Bloody Kitty Kate

17.03.2017r.

"Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam! Sto lat, sto lat niech żyje, żyje nam! A kto? Kasia!!"

-Wszystkiego najlepszego Kasiu!-podeszła do mnie nauczycielka i zaczęła składać życzenia urodzinowe-Idź rozdaj cukierki klasie.

-Dobrze- i z tym słowem poszłam rozdawać cukierki mojej klasie słuchając i dziękując za wszystkie życzenia z osobna.

...

-Jaka ty już stara jesteś!! Hahahaha

-Zosia chciałabym ci przypomnieć że jesteśmy w tej samej klasie i że ty w Październiku też będziesz miała 15 lat.

-No tak ale ty i tak jesteś starsza- Gdy to powiedziała usłyszeliśmy dzwonek na przerwę, więc wstałyśmy i udałyśmy się na korytarz szkolny.

-Ej, co teraz mamy?-spytałam przyjaciółki

-Nie wiem chyba matmę z tą babą. Boże jak ja jej nie lubię!!

-Nie ty jedna-upomniałam ją. Tak nasza matematyczka ma na nazwisko Pałka...Barbara Pałka. I na co wskazuje jej nazwisko ona uwielbia wstawiać każdemu po kolei pałę((jedynkę)). Wszyscy z klasy jak i gimnazjum jej nienawidzili. Czasem po prostu mam ochotę wbić jej nóż w gardło...

...

-Dobrze teraz zapisze temat lekcji...-swój codzienny monolog zaczęła matematyczka.

-Kasia weź ją z tąd, bo ledwo co się zaczęła lekcja, a ja już mam jej dosyć!

-Dziewczynki z pierwszej ławki ostatniego rzędu dostają uwagę za rozmowę na lekcji!-Kurwa czy ona się od nas kiedykolwiek odwali? Nie sądzę.

-Ha ha dobrze wam tak pizdy!- krzyknęła Marzena z Pauliną z drugiej strony klasy. Kiedyś się z nimi przyjaźniłam ale szmaty zostawiły mnie wtedy gdy miałam najgorszy okres w swoim życiu...miałam wtedy depresję oraz schizofrenię...mam je nadal lecz staram się je leczyć. Jak narazie idzie mi coraz lepiej. Ale wystarczy jeden upadek w moim życiu, a wszystko powróci na miejsce. Bo szaleństwo jest jak grawitacja, wystarczy lekko pchnąć..

-Zamknij się szmato/kurwo-krzyknęliśmy równocześnie z Zosią.

-Dziewczyny wszystkie dostajecie po uwadze i macie iść do dyrektora! Natychmiast!!-chciała jeszcze coś dodać lecz przerwał jej męski głos.

-Proszę zachować spokój proszę pani-do klasy wszedł policjant...tylko co on tutaj robi?-I proszę szybko się zapakować i opóścić szkołę gdyż nie chcemy aly wam się coś stało.

-Ale dlaczego mamy wyjść?

-Ponieważ parę domów dalej wybuchł pożar i 6 osób zmarło. Wiec proszę w trybie natychmiastowym zabrać najważniejsze rzeczy i opuścić szkołę. A jeśli mieszkacie w pobliżu szkoły to zadzwońcie do rodzin czy są cali.

Wszyscy od razu zaczęli zabierać swoje rzeczy oraz opuścili szkołę i zaczeli dzwonić do swoich rodzin, co również ja wykonałam.

...

-Jak to?!-Zosia krzyknęła przerażona.

-No normalnie nie mogę się do nich dodzwonić! Muszę tam iść! I to natychmiast!

-Dobrze ale proszę bądź spokojna, a ja pójdę z tobą.

W tle wszyscy zapewne słyszeli odgłosy karetek, wozów strażackich i policyjnych...lecz nie ja. Ja słyszałam jedynie głos w mojej głowie, który powtarzał " To oni zginęli! Nie masz już rodziny! Nie masz dla kogo żyć!"

...

-Chodź szybko teraz uda nam się wymknąć!

-Dobra już idę. Tylko zwolnij troszkę-typowa Zosia "zwolnij, nie biegnij tak szybko, itd". Ale teraz to nie jest najważniejsze...najważniejsza jest teraz moja rodzina.

...

-Nie kurwa nie!!!-krzyknęłam gdy zobaczyłam że mój dom był ruinami...On był zrównany z ziemią!! Tylko dlaczego ja?! Dlaczego mnie to spotkało?! Chcąc odwiedzić się więcej przebiegłam między tłum trącając niektórych i chcąc wejść na terytorium mojego dawnego domu, wślizgnęłam się między taśmy policyjne. Lecz niestety zauważono mnie i złapano zanim zdążyłam cokolwiek zrobić. Mój kot widząc mnie wspiął się na mnie. A ja ze łzami w oczach przytuliłam kota i wyjaśniłam policjantowi, który mnie złapał że tu mieszkałam. Ten słysząc to zabrał mnie do radiowozu gdzie miałam usiąść i na kogoś poczekać. Po chwili podeszła do mnie młoda kobieta przedstawiając się i tłumacząc mi że jest psychologiem, że zostałam sama i weźmie mnie do domu dziecka gdyż nie jestem jeszcze pełnoletnia. Oczywiście tak jak chyba większość nie miałam zamiaru iść do domu dziecka więc od razu jak spóścili mnie z pola widzenia zabrałam kotkę i uciekłam z nią w las. W moje tajne miejsce które znałam tylko ja. W tamtej chwili czułam tylko smutek za rodziną i chęć mordu tego kto skrzywdził moją rodzinę. Gdyż dowiedziałam się od policji że wcześniej musiał być tam jakiś morderca ponieważ ich kończyny były posiekane na części, a do wybuchu doszło ponieważ morderca chcąc pozbyć się dowodów wziął bombę i zrównał mój dom z ziemią. W celu zabicia mordercy śledziłam policję i przyglądałam się wszystkim podejrzanym osobom, a kiedy oni się od nich odsunęli i zaczęli szukać następnej osoby ja porywałam oskarżonych i zabierałam do mojej kryjówki. Zapewne jesteś ciekawa co robiłam ze zwłokami? Odpowiedź jest prosta. Paliłam je aby nocami nie było mi zimno. Z tobą zrobię tak samo. A z powodu że ty jesteś główną oskarżoną zabiję Cię w większych torturach niż sobie to wyobrażasz. Co ty na to?

-P..proszę osz..oszczędź mnie-powiedziała błagając

-Hahahahah nie ciociu ty jesteś osobą której nigdy nie oszczędzę! Masz może jeszcze jakieś pytania do mojej osoby?

-Tak. Dlaczego tak wyglądasz? Miałaś piękne długie włosy...czemu je ścięłaś i ten makijaż...czemu malujesz sobie uśmiech?

-A co nie podoba ci się! Przeszkadza Ci to! Jeszcze mi powiedz ze to jesteś ładniejsza szmato!-zdenerwowana podeszłam do niej robiąc jej ranę na policzku przez co krzyknęła z bólu i przerażenia.-Wyglądam tak żeby wiecznie się uśmiechać, bo uśmiech dezorientuje ludzi. Ponieważ to jest łatwiejsze niż wytłumaczenie im, co zabiją cię od środka. No i oczywiście  musiałam jakoś inaczej wyglądać żeby policja i przechodnie mnie nie poznali. Mimo iż nie wychodzę zbyt często z ukrycia...jak już to do sklepu po jakieś jedzenie za hajs który ukradłam ofiarom. Oczywiście ci podejrzani nie są jedynymi moimi ofiarami. Mam na karku już dużo morderstw. Ale patrz są tego dobre strony...dzięki mnie nie dojdzie do przeludnienia-Zaśmiałam się.

Oczywiście tej pseudo cioci nie było do śmiechu gdyż jest jedną z moich ofiar. Jesteście ciekawi dlaczego jest to moja pseudo ciocia? Ponieważ ona tak naprawdę jest z mojej rodziny lecz ona wytwarzała same problemy, a na pogrzebie rodziny gówniara się cieszyła bo zapisano jej kawałek pola. Pizda jebana.

-Dobra wiesz co? Mam już dosyć rozmowy z tobą.- mówiąc to podeszłam do niej i zwinny ruchem obcięłam jej język- A teraz się pobawimy w liczenie twoich ząbków.-złapałam za kombinerki i zaczęłam wyrywać jej zęby przy czym towarzyszył mi jej gardłowy krzyk. Po zabawy w dentystę doszłam do jej rąk i zaczęłam bawić się w skracanie paznokci, co bardziej nazwałbym usuwaniem paznokci gdyż już nic z nich nie zostawało-Tylko nie wykraw mi się tutaj nie chce tak szybkiej twojej śmierci- powiedziałam "zatroskana" o jej życie i złapałam za nóż dzięki któremu pozbyłam się jej ubrań tylko po to aby rozciąć jej brzuch i powoli wyciągać jej wnętrzności pokazując je jej od razy żeby wiedziała co w sobie miała. Na szczęście ona była już przyczepiona do mojego stołu tertur dzięki czemu nie musiałam jej targać lecz po prostu włączyć maszynę i patrzeć jak ona z każdej strony rozrywanego ciało ciotki- "Do zobaczenia w piekle aniołku" -tymi słowami pożegnałam ją jak i resztę moich ofiar.

Gdy jej ciało było całkowicie rozerwane wyłączyłam maszynę i zawołałam moją kotkę na jedzenie. Ta wskoczyła na stół i zaczęła jeść flaki ciotki i pić jej krew- Smacznego kochanie-powiedziałam do kota na co ta się tylko do mnie odwróciła. No cóż jak kot się naje to trzeba będzie posprzątać po sobie. Myśląc o tym usłyszałam pochwały w mojej głowie za moje dzieło. Tak było po każdym moim morderstwie. Możecie myśleć że to psychiczne lecz ja cieszyłam się z tego co robię z swoim życiem. Dla was może jestem szalona, ale to dla mnie wy jesteście nudni. W każdym z nas tkwi szaleniec, który tylko czeka, aby się uwolnić.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top