Eksperymenty Twilight Sparkle

Zanim to przeczytasz, informuję, że ta ponypasta ma 17600 słów. Jeśli chce Ci się to czytać, to powodzenia.

----------------------------------------------------------

Rozdział 1

Podobnie jak każda z opowieści zaczyna się od ładnego i słonecznego dnia w Ponyville. Ale to nie był zwykły dzień. To była pierwsza rocznicą przybycia Twilight Sparkle do Ponyville. Spike został w bibliotece sortując książki wedle wytycznych swojej opiekunki. Twilight umieszczała je w odpowiedniej kolejności na półkach, kiedy zawołała Spike'a żeby przyszedł do niej.

- Spike, planuję przyjęcie. Chciałabym jednak zostać sama z dziewczynami. To dla mnie bardzo ważne, obiecuję, że urządzimy sobie coś razem. I czy… mógłbyś wysłać im te zaproszenia?

- Ok - westchnął Spike.

Smok wyszedł z biblioteki, a Twilight wzięła łyk swojego ulubionego pomarańczowo-zielonego gorącego napoju i mówiła cicho do siebie.

- Księżniczka Celestia wysłała mnie tutaj, aby dowiedzieć się czegoś więcej o magii przyjaźni. A jutro jest pierwsza rocznica mojego przyjazdu do Ponyville. Więc mam zamiar dać jej coś specjalnego! - pomyślała z uśmiechem na twarzy.

Tymczasem Pinkie Pie nie miała nic do zrobienia tego południa. Leżąc na kanapie znudzona usłyszała dzwonek do drzwi.

- Ooo! Klient! Otworzę! - zawołała otwierając drzwi i powiedziała - Witamy w Cukrowym Kąciku. Domku najlepszych wypieków w Ponyville i… Och witaj Spike. Przyszedłeś kupić tort?

- Nie, ale tutaj jest zaproszenie od Twilight - odparł mały smoczek wręczając jej zaproszenie, po chwili różowy kucyk zaczął czytać.

- Przyjęcie! Dzisiaj? Jak najszybciej? Żeby dowiedzieć się czegoś więcej o przyjaźni? Uwielbiam takie rzeczy! Hmmm... Ale to ja jestem tą, która zwykle robi przyjęcia. No cóż. Zaraz tam będę.

Do biblioteki przybyły wszystkie najbliższe przyjaciółki Twilight. Pinkie Pie, Fluttershy, Rarity, Rainbow Dash i Applejack. Spike był na górze, smacznie spał po całym dniu ciężkiej pracy.

Impreza była świetna, kolorowe balony i konfetti były wszędzie. Było przepyszne ciasto, gry, zabawy, muzyka, taniec i prezenty. Każdy z kucyków miał niezły ubaw. Rainbow Dash i Applejack właśnie zakończyły grę przyczep ogon kucykowi, kiedy zauważyły, że Twilight siedzi sobie całkiem sama oglądając, jak inne kucyki tańczyły i popijąc swój ulubiony napój. Coś ją gnębiło. Lecz nie wiedziały, co.

- Hej cukiereczku. Co się dzieje? - zapytała AJ zbliżając się do Twilight razem z Rainbow Dash.

- Nie miałam pojęcia, że potrafisz zorganizować takie niesamowite przyjęcia, Twilight! - zawołała Dash.

- Słucham? - powiedziała fioletowa klacz.

- Bądź szczera, Twilight. - mówiła Applejack. - Pinkie jest kucykiem od organizowania przyjęć. Zresztą, o co chodzi?

- Tak. Pinkie jest kucykiem od organizowania imprez, czyż nie? Hehe.. Hehe.. Imprezy, jedzenie i gry są w porządku. Ale powód, dla którego was tu zaprosiłam to... No powiedzmy, planowałam coś specjalnego dla każdej z nas, aby naprawdę dowiedzieć się czegoś więcej o magii przyjaźni - rzekł jednorożec.

Po kilku godzinach kucyki były zmęczone od całego imprezowania. Było to tak udane przyjęcie dla kucyków, że jej podziękowały, kiedy miały się udać w stronę drzwi, aby wyjść. Twilight zatrzymała ich.

- Zaczekajcie! Najlepsze zostawiłam na koniec!

Rainbow Dash westchnęła.

- Nie może to zaczekać do jutra kochana? Jesteśmy wyczerpane - powiedziała Rarity.

- Słuchaj Rarity, Twilight powiedziała mi i Dash, że planuje coś specjalnego na koniec imprezy. By dowiedzieć się czegoś więcej o magii przyjaźni - dodała Applejack.

Każdy z kucyków się zatrzymał. Wtedy wszystkie patrząc na siebie zgodziły się, by zostać. Twilight była bardzo wdzięczna.

- Dziękuję wam! Jestem szczęśliwa, że mam takich wspaniałych przyjaciół!

Rozdział 2

Twilight zaprowadziła wszystkie swoje pięć przyjaciółek przez drzwi. Krótki korytarz był po innej stronie, z dwoma półkami książek obok siebie osadzonymi przy prawej ścianie. Każda półka miała książki i kolby laboratoryjne wypełnione magiczną miksturą, które spoczywały w nich wisząc na ścianie. Latarnie dawały słabe światło, ale było wystarczające, żeby mogły widzieć drogę, która jest przed nimi. Przechodząc przez krótki korytarz skręciły w lewo i zeszły na dół po schodach. Fluttershy była jednak niepewna, ale Pinkie odwróciła się do niej dając jej uspokajający uśmiech.

Po wykonaniu skrętu w prawo, potem w lewo i znów w prawo, wreszcie zeszły na dół i do czegoś, co wyglądało jak podziemne laboratorium. Jedyne światło w pokoju dochodziło z kilku lamp przyczepionych do ściany a prąd biegł przez różne metalowe pręty przyczepione do jakiejś machiny, która stała naprzeciw ścian jaskini. Różne gałęzie wystawały ze ścian i z sufitu sięgając aż do podłogi. Niektóre były owinięte wokół maszyn. Na środku pokoju było coś, co wyglądało jak panel sterowania. Pięć metalicznych stołów formowały półkole wokół urządzenia sterującego. Były one naprzeciw panelu sterowania, gdzie odległość między stołem a panelem wynosiła 5 metrów. Fioletowy jednorożec przyniósł kolbę laboratoryjną wypełnioną jej ulubionym napojem, potem przystawiła go do swoich ust, a następnie upiła łyczek.

- Piękne prawda? Co tak każda się dziwnie na mnie patrzy?

- Twilight? Czy ty właśnie wypiłaś eliksir z tego szklanego naczynia używanego do przechowywania substancji chemicznych? - zapytała AJ.

- To jeden z moich najbardziej ulubionych napojów. Przecież widziałaś, że piłam to wcześniej - odpowiedział fioletowy kucyk.

- Ale przecież...? - zaczęła Rarity.

- Nie martw się. Jest czysta. I nie wiem dlaczego, ale czasem uwielbiam pić z kolby laboratoryjnej. Dziwne, wiem o tym - odpowiedziała Twilight Sparkle.

Rarity wskazała na trzy szkieletowe modele kuców naprzeciwko jednej ze ścian jaskini. Każdy rodzaj kucyka był inny, jeden był podtrzymywany metalową rurą.

- One są po prostu... straszne - powiedziała Rarity.

Twilight była zadowolona, że ktoś zwrócił uwagę na te modele.

- Oh, podobają się? Te modele szkieletowych kucyków nie były zbyt trudne do wykonania. I już nawet dałam im pseudonimy. Pierwszy model to męski ziemski ogier "Doktor Brown", tak go nazwałam. Najgorętszy z nich wszystkich. Drugim modelem jest kucyk-pegaz nazwałam ją "Patyczek". I ostatnia Trixter, kobieta jednorożec. Wszystkie są takie słodkie!

Każda niepewnie patrzyła na fioletową klacz.

- Powiedz, Twilight. Czy to nie ten sam pokój, w którym starałaś się zebrać dane o moich przepowiedniach? (Odcinek z sezonu 1 MLP: Różowa intuicja) - przemówiła Pinkie, a Applejack popatrzyła na różową przyjaciółkę z zastanawiającym spojrzeniem.

- Dane o przepowiedniach? O czym ty mówisz?

- Tak, Pinkie, to jest to - powiedziała Twilight odpowiadając na pytanie Pinkie natomiast Fluttershy rozejrzała się wokół jaskini.

- C... Co będziemy tu robić w tym... niepokojącym miejscu, Twilight?

- Eksperymenty naukowe - odpowiedziała Twilight.

- Eksperymenty naukowe? - skarżyła się Dash. - Daj mi spokój. Nauka mnie nie interesuje.

- Rainbow Dash! - upomniała ją AJ. - Powiedziałyśmy, że zostajemy tutaj, aby dowiedzieć się czegoś więcej o magii przyjaźni z Twilight. A jeżeli jej eksperymenty naukowe będą tym, co pomoże nam się nauczyć, wtedy będziemy mogły w nich uczestniczyć.

Pinkie pokiwała głową.

- Tak Dashie. Nie rujnuj przyjęcia naukowego!

- No dobra, miejmy to już za sobą... - rzekł bezradnie tęczowy kucyk.

Twilight podarowała Dash wesoły uśmiech.

- Dziękuję, Dash! Zaufaj mi. Będzie ciekawie. Dobra kucyki. Połóżcie się na pochylonych stołach - powiedziała Twilight, za to Rainbow Dash zaczęła się denerwować i bać jednocześnie.

- Um, Twilight?

- Coś nie tak, Dash?

- Oh, heh. Nic... Poza tym przypomniał mi się sen. Nie! Koszmar, który miałam dwa tygodnie temu - powiedziała, Rainbow patrząc niepewnie na Pinkie Pie, a różowy kucyk oczywiście się tylko uśmiechnął.

- Nie martw się. Jestem pewna, że to nie będzie jak w twoim śnie. Ale... Rozumiem, jeśli się boisz - Twilight próbowała uspokoić Dash, ale tęczowy pegaz był oburzony.

- CO? Nie boję się! Ja... Ja ci to udowodnię! - I bez wahania Dash położyła się na stole - Patrz!

- Wiedziałam, że ci się uda! - rzekła Twilight, a następnie powiedziała gdzie każdy z kucyków miał się położyć.

Wszyscy leżeli na wyznaczonych stołach oprócz Fluttershy.

- Na co czekasz Fluttershy? - zapytała fioletowa klacz.

Fluttershy miała niepewny wyraz twarzy.

- To po prostu... hm... Wygląda dość niekomfortowo i... przerażająco. I wolałabym nie.

- Nie musisz się bać. Jestem twoją przyjaciółką. Mi możesz zaufać, prawda?

- Tak. To znaczy… Nadal nie chcę - powiedziała nieśmiało Fluttershy, natomiast Twilight miała niezadowoloną minę.

- Rozumiem...

Róg Twilight zaczął świecić i używając swojej magii rzuciła Fluttershy na metalowy stół. Potem szybko podeszła do panelu sterowania i nacisnęła guzik, wszystkie cztery zatrzaski zacisnęły kopyta pięciu kucyków zapewniając, że nie mogą uciec od stołu. Fluttershy była tak wrażliwa, że wzięła aż za dobrze to nagłe uderzenie o metalowy stół. Zaczęła płakać, a Rarity się rozgniewała.

- Twilight! To było po prostu niegrzeczne i niepotrzebne. Dlaczego jesteśmy przypięci do tych metalowych stołów? Jest tak ciasno. I nie mogę się poruszać.

Rainbow Dash zaczęła znajdywać się ponownie w niepokojącej sytuacji.

- Okej, Twilight. To naprawdę zaczyna wyglądać jak mój koszmar.

Rozczarowana Twilight powiedziała:

- Zraniłyście mnie. Nie możecie mi wszystkie zaufać? Obiecuję, że każda z was z tych doświadczeń czegoś się nauczy. Więc co wy na to? Proszę? Zrobicie to dla mnie?

- Cóż... Dobrze. Przepraszam, kochana - mówiła Rarity.

- Ja też... Tak myślę - powiedziała Fluttershy przestając płakać.

- W porządku... I... ufam ci Twilight - dodała Rainbow Dash.

- Dziękuję wszystkim. Wiedziałam, że mogę na was liczyć - powiedziała Twilight radosnym tonem, a następnie zaczęła wyjaśniać. - Te eksperymenty pomogą nam lepiej dowiedzieć się tego, kim jesteśmy, jako kucyki. Aby to zrobić będziemy studiować i dokładnie analizować nasze talenty. Czyli miałam na myśli nasze znaczki. Musimy także przeanalizować elementy harmonii, którą każda z nas reprezentuje.

- Oh, okej. To nie jest takie złe. To rzeczywiście brzmi całkiem zabawnie! Chociaż wciąż nie wiem, dlaczego jesteśmy przykute do stołu, ale ufam Ci - rzekła Dash, czując się trochę lepiej.

- Świetnie! Zacznijmy od Pinkie Pie - rzekła zadowolona Twilight.

- Oooooooooooo! - Pinkie powiedziała podekscytowanym głosem, natomiast Twilight kontynuowała.

- Jak wszyscy wiemy, Pinkie jest różowym kucykiem od organizowania imprez w Ponyville. Robi to, by przynieść uśmiech i radość dla kucyków, które uczęszczają na imprezy. Jest oznaczona swoimi trzema balonami na boku. Jest energiczna i posiada dziką kochającą zabawę osobowość. Nic dziwnego, że jest posiadaczem elementu śmiechu.

- Cała Pinkie Pie! Heeheeheehee! - zgodziła się Dash, a Twilight kontynuowała.

- W nadziei na lepsze zrozumienie jej radosnej mentalności zbadam jej myśli dokładnie. Bardzo blisko.

- Jak? - Applejack była nieco zaskoczona tym stwierdzeniem.

Ku zaskoczeniu wszystkich Twilight dała szczęśliwemu różowemu kucykowi długi namiętny pocałunek na jej delikatnym policzku.

- Kocham twoje ciało... Zaraz wrócę - powiedziała Twilight, gdy po chwili wyszła z pokoju.

Pinkie czekała z ciekawością i oczekiwaniem. Kiedy wróciła, zauważyły, że miała na sobie czysty biały fartuch i niosła ze sobą metalowe pudełko.

- Czy to biały fartuch... noszony przez... lekarzy? - zapytała Rarity, a Rainbow Dash znów poczuła się nieswojo.

- Nie głuptasie! To fartuch piekarza. Ona chce upiec ciasto jak ja, aby lepiej zrozumieć mój umysł - poprawiła Pinkie Pie swoją przyjaciółkę.

Kucyki były prawie przekonane, że to, co Pinkie Pie powiedziała jest prawdą, dopóki gdy nie zobaczyły Twilight zakładającą maskę chirurgiczną. Otworzyła pudełko zaglądając do środka i wyjęła coś, co wyglądało jak chirurgiczny nóż. Wszystkim oczy rozszerzyły się w niepokoju, z wyjątkiem Pinkie Pie. Ponieważ była tak podekscytowana.

- Wiedziałam! A tym nożem to będziesz kroiła ciasto! Prawda?

- No… Coś w tym stylu hehehe - zachichotała Twilight. Fioletowy kucyk trzymał skalpel blisko twarzy Pinkie Pie. - Dla nauki.

- Hehe. Ostrożnie z tym nożem - powiedziała nerwowo różowa klacz.

Serce Rainbow Dash biło znacznie szybciej na widok noża, który znajdowało się blisko jej przyjaciółki.

- Twilight. Nie chcę byś to robiła! Proszę, pozwól mi odejść - wrzasnęła Dash.

Fioletowa klacz była rozdrażniona.

- Dlaczego? Przez Twój głupi koszmar?

- To wygląda prawie tak samo jak z mojego koszmaru. Co dokładnie masz zamiar zrobić z tym nożem? - odpowiedziała natychmiastowo tęczowa pegazica.

- Martwisz nas Twilight - dodała od siebie Applejack.

- To dla nauki. Przecież przez to przechodziłyśmy. Myślałam, że jesteście w porządku - warknęła Twilight.

- Nie powinnaś piec teraz tego ciasta? - Pinkie obserwowała nóż trzymany między klatką piersiową a jej brzuchem.

Twilight pieściła końcówką noża brzuch Pinkie, gdy nagle pchnęła mocniej nożem i bardzo ostre narzędzie przecinało skórę oraz mięśnie brzucha różowego kucyka.

- AŁĆ! - pisnęła Pinkie Pie.

Następnie fioletowa klacz szybko przesuwała dalej ostrzem przez brzuch, co spowodowało pionową głęboką ranę przez jej skórę i mięśnie powodując, że Pinkie krzyczała z bólu.

To nie trwało zbyt długo, nim czerwona ciecz zaczęła sączyć się z jej rany. Każda z kucyków dostała nagły przypływ adrenaliny z powodu tego, co widziały na własne oczy.

- TWILIGHT!!! - wrzasnęły zarówno Rarity, jak i Applejack. Rainbow Dash była teraz pełna paniki.

- Zabierzcie mnie stąd! - krzyczała tęczowa klacz szarpiąc się tak mocno, by spróbować się uwolnić od metalowych kajdanek, ale bezskutecznie.

- Nie martw się Dash. Wyciągnę nas stąd - powiedziała Rarity patrząc z determinacją i gniewem na Twilight.

Róg Rarity zaświecił się, kiedy użyła swojej magii, by przejąć kontrolę nad nożem zanim Twilight znowu okaleczy Pinkie. Fioletowy jednorożec groźnie spojrzał na twarz Rarity, wtedy tęczówki w jej oczach poczerwieniały. Starała się odzyskać kontrolę nad skalpelem z jej magii.

- Rarity! Przestań!

Oboje zaczęły walczyć o przejęcie kontroli nad nożem szarpiąc nim. Fioletowy kucyk miał tego dosyć. Użyła magii, by przełączyć przycisk znajdujący się na panelu sterowania w środku pokoju. Maszyna wysłała potężny ładunek elektryczny, który przeszedł przez całe ciało białego kucyka. Jej mięśnie natychmiastowo się napinały. Kręciła i szarpała się gwałtownie krzycząc z bólu parzącego gorąca. Pozostawiając ją zdezorientowaną i ze skurczami, pozwalając Twilight ponownie przejąć kontrolę nad narzędziem chirurgicznym. Wszystkie kucyki znajdujące się w pokoju nigdy w całym swoim życiu nie były tak przerażone.

Wyłączyła zasilanie i wróciła do płaczącej Pinkie. Twilight użyła noża, żeby zrobić jeszcze dwa głębokie nacięcia na piersi różowej przyjaciółki. Obydwa cięcia były skośne tak, że ich końcówki łączyły się razem z górnym końcem pierwszego cięcia na brzuchu Pinkie. Wyglądało to jak litera "Y". Znak poczerwieniał, kiedy krew Pinkie zaczynała płynąć od jej klatki piersiowej na brzuchu, aż do jej nóg kapiąc na podłogę. Jęcząc i płacząc niewinnie zapytała.

- Twilight... Dlaczego?

Rarity odzyskała na tyle magii, by ponownie spróbować przejąć kontrolę nad nożem. Twilight była już zła. Ponownie włączyła ten sam przycisk włączający ładunek elektryczny.

- Rarity! Przestań! Robisz się dziecinna! - mruknęła znudzonym głosem fioletowa klacz.

Biały jednorożec znów poczuł silny ból, jak wcześniej. Energia elektryczna piekła jej tkanki do momentu, w którym zaczął powstawać dym. Ale walczyła z tym piekącym bólem i była jeszcze bardziej zdeterminowana niż kiedykolwiek, aby powstrzymać Twilight. Rarity użyła magii, aby wyrwać nóż od oprawczyni. Wszyscy oglądali to w dużych nadziejach, a gniew fioletowego kucyka rósł. Odłączyła prąd elektryczny i wzięła szybki łyk napoju z kolby. Następnie Rarity wiedziała, że Twilight użyje wszystkiego, by łatwo przejąć kontrolę nad ostrym narzędziem z jej szalejącej magii.

- To jest to! - krzyknęła fioletowa klacz.

Twilight przyniosła piłkę do metalu ze srebrnej skrzynki. Rarity próbowała odsunąć piłę jak najdalej od niej swoim świecącym rogiem, ale magia fioletowego jednorożca stawała się coraz silniejsza z powodu gniewu. Podeszła do Rarity z piłką do metalu przykładając zębate ostrze do początku rogu białego jednorożca, a potem zaczęła piłować. Magia Rarity zaczęła słabnąć z każdym cięciem jej rogu. Skrzywiła się jak ostrze przecinało kawałek jakiejś skóry wokół podstawy rogu. Niewielka ilość krwi poleciała po jej twarzy.

Po upływie około 30 sekund Rarity zobaczyła swój zakrwawiony róg spadający na ziemię. Wszystkim serce zamarło, kiedy zobaczyły to, co wydawało się być ich ostatnią nadzieją na ucieczkę. Twilight dała ostrzeżenie.

- Każda, która będzie stawiać opór, używać swojej magii, skończy podobnie. To wszystko.

Rozdział 3

Fioletowy kucyk wrócił do imprezowego kucyka. Do tej pory Pinkie straciła znaczną ilość składników odżywczych prowadzące płyny ustrojowe. Jak było widać, czerwona kałuża krwi znajdowała się pod nią. Twilight podniosła jeden z płatów mięsa Pinkie Pie, na którym znajdowywała się wcześniej litera Y. Wyciągła skompresowaną i poruszającą masę mięsa oraz skóry, jakby badając go. Pinkie wypuściła z siebie jęk z każdego palącego bólu.

- Zostaw Pinkie w spokoju! Krzywdzisz ją! - krzyknęła Fluttershy. - Wystarczy posłuchać jej bolesnych krzyków. Czy to ci nic nie mówi?

- Oh, ona jest po prostu sobą - odpowiedziała Twilight.

- Więc dlaczego przecięłaś brzuch Pinkie? - kontynuowała, Fluttershy. - Ona jest twoją przyjaciółką!

- Mówiłam ci. To jest dla nauki - odpowiedziała fioletowa klacz. - Ona jest moją przyjaciółką. Dlatego będziemy się uczyć razem. Otworzyłam brzuch Pinkie, bo jeśli mam zamiar usunąć jej mózg bym mogła go przebadać, równie dobrze mogę usunąć resztę jej organów w pierwszej kolejności.

Pięć kucyków było całkowicie w szoku z powodu tego, co właśnie usłyszały. Twilight miała na sobie radosny uśmiech.

- Kiedy skończę naukę o Pinkie Pie, wtedy przejdziemy do Applejack, Rainbow Dash, Fluttershy, a następnie Rarity. Gdy skończymy, będzie więcej wiadomo o magii przyjaźni niż kiedykolwiek wcześniej!

Wszystkie oddychały ciężko i szybko, ich serca biły jak szalone a panika wisiała w powietrzu.

- Wrócę za sekundę - powiedziała po chwili Twilight.

Wszystkie krzyczały, prosząc o litość, gdy Twilight opuściła pokój. Po powrocie wciągnęła ogromny wielowarstwowy wózek z tablicą szklanych pojemników wypełnionych jasnym płynem. Wszystkie kucyki były skamieniałe na dziwaczny i niepokojący widok przed nimi. Niektóre ze słoików miały aktywne organy z kucyków już wewnątrz nich. Serca nadal biły, żołądki nadal zaciągały swoje mięsnie. Jakby ciecz w tych pojemnikach była jakimś rodzajem substancji wywołujących bioelektryczność. Szklane butelki miały na sobie etykiety, są nawet oznakowane typy organów, które się znajdowały i które należały do kuców. Przerażone klacze czytały etykiety. Na kilku pustych (ale nadal w cieczy) było napisane Pinkie Pie. Niektóre narządy pochodziły z Blue Octobera, Pokey'a Pierce i... Applebloom! Świat Applejack zawalił się, gdy przeczytała imię swojej młodszej siostry.

- ZABIŁAŚ JĄ! ZABIŁAŚ MOJĄ MAŁĄ SIOSTRZYCZKĘ! ONA BYŁA JESZCZE BEZBRONNYM ŹREBIĘCIEM! - Łzy Applejack spływały jej po policzkach.

Zabójczyni wyjaśniła:

- No tak. Musiałam potrenować zanim dostałam się do Pinkie. Większość nauki to próby i błędy.

AJ zwilżyła gardło, a okazało się to trudne do przełknięcia. Wszelkie rodzaje intensywnych emocji przeszły przez nią. Szok. Strach. Rozpacz, a nawet WŚCIEKŁOŚĆ!

- Wiesz… To jest bardzo interesujące dla społeczeństwa tabu. Kucyki są zawsze bardziej wrażliwe, gdy młode źrebięta są zranione i zabite. Jak sądzicie, dlaczego tak jest? - Twilight spojrzała na wszystkich. - Nikt tego nie wie? Zatem możemy rozpocząć lekcję.

Twilight chwyciła za ogromny metalowy gwóźdź i młotek z wcześniejszej otwartej metalowej skrzynki. Pinkie nie chciała wiedzieć, co jednorożec będzie miał zamiar z nimi zrobić.

- Twilight nie! NIE! PROSZĘ NIE! - krzyczała rozpaczliwie Pinkie Pie.

Końcówka gwoździa znalazła się w środku jednego z płatów mięsa. Twilight pochyliła się i pocałowała Pinkie w czoło. Potem wzięła zamach i uderzając młotkiem uderzyła w cel. Gwóźdź został przybity głębiej we wspomnianym płacie mięsa znajdującym się w ciele Pinkie Pie, wbijając się aż do stołu.

- AAAAAAAAAAAAAAA!!!!

Pinkie poczuła wysoko skoncentrowane aktywowane receptory bólu. Twilight uderzyła młotkiem 2 razy żeby mieć pewność, że płat będzie bezpieczniejszy. Pinkie wydała z siebie wysoki pisk z każdym nagłym przybitym wylewem krwi do mięsa i ciała. Biorąc jeszcze trzy gwoździe i robiąc to samo z drugim płatem po drugiej stronie. Lewa dolna część klatki piersiowej Pinkie była narażona. Rarity miała mdłości, ale Twilight jeszcze nie skończyła. Wyjęła z pudełka małą piłę tarczową, była to pilarka. Włączyła ją i pchnęła wirującym ostrzem na dolną część pokrytą krwią, mostek Pinkie Pie.

Hałas cięcia było słychać w całym lochu. Piłowanie przez twardą kość klatki piersiowej okazało się trudniejsze. Czerwone krople rozpryskiwały na twarz płaczącej Pinkie i na maskę chirurgiczną Twilight oraz fartuch.

Płakała i błagała żeby fioletowy jednorożec zaprzestał, nawet cztery inne kucyki nie mogły nic na to poradzić. Applejack nie wytrzymała.

- DOBRA! DOBRA ZROBIMY WSZYSTKO! TYLKO PROSZĘ PRZESTAŃ JUŻ!

- NIE, NIE! NIE CHCĘ JUŻ! NIEEEEE! - błagała Dash.

- KOCHAMY CIĘ PINKIE! WYCIĄGNIEMY NAS STĄD! PRZYRZEKAMY! - krzyknęła Rarity.

Fluttershy oczywiście płakała najbardziej:

- Pinkie Pie jest twoją przyjaciółką! Jak mogłaś jej to zrobić? PROSZĘ ZŁÓŻ JĄ Z POWROTEM!!

Ale jednak to nie poruszyło Twilight. Jej róg wyglądał, jakby był zaostrzony. Z przecięciem mostka Pinkie, chirurgiczny jednorożec włożył do przedziału mostka rozszerzacz żeber w szczelinę i przekręcił dźwignię na tyle, żeby mógł rozszerzyć dwa przepołowione mostki pozostawiając jeszcze bijące serce Pinkie i rozwijające oraz kompresujące się płuca, które się ściskały, patrząc na nie gołym okiem.

Różowy kucyk był zbyt przerażony, by spojrzeć w dół. Twilight zablokowała dźwignię w miejscu. Następnie przyniosła coś, co wyglądało jak ogromna bańka i wyjaśniła:

- Widzisz to? Zawiera alkohol, mam zamiar przelać to wszystko na twoje odsłonięte narządy wewnętrzne, aby zapobiec zakażeniu. Nie oczekujesz chyba, że będę robiła eksperymenty na zainfekowanych narządach, prawda? To będzie bolało... długo. Przygotuj się!

- Nie... Twilight... Nie... - Pinkie mówiła słabo od utraty dużej ilości krwi, a jej twarz była mokra od krwi i łez. Twilight udając, że jej nie słyszała, wylała cały piekielny płyn na wnętrzności Pinkie Pie.

- AAARRRRGGHHH!!!

Ból był tak intensywny, że to, co czuła wcześniej było niczym.

- TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDAAA!!! - krzyczał różowy kucyk z cierpienia.

Jednorożec wielokrotnie ocierał policzek płaczącej ofiary i dał jej kilka pocałunków.

- Ciii cii, ćśśśś. Wszystko jest w porządku. Będzie dobrze - szepnęła.

Czwórka innych więźniów była w dużej traumie. Nie mogły znieść tego, że jedna z ich najlepszych przyjaciółek czuła tak wielki ból. Pinkie wyglądała tak słabo i bezradnie. To było zbyt wiele dla nich, by mogły wytrzymać, lecz Fluttershy nie wytrzymała i straciła przytomność. Twilight zdjęła maskę.

- Teraz dowiemy się czegoś więcej o mentalności Pinkie - unosiła pióro i zwój przybliżając je do siebie, Twilight spojrzała na twarz różowej klaczy i rzekła. - Hej Pinkie Pie - Pinkie ledwo spojrzała na swoją byłą przyjaciółkę.

Panna Sparkle otworzyła szeroko oczy, gdy mówiła z wielkim uśmiechem na twarzy:

- Zgadnij. Zabiłam Applebloom! Zabiłam ją. I zamierzam również i ciebie zabić, a to sprawia, że jestem szczęśliwa! Twój znaczek nie kłamie. Twoje imprezy dają kucykom uśmiech. A jakie to przyjęcie jest! Powiedz mi, jak to wszystko odczuwasz emocjonalnie? Czy to zmienia twój pogląd na świat, w którym żyjemy? - jednorożec czekał na odpowiedź patrząc na nędznego różowego kucyka.

Po kilku chwilach płaczu kucyk zaczął śpiewać.

- Www... w-wyśmiej z wyjącego. Z-zakpij z koszmarnego. Żartuj z z-zaaa-zawodzącego. Pry-prychaj z przerażającego. Drwij-so-sobie z dziwnego. Śmiej się z straszne-go-go-go-gooo...

Kiedy skończyła, Twilight powiedziała z intrygą:

- Ciekawe. Naprawdę reprezentujesz element śmiechu. Ale śmiech może ci jedynie pomóc w poważnych sytuacjach, takich jak ta. I musisz się jeszcze tego nauczyć.

Tęczówki Twilight wahały się między ciemną czerwieni a jasną czerwienią. Podniosła pilarkę. I zaczęła piłować wokół jednej z tylnych nóg Pinkie tuż nad kolanem. Różowy kucyk krzyczał z powodu bólu podczas cięcia jego mięśni. Czuła się bezradnie i nic nie mogła zrobić, aby temu zapobiec.

Nawet przestała się śmiać. Z większym rozlewem krwi obracające się ostrze przecięło wystającą cienką kość tak, że mogła ją przeciąć. Różowa noga spadła i przeturlała się aż do gigantycznego piętrowego pnia drzewa, co spowodowało kolejny bałagan krwi.

Twilight Sparkle trysnęła bardziej piekącym alkoholem na nowo zrobioną kontuzję i zerwane kopyto. Umieściła czerwono kapiącą kończynę na tacy znajdującą się w wózku.

- Czy nadal sądzisz, że piosenka "Śmiej się dziś z ducha" ("Giggle at the Ghosties") cię teraz wyratuje Pinkie?

- N... N... nie... - szepnęła Pinkie tracąc wszelkie nadzieję.

Twilight spojrzała na wszystkie swoje przyjaciółki upewniając się, że każda z nich słucha.

- To byłoby na tyle. Wszyscy nauczyliśmy się czegoś o naszej znajomej Pinkie Pie. I to, że w takich ciężkich warunkach, takich jak te, stwierdza się, że śmiechem nie zawsze możemy pokonać wszystkie potwory. Ale jeszcze nie skończyliśmy, jest coś jeszcze do nauczenia się o Pinkie.

Kiedy Twilight skończyła, włożyła z powrotem na swój pyszczek swoją maskę chirurgiczną przygotowywując szklane pojemniki, a następnie zdezynfekowała swoje kopyta. Kucyki podjęły ostatnią próbę, by pomówić z bezdusznym kucykiem. Applejack spróbowała, jako pierwsza.

- Twilight. Nie musisz tego robić. Jeszcze nie jest za późno. Tylko poskładaj Pinkie z powrotem.

- Tak, Twilight. Ona jest twoją przyjaciółką. Wiemy, że naprawdę nie chcesz tego robić - rzekła Rainbow.

- Nie wiemy, co się z tobą dzieję, ale proszę, daj sobie pomóc. Możemy ci pomóc. Kochamy Cię, kochana - odpowiedziała po chwili Rarity. Twilight była wdzięczna za ich propozycję.

- Dziękuję wam wszystkim. Jesteście moimi najdroższymi przyjaciółkami - była iskrą nadziei w ich sercach, a źrenice Twilight zmieniły kolor na jeszcze jaśniejszą czerwień niż przedtem. - Ale nic złego się ze mną nie dzieje.

Wszystkim serce zamarło. Potem zaczęły ponownie błagać i szlochać. Fioletowy jednorożec nie przejmował się ich uczuciami, kiedy otworzył butelkę i złapał za żołądek różowego kucyka. Pinkie Pie zrobiło się niedobrze na żołądku, było tak dopóki Twilight wystarczająco dobrze szarpnęła za jej żołądek wyciągając wraz z częścią przełyku.

- Uuugggk! - zareagowała Pinkie.

Twilight natychmiast umieściła narząd trawienny w słoiku wypełnionym płynem ochronnym i zamknęła wieko.

Fioletowy kucyk dokonał odkrycia

- Dobrze, że masz taki duży brzuch, czego można było się po tobie spodziewać, ponieważ jadłaś dużo słodyczy - następnie Twilight zabrała się za jej wątrobę. - Ten organ jest bogaty w dużą ilość krwi!

Sadystka przystąpiła później do trzustki, pęcherzyka żółciowego, śledziony i jelita cienkiego podając krótkie fakty o tych narządach. Kucyki nie mogły w to uwierzyć lub zrozumieć, czego były świadkami. Twilight Sparkle, ich bardzo bliska i droga przyjaciółka, była pozornie usuwaczem organów wewnętrznych niewinnej koleżanki.

Rarity było już bardzo niedobrze i brało ją na wymioty, ale tego było już za wiele. Jej żołądek nie wytrzymał i wymiotowała kilka razy z rzędu robiąc duży silny odór torsji, który znajdował się na ciele białego kucyka jak i również na podłodze. W tym momencie poczuli, że wszelka nadzieja została utracona dla ich różowej przyjaciółki. Czuły się smutno, ponieważ bardzo kochały Pinkie Pie.

- Co ciekawe, Pinkie wygląda na zdrową. Biorąc pod uwagę ile słodyczy zjada w ciągu dnia... Tak, będę musiała się temu bardziej przyjrzeć. Zastanawiam.się jak ona może tak dużo skakać używając swoich mięśni - powiedziała Twilight, kiedy badała jelito cienkie Pinkie przed włożeniem go do szklanego słoja.

Fioletowy kucyk zanurzył zakrwawione ostrze w misce z alkoholem żeby je oczyścić. Po kilku delikatnych natarciach na srom Pinkie, wzięła skalpel, żeby przekłuć skórę leżącego kuca w okolicach pachwin. Różowy kucyk mógł poczuć, jak bardzo ostre narzędzie łatwo wbijało się głębiej w jej ciało. Obłąkany fioletowy kucyk pomijał wrażliwe narządy płciowe Pinkie, bardzo powoli i ostrożnie cięła, aby nie uszkodzić wewnętrznych części narządów rozrodczych. Różowy kucyk stracił przytomność. Kiedy skończyła, podniosła z kapiącej krwi odciętą część narządu płciowego z dokładną ostrożnością. Srom, pochwa, szyjka macicy, macica, jajowody i jajniki, wszystko było ze sobą złączone.

- Rozmnażanie się jest bardzo ważne - mruknęła Twilight wlewając alkohol na narządy rozrodcze różowej klaczy i umieściła cały system reprodukcyjny do pustego pojemnika i szczelnie go zamknęła, potem rozlała alkohol na krocze różowego kucyka. - Obudź się Pinkie - okaleczony kucyk był bardzo słaby, ale pieczenie zdołało ją obudzić - Chyba nie chcesz przegapić swojej ostatniej lekcji w życiu! - powiedziała Twilight, gdy była przygotowana do ostatecznego cięcia. - Płuca i serce usunę później, więc możesz być świadkiem lektury o swoim mózgu zanim go wyciągnę.

Smutek, zakłopotanie, płacz i ogromny dyskomfort spowodował, że Pinkie straciła już jakąkolwiek nadzieję. Czekała tylko na to, aby to wszystko się skończyło. Ostre bolesne uczucie szczypania było odczuwalne, kiedy skalpel przecinał czoło różowej klaczy. Z kucykowego czoła zaczęła się sączyć czerwona ciecz, Twilight chwyciła za czubek głowy i pociągnęła w górę, co spowodowało, że część kręconej grzywy Pinkie Pie także została wyrwana powodując, że zaczęła krzyczeć. Następnie przy użyciu pilarki fioletowy kucyk przecinał jej czaszkę wzdłuż nacięcia skóry. Robiąc pełny krąg wokół górnej części głowy, podniosła górną uciętą część czaszki odsłaniając mózg różowego kucyka, Pinkie przygotowała się, jak Twilight wlała więcej alkoholu na mózg. Uczucie było tak ogromnie bolesne, że spowodowało to ciężki ból głowy, który obejmował całą powierzchnię jej mózgu, natomiast Twilight pieściła ją swoim kopytem na pocieszenie, jednak to nie pomagało. Następnie fioletowy jednorożec użył magii żeby przybliżyć do siebie urządzenie do badania fal mózgowych, a następnie urządzenie położyła na głowie Pinkie.

- Czy to nie jest ciekawe? Lewy płat skroniowy jest tak samo aktywny jak prawy. Spodziewałam się, że lewa strona jest znacznie mniej aktywna. Czy kiedykolwiek mi wybaczysz, że brałam cię za kretynkę Pinkie? Hehe hehe hehehehehe... - Pinkie była zbyt słaba i miała zbyt dużo agonii, by być wściekłą lub nawet przejmować się zimnymi słowami uciekającymi z ust oprawczyni. - I w ten sposób kończymy naukę o Pinkie Pie.

Przerażone kucyki wiedziały, co się stanie dalej. Nie mogły tego znieść, nie mogły się obejrzeć czy oderwać wzroku. Twilight Sparkle chwyciła za jedno z płuc. Strumienie łez obficie płynęły z oczu Dash.

- To... *sniff*... Nie jest Twilight Sparkle, jaką znałyśmy... *chlip*

Jednorożec zawahał się przez chwilę... Ale potem pociągnęła za płuco aż zostało wyrwane od Pinkie. Wszystkie kucyki płakały jeszcze bardziej.

Różowa klacz starała się oddychać, jednak okazało się to o wiele trudniejsze, gdy wdycha się tlen z tylko jednym płucem.

- Imponujące! - pisnął fioletowy jednorożec, a echo rozległo się w całym podziemnym laboratorium.

Twilight położyła swoje kopyta na ostatniej części płuca, jaki został u Pinkie. Jednorożec ponownie był niezdecydowany, zaczęła się pocić i ciężko oddychać. Użyła więc swojej magii lewitacji biorąc ze sobą wypełnioną musującą ciecz, która znajdowała się w kolbie laboratoryjnej... Wzięła łyk, a potem łapiąc oddech kończyła swoja pracę wyciągając drugie płuco Pinkie. Po około czterech minutach później Pinkie całkowicie straciła przytomność z powodu braku tlenu. Trójka przytomnych kucyków wiedziały o tym, że w kilka nieuchronnych chwil stanie się coś z zakrwawionym kucykiem. Po krótkim czasie ujrzały, że bicie widocznego serca Pinkie Pie przestało już pracować. Jej oczy powoli się zamykały a aktywność mózgu powoli zanikła. One tak bardzo nie chciały się pogodzić z tym okropnym faktem, ale nie miały wyboru. Ich przyjaciółka... Pinkie Pie była martwa.

Rozdział 4

Kucyki czuły w sobie pustkę. Podobnie jak ich przyjaźń była niekompletna, ponieważ element śmiechu zniknął przerywając milczenie.

- Teraz wszyscy znacie proces umierania poprzez uduszenie lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Choć nikt się tego nie spodziewał jak Pinkie Pie to zrobi! Heheheheheheheheheeeee.

Tyle wściekłości było skierowane w stronę morderczego kucyka, że Rarity wyraziła swoją nienawiść.

- Gdybym tylko miała róg... Ty... ty... *chlip* - odpowiedziała bardziej płacząc.

- Jeśli kiedykolwiek z tego wyjdziemy... - przełknęła AJ mówiąc dalej - Nie jesteś już dłużej naszą przyjaciółką... *sniff*

Dash była w stanie skrajnej traumy.

- Martwa... mm-martwa - zaczęła się trząść i płakać, natomiast Twilight znalazła coś, co ją rozbawiło.

- Och… Fluttershy jest nadal nieprzytomna. Będę musiała ją obudzić i powiedzieć to, co przegapiła. HA!

Applejack zauważyła w Twilight nagłą zmianę osobowości.

- JAK TY NIBY MOŻESZ SIĘ Z TEGO ŚMIAĆ?

- HAHAHAHAHAHAHA! Oh AJ - Twilight zdjęła maskę chirurgiczną odsłaniając niewiarygodnie szeroki obłąkany uśmiech klauna.

- Pokażę ci, dlaczego się śmieję - powiedziała po chwili.

Twilight przycisnęła swoją twarz do piersi Applejack oddychając na nią ciężko.

- Takie piękne potężne mięśnie. Och... Muszę o nich wiedzieć więcej.

Odsunęła się od AJ przynosząc wiele spiczastych ostrych igieł wielkości prętów o różnych długościach z malutkimi żarówkami na ich końcówkach dla gospodarczego kucyka.

Z jej świecącym rogiem włożyła pręty o określonej długości w konkretne obszary do głowy Applejack z wielką precyzją i pod określonym kątem. Tyle wstawionych prętów obejmowały głowę pomarańczowej klaczy, że nie krwawiła zbyt dużo, ponieważ końce tych prętów były bardzo ostre. Sadystka siedziała za panelem przycisków, po czym za pomocą magii rozkuła Applejack. Klacz upadła na podłogę, po czym wstała z niedowierzaniem.  Była wolna. Myśli wirowały w jej głowie, co powinna teraz zrobić. Szybko próbowała uwolnić swoje przyjaciółki.

Każda byłaby wdzięczna za kolejną szansę na wydostanie się z tego piekła.

Próbowała otworzyć kajdanki… Niestety bez skutku.  Chciała też wyciągnąć je wraz z kajdanami, ale były one zbyt mocno trzymane w miejscu. Więc rzuciła się na Twilight.

- Uwolnij je albo będziesz żało-

AJ nagle straciła kontrolę nad swoim ciałem. Czuła, jak żarówki na igłach znajdujące się w jej głowie przesyłały wstrząsy energii elektrycznej poprzez jej mięśnie. Potem zauważyła, że róg fioletowego kucyka zaczął się świecić powodując, że wiele przycisków oraz pokręteł były wciskanych i przekręcanych na panelu kontrolnym.

Twilight dała potwierdzenie.

- Tak. Teraz mogę kontrolować prawie każdy mięsień w twoim organizmie odpowiedzialny za dobrowolne ruchy - Rainbow i Rarity obawiały się o swoją przyjaciółkę, co Twilight przygotowała dla Applejack. - HAHAHAHA! Hohoho haha hehe! Teraz widzisz tę zabawną stronę? - powiedziała Twilight zmuszając ją do zrobienia uśmiechu. Usta Twilight następnie zachowały swoją zwykłą formę. - Och ja tylko się z tobą wygłupiam. Zresztą dość tych wygłupów. Przejdźmy do lekcji zero… Znaczy się dwa.

AJ próbowała walczyć, ale na darmo. Twilight pchała ciężką i wielką maszynę z powrotem do głównej sali. Pierwsza część znajdowała się na podłodze, była to wielka metalowa kwadratowa platforma połączona z drugą powyższą kwadratową platformą, co przypominało zgniatarkę. Był tam miernik wagi podany w niutonach przy samym szczycie słupa. Fioletowy jednorożec miał mały kontroler, który był połączony z dolną częścią bieguna za pomocą przewodu elektrycznego. Twilight zmusiła Applejack, by stanęła na dwóch tylnych kopytach na kwadratowej platformie, gdzie znajdowała się nad nią druga inna platforma.

- Naszym kolejnym przedmiotem badań jest Applejack, jej znaczek przedstawia trzy jabłka. To oznacza, że ona, jako rolnik rośnie kopiąc drzewa z jabłkami z dużą siłą, czasami jest kucharką i sprzedaje jabłka. Musi być dość silna fizycznie. Ale jak silna? Jaka jest jej granica? Cóż, za pomocą tego urządzenia w moich kopytach będę mogła opuszczać górną część platformy dociskając na Applejack z siłą mierzoną w kilogramach a waga będzie mierzona w niutonach (lub, jak kto woli, Newtonach), czyli masa w kg razy przyspieszenie ziemskie, czyli 98 metra z sekundy na sekundę. A miernik znajdujący się na szczycie słupa pokaże siłę symulowaną masę w niutonach naciskając na ciało AJ. Zadaniem Applejack będzie utrzymać platformę, naszym celem jest dowiedzieć się, jaką masę ona może podnieść zanim pęknie, kiedy będę dodawać siłę naciskową stopniowo, czyli Niuton za Niutonem. Zacznijmy od... 300N. I tu moooożemy zaczynać! Oh.... Jedno pytanie AJ. Czy nadal uważasz mnie za przyjaciółkę? Odpowiedz szczerze.

- Za nic ci nie odpowiem! - odpowiedział pomarańczowy piegowaty kucyk.

- Applejack. Odpowiedz mi i was uwolnię.

- Ja.. Nie wiem...

- Dziękuję ci za szczerą odpowiedź elemencie uczciwości. Ja jednak nie jestem tym elementem. Nie wypuszczę was.

- Domyśliłam się...

Nagle AJ poczuła jak jej usta i ruch języka poruszały się wbrew jej woli a po chwili pomarańczowa klacz odpowiedziała.

- Oczywiście, że jestem twoją kumpelą Twilight. Jestem ci bardzo wdzięczna, że robimy to razem. Ale nienawidzę tych trzech frajerek - Rainbow i Rarity nie spodziewały się tego po Applejack, a Twilight poinformowała ich.

- Oh nie martwcie się. Ona nadal was wszystkich serdecznie kocha. Zmusiłam ją, by to powiedziała za pomocą tych prętów. Wystarczy mieć trochę zabawy. Hihihi…

Oprawczyni wcisnęła przycisk i przekręciła pokrętło na urządzeniu sterującym znajdującym się w jej kopytkach. Górna płyta była naciskana na niechętnego kucyka. Wszystko, co Rainbow Dash i Rarity mogły zrobić, to obserwować w strachu. Ich serca biły na przemian. Nie chciały stracić kolejnej szansy na uwolnienie się z tego koszmaru.

- Nie pozwól żeby ta świnia przejęła nad tobą kontrolę! Pokaż jej, kto tu rządzi! - dopingowała Rainbow Dash swoją przyjaciółkę.

- Wiemy, że możesz to zwalczyć! - powiedziała Rarity próbując zwiększyć na tyle zaufania dla walczącego kucyka.
Ale AJ próbuje, co może, by odejść spod metalowej płyty. Lecz bioelektryczność z prętów była zbyt silna. Nie miała wyboru, Twilight zmusiła ją, by podniosła platformę. 300 Niutonów nie było dla niej problemem.

- Bardzo dobrze. Jesteś silniejsza niż myślałam - rzekła szyderczo testerka, potem przekręciła pokrętłem i było napisane na mierniku 445N. - Więcej! - Twilight ponownie przekręciła gałkę i licznik poszedł do 574N. Teraz to już trochę trudno było ją utrzymać - Dodaj trochę więcej i policz do czterech - podśpiewywała sobie radośnie fioletowa klacz. - Pamiętasz to? Oh, ta Pinkie Pie! - Twilight ponownie przekręciła pokrętłem na 671N.

AJ zaczęła czuć ból. Przekręcała płynnie pokrętłem bez zatrzymywania się, ale w bardzo wolnym tempie. Strzałka na metrze pokazywała 712N. Później 756N i 801N, gdy doszła do 885N mięśnie Applejack bardzo bolały. Była tak bardzo zmęczona i czuła tak wielki ból, że chciała po prostu położyć się na podłodze i odpocząć, ale tak się nie stało. Po obejrzeniu ilości nacisku, jaki musiała dźwigać, znajome AJ wątpiły, że może ona upuścić platformę lub nawet przeżyć. Czyżby miały stracić kolejną ukochaną osobę? Nie wierzyły w to. W ciągu zaledwie jednej nocy ich życia obróciły się całkowicie do góry nogami. Ich przyjaciółka Pinkie Pie była torturowana i zabijana, a teraz Applejack jest na skraju śmierci. Wszystko, co myśleli i wiedzieli o ich przyjaźni z Twilight po prostu zanikło. Zaledwie kilka godzin temu uznawali fioletowego jednorożca, jako jedną z ich najbliższych, najdroższych przyjaciółek. A teraz były smutne i złe na nią… Bały się jej. 934N, 979N. Nie wiedziała jak wiele może ona unieść. Siła pchała ją do granic możliwości! 1023N, 1080N. Czuła, że nie może unieść więcej. 1103N, 1134N, 1183N. Usłyszała i poczuła jak jej kości i kręgosłup zaczęły pękać.  Rainbow i Rarity nie mogły już dłużej na to patrzeć, ale też nie mogły odwrócić głowy. Ich oczy były pełne strachu, kiedy widziały z okropnym oczekiwaniem na to, co ma się za chwilę wydarzyć. Twilight zapisywała na zwoju masę ciała, w którym szkielet AJ zaczął się łamać. Potem podnosiła siłę wyżej o 1201N, 1245N, 1289N. Ból w ciele Applejack był tak silny, że jej kości gładko się łamały pod takim ciśnieniem. Wyglądało to tak, jakby miała ogromny ból pleców, który stopniowo pogarszał się. Fioletowy jednorożec przekręcił gałkę trochę dalej aż dotarła do 1339N. I KRACH! Kręgosłup AJ złamał się na pół.

- AAAAAHHHHH!!!

Jej przyjaciółki skuliły się i krzyknęły na ten widok, w tym momencie zaczęły krzyczeć! Applejack upadła na podłogę, górna płyta zgniotła jej twarz i złamała nos.

Jej krzyki bólu zostały stłumione przez powierzchnię zgniatarki. Jej kości czaszki jak i jej klatka piersiowa pękła w kilku obszarach. Jednorożec spisał siłę, przy której jej kręgosłup złamał się na pół, po chwili rzekła.

- 1339N. Iiiii… Gotowe! Hmm... Zastanawia mnie jedna rzecz...

Twilight nadal zwiększała symulowany ciężar. Ciśnienie było tak silne, że żebra pomarańczowego ziemskiego kucyka rozwaliły się na kilkanaście kawałków. Fragmenty przebiły płuca. Nie mogła już krzyczeć. Mogła tylko wydać dźwięk stłumionego płaczu.

- Powinnaś być z siebie dumna AJ - pomarańczowy kucyk ledwo słyszał to, co naukowiec mówił. - Poświęciłaś swoje życie nauce. Wiem. Jestem z ciebie dumna.

Powstał masywny krwotok wewnętrzny. Wszystko, co mogła zrobić to myśleć tylko o bólu... Aż jej czaszka pękła na około 12 ostrych kawałków przecinając jej mózg. Jej funkcje życiowe wygasły, dzieliła taki sam los jak Pinkie Pie… Śmierć.

Rozdział 5

Podczas gdy Fluttershy była wciąż nieprzytomna, Dash i Rarity płakały mocniej niż kiedykolwiek. Ich ciała krzyczały z bólu oraz od urazów psychicznych.

- To się nie dzieje naprawdę - szlochała Rarity. - Twilight nigdy by nam tego nie zrobiła.

Wydawało się, że nigdy więcej nie wyjdą z tej beznadziejnej sytuacji. Nie miały już żadnych powodów do kontynuowania nadziei. Twilight wyłączyła elektroniczną maszynę.

- Heh... Teraz, kiedy mamy z głowy fizyczne tortu... Em… To znaczy eksperymenty fitness, zacznijmy teraz z psychologią. Dash wiedziała, że była następna.

- To jest k-koszmar. M-m-mam tylko kolejny okropnie realistyczny kk-koszmar - Jej mięśnie napięły się, kiedy fioletowa klacz przyszła do niej ze strzykawką.

- Teraz naprawdę zaczyna się ciekawy eksperyment - powiedziała Twilight, trzymając igłę blisko tęczowego kucyka. - Rainbow Dash. Jesteś najlepszym lotnikiem w Equestrii prawda? - Rainbow Dash tylko popatrzyła, a Twilight dała Dashie porządnego klapsa w twarz - JESTEŚ CZY NIE?! - Dash splunęła na rozbawioną twarz Twilight. Fioletowy szaleniec dał jej jeszcze mocniejszego klapsa, potem uderzyła ją mocno w nos i usta - Chociaż daj mi odpowiedź!

Usta i nos tęczowej klaczy krwawiły, ale szepnęła z trudem:

- Ttt-tak... tto prawda.

- Więc musisz być sprawna fizycznie - powiedziała, Twilight. - Jestem zaskoczona, że nigdy nie byłaś w Wonderbolts. Poważnie! Dlaczego nie mieliby cię przyjąć do Wonderbolts, jako jedną z nich? Wiedzieli, jaka byłaś najlepsza w przestworzach. To nie ma sensu... Powiedz mi czy ty masz okres? I przysięgam, że będę zadawać dużo więcej bólu niż wcześniej, jeśli mi nie odpowiesz szczerze.

Dash nie wiedziała, co ta klacz chciała zrobić z tą informacją. Nie wiedziała, co powiedzieć. Czy to ma jej pomóc w tych chorych "eksperymentach", jeśli jej to powie? Fioletowy jednorożec tylko westchnął.

- Nie szkodzi. Nie ma to żadnego znaczenia - Przystawiła igłę wbijając pod skórę gdzie znajdowała się komórka jajowa tęczowo-grzywiastej pegazicy w okolicach jajników. - Idę do inżynierii genetycznej, by zrobić twoje piękne potomstwo Dashie. Będą tak samo lub, miejmy nadzieję, bardziej atletyczne niż ty! Już przygotowałam plemniki od Soarin'a. Jemu się to naprawdę podobało! - mruknęła. - To będą zarówno twoje dzieci jak i osierocone dzieci. Hehehehe.

Dash zdała sobie sprawę z tego, co właśnie powiedziała.

- Zabiłaś Soarin'a? Jak? Jak dużo kucyków zabiłaś?

Fioletowy naukowiec radośnie odpowiedział:

- Wolałabym powiedzieć "kucyki, na których eksperymentowałam". Zobaczmy… Lyra. Kiedy naraziłam ją na wysokie dawki promieniowania, zaczęłam dawać jej mniejsze dawki. Niby trochę to głupie, ale chciałam zobaczyć, czy ona zacznie się zmieniać. Ale dawka była zbyt mała. Więc naraziłam ją na jeszcze więcej, niestety nie było to tak, jak chciałam. Dzięki Snails'owi... Hmm, nie pamiętam, co z nim robiłam. Heh… Ten następny był żenujący. Później usunęłam wszystkie narządy pani burmistrz wraz z kośćmi. Następnie próbowałam przy różnych częściach ciała i narządach z kilku innych kucyków umieszczać je wszystkie razem z mózgiem pani burmistrz, żeby zrobić kucyka mojej własnej twórczości ze świadomością burmistrza.

Dwójka więźniów trzęsła się ze strachu zdając sobie sprawę z tego, jak naprawdę obrzydliwa była rzeczywistość. Miały już kolejne nudności a Twilight kontynuowała.

- Te eksperymenty nie były skierowane tylko do kucyków. Więc dla odmiany porwałam Zecorę, wstrzykując jej różnego rodzaju choroby, badałam na niej kilka różnych eksperymentalnych antidotum, które wymyśliłam. Niektóre zadziałały, a inne nie. To nie skończyło się dla niej zbyt dobrze. Brałam różne inne dzikie stworzenia, by zrobić na nich też inne eksperymenty genetyczne. Mam tu niektóre formy życia, które pływają w tych zbiornikach wypełnionych cieczą. I kontynuując swoją historię, zabiłam diamentowe psy, ponieważ były zagrożeniem dla społeczeństwa... Ale dość moich opowiastek.

Fioletowy jednorożec odłożył strzykawkę tylko, by wziąć inne i większe strzykawki. A igły podskórne były dłuższe i zastraszające. Twilight cieszyła się z tego, jak lizała okolice dolnej części brzucha tęczowego kucyka. Czuła ciepło aktywności mózgu Dash, gdy położyła swoją głowę o czoło niebieskiej klaczy.

- Rainbow Dash...  Naprawdę muszę cię bardziej poznać. Muszę się dostać do twojej głowy - błękitny pegaz poczuł się dziwnie i nie rozumiała jej zdania. - Jak miałam zamiar to zrobić…? - po chwili jednorożec przypomniał sobie.

Położyła rodzaj elektronicznego kasku na głowie Rainbow Dash i przywiązała go mocno! Z hełmu wystawały kable do łączenia jednego z urządzeń, które stało pod ścianą. Monitor w urządzeniu pokazywał długość fal mózgowych tęczowego kuca. Twilight podniosła jedną ze strzykawek i pokazała ją trzęsącemu się kucykowi, by się przyjrzała. Po psychicznym znęcaniu się, wstrzyknęła Dash groźną substancję, a potem fioletowy kucyk usiadł na podłodze jak pies 2,5 m dalej od Dashie oczekując z podnieconą i uśmiechniętą twarzą na hormony, by odniosły skutek. Dość szybko Dash poczuła coś, czego nigdy nie czuła wcześniej. Czuła się... naga i bezbronna, zaczęła się wstydzić. Miała ochotę zasłonić pewną część swojego ciała, którą pokazywała. Ale nie mogła. Jej kopyta były trzymane kajdanami na metalowej płycie. Ale była zbyt nieszczęśliwa, aby myśleć o tym wystarczająco długo. Twilight zauważyła zmianę wzorców fal mózgowych Dash wyświetlanego na monitorze.

- Wydaje się, że działa - Wstała i stanęła przed nagą klaczą, patrząc na nią od góry do dołu. - Rainbow Dash! Uśmiechnij się, włóż coś na siebie!

To miało zwrócić większą uwagę tęczowego pegaza na jej nagość. Lecz ona wydała z siebie skowyt i próbowała skrzyżować swe nogi. Czuła się nieswojo próbując tolerować pole widzenia jej dwóch przyjaciółek, Rarity spojrzała na Twilight Sparkle i Rainbow Dash próbując dowiedzieć się, co się dzieje z tęczowym kucykiem.

- Rainbow Dash, co się dzieje?

- Ja... Nie jestem pewna - odpowiedziała jej przyjaciółka, zaczynając się rumienić. - Ja po prostu nie chcę, żeby ktoś widział moją... dolną połowę.

Panna Sparkle spisała słowa Dash na papierze. Napisała, że Rainbow nie chce pokazywać swoich okolic osobistych, które pokazywała. Teraz pegazicy było wstyd, gdyż dokuczała jej trauma. Podekscytowany doktor chwycił kolejną strzykawkę.

- Kurczę, to będzie niesamowite! - wstrzyknęła kolejną substancję śpiewając. - Wpłynie tylko do krwioobiegu. La la lala.

Po około minucie tęczowy kucyk w męczarniach zaczął słyszeć ciche szumy. Szum zaczął się stopniowo pogłaśniać. Wkrótce szumom towarzyszyły impulsywne krzyki, piski różnych częstotliwości, wysokości, tonów oraz głośności. Były absolutnie chaotyczne i szalone. Pokój śmierci zaczął się zakłócać; długości i głębokości wszystkich rzeczy były w różnych wielkościach. Niektóre wymiary obiektów wydawały się krótsze, a inne dłuższe. Niektóre obszary ścian laboratoryjnych zbliżały się do Pegaza, podczas gdy inne obszary oddalały się. Dla Rarity to tylko biedny błękitny skrzydlaty kucyk, który pocił się, drżał i wpatrywał się w przestrzeń z wyrazem szoku i zdezorientowania.

- Dash… Wszystko w porządku? - zapytała niepewnie biała klacz.

- Przestań TWILIGHT! Przestań! Nie chcę, byś naśmiewała się ze mnie... Rozumiesz? Ale… jak możesz mówić do mnie, jeśli jesteś martwa?  Co to? Czy tak… chcesz uciec? - mówiła pegazica sama do siebie.

Twilight z radością patrzyła podczas pisania notatki z tego, co się dzieje.

Rarity była bardzo zdziwiona i bardzo zaniepokojona.

- Rainbow Dash! Z kim rozmawiasz?

- AAAAAAAA! - krzyknęła Dash, jakby broniąc się przed atakiem. - Cisza! Niech mój zmarły krewny przemówi! Mówi, że to ważne…! - Jej oczy zaczęły łzawić. - Wiem... Oni... oni... *chlip* Tak, oni są! - Nie mogła nawet patrzeć na swoje zmarłe kucykowe przyjaciółki. - Zobaczcie sami! One... żyją? Ze względu na prosty fakt, że one tam są? Tak... to ma sens... Tak. Oczywiście, że tak. Dlaczego nie miałoby być sensu? A to oznacza... Tak. Tak! TAAAAAK! Oh Pinkie Pie! Applejack! - Dash zawołała łzawiąc się z radości. - Myślałam, że was straciłam! HA! Widzisz? Twilight, Świnko?!

Rarity była w szoku z tego, co właśnie Dash powiedziała. Ale potem pomyślała, że może to był jej sposób na wyjście z tej sytuacji.

- Znam cię, Dash. I... ja też chcę je z powrotem, ale... - Rarity znów zaczęła płakać, z kolei Dash pomyślała, a potem powiedziała:

- Teraz, jak się stąd wydostać... Co Twilight?! Ty szumowino! Uwolnij nas od razu!

Fioletowa klacz zachichotała, kiedy nagrała słowa i zachowanie Dash.

- Jak sobie życzysz.

Kajdany, które były przypięte na stole Dash i Pinkie, zaświeciły się i otwarły się uwalniając Pegaza. Czyżby mogły znów uciec z tego miejsca? Nie. Nie mogły. Twilight by im na to nie pozwoliła. Skoro ona nie pozwoliła Applejack ich uwolnić, gdy była wolna z tych kajdanek. Dash natychmiast pędem poleciała w stronę Twilight Sparkle, by wykonać dewastujący cios w głowę. Ofiara razem z jednorożcem upadła na podłogę, po czym fioletowy kucyk uśmiechnął się pokazując swoje ogromne zęby. Ujrzawszy to Rarity pomyślała, że być może one mają jeszcze jedną szansę, aby wyjść z tego piekła. Dash wydawała się mieć pełną kontrolę nad swoim ciałem. Czy Twilight popełniła błąd? Czy to z powodu szaleństwa i głupoty? Nie! Musiała mieć coś w zanadrzu. Dash przypięła uśmiechniętego jednorożca do ziemi swoimi kopytami.

- Wypuść Rarity i Fluttershy!

- Ależ są wolne. Oddychają, prawda? - odpowiedziała z radosną miną Twilight, wyjmując gwoździe z przybitego ciała Pinkie Pie od metalowego stołu za pomocą magii.

- Mnie nie oszukasz! Oddychaniem nie udowodnisz mi, że są wolne. To ich bicie serca wołają mnie - Rainbow szybko poleciała do martwej Pinkie Pie i przytuliła ją do siebie. - Jestem... taka szczęśliwa, że wciąż żyjesz! - Rarity teraz wiedziała, że Rainbow Dash rzeczywiście wierzyła, iż Pinkie i Applejack nie były martwe. Pegaz później poleciał do pomarańczowej przyjaciółki. - Chodźcie wszyscy! Wynośmy się stąd cukiereczki. Zgłośmy to do władz, co ten fioletowy robak z nami zrobił!

Dashie podniosła górną kwadratową blachę z byłego rolniczego kucyka (urządzenie było już wyłączone). Podniosła jej zgniecione ciało, jednak przewody z jej hełmu były podłączone do maszyny, która znajdowała się pod ścianą, co uniemożliwiało opuszczenie sali. Kable były bardzo silne i mocno osadzone w maszynie i w elektronicznym nakryciu głowy Applejack, które było przymocowane wokół hełmu. Twilight przewidziała ten ruch znacznie wcześniej, a potem odpowiedziała.

- Dlaczego jeszcze nie uciekasz? Jesteś w takim szoku z ostatnich wydarzeń, które miały miejsce tej nocy, że nie spróbujesz? Chodź. Pozwól, że ci pomogę.

Rainbow Dash rzuciła ciałem AJ, poczym poleciała i wylądowała na szczycie metalowego stołu Fluttershy. Dźwięk lądującego pegaza nie obudził żółtej klaczy. Faktycznie, była oddana w głębszym stanie nieświadomości. Przyczyna tego stanu nie jest znana dość wystarczająco, Rarity nie miała pojęcia, co o tym myśleć.

- Co ta substancja z tobą zrobiła?

- Nie wiesz? Poważnie? - rzekła Twilight. - Lekcja będzie o tym, czego się tu nauczyłam.

Rarity próbowała przemówić do rozsądku Rainbow Dash.

- Rainbow! Applejack...  jest martwa. Nie rzucaj nią jakby była szmacianą lalką. I nie przytulaj Pinkie. Ona nie ma... ugh... o-organów - Biały kucyk znów poczuł mdłości. - Ona tak samo nie żyje. To ta substancja sprawiła, żebyś uwierzyła, że one żyją. Ale posłuchaj mnie! One są martwe! - Rarity krzyknęła z całych swoich sił.
Dash podleciała do ciała Pinkie Pie dając jej obejmujący uścisk plamiąc swoją sierść na czerwono.

- Ty też potrzebujesz pomocy? To idź do niej! Idź pomóż Rarity! - Trzymając kapiącego krwią martwego kucyka założyła go na swe ramię, po czym zaniosła, do Rarity. Później położyła ciało różowego kucyka na ciele białego jednorożca i powiedziała - Ona żyje, Rarity! Żyyyyyjjjjjjjeeeeee!

Rarity nie mogła uwierzyć w to, kiedy została zmuszona, by spojrzeć prosto w zimne martwe oczy różowej klaczy. Krew Pinkie Pie pokryła jej zwłoki bez narządów wewnętrznych lub górnej części jej czaszki, która leżała tuż przy niej; spowodowało to, że biały kucyk zaczął drżeć w niekontrolowany sposób. Poczuła ciepłą świeżą krew z okaleczonego przepływu Pinkie, który spływał po jej drżącym ciele. Rarity po prostu nie mogła wytrzymać swych wymiocin. Kwaśny płyn żołądka ochlapał twarz zmarłego kucyka a następnie z obu ciał wydzielina ciekła na sam dół. Rarity próbowała jakoś oddychać.

- AAARROU! Da- *kaszel*kaszel* DASH! OCKNIJ SIĘ! ZRÓB COŚ! AAAAHU *kaszel, kaszel, kaszel* Aauugghh!

Dashie spojrzała zdumiona.

- Czemu nikt z was-…AAAA!  NIE UCIEKA?! - krzyknęła szaleńczym głosem podnosząc ciało Pinkie od Rarity i potrząsnęła nią gwałtownie, co spowodowało, że krew i wymiociny ochlapały podłogę. - Ona jest głupiutka! Chodźmy na imprezę! Razem upieczemy wielobarwne babeczki z lukrem malinowym i winogronowym smakiem!

Rarity wiedziała, że jej przyjaciółka Rainbow Dash oficjalnie na maksa powariowała! Ale nic nie przygotowało ją na to, co się wydarzy później! Po ułożeniu ciała na podłodze, skrzydlaty kucyk usiadł obok niej i zatopił swoje zęby w jednym z przednich kopyt martwego kucyka, wyrywając ogromny kawał surowego czerwonego mięsa z ciała Pinkie.

- Darmowe kawałki! - powiedziała Dash gryząc kawałek mięśnia szkieletowego a krew kapała z jej ust.

W kilka chwil wielkiej troski Rarity głośno wykrzyknęła, a jej ciało trzęsło się i drgało z ogromną siłą. Po żuciu i połykaniu jednej trzeciej kawałka Pinkie, które wyrwała psycho-pegazica, upuściła przypadkowo ugryziony kawałek na podłogę i wzięła się za kolejny zdrowy gryz z jej drugiego kopytka. Dash mocno pociągnęła za kolejny kawałek z przedniej nogi zabierając ze sobą nici mięśni, jakby to był roztopiony ser. Zjadła z grubsza połowę ciała Pinkie zanim upadło to na ziemię. A potem wzięła kolejny kęs wtapiając swoje czerwone zęby. Rarity nie odważyła się dalej oglądać tego okropnego widoku.

- RAINBOW DASH! PRZESTAŃ! PRZESTAŃ! - powiedziała, podczas gdy jej oczy były szczelnie zamknięte, a głowa odwrócona.

To nie przeszkodziło psychicznie chorej przyjaciółce. Zwariowany kucyk tylko ciągle gryzł i mlaskał porcje mięsa z Pinkie Pie, jakby jadła nogę kurczaka.

- Nie denerwuj się. Przeniosę cię wkrótce na dwór Rarity. Heh.. Dlaczego muszę się czuć w taki sposób? - powiedział fioletowy jednorożec, gdy Dash w tym czasie ukryła specjalną część pod różowym trupem jakby go chowała z pola widzenia.

Tymczasem Twilight Sparkle była bardzo podekscytowana. Plus był taki, że naprawdę czuła się jak naukowiec. Była tak ucieszona tym faktem, że była bardziej bezpośrednio zaangażowana w eksperyment, że zapomniała robić dalej notatki. Po około dwudziestu minutach kanibalizmu różowego kucyka, Dash rozebrała przednie kopytko Pinkie Pie prawie z całego jej mięsa. Następnie tęczowa klacz doszła do odsłoniętej kości promieniowej.

Twilight nagle krzyknęła.

- NIE! Nie uszkodź kości!

Podeszła szybko do maszyny wciskając przycisk, który uaktywnił przewody na kasku Dash. Przewody te były wciągane do mechanizmu, jak kabel od odkurzacza, pociągając kanibala w kierunku maszyny powstrzymując ją przed rujnowaniem części nogi szkieletu. Teraz tęczowy pegaz miał znacznie mniejszy zasięg poruszania się.

- Wybacz Rainbow, ale ja chcę mieć szkielet modelu Pinkie... Powiedz. Wierzę, że skończyliśmy tą sesję. Co odkryliśmy, pytasz? Odkryliśmy, że obecny stan umysłu Rainbow Dash manifestuje swoją lojalność wobec swoich przyjaciół. Wystarczy spojrzeć na to, jak zdesperowana jest, aby uwolnić was wszystkich tak, jak przetransportowała Pinkie z tego miejsca!

Ograniczony błękitny Pegaz rozpaczliwie próbował się wydostać, lecz była ciągnięta mocno przez kable z jej elektronicznym nakryciem głowy. Nie mogła się uwolnić. Była jak zły pies związany na smyczy.

- Chcę, CHCĘ, by moi przyjaciele wiedzieli, że ICH KOCHAM! Aaah! DLACZEGO TEN HAŁAS NIE USTĘPUJE! - Rainbow Dash dalej się wierciła.

Ale po kilku minutach usiadła na ziemi trzęsąc się w skulonej pozycji z powodu wstydu i strachu. Miała na sobie straszny grymas. Pociła się na tyle, że wyglądała, jakby biegła spocona nosząc koszyk jabłek na swoim ciele. Jej oczy były szeroko otwarte a jej źrenice były małe.

Oczy Rainbow Dash rozejrzały się jak szalone. Potem jej twarz się zmieniła, przez kilka chwil intensywnie patrzyła, jakby myślała o czymś. Tymczasem Twilight Sparkle wzięła kilka łyków gorącego pomarańczowo-zielonego drinku z kolby laboratoryjnej i przygotowywała się dla Fluttershy. Po jakimś czasie coś ją zatrzymało, był to dźwięk jakby rozrywanego i stłumionego krzyku. Fioletowy jednorożec odwrócił się, by zobaczyć, co było tego przyczyną. Zobaczyła, że Rainbow Dash miała ogromne głębokie rozcięcie na swojej tylnej nodze z dużym rozlewem krwi, która tryskała z rany.

- Och przypuszczam, że jeszcze nie skończyłyśmy... Wow. Ten narkotyk ma na ciebie bardziej poważny wpływ niż przewidywałam - powiedziała Twilight przygotowując pióro i papier.

Rainbow Dash płakała chwytając swoimi ustami za gładki kawałek jej rozciętej rany.

- Muszę się uwolnić - rozciągnęła ją do granic wytrzymałości. - AAAAAOOUU...! Huh huh huh huh huh... To jest... To konieczne. Wydostanę się - Zauważyła, że fioletowy jednorożec ją obserwował.

Rainbow splunęła trochę krwi ze swoich ust, po czym powiedziała:

- PRZESTAŃ SIĘ NA MNIE GAPIĆ! PATRZYSZ NA MÓJ SROM! PRAWDA?! - Rainbow Dash zaczęła płakać. Wzięła jeszcze większy kawałek ze swojej własnej pulsującej nogi. I wydała jeszcze bardziej swój najgłośniejszy krzyk, jednocześnie bardziej płacząc z powodu palącego bólu. Gdy w końcu wyrwała krwawiący kawałek rany, nago-skrzydlaty tęczowy kucyk zakrył swoje miejsce intymne zakrwawioną raną między nogami. Twilight zachichotała, jednak nadal notowała, co widziała.

- Zobaczymy, kto będzie górą. Jestem pewna, że będzie tak, jak mówię - kontynuowała Dash cykl odrywania niektórych kawałków ze swojej własnej nogi, nadal płacząc, plując kawałkami swoich ran na podłogę z dala od niej. - AAAuurrrhg! Widzisz? Nawet teraz powoli kieruję się do tego miejsca z dala od tych łańcuchów!... Aaaagh... Powiedziała, wskazując jednocześnie obszar gdzie rzuciła kawałek po kawałku.

- Hhmmm... - zamyślił się jednorożec. - Zanotowałam wystarczająco notek. Pozwolę, by maszyna nadal rejestrowała aktywność mózgu poprzez kask Rainbow i zanalizuje dane później. Teraz możemy przejść dalej. Och, co za radość!

Szalona klacz poszła po swój wózek z tacą. Taca miała ukryte narzędzia pod ubraniem. Były też żarówki wypełnione alkoholem i butelkami wody. Twilight dała Fluttershy kilka klapsów.

- Yooohoooo. Czas wstawać kochana. Uda ci się! - żółty Pegaz jednak nie odpowiedział, fioletowy jednorożec dał jej delikatny uścisk, a następnie przeszedł do planu B...

Rozdział 6

…Było ciemno. Czarno. Nie wiedziała o niczym, co się działo. Spała. Nagle zrobiło się zimno i mokro. Coś kapało na jej ciało. To ją tylko trochę obudziło. Potem przypomniała sobie... NIE! Tak naprawdę nic się nie stało. Oczywiście, że nie. To nie mogło mieć miejsca. To był po prostu koszmar. Zły sen... Potem usłyszała głos.

- Fluttershy. No dalej, wstawaj.

Głosowi towarzyszyły dźwięki nędzy.

Ona nadchodziła, ale bała się otworzyć swe oczy. Odór śmierci wisiał w powietrzu. Nagle rozległ się krzyk w jej uszach a później usłyszała dziwny dźwięk. Jej oczy były bardzo szczelnie zamknięte. Pomyślała. NIE! To nie jest prawda. Nie chce w to uwierzyć! Ale to, co słyszała sugerowało inaczej.

- Fluttershy, nie możemy tego rozpocząć, jeśli nie otworzysz oczu.

Głos brzmiał dla niej coraz wyraźniej. Fluttershy powoli otworzyła swoje oczy, a one same rozszerzyły się z przerażenia. Jej najgorsze obawy potwierdziły się. Pinkie Pie leżała na podłodze obok własnych kawałków ciała, a pod nią duża kałuża krwi z dodatkiem wymiocin. W oddali znajdowała się Rainbow Dash, jedna z jej tylnych nóg była całkowicie przy samej kości, a druga była rozrywana przez szczękę swojej właścicielki. Kawałki zostały wyrzucane na około dwa metry od płaczącej błękitnej Pegazicy. Bezroga Rarity została jeszcze nietknięta. Fluttershy powoli była bliska płaczu na widok tak okropnie urządzonych przyjaciółek. To było jak dla niej zbyt wiele. Przestraszona i zdezorientowana jak nigdy przedtem, Fluttershy odwróciła wzrok, ale było jeszcze gorzej, gdy zobaczyła martwą Applejack z mocno zgniecionym ciałem, która znajdowała się tuż pod nią. Nie mogła dłużej patrzeć na ten widok i była gotowa zemdleć ponownie.

- NIE! Fluttershy! - krzyknęła Twilight oblewając ją zimną wodą, która zareagowała natychmiast. Żółty Pegaz zaczął ciężko płakać. Twilight próbowała pocieszyć swoją drogą przyjaciółkę. - Wiem… Wiem, że jest ci ciężko, ale jestem tu przy tobie - Fluttershy płakała mocniej nie rozumiejąc, dlaczego Twilight tak mówiła. - Hej. Wiem, co sprawi, że poczujesz się lepiej. Przyniosę ci przyjaciela - Twilight odeszła na parę metrów wiążąc króliczka Angel i przyszła z powrotem.

- Ach!! P-puść Angel'a!!

Fluttershy starała się dać porywaczowi spojrzenie. Natomiast obłąkany jednorożec dał ten sam niemożliwie szeroki uśmiech, jak wcześniej. Żółta klacz jednak zaprzestała na nią spoglądać.

- Oh Fluttershy. Drażnię się z tobą. Zgadnij, kto jest następny do eksperymentu! - zachichotała Twilight, natomiast serce Fluttershy waliło jak młot pneumatyczny. - Fluttershy reprezentuje element dobroci. Jej znaczek pokazuje trzy motyle, które mówią, że potrafi porozumiewać się z dzikimi zwierzętami z tendencją do ich potrzeb. Czy wszyscy to uznają? Jak myślisz, Rainbow?

- AAAAAA! Hu hu hu hu! Prawie skończyłam z moimi tylnymi nogami. Wkrótce będę mogła się poruszać! - powiedziała Rainbow Dash rzucając zerwane mięśnie i kości nóg na stos.

- Jestem z ciebie bardzo dumna. A ty, Rarity?

Biały kucyk nie powiedział ani słowa. Po prostu wisiała ze swoją głową nisko wydając z siebie stały cichy płacz, nie wiedząc jak inaczej miałaby sobie poradzić z tą traumą, która została z tej koszmarnej nocy.

- Świetnie!

Jednorożec magiczne przywołał wielki nóż kuchenny, trzymając go przy sobie. Fluttershy prawie pozwoliła, by panika przejęła nad nią kontrolę, ale odzyskała wystarczającą ilość odwagi, by dać Twilight kolejne jej spojrzenie.

- Nie zranisz go! Wypuść go natychmiast, jeśli wiesz, co jest dla ciebie dobre!

Z nagłym szybkim ruchem Twilight wzięła nóż w prawe kopyto na przeciw przerażonej miny Fluttershy.

- Nie zranię go - powiedziała fioletowa klacz używając magii, by uwolnić jej prawe górne kopytko Fluttershy, a potem przekazała nóż do kopytka żółtego kucyka. - Czy skrzywdzisz Angel'a? Wystarczy, że zrobisz ukłucie w sercu. Zrób to dla mnie? Proszę?

- Co...??? Nigdy nie skrzywdzę niewinnej istoty... Oprócz ciebie! - Przy takich emocjach żółty Pegaz rzucił dużym nożem kuchennym w stronę Twilight. Ostrze noża skaleczyło jej policzek, a ostro rogata klacz podniosła nóż i zrobiła sobie poziome cięcie poprzez swoje czoło robiąc wielki uśmiech.

- Jesteś zabawna! - rzekła sadystka umieszczając króliczka obok, a potem chwyciła za nóż kopytkiem i ostrożnie poprowadziła końcówką ostrza po lewym policzku żółtej pegazicy. - Czy wiesz, co mam zamiar z tobą zrobić, jeśli nie zabijesz swojego przyjaciela?

- Wolałabym umrzeć niż zabić biedne bezbronne stworzonko!!!

- Wiem o tym. Dlatego mam zamiar cię utrzymać przy życiu. Jeśli ty go nie zabijesz, to będę cię torturować tak długo, dopóki tego nie zrobisz. To jest ten eksperyment. Pokaże nam punkt kulminacyjny. Pokaże nam, ile masz w sobie dobroci.

Fluttershy widziała, że zły kucyk zaczął się przygotowywać. Jej oczy rozszerzyły się ze strachu widząc Twilight przygotowywującą narzędzia tortur. Jej serce prawie zamarło, kiedy zobaczyła połysk ostrych metalowych ostrzy, strzykawek, butelek z alkoholem oraz kilka innych groźnych obiektów. Wszystko było uporządkowane na srebrnej tacy, natomiast Twilight widziała strach w jej oczach.

- Wiem, jak bardzo jesteś wrażliwa. Nie spodziewam się, żeby to długo zajęło. Wszystkiego można uniknąć, jeśli tylko zabijesz Angel'a. Następnie obiecuję dla ciebie szybki i bezbolesny zgon.

Fluttershy cały czas patrzyła się na ostre obiekty, które leżały na tacy. Potem spojrzała na przestraszonego Angel'a.

- Ni... Nigdy! - krzyknął żółty pegaz.

- Dobrze... Skoro tak mówisz - Twilight Sparkle wzięła łyk swojego ulubionego drinku, a następnie używając magii włączyła gramofon. Sprzęt odegrał piękną melodię walca z tempem andantino. - Zatańczymy? - Po chwili złapała za skalpel. - Wiesz, pomagając mi w moich badaniach. Zasługujesz na swój własny znaczek.

Zaczęła ciąć. Uczucie, jakie poczuła Fluttershy, gdy fioletowa klacz ukłuła jej prawy bok. Było to jak ostre uszczypnięcie.

- Ała! - krzyknęła z bólu żółta klacz.

Ale ból zwiększał się, gdy Twilight wbiła skalpel głębiej w jej bok. Pegazica zgrzytała zębami i starała się trzymać swoje łzy, kiedy sadystka rzeźbiła dziwny symbol na jej boku. Ciepła krew ciekła z jej bolącego boku. Kiedy jednorożec skończył, przeniósł się na lewą stronę i zrobiła ten sam nieznany symbol, podczas gdy ona pogwizdywała sobie w rytm muzyki. Następnie butelka z alkoholem została wylana na obu nowo wyciętych ranach w okolicach znaczków. Twilight usłyszała krzyk Fluttershy z powodu piekącego bólu.

- Już płaczesz? A to dopiero początek. Jesteś naprawdę wrażliwa. Chcesz powstrzymać ból zanim zrobi się zbyt wielki?

- HA! To-to jest... to jest n-nic!

- Jak chcesz.

Twilight chwyciła za obieraczkę do jabłek i przycisnęła go do lewej tylnej nogi Fluttershy i zgarniała z niej skórę. Jej ofiara krzyczała i płakała, drgając oraz szarpiąc nogę, a jej skóra była pokrojona w długie lepkie paski, które upadały na podłogę. Wkrótce prawie połowa jej nogi była błyszcząca od ciemnej czerwonej krwi, której strumienie spływały z jej rany. Twilight umieściła obieraczkę z powrotem na tacy.

- Gdy będziesz gotowa, Fluttershy, po prostu daj mi znać.

Choć Fluttershy pokazywała wyraz wielkiego bólu, jej twarz wciąż posiadała wygląd determinacji, ale to spojrzenie stało się jeszcze trudniejsze do utrzymania, kiedy jej włosy były mocno pociągnięte przez magię, a jej uszy zostały odcięte nożem. Twilight miała już oba jej uszka w swoich kopytach, spojrzała na Rainbow Dash, która była zalana własną krwią, wymiocinami, bez tylnych nóg i w pół oderwanego przedniego kopyta.
- HEJ RAINBOW! Jesteś głodna? - powiedziała Twilight, rzucając uszy w kierunku krwawego błękitnego Pegaza, uderzając je o twarz, a następnie spadły na ziemię. Rainbow Dash była bardzo słaba.

- Nie... zaakceptuję... twojej... pomocy... ty... - Powiedziała tuż przed zwaleniem się na podłogę, Twilight nadal słuchała muzyki walca, który był grany na gramofonie.

- Minęło trochę czasu, od kiedy usłyszałam tę melodię. Zapomniałam, jaka to dobra nutka.

Twilight w rytmie muzyki przeniosła się w kierunku Fluttershy, lecz kiedy odwróciła się z powrotem do niej, przypadkowo potknęła się o jeden ze swoich tanecznych kopyt i upadła na żółtego kucyka dźgając ją nożem w prawe oko. Fluttershy naturalnie krzyknęła z nagłego bólu, kiedy jej prawe oko tryskało krwią na twarz fioletowego jednorożca. Twilight zareagowała natychmiastowo wyciągając nóż.

- OCH NIE! PRZEPRASZAM CIĘ FLUTTERSHY! NIE CHCIAŁAM CIĘ TAM DŹGNĄĆ! CZY WSZYSTKO W PORZĄDKU?!

- AAAAAAAAAAAHH! AAAAAAAAHHHHHH!

Słaba Rarity skuliła się bardziej i głośno płakała, słysząc kolejny głośny wyraz bólu z jednego z jej drogich przyjaciółek.

- W porządku. Zdążyłam.

Twilight Sparkle nacisnęła na nos Fluttershy, nakładając ostrą końcówkę noża i szybko pociągała nożem w górę i w dół kilka razy. Krew sączyła się, kiedy nos prawie był zerwany. Twilight złapała nos zanim uderzył o podłogę.

- Dashie! Tutaj! - odpowiedziała sadystka, rzucając część ciała żółtej pegazicy; Rainbow Dash, kiedy nos ją uderzył, ledwo wyszeptała.

- Uh... ja... - wkrótce potem rozdarty Pegaz padł nieprzytomny.

- Oh, prawie zapomniałam - rzekła Twilight, polewając alkoholem po lewej nodze Fluttershy, po jej prawym oku, a później na miejscu, gdzie znajdowały się uszy i nos.

- Proszę... *Płacz* Proszę, wypuść Angel'a. Nie można w inny sposób zrobić tego eksperymentu? - błagała pegazica.

- Wow. Naprawdę jesteś bezinteresowna wobec siebie. Nadal dbasz o Angel'a bardziej niż o siebie. Nawet, gdy jesteś torturowana! To będzie trwać o wiele dłużej niż mogłam to sobie wyobrazić - odpowiedziała zaskoczona Twilight przyciągając wózek do siebie, żeby mogła mieć łatwiejszy dostęp do młota i płaskiej szklanej miski.

W szklanej misce były bardzo długie gwoździe i podkowy zanurzone w alkoholu, które były odkażane. Dzięki magii Twilight podniosła podkowę i przybliżyła go do lewego tylnego kopytka Fluttershy. Potem wzięła młotek i przystawiła jeden z gwoździ do jej kopyta. Szpic gwoździa został umieszczony w jednym z otworów podkowy. Dziewczyna usłyszała świszczący hałas w powietrzu. Z głośnym hukiem gwóźdź wbijał się w jej kopyto. Uderzenie wysyłało bolesne wibracje przez okaleczoną lewą tylną nogę Fluttershy. Mogła powiedzieć, że gwóźdź nie był bardzo ostry, bo Twilight musiała wielokrotnie uderzać młotkiem z siłą, by zrobić postęp.

Intensywne, gwałtowne uderzenia wysyłały gwałtowne fale uderzeniowe na sam dół częściowo obdartej ze skóry nogi. To piekło ją z powodu niewytrzymałego cierpienia. Zaśpiewała piosenkę z krzykami i zawodzeniem, które brzmiały w całej jaskini. To pogorszyło uderzenie, kiedy gwóźdź wbił się o 15 centymetrów głębiej i w końcu trafił w czuły punkt. Gwóźdź był jeszcze mokry od alkoholu, który dodawał bólu. Po tym, kiedy gwóźdź w końcu był tak głęboko w kopycie Fluttershy, oprawczyni umieściła kolejny długi gwóźdź w drugim otworze podkowy i przybijała młotkiem. Żółta klacz straciła wszystkie oznaki zaufania. Bała się najgorszego, co się stanie z Angel'em. Czy ona podda go torturom i zabije biednego przerażonego królika, żeby wyładować swoją frustrację? A może to była tylko kwestia czasu? Kiedy te pytania biegły jej przez głowę, Twilight była gotowa z trzecim gwoździem. Po wbiciu około pół gwoździa, który znajdował się w nodze Fluttershy, Twilight kołysała swoim ciałem tam i z powrotem w rytm muzyki dopóki, gdy nie mogła już tego wytrzymać.

- Przykro mi, Fluttershy. Ale nie słyszałam tej muzyki od bardzo dawna. A to jest moja ulubiona część. Nie mogę już dłużej wytrzymać. Muszę tańczyć! Zaraz będę z powrotem.

Odłożyła młotek i zaczęła tańczyć w rytm muzyki. Fioletowy kucyk stał na swoich dwóch tylnich nogach udając, że tańczy z partnerem. Było zabawnie, być może zbyt zabawnie, kiedy podniosła z podłogi Applejack robiąc wszystko, aby wyprostować jej ciało i zaczęła z nią tańczyć walca.

Tymczasem Fluttershy wciąż leżała na metalowym stole i cierpiała. Rarity patrzyła z obrzydzeniem, jak Twilight tańczyła z trupem. Później spojrzała na Rainbow Dash, która leżała na ziemi, pokryta we krwi, bez tylnych nóg i która była chyba na skraju śmierci. Następnie spojrzała na żółtą skrzydlatą przyjaciółkę, która leżała tam na stole bezradna. Fluttershy spojrzała na białego kucyka, Rarity widziała smutek w jej oczach, ból, cierpienie oraz traumę. Jak to się mogło stać? Rarity po chwili zawołała do okaleczonego żółtego pegaza.

- Fluttershy... - pociągnęła nosem Rarity. - Kocham cię - Pegaz zrobił słaby uśmiech, jako wyraz uznania i docenienia, lecz biała klacz kontynuowała. - Słuchaj. Myślę, że... należy... zabić Angel'a. - Żółty kucyk spojrzał zaskoczony. - Wiem, że to brzmi strasznie, ale nie widzę żadnej z nas wychodzącej już stąd żywej... *chlip* Możesz także uwolnić się od tego cierpienia. PROSZĘ! NIE CHCĘ CIĘ JUŻ WIDZIEĆ W TAKIM STANIE! Wystarczy szybkie ukłucie w sercu! Angel nie będzie odczuwać bólu na długo. Nie tak jak ten ból, który odczuwasz teraz!

Fluttershy rozumiała, co jej biała przyjaciółka mówiła, lecz wciąż była przerażona pomysłem zabicia niewinnego zwierzątka. Twilight podsłuchała rozmowę Rarity, przestała tańczyć i wyłączyła muzykę.

- Hej! Rarity! Przestań decydować za Fluttershy.

- A ty przestań torturować Fluttershy i wypuść nas! Proszę… Po prostu chcemy odejść - odpowiedziała Rarity.

- Nie mogę. Jeżeli to zrobię, to jak zrozumiecie swoje znacze-

- PO PROSTU WYPUŚĆ NAS! NA MIŁOŚĆ KUCYKOWĄ! JESTEŚ CHORA! CHORA PSYCHICZNIE!! DLACZEGO TEGO NIE WIDZISZ?! TO NIE JEST MIŁE, KIEDY NAS KRZYWDZISZ! - krzyczała Rarity.

- ... … … – Fioletowy kucyk nie wiedział, co powiedzieć.

- Wypuść nas, możemy jakoś się dogadać. Pomożemy ci. Wtedy wszystko może wrócić do- - biały kucyk zaczął się dławić.

Wiedziała, że już nigdy nie mogą wrócić do tego, co było wcześniej. Nie po tym, co już się zdarzyło. Twilight tylko patrzyła na Rarity. Następnie puste spojrzenie powoli przekształciło się w miękki uśmiech z oczami w pół zamkniętych. Powoli podeszła do Rarity, wciąż z tym uśmiechem i oczami częściowo zamkniętymi. Bezrogi biały kucyk oddychał ciężko, podczas gdy Twilight pieściła jej brzuch tym ostrym rogiem. Róg szedł delikatnie, gdy doszła do brzucha Rarity, starała się nie skaleczyć białego kucyka.

- Kocham twoją energiczną mentalność - powiedziała morderczyni, przesuwając róg aż do sromu Rarity.

Biała klacz była wściekła i zaskoczona. Następnie Twilight włożyła swój róg do jej pochwy masując ściany tam i z powrotem. Rarity dyszała, pociła się, kiedy ruch podnosił się w tempie.

- Przestań!

Rarity zaczęła się robić wszędzie mokra. Westchnęła kilka razy, kiedy dotarła do punktu kulminacyjnego, ale była zbyt zszokowana i nieszczęśliwa, żeby znaleźć jakąkolwiek przyjemność. W rzeczywistości czuła nienawiść do Twilight. Straciła już szacunek dla niej, ale to spowodowało więcej zamieszania o stanie umysłu Twilight. Fioletowy jednorożec użył szmatki, żeby wyczyścić swój róg.

- Twoje ciepło jest tak świeże i pożywne... Mam rację? - rzekła wracając do pegaza. - Dobra Fluttershy. Zignoruj to, co Rarity powiedziała wcześniej - Wzięła młotek i kończyła to, co zaczęła.

Po około dziesięciu długich i bolesnych minutach w kopytach i przeszywającym bólu mięśni podkowa była mocno na swoim miejscu. Wszystkie siedem długich 15 centymetrowych gwoździ były całkowicie włożone do pulsującego bólem kopyta Fluttershy. Cierpienie było nie do zniesienia, jej płacz i krzyki były bezlitosne. Czuła, że dłużej nie da rady. Żółty pegaz rozważał słowa Rarity, spojrzała na przestraszonego króliczka... NIE! Musiała to znieść. Musi być inny sposób, żeby wydostać się z tej strasznej sytuacji. Myślała, że może Spike tu przyjdzie i zobaczy to, co Twilight zrobiła, a potem pójdzie po pomoc. Następnie będą one uratowane, a Twilight Sparkle, mówiąc delikatnie, może być dotknięta ręką sprawiedliwości. Może się to jednak nie zdarzyć, ale musiała zachować nadzieję. To była jedyna rzecz utrzymująca jej nadzieję i w konsekwencji utrzymania Angel'a przy życiu.

Następnie mistrz tortur przyniósł średniej wielkości naczynie wypełnione jasnym płynem. Trzymała go nad niedotkniętą prawą tylnią nogą Fluttershy. Pochylała zlewkę, a płyn wylewał się na całą nogę. Pegaz był już w takiej traumie wywołującej ból, że czuła coś bardziej bolesnego niż cokolwiek lub ktokolwiek w Ponyville nigdy by tego nie doświadczył. Był to kwas, który rozdzierał jej nogę na strzępy; gdy tylko spojrzała w dół, straszny widok jej tylnej prawej nogi powoli się rozpuszczał przed jej oczami. Po raz pierwszy topiło jej się futro oraz skóra odsłaniała mięśnie. Następnie te mięśnie nóg zaczęły boleśnie blaknąć. Jej krzyki i łzy przewyższyły Pinkie Pie, kiedy alkohol był na nią wylewany parząc jej narządy wewnętrzne. Ofiara miała wykrzywioną twarz wyrażającą ból i strach, zaczęła mieć siwe włosy i rozwinięte trwałe zmarszczki. Jej kości nóg wreszcie rozpłynęły się w pustkę. Twilight spryskała wodą na odsłonięte mięśnie i kości Fluttershy, które wynikły z utraty jej nogi, aby wyczyść wszelki kwas, który być może jeszcze został. Skrzydlaty kucyk szlochał i płakał do momentu, w którym ledwie mogła oddychać. Usłyszała, jak jej porywacz znów grzebał przy innych narzędziach znajdujących się na tacy.

- NIE! JUŻ WYSTARCZY! - odpowiedziała Fluttershy nie mogąc znieść dłużej tego cierpienia. - PROSZĘ! NIE ZNIOSĘ TEGO DŁUŻEJ! DOŚĆ! JUŻ DOŚĆ!

Twilight spojrzała na nią z intrygą:

- Jestem zaskoczona, że tak daleko zaszłaś. Spodziewałam się tego, że przełamiesz się dopiero wtedy, kiedy noga zostanie odłączona od ciała. Jesteś wojowniczką! Jestem z ciebie dumna! Ale... Wszyscy mamy swoje punkty wytrzymałości i wydaje mi się, że dotarłaś do swojego... Wiesz, co masz zrobić prawda? - rzekła, Twilight używając magii, by przenieść króliczka naprzeciw okaleczonego pegaza, z kolei nóż wręczyła do jej prawego kopyta.
Pegazica przyjęła pozycję, w której miała zadać śmiertelny cios. Angel miał smutną minę, ale potem skinął głową z wyrazem zrozumienia wiedząc, że musi umrzeć w imię Fluttershy. Żółty kucyk miał łzy w oczach, gdyż musiała dokonać morderstwa nie dla siebie, ale dla swojej byłej przyjaciółki. Angel przygotował się na śmierć, ale śmierć jednak po niego nie przyszła. Zobaczył jak jego żółta przyjaciółka obniżyła tnące narzędzie kręcąc głową, że nie popełni samobójstwa. Fluttershy wydała złe przenikliwe spojrzenie na bezdusznego jednorożca. Rzuciła nóż mocniej niż przedtem, ale Twilight rzuciła się na bok starając się uniknąć noża kuchennego, lecz to przecięło jej talię pozostawiając ogromne głębokie rozcięcie.

- AAAHH! - pisnęła fioletowa klacz upadając na podłogę, nakładając nacisk na swoją ranę z obu przednich kopyt. - Ha... Hahaha... HahahaHAHAHAHA! - Roześmiała się histerycznie. - Hehehehehehehehehehe. Hahahahahaha!

Obłąkany jednorożec pomału wstał, wciąż śmiejąc się, a jej tylne kopyta były ustawione w rozkroku. Kulejąc podeszła do wozu, gdzie zostawiła swój napój. Podniosła kolbę laboratoryjną i przybliżając ją do swoich ust wzięła niechlujny łyk. Trochę kropli napoju kapało z jej ust, a następnie spojrzała na napastnika.

- Heeheeheehee jesteś wojowniczką! Czy kochasz ból aż tak bardzo? Jestem zadowolona mając z tobą taki ubaw! Możemy to dokończyć, jeśli naprawdę tego chcesz. Pójdę nawet, po strzykawkę...

Fluttershy nagle zauważyła dodatkowe ograniczenia, które zostały umieszczone na jej szyi, klatce piersiowej i brzuchu przez jednorożca. Po załataniu swoich ran fioletowy kucyk użył niektórych bandaży, natomiast unoszącego się nad ziemią Angel'a trzymała z dala od żółtego pegaza. Bezlitosna sadystka trzymała jedną ze strzykawek znajdującej się na srebrnej tacy. W jednym kopycie trzymała dla swojej ofiary. Fluttershy nie mogła sobie wyobrazić, co było przygotowane dla niej po usłyszeniu złowieszczego słowa wypowiedzianego przez Twilight "strzykawkę". Ona już doznała bólu, którego nie mogła poczuć wcześniej, fioletowa klacz z kolei wyjaśniała.

- To, co znajduje się w tej strzykawce może cię utrzymać przy życiu i obudzi cię przed tym, co cię czeka - Serce Fluttershy waliło tak mocno, że czuła się tak, jakby miało wybuchnąć.

Już prawie dostałaby zawału serca z powodu strachu podczas wysłuchiwania obiecujących słów z ust oprawcy. Twilight już zaczęła smakować każdy kawałek jej strachu.

- Heh. Natomiast w drugiej strzykawce, która leży sobie na tacy znajduje się coś, co zwiększy twoją wrażliwość. Będziesz nadwrażliwa!

Ciało Fluttershy nie było daleko od strachu i przerażenia. Ale Twilight dała jej pierwszy zastrzyk, który uniemożliwiał uniknięcia tego, co się stanie później, potem jednorożec dał jej drugi zastrzyk. Po wstrzyknięciu pegazica zaczęła odczuwać rzeczy o wiele bardziej obrazowo. To stało się bardziej bolesne, jej rany stały się dużo bardziej bolesne niż były wcześniej, ponadto czuła nawet najmniejsze przeloty powietrza, które były wokół niej atakując jej rany, które już gorzej bolały niż przed wstrzyknięciem. A najmniejszy rozciągający się oddech, który był wysłany do każdej otwartej rany powodował ogromne cierpienie. Wszystkie te nowo odkryte ataki na jej ciele powodowały, że chciała głośno krzyczeć i jęczeć, jednak im częściej będzie się ruszać, to spowoduje sobie jeszcze większy dyskomfort. Twilight spojrzała na nią surowo.

- Czy czujesz ból Fluttershy? - powiedziała opierając głowę na poranionej nodze pegaza. - Pamiętaj, nawet, jeśli uważasz, że nie może być jeszcze gorzej, to jesteś w błędzie - powiedziała Twilight wdychając trochę powietrza i dmuchnęła na ranę delikatnym wiaterkiem; potężny ból poszybował przez jej tylne kopytko powodując niewyczerpane cierpienie. Twilight chwyciła za lutownicę, która była podłączona do podgrzewanej stacji lutowniczej. - Przepraszam Fluttershy. Ale zrobiłaś ten konflikt osobistym, bo zraniłaś mnie nożem.

Gorące żelazo powoli zbliżało się do nadwrażliwego żółtego brzucha. Jednak cierpienie już odczuwała z powodu ogromnego bólu, jakie dawał promieniujący gorąc. Pegazica boleśnie wciągała swój brzuch starając się unikać podgrzewanego pręta metalowego. Z jej twarzy spływał pot z powodu niepokoju, kiedy zbliżało się piekielne gorące żelazo. Jej serce biło bardzo szybko, kiedy lutownica w końcu dotknęła jej cierpiącego brzucha. Oprócz intensywnego bólu przebiegającego przez nerwy brzucha Fluttershy, lutownica powoli ocierała jej skórę powodując opary. Nadwrażliwość zrobiła ból nie do opisania, jej ból był ekstremalny do tego stopnia, że gdyby nie były jakieś ograniczenia w jej brzuchu, w klatce piersiowej i wokół szyi prawdopodobnie złamałaby kręgosłup lub szyję. Jej krzyk był niedookreślenia, nie było nawet przerw, by wziąć w oddech. Przerażające cierpienie było jedynym dźwiękiem, które było słychać w podziemnym laboratorium podczas tych chwil. To, co przeżywała pegazica było nawet widoczne w jej wyrazie twarzy. Twarz była wykrzywiona z przerażającym grymasem o zniekształconych cechach. Miała nadzieję, że zemdleje albo umrze. Wszystko, aby ból odszedł. Ale niestety wcześniejsza strzykawka podana jako pierwsza trzymała ją przy życiu i nie pozwalała zemdleć. Później po siedmiu minutach, brzuch Fluttershy został pokryty pęcherzami. Jednorożec w końcu zaprzestał tortur, natomiast żółta klacz dostała zmarszczek i siwych włosów, dzięki czemu jej wygląd był o 40 lat starszy. Do tej pory była w stanie zrobić wszystko, aby powstrzymać to szaleństwo, gdyż miała ostatnią szansę. Sadystka z kolei czekała na odpowiedź od niej, żółty kucyk tak rozpaczliwie chciał coś powiedzieć Twilight, że jest gotowa, ale była w takim szoku, że wszystko, co mogła zrobić to drżeć w niekontrolowany sposób.

- Przyznaję, że tym razem jestem gotowa zabić każdego, nawet Angel'a.

- Jestem tego pewna - odpowiedziała Twilight i miała rację.

Fluttershy po prostu nie mogła już dalej kontynuować. Oprawczyni puściła prawe przednie kopyto pegazicy, w którym dostała nóż od Twilight. Angel już lewitował przed nią. Walczyła, by przenieść drżącą rękę ku górze i zabić Angel'a nożem, biorąc pod uwagę ilość szoku, który się w niej znajdował, ale po około 44 sekundach w końcu udało jej się zadać śmiertelny cios króliczkowi. Angel już nie żył. Twilight rzuciła ciało w kierunku Rainbow Dash, która prawdopodobnie już dawno nie żyła, następnie zanotowała swoje najnowsze stwierdzenie.

- Teraz przypuszczam, że jestem ci winna szybki zgon... - Ciekawy jednorożec pomyślał przez chwilę. - Wiem, że ci to obiecałam, ale… nauka jest najważniejsza. Zastanawiam się, ile bólu możesz znieść przed zgonem nawet z chemikaliami, które ci wstrzyknęłam. - Szalony naukowiec pokazał jej kolejny przedmiot tortur, to było coś jak paralizator z tarczą oznaczającą napięcie. - To urządzenie wyśle niską ilość amperów wysokiego napięcia wyładowania elektrycznego dla tego, kogo dotknie. W ten sposób zmniejszę ryzyko śmierci, ale dostaniesz dość bolesne cierpienie. Więc, jeśli umrzesz, będę wiedzieć, że to głównie z powodu czystego bólu, jaki poczujesz, a nie z energii elektrycznej. Nie martw się. Wkrótce się to skończy, naprawdę.

I tak paralizator został włączony, a energia elektryczna popłynęła do zużytego ciała Fluttershy. W mgnieniu oka każde włókno mięśniowe zareagowało na prąd elektryczny. Energia elektryczna trafiła na każdy receptor bólu znajdujący się w ciele bardzo ciężko torturowanego zwierzęcia. Muzyka z zupełnej rozpaczy grała głośno w piekielnej komorze, jak Fluttershy tańczyła w jej rytm. Krzyki, a raczej nawiedzone krzyki brzmiały jak krzyki potępionych. Skrzydlaty kucyk był jak w niemal dosłownym piekle. Pegaz powinien umrzeć z hipoperfuzji już dawno temu. Ale substancja z pierwszej strzykawki robiła swoje zadanie bardzo dobrze. Minęły półtorej minuty, a Twilight postanowiła zwiększyć moc, w tym również ból. Teraz biedne stworzenie nie wyglądało jak dawniej. Cała jej sierść i grzywa były szare. Ciało było pomarszczone jak rozdrobniona papierowa torba, a jej przerażona twarz w trakcie stałego bólu była niewiarygodnie przesadzona, wyglądało to tak, jakby była opętana.

Panna Sparkle obserwowała z intrygą.

- Wciąż żywa, co? Myślę, że ten narkotyk może pracować aż za dobrze!

Morderczyni stopniowo zwiększała napięcie. Po około pięciu długich minutach ból rósł, a dusza w bólu wreszcie pokazała oznaki jej nowego poziomu cierpienia. Głośne wrzaski dawały zbyt duży nacisk na jej struny głosowe. Rozrywały się na strzępy. Tymczasem niezwykle traumatyczna Rarity w szalonym przerażeniu obserwowała, jak fontanna krwi tryska z gardła jej przyjaciółki. Struny głosowe żółtego kucyka były wyrwane z jej gardła i poleciały z jej ust lądując po drugiej stronie pokoju robiąc krwawy bałagan. Fluttershy nie mogła już krzyczeć. Jej krzyki zostały zastąpione przez krzyki Rarity, kajdany trzymające pegaza zginały się z niezwykle przekonującą tętnią bólu. Potężne szarpnięcia przeciwko tych ograniczeń dawały duży nacisk na jej ciało, że jej kości nóg i klatka piersiowa rozrywały się. Następnie jej kręgosłup pęknął w kilku obszarach. A na koniec szyja Fluttershy wykrzywiła się, odrywając się z miejsca i kończąc jej cierpienie.

Rozdział 7
 
- Nie do wiary! Nie miałam pojęcia, że te chemikalia będą działać aż tak dobrze! Zmarła nie z szoku, nie ze spowodowanego bólu, ale jej szyja skręciła się w wyniku jej gwałtownych ruchów. Gdyby nie to, kto wie, jak wiele bólu mogłaby jeszcze mieć. Jednakże nigdy nie dowiem się, jak wiele bólu jej ciało musiało znieść tuż przed śmiercią, teraz, kiedy już nie ma… - Twilight Sparkle zwróciła się do ostatniego żyjącego kucyka z grupy. - Prawie skończyłyśmy Rarity! - Bezroga klacz trzęsła się i miała łzy w oczach. Wszystkie jej najbliższe przyjaciółki nie żyły. Była sama. - Mam dla Ciebie coś specjalnego - powiedziała Twilight biorąc ze sobą strzykawkę.

Rarity nic nie powiedziała. Nie obchodziło ją już to. Była po prostu wdzięczna, że dołączy do swoich przyjaciół dość szybko, mając nadzieję, że nie będzie to zbyt bolesne. Fioletowy jednorożec wbił jej igłę do kręgosłupa tuż poniżej szyi. Powoli traciła możliwość korzystania ze wszystkich jej mięśni poniżej szyi. Choć chciała doczekać się swojej śmierci, była przerażona, czym może być poddana przed jej ostatecznym odejściem. Szczególnie widząc męki Fluttershy, które musiała przejść.

- Pro... Proszę powiedz mi, co zamierzasz zrobić, aby mnie...

- Rarity. To ma być niespodzianka. Nie mogłam się najbardziej doczekać twojej sesji. Oh, te tajemnice wkrótce zostaną ujawnione!

Przycisk zaświecił się na centralnym panelu sterowania i Rarity została uwolniona, ale nie mogła chodzić lub czołgać się. Twilight wzięła upadłego kucyka na swe plecy i zaniosła do pokoju na zaplecze. Na zapleczu cała zawartość była całkowicie zorganizowana. Wózki z narządami wewnętrznymi, które były w słoikach były ułożone obok siebie blisko ściany. Noże chirurgiczne, pilarka, strzykawki i wszelkiego rodzaju inne narzędzia zostały posortowane według kategorii na tacach oraz metalowych skrzynkach, wszystko spoczywało na ladzie i regale. Były też wyroby ze szkła, takie jak probówki i kolby, również na ladzie i regale. Było również kilka innych dziwnych urządzeń, które stały naprzeciwko ściany. Na końcu pomieszczenia znajdowały się drzwi wraz z ponumerowanymi przyciskami na ścianie obok. Twilight Sparkle wpisała długi kod cyfrowy, po czym otworzyły się drzwi, pozwalając im wejść do środka windy. Sadystka była bardzo podekscytowana.

- Gratulacje, Rarity. Jesteś jedną z tych czterech kucyków, które mogą zobaczyć moje podziemia. Niewiele kucyków, które kiedykolwiek mnie odwiedziły, albo słyszały o moich podziemiach, rzadko tu przychodziły... Z wyjątkiem mnie.

Cztery przyciski były widoczne na ścianie windy w pobliżu drzwi, którymi weszły. Każdy odpowiadał danemu piętru. Fioletowy jednorożec nacisnął na górny przycisk, po czym winda wysłała ich na pierwsze piętro. Trzy minuty później, drzwi po drugiej stronie windy otworzyły się. Twilight prowadziła bezrogiego jednorożca przez drzwi oraz na dół przez kilka korytarzy, robiąc kilka obrotów w lewo i w prawo. Podczas tego spaceru Rarity zauważyła wiele ponumerowanych drzwi, jak w hotelu, tylko miejsce wyglądało mniej przyjaźnie. Ponieważ podłogi i ściany były głównie z metalu i betonu. Oprócz oznakowanych drzwi było coś, co wyglądało jak stołówka, centrum medyczne oraz pokój rozrywki. Będąc na jakichś schodach, Twilight poinformowała Rarity.

- Pójdziemy dłuższą drogą, zrobię dla ciebie ten wyjątek i pokażę ci wszystko.

Zeszli bardzo długimi schodami w dół, potem weszły do szerszego korytarza. Przez całą ścianę po prawej stronie była długa szyba. Rarity spoglądnęła przez okno, sparaliżowany kucyk zobaczył bardzo duży pokój, w którym były długie przenośniki taśmowe, maszyny, materiały budowlane i ogromna pusta przestrzeń w środku. Rarity nie miała pojęcia, co o tym myśleć.

- Co... to jest?

- Postęp! To niesamowite jak wiele można osiągnąć dzięki potężnej magii lewitacji i setkach diamentowych psów oraz tysiącach parasprite'ów, którzy są moimi niewolnikami, pod moim hipnotycznym czarem. Dlatego zajęło mi trzy i pół miesiąca do budowy całej tej kryjówki. To nie mogło zostać zrobione tak szybko bez bardzo energetyzującego magicznego eliksiru dla moich pracowników, który to ja wymyśliłam i podałam im poprzez wstrzyknięcie. Idźmy dalej... - Tuż przy końcu korytarza weszły do pokoju o wiele mniejszego niż w fabryce, dwójka kucyków po prostu obserwowała.

- Postęp? Gdzie tu postęp? - powiedziała Rarity rozglądając się wokół, by zobaczyć pokój, w którym ściany i stoły były pokryte mapami.

Były to mapy różnego rodzaju miejsc w Equestrii. Obejmowały one Ponyville, Manehattan, Fillydelphia, Las Everfree, Canterlot i inne miejsca, w tym te, o których nigdy się nawet nie słyszało. Na ścianie po prawej stronie była ogromna mapa całej Equestrii, a nawet dokładniejsza wersja.

- Jak ci tu odpowiedzieć na to pytanie... Powiedzmy, że… mam wielkie ambicje. Bardzo, bardzo wielkie ambicje - powiedziała Twilight z radosnym uśmiechem.

Bezrogi jednorożec był zaskoczony, jej wygląd zmienił się z wyrazu wielkiego zdziwienia i przerażenia na realizację skutków doświadczenia Twilight i jej wielkich ambicji. Poruszając się po pokoju i idąc przez długie schody na sam dół, weszły w kolejny korytarz.

- Nie ma mowy, nie można tego dłużej ciągnąć. Księżniczka Celestia i Luna są dla Ciebie zbyt silne. Armia Diamentowych psów i parasprite'ów nie pomogą ci.

- Diamentowe psy? - prychnęła Twilight. - Tak, tak! Wiem, że nie pomogą.

- Odnajdą cię. Następnie Celestia ukarzę cię sprawiedliwością!

- Oh… Spodziewam się, że to wszystko wyjdzie na jaw. Zamierzam im ujawnić moje tajne działania, ale tylko wtedy, kiedy będę przygotowana.

Rarity pomyślała przez chwilę, a potem krzyknęła:

- Ktoś musiał usłyszeć nasze krzyki i błagania!!! Zwłaszcza… - Rarity zaczęła się krztusić. - Krzyki Fluttershy... Spike prawdopodobnie idzie już po pomoc!

- Oh, kochana! Masz rację! - prychnęła ponownie Twilight. - Hahahahaha! Raczej nie. Umieściłam zaklęcie wokół mojej piwnicy, gdzie głośne dźwięki, nawet te, które były bardzo głośno, były zablokowane. Żaden krzyk się nie przedostał, więc nikt nie będzie nic podejrzewał. Mogę użyć magii, aby wyeliminować wszelkie ślady fizyczne, które miały miejsce w piwnicy. Czasami mogę nawet założyć barierę, która zapobiegnie niechcianych gości, którzy chcieliby tu wparować, ale jestem zadowolona z tego, że myślę logicznie. Możesz zobaczyć, jak bardzo przydatne jest posiadanie potężnej magii.

Spacerując po sali minęły 8 drzwi gdzie po obu stronach znajdowały się 4 po każdej stronie. Cztery z lewej strony zostały oznaczone "Wynalazki laboratorium". Pozostałe cztery po prawej były oznaczone, jako "Chemiczno-Medyczne laboratorium". Kiedy zbliżały się do końca korytarza, inny korytarz przecinał drogę, którymi szły tworząc dwie ścieżki. Każda strona hali miała po dwoje drzwi, czyli razem cztery.

Wszystkie drzwi znajdowały się przed nimi. Tablice nosiły nazwę "Inżynieryjne Laboratorium Genetyczne". Twilight weszła wraz z Rarity do jednych z drzwi, to doprowadziło ich do dużego szerokiego i wysokiego oraz bardzo, bardzo długiego pomieszczenia. Po prawej stronie korytarza był ogromny pokój, stoły, biurka i lady różnego rodzaju, kształtów, długości, szerokości i wysokości. Na nich były wszystkie rodzaje narzędzi i urządzeń  takich jak probówki do badań, komputery, strzykawki, zlewki, cylindry do klonowania, mikroskopy i wiele innych tego typu. Ciężkie maszyny były w każdym miejscu. Było kilka drzwi na całej prawej ścianie tego gigantycznego korytarza, które prowadziły do znacznie mniejszych pokoi z dużymi, długimi, szklanymi oknami, co pozwala widzowi zobaczyć wnętrze. W pokojach są biurka z komputerami, papierkowa robótka i materiały biurowe. Na ścianach w pokoju były wykresy. Wszystko wyglądało absolutnie zastraszająco, ale to wszystko było niczym w porównaniu do prawej strony gigantycznego korytarza. Znajdował się tam rząd wielkich, szklanych, cylindrowych zbiorników, które służyły jako gigantyczne probówki. Były one wypełnione czystym żółtym płynem i każdy z nich mieścił to, co wydawało się mieć spory rozwój płodów skrzydlatych jednorożców. Kolor płodów zawsze się zmieniał przez całe spektrum. Ich źrenice były pokryte różnymi kolorami wokół swoich oczu.

Ich znaczki były takiego symbolu, jak bok Fluttershy, wykute przez Twilight, tyle że z unikalnymi literami i numerami kodów na ich podstawie. Każdy kucyk miał własny unikalny kod. Przenoszona przez psycho-kucyka Rarity zwróciła uwagę na monitory, które każde z nich były podłączone do własnego zbiornika. "Aktualizowanie danych" było wyświetlane na każdym monitorze wraz z kategorią należącej do odpowiedniego zbiornika płodu skrzydlatego jednorożca. Idąc w dół długiego pokoju czytała kategorie. Byli to "Pracownik", "Wojskowy",
"Dowódca", "Medyk", "Naukowiec" i inne. Kiedy szły dalej, pojawiły się nowe dziwne i ohydne stwory rosnące wewnątrz probówek. Wszystkie były w ramach kategorii "Eksperymentalne formy życia" Niektóre z nich były to parasprite'y o większych i mniejszych rozmiarach, niektóre z ostrymi zębami i różną ilością oczu oraz skrzydeł. Kilka zbiorników trzymało wiele parasprite'ów mutantów jednocześnie. Inne pokazane stworzenia były mieszanką różnego rodzaju kombinacji wielu różnych gatunków. Niektóre z tych gatunków były to: Cockatrice, Parasprite'y, Gryfy, wszystkie trzy typy Kucyków, Smoki, Mantykory, Diamentowe Psy i wiele innych. Widząc to wszystko Rarity wiedziała, jak śmiertelnie jest poważna Twilight Sparkle. To była piekielna realizacja tego, jak ogromne i obrzydliwe monstra będą w Equestrii, by odnieść sukces, aby zakłócić naturalny porządek wszystkiego, co wiedziała. Ale Rarity nie była przekonana, że Twilight powstrzyma się od tego.

- Nie zrobisz tego. To niemożliwe.

- Hmm może… Zobaczymy - odpowiedziała Twilight.

- Dlaczego to robisz?

- Żeby sprawdzić, czy to się uda.

- Nie masz absolutnego powodu, by to zrobić. Nie rób tego!

- Oh, Rarity. Czy ty kiedykolwiek zastanawiałaś się, czy jest to możliwe dla zwykłego kucyka takiego jak ja, aby całkowicie zmienić cały naturalny porządek? Wiem, że tak. Dlatego ja postawiłam się do tego zadania. Jestem bardzo pewna moich planów i zdolności do ich wykonania. W dodatku trzeba przyznać, że to brzmi całkiem dobrze. To jest jak gra!

Biała klacz nic nie odpowiedziała. Po tym to, co wydawało się wiecznością chodzenia przez koszmarny wyświetlacz czystego terroru, w końcu dotarli do końca. Przechodząc przez inne drzwi rogata klacz prowadziła Rarity przez około 60 metrów przez długi korytarz. To znacznie krócej niż w poprzednim pokoju. Twilight spojrzała na swoją przyjaciółkę i powiedziała:

- Jestem ci wdzięczna, że interesujesz się moimi projektami. Bałam się, że moja ostatnia pozostała najlepsza przyjaciółka nie widzi nic w tych nudnych fantazyjno-wstydliwych rzeczach nauki, ale nie byłaś rozczarowana!

Były na półmetku hali. To był czas, kiedy Rarity usłyszała słabe dźwięki jęków i płaczu. Twilight zatrzymała się na chwilę odpoczynku.

- Kurde! Jestem zmęczona tym długim spacerem, ale jesteśmy tak bardzo blisko wyznaczonego miejsca.

Zbliżając się do widocznych teraz drzwi, dźwięki i jęki stawały się coraz głośniejsze. Rarity słyszała te osoby, które płaczą i błagają o śmierć. Bała się, co może znaleźć za tymi drzwiami. Tak wiele myśli przebiegało przez jej głowę.

- Do kogo te głosy należą? Co się z nimi dzieje! Dlaczego oni proszą, by byli zabici? Proszę, powiedz mi, że nie będę musiała dzielić ich losu! Proszę, zrób mi to szybko i bezboleśnie, jak to możliwe! Chcę umrzeć! Pozwól mi teraz umrzeć!

Twilight Sparkle zachichotała, jakby Rarity powiedziała zabawny żart.

- Hihihihihi… No, Rarity. Nie mogę cię zabić. Potrzebuję cię przy życiu przez długi czas dla tego eksperymentu. OH TAK! NIE MOGĘ W TO UWIERZYĆ! TO BĘDZIE TAKIE WSPANIAŁE! TO ZBYT PIĘKNE, BY BYŁO PRAWDZIWE! I JUŻ PRAWIE JESTEŚMY! HEEHEHE! - w końcu dotarli do drzwi miejsca ich przeznaczenia. - OOOOOOOO, jesteś gotowa Rarity?

Biały jednorożec nie był gotów, by dłużej przez to przechodzić. Poruszała tylko jedną z części ciała, która nadal była pod jej kontrolą, zacisnęła zęby tak mocno, żeby tylko dostać się do szyi porywaczki, kiedy Twilight otworzyła drzwi, Rarity ugryzła ją, a fioletowy kucyk natychmiastowo rzucił ją do pokoju.

- Ałaaa, Rarity! To nie było konieczne.

Bezrogi kucyk wylądował na plecach. Źródło jęków znajdowało się tylko o jeden i pół metra dalej. Jeden z nich zaczął krzyczeć.

- NNnNieEEee! Nie wcinaj się nam do środka! Aaaaaaarrrgghhh!

- Proszę! Jesteśmy już wystarczająco wielcy. Aaaaaahhhhhh... Nie dodawaj nam tego - błagał kolejny kucyk i jeszcze inny krzyknął:

- To boli nas wszystkich, nawet jeżeli tniesz tylko jednego z nas...

Oczy Rarity były mocno zamknięte, była zbyt przerażona, by spojrzeć w górę. Ale to było bez sensu. Okrutny jednorożec posadził Rarity pionowo naprzeciw ściany i zmusił jej oczy do otwarcia za pomocą mistycznych mocy, używając roga. To, co biała klacz była zmuszona oglądać, było nie do uwierzenia. Była to ogromna pulsująca ruchoma (w miejscu) skomplikowana sieć niezidentyfikowanych żyjących tkanek organicznych. Wszystkie odgałęzienia kilku dużych mas miały dziwny kształt obrzydliwej wilgotnej tkanki nieznanej istoty. Olbrzymia pompująca żyła z tych stworzeń była dość widoczna. Były też i inne paskudne cechy, które te rzeczy posiadały, które wykraczały poza przerażoną klacz. I największa masa tkanki organicznej znajdowała się na samym środku. Jednak najbardziej przerażające było to, że one były zdeformowanymi, nieustrukturyzowanymi żywymi częściami ciała głównie z kucyków, które były wbudowane w sieć tych mas. Niektóre ciała nie były jeszcze w całości. Zostały one umieszczone w najbardziej niewygodnych i niekomfortowych miejscach w stosunku do siebie. "Looktrogon" jest głównym źródłem ich utrzymania. To jakby ich najważniejszy organ. Twilight zatrzymała się, aby zobaczyć wyraz twarzy swojej przyjaciółki.

- Pracuję nad tym przez około trzy tygodnie i cztery dni. Jesteś elementem szczodrości. Więc nie wiem jak hojnie oddajesz się temu stworzeniu przyczyniając swoje ciało do jego rozbudowy. Tak. Właśnie to. (?)

Biały kucyk mówił do siebie:

- Obudź się Rarity. To nie jest prawdziwe. To się nie dzieje naprawdę. To nigdy nie miało miejsca... *chlip* - wciąż nie mogła zaakceptować tego, że jej najlepsza przyjaciółka Twilight była zdolna do popełnienia tych obrzydliwych zbrodni.

- Dobrze się przypatrz na tą zbieraninę kucyków. Wykorzystaj ten pomysł. Będziesz połączona z nimi przez dłuuuuugi czas. Ta istota ma znacznie dłuższą żywotność niż przeciętny kucyk... Więc po prostu przyzwyczaj się do tego... Będę gotowa za minutę. Muszę uzupełnić moją kolbę laboratoryjną moim... Ulubionym napojem - powiedziała Twilight wychodząc z pokoju przez tylne drzwi, patrząc złowieszczym wzrokiem.

Rarity słyszała głośniejsze jęki. Zamknęła swoje łzawiące oczy i siedziała tam w rozpaczy nie mogąc dłużej patrzeć na ten widok, który ją obrzydzał.

- R... Rarity...

Klacz spojrzała tam, gdzie słyszała głos, aby zobaczyć jednego ze związanych kucyków, który do niej mówi.

- S... Sądze… AAAAAAGGHHHH! Sądzę, że wiem, dlaczego Twi... Twilight jest... Huh-huh-huh-huh-huh-hhuuuuh...

- Dlaczego Twilight jest co?

- Dlaczego ona jest... GGGGGAAAAHHHHHH! AAAAAAAHHHH!

- Hej, co tam jej mówisz? - powiedziała Twilight wracając ze swoim napojem. - Ja tu tylko robię wykłady. Czas zacząć zabawę! Gotowa Rarity? - rzekła z uśmiechem sadystka, biorąc łyk ze swojej kolby, biały kucyk zauważył, że oczy Twilight zaświeciły się po wypiciu małej tajemniczej cieczy...

- NAPÓJ! - krzyknęła natychmiastowo, Rarity. - Więc to dlatego robiłaś te wszystkie rzeczy! Mam rację?!

Twilight Sparkle spojrzała na Rarity z poważną twarzą. Potem odwróciła się do ogromnej chmary kucyków. Jej róg oświetlił pomieszczenie. Promień fioletowego światła wytwarzanego z końcówki rogu uderzył w centrum pomieszczenia. Magia przebiegła przez żywe tkanki organiczne atakując wszystkie stworzenia uwięzione wewnątrz. Wszyscy byli zmuszeni krzyczeć, wyli i jęczeli, natomiast w pomieszczeniu morderczyni wyraziła swój ból w demonicznych niskich dźwiękach.

- OOOOOOHHH!! NNNAAAAHHH!! - wszyscy byli w totalnym zamieszaniu.

- Kto z was powiedział Rarity tą informację? - wściekła klacz mówiła teraz szatańskim głosem. - Dobrze wiecie, że gdy jedno z was cierpi to cierpią wszyscy - rzekła zaprzestając ich torturować i zwróciła się do Rarity, która ledwo ogarniała to, co się właśnie stało. - Tak. To prawda. Może równie dobrze powiem ci to wprost, gdyż nie ma sensu już tego dłużej ukrywać. Wynalazłam magiczny eliksir, aby zwiększyć mój intelekt i magię. Działa dość dobrze. Ta kompozycja jest znana tylko mi.

Rarity czuła się jak idiotka. Pomyślała sobie, jak ona lub którakolwiek z jej przyjaciółek nie zauważyły tego wcześniej? To był tylko ten napój! Podczas jej zwariowanych eksperymentów Twilight piła tą cholerną, dziwną, syczącą ciecz przez całą noc. Czuła, że mogły temu zapobiec, gdyby tylko wiedziały, a gdyby wiedziały wcześniej to może one powstrzymałyby ją od zabijania kogokolwiek. To byłoby bardzo nieszczęśliwe uczucie.

- Twilight! Wszystko, co musisz zrobić, to odłożyć tę szklankę. Wtedy możemy to wszystko za... - mówiła Rarity, gdy oczy demonicznego kucyka płonęły jaskrawą czerwienią.

- Ale to nie wystarczy! Będę genetycznie i magicznie się zmieniać zwiększając swoją moc i mądrość do momentu, kiedy nie będę już musiała polegać na tym napoju. Moja moc i mądrość przewyższą Księżniczkę Lunę oraz Celestię, a nawet klejnoty Harmonii! Dzięki tej mocy i połączonej sile mojej armii super-wzmocnionych skrzydlatych jednorożców będę mogła rozpocząć pełne przejęcie Equestrii. Elementy harmonii zostaną zniszczone. Wymażę istnienie Celestii i Luny, jeśli będzie to konieczne. Wszelki opór zmiotę w pył! Będę nieśmiertelna i zapanuję całą Equestrią na wieki! -
Twilight powróciła do swojego zwykłego tonu i wyglądu, oddychała ciężko, aż się uspokoiła. - Przepraszam... Zrobiłam się trochę zbyt... Entuzjastyczna w momencie, kiedy myślę o świetlanej przyszłości Equestrii - dodała mając na sobie uśmiech najczystszej radości. - Jesteś gotowa?

Wózek z narzędziami był już obok Twilight. Otworzyła metalową skrzynkę znajdująca się na wózku, odsłaniając tablicę narzędzi chirurgicznych, podobnych do tych, których używała całą noc.

- Słuchaj, Twilight! Jestem twoją... przyjaciółką - rzekła Rarity od niechcenia wypowiadając to słowo. - Przyjaciele nie ranią przyjaciół. Oni nie tną ich nożem lub przebijają igłami. Jaką ty jesteś przyjaciółką? Nie pamiętasz... Magia przyjaźni?

- Tak-tak-tak-tak-tak-tak-tak! Ale będzie ubaw! Hurra, operacja! - krzyknął opętany kucyk, klaskając jej przednimi kopytami, nie zwracając uwagi na to, co Rarity mówiła.

- Twilight Sparkle! - krzyknął biały jednorożec. - Pomyśl, zanim to wszystko się stało. Byłyśmy tak razem szczęśliwe. Kochałyśmy się i dbałyśmy o siebie. Miałyśmy prawdziwą przyjaźń. A teraz?

- I nadal tak jest - Przerwała Twilight. - Jesteśmy na drodze odkrywania siebie. Jeśli to nie jest prawdziwa przyjaźń to ja-

- Zabiłaś swoich znajomych… Zabiłaś nasze przyjaciółki… Jak można się z nimi przyjaźnić, skoro są martwi? To nie ma sensu. Ty wyraźnie nie byłaś ich przyjaciółką, jeśli planowałaś ich wyrżnąć na śmierć - pasja Rarity wzięła górę. - Nie mogę być twoją przyjaciółką... Chociaż nigdy nią nie byłam! Nie zasługujesz na mnie ani na kogoś innego, w szczególności nawet na przyjaciela!

Fioletowy kucyk popatrzył w ziemię myśląc o tym, co biały jednorożec właśnie do niej powiedział. Zapadła cisza. Szybko wypiła całą szklankę w jednym porządnym łyku. Następnie z ogromną siłą i emocjami rzuciła kolbą laboratoryjną na ziemię, rozbijając go na wiele małych kawałków. Z nagłym wstrząsem podniosła głowę, odsłaniając najszerszy uśmiech, jaki kiedykolwiek zrobiła w ciągu tej nocy. Te świecące czerwono wyglądające oczy najczystszej manii patrzyły wprost w oczy Rarity, przebijając jej problematyczną duszę. Ten szeroki uśmiech mówił z demonicznym głosem pełnym goryczy i przymusowej radości.

- Hehe HIHI hehe hahahaha. Moi przyjaciele oddali swoje nędzne życie dla dobra rozszerzającej się wiedzy o przyjaźni. Oni wciąż żyją w naszych sercach i umysłach. Będziemy o nich pamiętać. A teraz mam zamiar poświęcić resztę swojego życia dla nauki. Więc nie waż się mówić, że nigdy nie byłyśmy przyjaciółkami.

- To nie ma nic wspólnego z przyjaźnią! I PRZESTAŃ TRUĆ SWÓJ UMYSŁ TYM PIEPRZONYM NAPOJEM!

- DOOOSYYYYĆ! - krzyknęła Twilight Sparkle, zaś jej oczy zaczęły drżeć. - Ty i ja uczymy się razem poprzez doświadczenie. Jeśli to nie oznacza przyjaźni... to ja tą przyjaźń stworzę. I BĘDZIEMY PRZYJACIÓŁKAMI! Zaczynając od TERAZ!!!

Twilight ostro wbiła strzykawkę do gardła Rarity za pomocą magii, wprowadzając do środka substancję paraliżującą, aby zablokować jej struny głosowe. Panna Sparkle przeniosła sparaliżowanego kucyka pod centrum Looktrogonu, podczas gdy bezrogi kucyk wisiał w powietrzu. Minęły dwie minuty, pozwalając Twilight na uspokojenie się. Potem podeszła do swojego pacjenta, przybliżając swój wózek, aby mieć lepszy dostęp do swoich narzędzi pracy. Otworzyła metalową skrzynkę i zaczęła pracę. Postanowiła użyć magii do całej operacji, gdyż wymagało to dużej szybkości i dokładności. Mały, ale bardzo ostry nóż zawisł nad lewitującym kucykiem. To sprawiło, że Rarity miała głębokie, okrągłe nacięcie na jej brzuchu. Biała klacz nadal była sparaliżowana z tym, że nie mogła się ruszyć niczym innym poniżej jej szyi, ale wciąż nadal mogła czuć jak skalpel wyrządzał jej ból. Mogła tylko oddychać ciężko od stresu, chirurg usunął klapę w kształcie naleśnika z brzucha Rarity i polała antyseptycznym płynem na jej świeżą ranę w celu zmniejszenia ryzyka zakażenia. Twilight kręciła wcześniej wyciągniętym kawałkiem Rarity, jakby robiła ciasto do pizzy. Miała więcej zabawy, kiedy przetarła czerwoną stroną o twarz Rarity, jakby chwaliła się, że potrafi wyciąć jej ciało bez problemu i żalu. Bezrogi kucyk myślał, że będzie wymiotować za każdą sekundą.

- Zwróć uwagę na to, że możesz nauczyć się czegoś więcej o zabiegach chirurgicznych - szepnęła Twilight spoglądając na świeżą czerwoną kałużę krwi, która była na podłodze w kolorze ciemno-brązowym, pod Rarity. - O cholera! To jest żenujące - Szybko przyniosła klamry dla swojego pacjenta i zatrzasnęła je wzdłuż cięć skóry, aby zmniejszyć krwawienie. - A ja po prostu mówiłam o zabiegach chirurgicznych. Hehe.

Chirurg wyrzucił czerwono kapiący arkusz skóry i mięśni na około metr od szerokości otworu górnej części centrum Looktrogonu. Cienkie zielone więzadła z pomarańczowymi lekko zakrzywionymi hakami na ich końcach przedłużyły otwór, łapiąc za łakomy kąsek poprzez haki. Po przegrzebaniu go przez kilka sekund, zabrały go do dziury, gdzie przerażające dźwięki rozrywania i niszczenia były słyszane z oddali, natomiast Twilight poinformowała:

- Looktrogon staje się głodny, kiedy wykonuje operację na którymś z pacjentów. Dobrze, że ma niepotrzebne tkanki odżywcze, które wszystkie są z nim związani. Czy to nie jest wciągające?

Twilight obróciła się do znanego gryfa, która została ustawiona głową w centrum stworzenia w obszarze bazowym. Jej oczy i dziób sterczały, a jej ciało zostało zawieszone pod kątem 45 stopni od ziemi plecami skierowane ku podłodze, a noga była trzymana w powietrzu. Jej ciało było wspierane przez dziwną obrzydliwą narośl, która została podłączona. Gilda mamrotała niespójne słowa brzmiące bardzo zagubiono i sfrustrowanie.

- Jej mózg jest trochę pomieszany i uszkodzony po stopieniu narządów wewnętrznych należących do stworzenia alfa (chodzi o Looktrogon'a). To trochę śmieszne słuchając jej paplaniny - powiedziała rozbawiona Twilight.

Rarity mogła tylko płakać. Większy skalpel wisiał nad brzuchem gryfa, wykonując okrągłe cięcie tego samego kształtu i rozmiaru, jakie miała Rarity. Komora wypełniona była dźwiękami echa z bólu. Obłąkana sadystka karmiła swoją istotę krwawymi warstwami mięsa, skórami i piórami. Ranna Gilda została oczyszczona. Ważniejsza i delikatna część operacji zbliżała się, Twilight wykonała szybkie ukłucie w boku żołądka białego kucyka, a jej łzawiące oczy cicho drgały, jej chęć zabicia się rosła dalej. Biała klacz miała ochotę znów zwymiotować, ale ostrze pospiesznie przecięło 3/4 jej narządu trawiennego. Część spadła, a zawartość żołądka rozlała się, pozostawiając ogromną dziurę w przedniej części napinającego się i pulsującego narządu. Magia oprawczyni złapała spadającą tkankę i soki żołądkowe, następnie wysłała soki i strawioną żywność do dużego otworu na czubku potwora, by to wypił. A fragment organu został złapany w powietrzu przez pomarańczową bestię z kłami wystającymi z jego górnych warg.

Twilight nie marnowała czasu, pokryła ranę żołądka płynem antyseptycznym, a następnie dała zaciski wzdłuż krawędzi dziury, aby zapobiec zbyt dużej utraty krwi. Potem fioletowy kucyk odwrócił się do zgorzkniałej Gildy i dźgnęła ją w nagi brzuch, zaczynając ją kaleczyć w taki sam sposób, jak to zrobiła z Rarity. Większość istot w pokoju zaczęła głośniej wyć i jęczeć, gdy rany zostały oczyszczone i zaciśnięte, a gdy stworzenie alfa było nakarmione, nadszedł czas na szycie. Psycho Sparkle przyniosła szwy chirurgiczne składające się z chirurgicznej igły i przyswajalnej nici chirurgicznej. Wszystkie kleszcze zaciskające zostały usunięte z obu pacjentek, Twilight umieściła Rarity wyżej ponad gryfem tak, że twarz Rarity patrzyła wprost na krocze Gildy. Zarówno ich żołądki dotykały się nawzajem, a nić chirurgiczna przebiła ich tkanki, natomiast fioletowy kucyk szył je razem, dalej używając magii. Twilight pracowała szybko poprzez jej wyrafinowaną magię i wiedzę o zabiegach chirurgicznych. Gdy węzeł był przywiązany, to samo zrobiła z dwoma otwartymi brzuchami. Biały kucyk i brązowy gryf były już operacyjnie połączone ze sobą przy pomocy ich żołądków i brzuchów. To było bardzo niewygodne i nieprzyjemne, ale było jeszcze gorzej. Chirurgiczny jednorożec wziął duży skalpel.

- Wiem, kto jest głodny - zrobiła bolesne nacięcie wokół lewej nogi Rarity, tuż nad kolanem.

Krew sączyła się z okrągłego cięcia i nogę obejmował czerwony strumień, zabójczyni szybko cięła nożem tam i z powrotem, wcinając się w głąb jej nogi ze wszystkich stron. Rarity mocno zgrzytała zębami, a łzy bólu spływały po jej twarzy. Sadystka przystawiła skalpel, który był tuż przy kości, robiąc całe nacięcie wokół nogi. Fioletowy jednorożec zaczął ciąć nogę poniżej nacięcia, wycinając kawałki mięsa. Skóra i mięśnie były wrzucane do Looktrogona, po zeskrobaniu ostatnich kawałków krwawego mięśnia nogi, morderczy chirurg użył pilarki do przecięcia odsłoniętych części kości nóg. Po przecięciu kości tą samą paskudną pracę robiła przy prawej nodze ofiary. Tym razem wykonano nacięcie gdzieś poniżej kolana. Kość pozbawiona mięsa została odcięta i wyrzucona na bok. Antyseptyczna ciecz została wylana na rany obu nóg. Twilight Sparkle użyła chirurgicznej igły i nici do zszycia końców przeciętych nóg dla stworzenia znajdujące się tuż nad głową Gildy, która była zaczepiona wewnątrz bestii. Rarity poczuła, że paraliż zaczął mijać. Mogła słabo poruszać swoimi czterema nogami. Czyste cięcie pilarki naciskało na lewe ramię białego kucyka centymetr od kopyta. Twilight następnie zaczęła ciąć kopytko, które zostało rzucone na drugą stronę pokoju. Paraliż strun głosowych został osłabiony, Rarity teraz mogła jęczeć cicho. Szew chirurgiczny przeszył jej przednie wiązadła do długiego wiszącego kawałka nieznanego materiału organicznego. Twilight oczyściła pilarkę za pomocą alkoholu, a potem przeszła do przedniej nogi. Biała klacz miała teraz dość siły, żeby próbować odeprzeć zębate ostrze. Twilight powiedziała z lekkim zdziwieniem:

- Co... Nie dałam ci na tyle paraliżu...? - fioletowy jednorożec próbował umieścić pilarkę na ramieniu pacjentki, ale Rarity nadal machała rękami. - Nie ruszaj się! Albo nigdy tego nie skończymy! - krzyknęła Twilight.

Rarity miała swój sukces w utrzymaniu pilarki z dala od niej. Fioletowy kucyk westchnął, więc postanowił wziąć sprawy w swoje kopyta. Truchtem podeszła do machającego ramienia zranionego kucyka i użyła swych kopyt trzymając ramię mocno, zanim siły bezrogiego jednorożca w pełni wrócą. Przednie kopyto Rarity zostało odcięte i odrzucone. Końcówka jej ramienia została oczyszczona i przyszyta na inną wiszącą linę z żywej tkanki. Sam podstawowy proces został wykorzystany chirurgicznie, by połączyć prawy policzek Rarity do czyjegoś lewego pośladka.

- Hej! Policzek w policzek! HAHAHAhehehehe hehe hohohoho! - roześmiał się choro umysłowy kucyk.

Po całej tej operacji Rarity była bardzo zakrwawiona. Jej brzuch, cztery nogi i prawy policzek były mokre od czerwonej cieczy, kiedy ona powoli krwawiła ze wszystkich jej widocznych szwów. Twilight ją poinformowała:

- Looktrogon powinien szybko połączyć się z Tobą. Hej! Kochasz modę, prawda? Cóż, uwielbiam twój nowy wygląd! Jesteśmy prawie gotowe! - Twilight zaczęła skakać wokół z radości. - Tak-tak-tak-tak-tak-tak-tak-tak-tak-tak-tak-tak! A najlepsza część jest tuż za rogiem - W tym momencie Rarity odzyskała prawie wszystkie siły, stopniowo dołączała do płaczącego chóru znajdującego się w komorze, Twilight z kolei powiedziała:

- Och, jesteś smutna? Rozchmurz się, Rarity. Dalej! Daj mi swój uśmiech! - Rarity nadal miała twarz wyrażającą wielki smutek. - Chodź. Pomogę ci... - powiedział Fioletowy kucyk, zbliżając się do płaczącego kucyka.

Położyła swoje własne usta na jej ustach. Kilka sekund w namiętnym pocałunku, Twilight usłyszała ryk Rarity. Zrobiła to, jako znak, by się odsunęła. Fioletowy kucyk odsunął się w ostatniej chwili, aby uniknąć mocnego ugryzienia od Rarity. Jednak Twilight to nie przeszkadzało, po prostu uniosła usta do końca przedniej nogi związanego jednorożca, która była cała w szwach. Jej język zaczął lizać krew, potem zaczęła ssać krew, która z niej wypływała. Jej usta były pełne we krwi, ale nie połykała tego. Zamiast tego odepchnęła Gildę trochę dalej na bok, by ułatwić sobie dostęp, aby jej usta przylegały do... warg sromowych Rarity. Wypluła krew ze swoich ust kierując do jej pochwy. Twilight spędziła minutę lub dwie wypluwając powoli krew do otworu Rarity, krew kapała z dwóch par warg.

Twilight spojrzała na Rarity, podczas gdy ona wypluwała pozostałą krew z jej ust.

- Wciąż się nie uśmiechasz...? Wiem, co zrobić! - powiedziała Twilight, przybliżając do siebie koszyk i wzięła różne skalpele, nożyczki chirurgiczne, kleszcze, blokady, uchwyty z igłami, szwy chirurgiczne, strzykawki i żarówki zawierające substancję antybakteryjną.

Korzystając z dobrej ilości energii magicznej, Twilight udało się ustawić usta i szyję Rarity w miejscu, upewniając się, że uwięziony jednorożec nie będzie próbował gryźć lub przesuwać głowy. Używając wszystkich tych narzędzi chirurgicznych, psychiczna Twilight rozpoczęła żmudne działania na ustach jej pacjentki. Usta Rarity przechodziły bolesne nacięcia, przecinanie nerwów i łączenia tkanek oraz niektóre inne manipulacje. Zamrożone w miejscu usta i szyja; wszystko, co mogła zrobić, to wyrazić swój ból poprzez łzy przez swoje zamknięte oczy i głośne krzyki.

Po około 30 minutach chirurg zakończył szycie ostatniej tkanki u swojej pacjentki. W końcu skończyła nie tylko z ustami Rarity, ale ze wszystkimi jej czterema najbliższymi przyjaciółkami. Twilight odłożyła wszystkie swoje narzędzia i odwróciła się, aby zobaczyć jej pracę.

Uśmiechnęła się z satysfakcją, kiedy ujrzała szeroki uśmiech znajdujący się na twarzy jej przyjaciółki. Rarity miała wolne usta i szyję, ale jedyny wyraz, jaki jej usta mogły pokazać, to ogromny krwawy uśmiech.

- Jestem taka szczęśliwa, że jesteś uśmiechnięta, Rarity. Nawet Pinkie Pie nie może dać nikomu tak wielkiego uśmiechu! - powiedziała Twilight radosnym tonem. - Cóż... Sądzę, że to wszystko... - Rarity płakała najmocniej niż kiedykolwiek. - Dam ci znać, jak nadejdzie inwazja! Do zobaczenia! - powiedziała Twilight tuż przed opuszczeniem pokoju.

Ostatnią rzeczą, jaką usłyszała od Rarity tej nocy było długie i głośne "NNNNNIIIIIIEEEEEEE!!!". Tuż przed teleportacją na zewnątrz pokoju, przed drzwiami na sali stanęła i po prostu znikła w błysku światła. Twilight znalazła się z powrotem w swoim laboratorium w piwnicy, gdzie znajdowały się zwłoki jej czterech najbliższych przyjaciółek, wszędzie widziała bałagan z krwi.

- Co za… bałagan…

Nie zawahała się, zbierając wszystkie skrawki i fragmenty Pinkie Pie, Rainbow Dash i Fluttershy. Zostały one umieszczone w sterylnym wiadrze, zauważyła nietknięty obszar na podłodze i umieściła ładną czystą matę na nienaruszony obszar. Starannie ułożyła martwe kucyki i Angel'a na macie, ustawiając ich w ten sposób, aby siedzieli pod ścianą. Angel siedział na kolanach Fluttershy. Pinkie Pie była obok Fluttershy po jej lewej stronie z ramionami robiącymi mocny uścisk. Po prawej stronie była Fluttershy, była przechylona na przeciwko Applejack, aby jej łokieć spoczywał na ramieniu żółtej Pegazicy. Obok AJ była Rainbow Dash, a to, co zostało z jej prawego ramienia, było wokół pleców Applejack.

- Teraz wszyscy będziecie oglądać moją pracę! - powiedziała Twilight, biorąc kilka gąbek i silne detergenty i biorąc się za robotę. Używała swoich kopyt i magii jednocześnie, spryskała wszystkie brudne obszary z podłogi, ścian i maszyn, używając detergentów, wykorzystując wszystkie pojemniki oraz rozpylacze na raz. Z jej magią i kopytami zamoczyła wszystkie gąbki, mocno czyszcząc, używając ich wszystkich jednocześnie. Ciężko pracowała, upewniając się, że każdy centymetr podłogi, ściany i maszyny był bez skazy. Kiedy skończyła, odłożyła wszystkie czyszczące rzeczy z dala. Spojrzała na cały pokój i była bardzo zadowolona z tej wielkiej pracy, jaką zrobiła przez całą noc. Odwróciła się do swoich przyjaciół.

- Wszyscy wyglądają tak słodko razem - powiedziała Twilight z podziwem, następnie smutek pojawił się na jej twarzy. - Ale nie wyglądają bardzo szczęśliwie... To musiała być twarda miłość, jaką im dałam dzisiaj - pomyślała, gdy po chwili jej twarz rozjaśniła się. - Być może jeszcze nie skończyłam hehehehe...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top