Natychmiast się odwróć i uciekaj. Tobie nic się nie stanie, jednak ten przerażający głos będzie ci towarzyszył gdziekolwiek się nie udasz. Jeśli stan ten utrzyma się do twojej śmierci, możesz uważać się za szczęśliwca, jednak jeśli płacz zniknie, twoje pierwsze dziecko urodzi się martwe.
Możliwe, że nic nie usłyszysz, a powietrze znów zrobi się obrzydliwie ciepłe. Podążaj do drzwi na końcu holu i otwórz je. Za nimi, w pokoju pogrążonym w zielonym świetle, znajdować się będzie stara, pomarszczona kobieta, która w letargu kręci dźwignią niedziałającej już od dawna katarynki. Gdybyś przyjrzał się jej nieco dokładniej, zauważyłbyś, że jej przeraźliwie chude nogi zostały brutalnie skrócone o połowę, do kolan.
Przemów do niej, patrząc prosto w jej białe, puste ślepia. Ukrywa ona bowiem włócznie zrobioną z kości jej nóg i gdy tylko zerwiesz kontakt wzrokowy, przebije cię, zostawiając w tym okrutnym miejscu aż do śmierci, ciesząc się twoją agonią i śmiejąc się, podczas gdy ty w konwulsjach będziesz dławił się własną krwią.
Odpowie ci tylko na jedno pytanie: „Jaką pieśń mieli w zwyczaju śpiewać?”
Staruszka otworzy powykrzywiane usta i zacznie nucić. Choć nie zrozumiesz ani jednego słowa, to niewiarygodnie piękna melodia wypełni twój umysł, ciało i duszę, zaszczepiając w niej pokój i wieczną harmonię.
Ujrzysz nagle obrazy, na które nie byłeś przygotowany.
Zobaczysz dziecko, które w zupełnej beztrosce śpiewa i bawi się, a wszystko to będzie tak wyraźne, że nie sposób pojąć natury tego zjawiska.
Ta przepiękna wizja nie potrwa jednak długo. Barwy wyblakną, a dzieci zaczną walczyć między sobą. Wiatr niósł będzie agonalny płacz, a po murawie spłyną stróżki wciąż ciepłej krwi. Niewinne dotąd istoty, zostaną pochłonięte przez ciemność, zmuszone do brutalnych walk, wyrywania kończyn czy wręcz rozpruwania swych ciał z obłędem na twarzy.
Ostatnią sceną będzie potworna wizja. Tłum dzieci okrąży nagiego chłopca lezącego na zimnej skale. Każde z nich chwyci w nagą dłoń kamień i poczną rzucać w niego, łamiąc mu kości i tnąc skórę. Mimo całego tego bólu, z poszarpanych ust chłopca wydobywać się będzie piękna pieśń, a po jego policzkach spłyną niewinne łzy, zraszając zrujnowany świat.. Z ciemności wyłonią się widma, pragnące posiąść jego ciało na własność. Będzie przez nie rozrywany żywcem, a mimo to pieśń trwać będzie nadal.
Mimo okrucieństwa tego świata, ty wciąż będziesz spokojny i pełen nadziei, zupełnie nie wiedząc, dlaczego.
Gdy to potworne przedstawienie dobiegnie końca, poczujesz rozrywający ból w klatce piersiowej, jednak wciąż nie wolno ci zerwać kontaktu wzrokowego ze staruszką. W przeciwnym razie, ześle ona na ciebie wizje jeszcze gorsze niż poprzednia, w których nie będziesz już tylko obserwatorem…
Jeżeli uda ci się wytrzymać, ból minie, a w twojej duszy znów zapanuje błogi spokój. Kobieta wesprze się na wysuszonych kikutach i wręczy ci katarynkę.
Katarynka jest przedmiotem 6 z 538. Gdy ponownie zagra, znowu będą razem.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top