BEN drowned - Post #2 (8 wrzesień, 2010)
Post #2 (8 wrzesień, 2010)
Napiszę wszystko, co się stało I wkleję link do video, ale ostatniej nocy wszystko było dla mnie zbyt realne. Myślę, że skończę się z tym bawić. Już byłem nieźle przerażony po napisaniu tego wątku. Ostatniej nocy, ta statua, Elegy of Emptiness, miałem o niej sen. Śniłem, że mnie goniła w moim śnie. Odwracałem się... ta okropna statua wpatrywała się we mnie tymi pustymi oczyma. W śnie pamiętam, że nazywałem to Ben, a nigdy wcześniej nie miałem snu, który mógłbym tak szczegółowo zapamiętać. Dobrą rzeczą jest jednak to, że trochę pospałem przynajmniej, tak myślę. Dzisiaj, kiedy już odkładałem sprawę gry tak długo jak mogłem, wróciłem do starca by sprawdzić, czy może nie ma go z powrotem.
Tak jak myślałem, samochodu wciąż nie było, przed drzwiami też nikt nie odpowiadał. Gdy już wracałem do samochodu mężczyzna koszący trawę z domu obok spytał się mnie, czy nie szukam kogoś przypadkiem. Powiedziałem, że szukam starca, który tu mieszkał. Odpowiedział to, co już wiedziałem - wyprowadził się. Próbując inaczej, spytałem, czy starzec miał jakąś rodzinę albo znajomych, z którymi mógłbym porozmawiać. Odkryłem, że nigdy nie był żonaty, nie miał także zaadoptowanych dzieci czy wnucząt. Zacząłem się martwić, zadałem ostatnie pytanie, które powinienem zadać na początku - kim był Ben? Jego twarz posmutniała, dowiedziałem się, że cztery domy dalej około osiem lat temu 23 Kwietnia - mężczyzna poinformował mnie, że to ten sam dzień, w którym ma urodziny, stąd zna dokładną datę - na tej dzielnicy był wypadek z małym chłopcem imieniem Ben. To było tuż po tym, kiedy jego rodzice wyjechali. Próbowałem się dowiedzieć od niego nieco więcej, bez skutku.
Wróciłem i ponownie zacząłem grać. Załadowałem grę i natychmiastowo wyskoczył ekran początkowy z maską -dźwięk, która został puszczony nie był normalnym "whoosh", to było coś znacznie bardziej głośniejszego irytującego. Wcisnąłem start oczekując najgorszego, ale, zupełnie jak dwie noce temu, były pliki "TWOJA KOLEJ" i "BEN"(prawdę mówiąc wcześniej zajrzałem do tego save'u, zauważyłem tylko, że było wciąż to samo miejsce z sową do zapisu). Wybrałem save BEN, przez chwilę zmieszany, gdyż statystyki był nieco inne niż dwa dni temu. Wyglądało na to, że ukończył już Kamienną Świątynną Wieżę... Zebrałem się na odwagę i wczytałem plik.
Momentalnie zostałem wrzucony do całkowitego chaosu. Oczywiście, byłem na zewnątrz Kamiennej Świątynnej Wieży, ale to już było oczekiwane. Strefa nie nazywała się Kamienną Świątynną Wieżą, a raczej "K a m i e n n ą". Pojawiło się pole tekstowe z kompletnym bezsensem, którego nie mogłem rozszyfrować. Ciało Linka było zdeformowane. Jego plecy były wykrzywione ku stronie, gdzie jego postura była permanentnie zniekształcona. Ekspresja Linka była dziwna, nietypowa. Miał taką ekspresję na twarzy, której wcześniej nie rozpoznawałem, to było puste spojrzenie - jakby był martwy.
W tym czasie, kiedy tak Link stał z tym nieregularnym zniekształceniem ciała I po tym, jak już przeanalizowałem, czym stał się mój avatar zauważyłem, że mam przedmiot pod przyciskiem C, którego wcześniej nie zauważyłem. Jakaś notatka, ale naciśnięcie go nic nie robiło. W tle leciała muzyka, której nie rozpoznawałem z gry - prawie demoniczna z natury, był jakiś głośno brzmiący pisk albo jakiś rodzaj śmiechu lub czegoś, co leciało w tle. Miałem dokładnie dwie minuty, by zbadać teren, zanim kolejna z tych pierdolonych statui Elegy of Emptiness pojawiła się i natychmiastowo po tym zostałem przeniesiony do ekranu z "Narodziny Nowego Dnia ", tym razem bez podtekstu "||||||".
Byłem w Clock Town - scena normalnie by się odtworzyła po tym, jak pierwszy raz podróżowałeś w czasie. Tatl powinna powiedzieć "C-Co się stało? Jeśli w ogóle coś się stało..." ale zamiast powiedzieć "Zaczynaj od początku", skończyła wypowiedź w zepsutym polu tekstowym, kiedy to pojawił się śmiech Happy Mask Salesmana. Odzyskałem kontrolę nad bohaterem, ale z zjebanego rzutu kamery - Szukałem drzwi do Wieży Zegarowej, patrząc na mojego avatara biegającego koślawo. Zauważyłem, że nie mogę nigdzie dojść, bo nic nie widzę, ale szczęśliwie przeszedłem przez drzwi. Tu zostałem przywitany przez Happy Mask Salesman który zwyczajnie powiedział "Spotkałeś się z okropnym przekleństwem, czyż nie?" przed tym, kiedy ekran się rozjaśnił.
Byłem na polu Termina znów jako zwykły człowiek. Być może już nie grałem w tą samą grę - zostałem gdzieś przeteleportowany, nie było żadnego znaku z zegarem dnia czy czegokolwiek. Wziąłem głęboki oddech i rozejrzałem się naokoło pola, od razu można stwierdzić, że to nie było normalne. Nie było żadnych przeciwników. W tle leciała zmiksowana wersja Happy Mask Salesman's theme. Postanowiłem pobiec wprost do Woodfall zanim zauważyłem rząd trzech, zamglonych figur w tle zwróconych ku jednej stronie - W tym Eponę. Gdy do nich podszedłem, na moje nieszczęście rozpoznałem wśród nich Happy Mask Salesmana, Skull Kida oraz statuę Elegy of Emptiness po prostu stojących tam. Pomyślałem, że może się tu zbugowali, ale powiedziałem do siebie, że od teraz powinienem wiedzieć, że jednak nie. Podszedłem do nich ostrożnie i zauważyłem, że Skull Kid odtwarzał zwykłą, zapętloną animację, tak samo z Eponą i statuą Elegy of Emptiness robili to, co robią normalnie - po prostu stali tam. Happy Mask Salesman przerażał mnie jednak bardziej niż pozostała dwójka.
Też był normalny, noszący te gówniane ubrania, ale gdziekolwiek się poruszyłem, jego głowa powoli się odwracała w moją stronę, śledziła mnie. Nie miałem z nim żadnego dialogu ani z nim nie walczyłem, lecz wciąż jego głowa podążała za mną. Przypomniało mi się moje pierwsze spotkanie z Skull Kidem na szczycie Wieży Zegarowej. Wyjąłem moją Ocarina (do którego gra zagrała charakterystyczny dźwięk, kiedy masz zamiar zagrać na swojej Ocarinie) i spróbowałem piosenkę, której wcześniej nie grałem - muzyka Happy Mask Salesmana ustała. Zaczęła grać ta sama, która leciała zapętlona czwartego dnia - Muzyka Leczenia.
Skończyłem grać piosenkę, pojawił się nieprzyjemny pisk, niebo zaczęło migać, zmiksowana muzyka Happy Mask Salesmana przyśpieszyła, umacniając jedynie strach we mnie. Link wybuchnął w płomieniach i zginął.
Te trzy figury dalej stały i patrzyły się, jak płonę podczas mojej sceny śmierci. Nie wiem jak mam ci opisać jakie to przerażające uczucie, musiałbyś obejrzeć video jeśli chciałbyś zrozumieć co czułem. To samo przerażenie, które pozbawiło mnie snu dwa dni temu znów narastało, kiedy pojawił się tekst "Spotkałeś się z okropnym przekleństwem, czyż nie?", po raz trzeci. Za tym musi się kryć jakieś głębsze znaczenie.
Miałem trochę czasu do namysłu, kiedy to pojawił się krótki przerywnik filmowy z przemiany w Zora. Teraz znalazłem się w Great Temple Bay. Byłem ciekawy, co tym razem gra miała w zanadrzu. Powoli udałem się na plażę, gdzie znalazłem Eponę. Dziwiłem się, czemu gra postanowiła umieścić ją tutaj, sugerowała, że ona próbowała zdobyć napój? Nie mogłem zdjąć maski. Domyśliłem się, że raczej to nie był powód, dla którego została tu umieszczona.
Nagle uświadomiłem sobie, że Epona wciąż się wpatrywała w jeden punkt na morzu, wyglądała, jakby próbowała pokazać mi pewien punkt z odległości. Kierowałem się przeczuciem, w ten sposób doszedłem do Great Bay i zacząłem płynąć. Oczywiście - prawie to przeoczyłem - znalazłem to na dnie oceanu; jedna ze statui, Elegy of Emptiness. Podpłynąłem do niej, gdy nagle moja Zora zaczęła odtwarzać animację topienia się, nie widziałem tego wcześniej - co przecież nawet nie ma sensu, bo Zora może oddychać pod wodą. Mój bohater utonął, zginął. Znów, statua to była jedyna rzecz, którą widziałem podczas mojej śmierci. Tym razem się nie odrodziłem, przeniosło mnie do menu, tak jakbym zresetował konsolę.
BEN.wmv (06:23)
Ekran z "wciśnij start" był przede mną. Wiedziałem, że jedynym powodem, dla którego mnie tu umieścił, by zapewne nowy save. Nie myliłem się. Nowy stan zapisu mówił o Benie. Teraz to ma sens, czemu statua pojawiła się, kiedy próbowałem pójść do Laundry Pool - gra musiała zaplanować sposób, w który mógłbym uciec z czwartego dnia w Clock Town. Dwa savey mówiły o jego przekleństwie. Tak jak myślałem, Ben był martwy. Utonął. Oczywiście gra nie jest po mojej stronie- faszeruje mnie nowymi save'ami - chce, bym wciąż grał, bym szedł dalej, ale ja już skończyłem z tym cholerstwem. Nie ruszam więcej stanów zapisu.
To już jest zbyt przerażające, a ja nie wierzę w rzeczy paranormalne, ale kończą mi się możliwości wyjaśnienia. Dlaczego ktoś mógłby wysłać mi taką wiadomość? Nie rozumiem tego, to jest zbyt przerażające, by o tym myśleć. Video jest dla tych, którzy chcą to zobaczyć i przeanalizować (może jest jakaś zaszyfrowana wiadomość w tych bezsensownych dialogach czy coś symbolicznego, przez co wcześniej przeszedłem - jestem zbyt emocjonalnie i mentalnie zmęczony by się z tym pierdolić).
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top