6. Gość specjalny
- Zapraszam Lilith. Z góry uprzedzam, że Alice jest specyficzną osobą z dość mocnym ADHD. I czasem jest nieprzewidywalna.
- Domyślam się. Widziałam jak reagują przyjaciele mojej siostrzenicy. Taka młoda, a już taka przerażająca. Zupełnie jakby była piekielnicą.
- Może i jest - mruknęłam, otwierając drzwi do studia - Jesteśmy na miejscu.
- Dzień dobry pani Lilith. To dla mnie zaszczyt, że mogę zadawać pytania ciotce mojej przybranej mamy - Alice ukłoniła się przed demonicą.
- Alice, ty się dobrze czujesz? - sprawdziłam czoło dziewczyny, czy nie ma gorączki.
- Pewnie, tylko chciałam zrobić dobre wrażenie na naszym gościu specjalnym.
- Nie strasz mnie tak - mruknęłam.
- Ona jest urocza - zaśmiała się Lilith.
- Słyszałaś? Pani Lilith mnie pochwaliła - wyszczerzyła się Alice - Ale że wywiad sam się nie zrobi, to zaczynamy pytania. Jak być wiedźmą, albo demonem? Chcę, chcę, chcę!
- Drogie dziecko, wiedźmą na pewno nie zostaniesz, bo do tego zawodu to trzeba się urodzić. Bycie wiedźmą to kwestia genów. Co do bycia demonem... Sądząc po tym, jak wpływasz na przyjaciół Tiny, to masz szansę na tytuł honorowego demona.
- Super, honorowy demon! To teraz takie osobiste pytanie. Kogo pani kocha?
- Mojego wieloletniego partnera Samaela.
- Tina pokazywała mi jego zdjęcie. Przystojniak... - rozmarzyła się Alice - Kiedy pani ma urodziny?
- Za taką datę uznałam 30 kwietnia, kiedy to obchodzona jest Noc Walpurgii.
- Ulubiony kolor?
- Miedziany, jak moje włosy.
- No, włosy to ma pani śliczne. Jak aksamit - Alice powstrzymywała się od pogłaskania włosów demonicy - Ulubiona piosenka?
- "Poison" Alice'a Coopera.
- Ulubione zajęcie?
- Uwodzenie mężczyzn i pozyskiwanie dusz. No i taniec.
- Fajne zajęcia. Ma pani jakąś pracę?
- W dawnych czasach, gdy przebywałam na ziemi, to pracowałam, głównie jako kurtyzana albo aktorka w kabaretach, ale to w późniejszych czasach. Obecnie nie pojawiam się tak często na ziemi, a jako arystokratka jestem na tyle bogata, że nie muszę pracować.
- Zazdroszczę pani. Co sądzisz o Slendermanie i jego braciach?
- Ach, temat rzeka. Znam ich od dawna. Slenderman to prawdziwy dżentelmen i arystokrata, mój bliski przyjaciel. Choć potrafi być okrutny i przerażający. Trender ma wspaniałe poczucie stylu, choć potrafi być upierdliwy. Splendor to taki wesołek, choć na dłuższą metę jest męczący. No i Offender... tego dupka to nie znoszę. Nie potrafi trzymać rąk przy sobie i nie rozumie słowa "nie". Nawet jak w mordę dostanie to nie rozumie przekazu.
- Gdzie pani mieszka?
- Mam swoją rezydencję w piekle. No i kilka domów na ziemi, gdzie czasem spędzam wakacje.
- Jakie pani ma hobby?
- Taniec. Uwielbiam tańczyć. I kolekcjonowanie antyków.
- Co pani sądzi o Zalgo?
- Zalgo? Jeszcze większy dupek niż Offender. A jego ego przewyższa Himalaje. I miał czelność prosić moją siostrzenicę o rękę. Dobrze, że Tina go pogoniła.
- Ależ go pani nie lubi. Co sądzi pani o Silverze?
- Miły, sympatyczny chłopak. Wyjątkowo uroczy. Bardzo inteligentny. Idealny partner dla Tiny.
- A co sądzi pani o Tinie?
- Tina... moja wychowanka i siostrzenica. Silna kobieta, ceniąca niezależność. Ale jest wyjątkowo lojalna wobec przyjaciół i rodziny. No i jest piekielnie zdolną wiedźmą
- No, fajna ta moja przybrana mama. Chciałaby pani mieć dzieci? Jak tak, to ile?
- Dziecko, masz niedokładne informacje. Mam już trzech synów z Samaelem. I kilkoro dzieciaków spoza tego związku. Nie wspominając już o tych z moich dzieci, które zginęły z rąk tfu, aniołów. Więcej dzieci nie planuję. Mam już dość zmieniania pieluch i nieprzespanych nocy. Tym bardziej, że piekielne dzieci są sto razy gorsze od śmiertelnych.
- Czy w piekle jest inna technologia niż na ziemi?
- Jest podobna, tylko bardziej rozwinięta. Nie będę wchodzić w szczegóły, bo to nie moja działka.
- Jaki jest Pani ulubiony film?
- "Opowieści z krypty: Orgia krwi". Zostałam tam przedstawiona jako królowa wampirów.
- Muszę obejrzeć. Jak to możliwe, że demon może zakochać się wczłowieku? No wie Pani... Piekło a Ziemia są trochę w dużej odległości.
- Nie w tak znowu dużej. I pamiętaj moja droga, że dawniej diabły i demony częściej pojawiały się na ziemi, żeby pozyskiwać dusze. No wiesz, podpisywanie cyrografów i ich egzekwowanie, wypełnienie warunków kontraktu. Teraz świat poszedł do przodu i można to załatwić drogą elektroniczną. Także nie było trudno o romans śmiertelnika i mieszkańca piekieł. Sama kilka takich romansów miałam Taki Tycjan na przykład... - rozmarzyła się Lilith.
- Ten słynny malarz? To na pani cześć rude kobiety malował? Wow! - zachwyciła się Alice - Ma pani jakieś rodzeństwo?
- To skomplikowana kwestia. Mam kilkoro braci i sióstr krwi.
- To znaczy? - nie zrozumiała Alice.
- Nie urodziłam się jako demon, tylko stałam się nim na skutek wygnania z raju i paktu z Szatanem. W piekle zawarłam braterstwo krwi z kilkoma demonami obojga płci, tworząc w ten sposób jakiś rodzaj rodziny czy może raczej klanu, choć nie łączą nas geny. W późniejszych czasach stałam się głową tej rodziny, gdyż stałam się z nich najpotężniejsza.
- To faktycznie skomplikowane. Co z Twoimi... przepraszam, z pani rodzicami?
- Nie mam rodziców. Zostałam stworzona przez Boga, jako pierwsza żona Adama. Tak na marginesie, straszny był z niego nudziarz. Facet zupełnie bez polotu i fantazji. I dlatego od niego uciekłam. Demony to znacznie bardziej rozrywkowi mężczyźni.
- Tego się nie spodziewałam. A czy mogę panią przytulić?
- Oczywiście, słoneczko. Chodź tu do mnie.
- Jupi!!! - z okrzykiem radości Alice rzuciła się Lilith na szyję.
- Em, może starczy tych czułości? - spytałam po pół godzinie - W green roomie czeka jeszcze masa ofiar.
- Masz rację - Alice w końcu odczepiła się od Lilith - To jeszcze dwa ostatnie pytanka. Co pani sądzi o mnie?
- Urocza jesteś. Taki mały demonek w ludzkiej skórze.
- Ojej, jak miło. I ostatnie pytanko. Czy również jak Tina, może Pani przybierać demoniczną formę?
- Oczywiście. Każdy demon i demon półkrwi to potrafi. Mogę ci ją pokazać.
- Tak!
Lilith zaczęła się zmieniać. Jej włosy, wciąż rude, wyglądały teraz niczym zrobione z ognia. Oczy stały się zupełnie białe. Skóra przybrała oliwkowy odcień i wyglądała jak pokryta łuską. Wyrosły jej ogromne błoniaste skrzydła jak u nietoperza. Paznokcie zmieniły się w szpony. Z ust wystawały kły. Język, gdy oblizała wargi, okazał się rozdwojony jak u węża.
- Ale ślicznie - oczy Alice zabłysły - Też bym chciała się tak zmieniać.
- Nie patrz się tak na mnie - odparłam widząc pytający wzrok Lilith, która wróciła do ludzkiej formy - Mówiłam, że jest specyficzna.
- Serdecznie dziękujemy pani Lilith za udzielenie nam wywiadu. Justyna, odprowadź panią i sprowadź mi następną ofiarę.
- Jakieś specjalne życzenia?
- Tak, przyprowadź mi Smile Doga - zaśmiała się złowieszczo Alice.
- Jesteś pewna, że ta mała nie jest demonem? - szepnęła konspiracyjnie Lilith.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top