Rozdział 12

''Łooo Luju! Dawno mi się tak dobrze nie spało''

Wstałam, ubrałam się i postanowiłam zejść do kuchni na jakieś śniadanie. Wyszłam z pokoju i powędrowałam do celu.

5MIN PÓŹNIEJ

Miałam już przekroczyć próg drzwi do jadalni, kiedy to usłyszałam kłótnie Masky'ego z Toby'm.

''Hymm posłuchać kłótni a potem spróbować rozdzielić czy... Nie słuchać, wkroczyć i rozdzielić! Po krótkim namyśle stwierdzam iż wybieram pierwszą opcje hyhy''

-Toby! Jak jeszcze raz mnie tak ośmieszysz TO CIĘ CHYBA ZABIJE!! Czy ty mnie słuchasz!?

-A mówiłeś coś? Bo wiesz ja słabą pamięć mam (szczery uśmiech)

''Jak on go lubi denerwować haha''

-Dobra! Wytłumaczę ci to jeszcze raz, tylko teraz słuchaj!

-Będzie wykład... -Wymamrotał znudzony chłopak i uderzył głową o stół

-Weź się zachowuj kiedy rozmawiam z Sam. Czy to takie trudne jest?!

-Dlaczego miał bym... Łoooo!!! Ty się w niej zadłużyłeś! WIEDZIAŁEM!

-CO!? Nie... to znaczy może trochę yyy Nie!

''Mogłam jednak wybrać opcje drugą... Dobra mniejsza wchodzę tam i udaję, że kompletnie nie wiem o co chodzi! Tak to bardzo dobry pomysł ^-^''

-Heey Masky! Heeey Toby! -Wbiłam do kuchni i oczywiście udawałam, że kompletnie nic nie słyszałam...

-Hey Sam! Ullalaa widzicie te gofry!? One same się nie zjedzą, więc ja może pójdę je zjeść w yyy... W tamto miejsce! Właśnie tak! A wy gołąbaszki... yyy znaczy kumple zjedzcie sobie sernik, czy co tam chcecie -Toby pokazał kciuk do Masky'ego, a on zrobił facepalm, natomiast ja poczułam czerwień zalewającą moją twarz

''Nawet, gdybym nie słyszała tej ich rozmowo-kłuti (jest wgl takie słowo xD) To Tobiasz i tak by się wygadał... To się porobiło''

-Haha nie słuchaj go on tylko... zjadł za dużo posypki i teraz wygaduje takie... -Biedny próbował się wytłumaczyć, ale Tobiasz jak to Tobiasz...

-ON SIĘ W TOBIE ZADŁUŻYŁ!!! Aaaa wydusiłem to z siebie! -Nie wytrzymał

-SZYKUJ SIĘ NA ŚMIERĆ TOBY!!!

''A ja chciałam tylko śniadanie zjeść''

Oni się tam chcą pozabijać... To ja może Se śniadanie zrobię
Zrobiłam sobie zwykłą kanapkę z jakimś tam serkiem i usiadłam przy stole w jadalni.

-Saruśkaa!! Co jemy? Bo głodna już jestem!! -I już śniadanie mi nie smakuje.. papa kanapko [*]

-Eeee mają coś dietetycznego?

-Chyba tak czekaj, w lodówce na górnej półce stoi jakieś pudełko, może tam coś jest!

-To weź zobacz!

-Okej! Czekaj tylko sięgnę...

(plask, siup i plum xD)

-AAAAAAAAaaaaaaaaaa!!!! POMOCY!!!!! AAAAAA!!!!

-MISIA CO JE... AAAAAAA FUUUUUU BLEEEEE!!!

''Jeżuu, co one tam odwalają!! Idę sprawdzić''

Jak zobaczyłam Maciorę to nie wiedziałam, czy się śmiać, czy może nawet płakać...
''A co się stało!? Pewnie zapytacie''
Dominika chciała sprawdzić co jest w pudełku na górnej półce i... przyjrzała się temu dokładnie. Cała była we krwi, czy tam w jakiejś wodzie... Eee nie wiem w czym E.J trzymał swoje nerki, ale mniejsza o to!

Do kuchni zlecieli się wszyscy, dosłownie wszyscy! Gdybyście tylko mogli zobaczyć ich miny... Bezcenne.

-Niee!! Tylko nie moje nereczki! Dlaczego!? -Uuuu biedny E.J... Na jego miejscu teraz zjadłabym nerki Maciory... Chociaż nie! Zatruł by się chłopak!

-Kto normalny ma nerki w lodówce! -Obydwie księżniczki zaczęły się unosić

-Toby! Uspokój swoją uczennice bo ją zaraz chyba tu na miejscu zamorduje!!

-HA! Życzę ci powodzenia z powaleniem takiego cielska! Yyyy znaczy uspokój się co!? Dlaczego się źle zachowujesz? -Toby szczery do bólu

-Wam to się jednak trafiły uczennice haha!! -Nie no jeszcze Jeff musi tu wtrącić swoje trzy grosze... Pora się z tond ulotnić

Postanowiłam wybrać się na krótki spacer po lesie. Tylko jest taki jeden, tyci problem... Jest zima a ja nie mam żadnych ciepłych rzeczy. Dobra walić to! Wyjdę się tylko przewietrzyć.
Wyszłam i nie jest wcale tak zimno brrrr, da się wytrzymać.

-A księżniczka dokąd się wybiera tak całkiem sama? -Się przestraszyłam!

-Ja tylko wyszłam się przewietrzyć! -Szybkie wytłumaczenie moim zdaniem najlepsze

-Nie powinnaś wychodzić sama z Rezydencji... Jeszcze sobie pomyśle, że chcesz mnie opuścić

''Okejj... Ja zaczynam się bać''

-Żartujesz prawda? -spojrzałam na niego pytającym wzrokiem

- A czy ja wyglądam na żartownisia? Powiem jedno Wille możesz opuszczać tylko ze mną

-A niby DLACZEGO!? -Nie wiem czy powinnam unosić głos, ale teraz to mam wyrąbane

-Gdyż, aczkolwiek, ponieważ las jest domem Rake'a, więc jeśli nie chcesz przedwcześnie skończyć żywotu to się słuchaj!

-A... w sumie to masz racje

-Dziś 23:00 pamiętasz?

-A tak ta nasza wycieczka?!

-Tak dokładnie tylko myślę, żeby wybrać do tego jakąś lepszą nazwe

-Creepy Time! -Moim zdaniem spoko nazwa

-Co?

-No Creepy Time, moim zdaniem fajna nazwa. Zastanów się nad nią

-Pomyśle...

Weszliśmy do Rezydencji. Pierwsze co to udałam się do kuchni, żeby sprawdzić jak moje ulubione psiapsióły sobie radzą.
Weszłam do kuchni i powiem wam, że jestem w ciężkim szoku i panice Tapeciara Sara i Maciora one... one sprzątają! Ja to muszę gdzieś normalnie zapisać! To takie rzadkie zjawisko!

-Byś pomogła a nie tak sterczysz Sam!! -Czyżby Dominiczka się zdenerwowała??

-Eeeee wiesz w sumie to mogłabym, ale no niestety idę do salonu sprawdzić co robią inni

-Aaaaaa!! Nienawidzę Cię!!

-Tak, tak miło mi bayyy

''Ha! Aż tak miło mi się na serduszku robi''

Weszłam do dużego salonu. Siedzieli tam wszyscy, których poznałam, ale byli tam też ci, których nie miałam okazji poznać.

-Hejj! Sam! Nikt nie chce ze mną zagrać!

-Dobra mogę z tobą zagrać

-Yyyyy może być moja ulubiona gra?

-Łokej a jest nią?

-Tajemnica zobaczysz! Dalej chodź!
Graliśmy tak przez kilka godzin bo co tu innego robić?
Podszedł do mnie Masky

-Ej Sam może... chcesz wyjść na jakiś spacer co? Tak, żeby się przewietrzyć i nawdychać tego czystego, leśnego powietrza?

-Wiesz Jeff powiedział, że na spacery mogę wychodzić tylko z nim...

-Niby dlaczego?

- Bo inaczej mnie jakieś Babusy zjedzą, czy coś w tym stylu -Ale to głupio brzmi xD

-Babusy tak? To może...

-Ale w sumie czemu by nie olać jego zakazu! -Asz się wyrwałam haha

-Tak!! Znaczy yyy... Miło, że się zgodziłaś! Tylko jest jeszcze jeden problem, ale spokojnie ja to załatwię Toby! Chodź tu! -Się ucieszył chłopak

-Czo jest?

-Musisz zająć czymś Jeffa no wiesz, żeby się nie skapnął, że Sam zniknęła

-Dla moich gołąbaszków wszystko! Idę go poszukać i obiecuje, że nawet się nie zorientuje, że wyszliście! I...

-Skończyłeś!?

-Już tak :D

-Dobra Sam idziemy! Pokaże ci wszystkie fajne miejsca jakie są w tym lesie

-Taakk... A jak Jeff nas znajdzie to będę mieć przesrane

Wyszliśmy z Rezydencji i udaliśmy się w głąb lasu...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Z tego to się już powoli robi jakieś romansidlo haha 😂😂
A tak wgl to moja książka ma już 1k wyświetleń😄😄 powiem WOW bo szczerze to nie sądziłam, że ktokolwiek będzie czytał te moje chore wymysły haha
Dzięki kumple i kupmele 😉😄😀

Komerarze i gwiazdki bardzo motywują do dalszego pisania :) ;)

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top