Prolog

Wyskoczyła i nawet się nie obejrzała.
Zostawiła swoją rodzicielkę samą, zrozpaczoną. Dziewczyna myślała, że wreszcie udało się jej zabić matkę.
Po części.
Udało się jedynie zniszczyć psychikę.
Młoda kobieta nie przekraczająca trzydziestu lat obudziła się w szpitalu dowiadując się tym samym, że trafiła tu z poważnymi obrażeniami w okolicach brzucha.
Dobrze wiedziała jak to się stało, ale kiedy wyjaśniła całą sprawę policji to najzwyczajniej ją wyśmiali.

Opowiedziała o całym zajściu z ostatniego wieczoru.
O tym jak zobaczyła dziwną czarno - czerwoną ciecz na korytarzu, o zniknięciu stroju jej córki, a to co tam zobaczyła niemal zwaliło ją z nóg.

Wszędzie było pełno krwi, a w samym pomieszczeniu panował półmrok. Nie dało się jednak nie zauważyć, że wszystko było chaotycznie porozrzucane w całym pokoju. Najbardziej zdziwiło ją to, że na ścianach widniały ślady pazurów.

Przy oknie siedziała dziwna postać.
Kobieta powoli podeszła bliżej, aby lepiej przyjrzeć się tej osobie, ale ona momentalnie odwróciła się w jej stronę i wycelowała w nią nożem.

Na szczęście w ostatnim momencie go wyminęła.
Kobieta już dobrze wiedziała, że to Bianca - jej własna rodzona córka.

Nie zauważyła nawet kiedy w jej brzuchu wylądował nóż.
Szybko wyjęła go z siebie i rzuciła na bok.
Broń wybuchła.
Miała wielkie szczęście.
Wszyscy lekarze jej to mówili.

Jednak nie chcieli uwierzyć w prawdę.

Tamtej nocy jej córka - Bianca naprawdę ją zaatakowała.

Możnaby nazwać tę matkę idiotką, ponieważ pomimo cierpień jakie przeżyła ona nadal za nią tęskni, liczy, że kiedyś się opamięta i wróci do domu.

Szkoda tylko, że dziewczyna wcale nie miała takiego zamiaru.

Nie wiadomo nawet było gdzie jej i czy w ogóle żyję.

_______________________________________

Krótko prolog pisany przez mua :3

Zdjęcia Spider Toby'ego pewnie nie widać, bo ostatnio nie mogę dodawać zdjęcia w mediach ;-;

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top