* 12*
Wróciłam do swojego pokoju. Uznałam, że dobrze mi zrobi gorąca kąpiel, ale gdybym zamoczyła tą głupią ranę to będzie piekło. Owinęłam ramie i poszłam się wykąpać. W moim pokoju są drzwi do małej łazienki , ale robi wrażenie.
Napuściłam ciepłej wody i kąpałam się prawie godzinę. Po kąpieli położyłam się spać.
Gdzieś o 2 w nocy przebudziłam się. Wstałam i zapaliłam światło. Podeszłam do szafy i zajrzałam do szufladki na samym dole , były tam błyskotki. Moje błyskotki! Złoty i srebrny sztylecik na łańcuszku.
Jak na początku przeszukiwałam szafki to ich tutaj nie było. Ktoś mi je musiał tutaj podłożyć. Postanowiłam się zabawić w detektywa. Rozejrzałam się dookoła czy tajemniczy ktoś zostawił za sobą jakiś ślad. Nic nie znalazłam. Już kiedy chciałam wrócić do łóżka , poślizgnęłam się na bitej śmietanie! Bita śmietana........ to musi być coś na słodko.... to nie mógł być Hoodie....... sernika nie je się z bitą śmietaną.... to musiał być Toby! Idę do niego , mu podziękować za łańcuszki i dać w ryj za śmietanę na podłodze! Ok. To idę!
Stałam już pod jego pokojem. Zapukałam.
* puk puk*
Toby- Proszę!
Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Toby stał przede mną z założonymi rękoma z tylu. Uśmiechnął się.
Usiadł na łóżku i pokazał , że mam mu usiąść na kolanach. Podeszłam i bez zawahania usiadłam.
Toby popatrzył na mnie i spuścił wzrok, lekko się uśmiechając.
Toby- Kiti, znamy się nie całe dwa tygodnie , ale ja czuję , że już cię dobrze poznałem. Dużo myślałem i .... Ja Cię kocham.
Ja- O.. Tak się składa , że ja Ciebie też.
Toby wsuną rękę na mój kark i zaczął bawić się moimi włosami , patrząc mi głęboko w oczy. Przybliżył swoją twarz i pocałował mnie delikatnie. Odsunął głowę i spojrzał na moje usta.
Ja- Wiesz , że jesteś złodziejem?
Toby- Czemu?!
Ja- Bo ukradłeś mój PIERWSZY pocałunek.
Toby- Serio?!
Ja- Serio serio.
Toby znowu przybliżył się i pocałował mnie jeszcze raz.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top