31. Tanecznym krokiem do wywiadu
Odniosłam wymęczonego Pana Szerokoustego do green roomu. Oczy wszystkich, no prawie wszystkich, skierowały się w moją stronę.
- No kochani, Alice nie zwalnia tempa i zaprasza kolejną osobę.
- Kogo tym razem? - westchnęła Judge Angels.
- Panna Rosenberg proszona do sali wywiadowej... Zaraz, gdzie ona jest?
- Pokłóciła się z Emrą, o to która jest lepszą tancerką - odparł lewitujący pod sufitem Puppet - Poszły do jakiejś innej sali zrobić sobie pojedynek na taniec czy coś. Zach i Lily poszli z nimi, pilnować, żeby się nie pozabijały.
- Aha. Dzięki.
Ruszyłam na poszukiwanie obu tancerek. Znalazłam je w w sali ze sceną. Obie kobiety wykonywały jednocześnie ten sam układ taneczny. Zach i Lily siedzieli na widowni i obserwowali ich występ w przerwach między pocałunkami.
- Drogie panie, musicie przerwać ten pokaz. Agnes proszona jest na wywiad.
- Ha! Mówiłam, że to ja jestem lepsza! To ze mną chcą rozmawiać, a nie z tobą, kukiełko.
- Ty masz chyba nie po kolei w głowie - Emra pokręciła głową - Chodź Zach, idzie... Albo sobie tu zostań w miłym towarzystwie.
********
- Hura! Nowa przytulanka! - Alice swoim zwyczajem rzuciła się na zaskoczoną Agnes.
- Kto lub co to jest?
- To tylko AliceQ, nie zwracaj uwagi. Za chwilę się odczepi - uspokoiłam ją, zasiadając w fotelu.
- No dobra, fajnie się ciebie tuli, ale priorytetem jest wywiad - po kilkunastu minutach Alice zostawiła Agnes w spokoju - Jak Ci się podoba brzmienie Twojego imienia w polskiej wersji?
- Po polsku brzmi ono Agnieszka - podpowiedziałam.
- Aginieśka? Trudno wymówić
- A mogę mówić do ciebie Agnieszka?
- Jednak wolę Agnes, więc tak do mnie mów.
- No dobra. Skoro twoja pierwsza ofiara umarła przez poderżnięte gardło, to czemu teraz odcinasz prawą nogę?
- Ta pierwsza ofiara to był impuls. Nawet nie planowałam jej zabić. Ale potem uznałam, że te wszystkie suki, które odbierają mi rolę Odetty, powinno spotkać to samo, co mnie się trafiło.
- Aha. Skąd pomysł na takie powodzenie?
- Tak mi jakoś przyszło do głowy. Ale w sumie brzmi fajnie, nie?
- No, jest oryginalne. Przychodzisz czasami na balet do teatru?
- Jasne. W końcu muszę wiedzieć, kto mi znowu ukradł rolę życia.
- Czy rodzina nic nie podejrzewa?
- Nie. Ale trudno, żeby coś podejrzewali, skoro mieszkają na drugim końcu świata.
- Jakie masz kontakty z rodziną?
- Kiedyś, jak byłam młodsza, byliśmy sobie bardzo bliscy. Ale potem jakoś się od siebie oddaliliśmy.
- O ile lat Twój brat jest starszy od Ciebie?
- Różnica jest spora, bo aż dziesięć lat.
- Faktycznie dużo. Przez 24 godziny masz znowu prawą kończynę, co robisz?
- O rany... Chyba poszłabym do klubu potańczyć.
- Czemu siekiera, a nie, na przykład, piła?
- Bo to akurat miałam w domu? No i spełnia swoją funkcję, więc czemu nie?
- Zapoznałaś się z creepypastami? Co o nich sądzisz?
- Masz na myśli te niby straszne historie? Niektóre są takie sobie - Agnes wzruszyła ramionami - Widać, że niektórym autorom brakowało warsztatu pisarskiego.
- Co prawda to prawda... Masz jakieś zażalenia do autorki o Twoją historię/postać?
- Eeee... co?
- Alice, pozwól na bok - zgarnęłam demona wywiadów i zaczęłam tłumaczyć szeptem - Agnes, w przeciwieństwie do Tiny, nie wie, że jestem jej Autorką. Więc może pomiń to pytanie, żeby nie pomieszać jej w głowie jeszcze bardziej.
- A, ok. Zapomnij o tamtym pytaniu. To jakiś błąd się wkradł. Mordujesz tylko tancerki z rolą Odetty czy ogólnie te, co są główną atrakcją na baletach?
- Przeważnie, te które mają być Odettą. Ale jak się trafi jakaś inna baletnica czy tancerka to też ją zabijam.
- Uff, dobrze, że nie tańczę - odetchnęła z ulgą Alice - Czy jakiś występ był przez Twoje czyny odwołany?
- A zdarzyło się. W końcu pierwsza lepsza baletnica nie może być solistką i grać głównej roli. A jak nie było godnej następczyni, to przedstawienie musieli zdjąć z afisza.
- Swoją dublerkę też zamordowałaś?
- Nie, niestety nie. Zaczęłam zabijać trzy lata po wypadku. W tym czasie dziewczyna, która była moją dublerką wyjechała do Paryża czy tam Berlina.
- Dlaczego zawód taksówkarza?
- Po prostu nie miałam innego pomysłu na siebie. A skoro miałam prawo jazdy to postanowiłam z tego skorzystać. No i ten zawód pomaga mi polować na baletnice.
- Sama zmodyfikowałaś samochód? Jeżeli nie, to kto ci pomagał?
- No nie. Jestem zdolna, ale na mechanice się nie znam. Znalazłam po prostu mechanika, który za dodatkową opłatą wykonał to, co zamówiłam, a i pytań niepotrzebnych nie zadawał.
- Nazwiska nie zdradzisz? Szkoda. To kolejne pytanie. Jakiego rodzaju komiksy robi Twój brat? Czytałaś jakiś z nich?
- To są dwa pytania - trafnie zauważyła Agnes - Są to komiksy dla dorosłych... No, erotyczne znaczy. I to takie mocno hardcorowe. Raz mi przysłał jeden. Przejrzałam go z grubsza i odłożyłam na półkę. Nie dla mnie.
- Uuu, fajnego masz brata. Masz jakikolwiek kontakt z tancerkami, które miały wystąpić z tobą?
- Nie - ucięła krótko Agnes.
- Ale dlacze... - zaczęła Alice, ale widząc zaciętą minę byłej baletnicy zrezygnowała - Jakie to uczucie obudzić się bez nogi? Albo co czułaś w tamtym pociągu?
- Najpierw okropny ból, a potem nic. A jak się obudziłam i nie czułam nogi... Chciałam wierzyć, że to tylko koszmarny sen. Ale gdy uświadomiłam sobie, że naprawdę straciłam nogę był żal, rozczarowanie, gniew, smutek...
- Metra też nie lubisz?
- Też. W końcu to takie coś jak pociąg, tylko pod ziemią.
- Ile czasu zabiera ci nałożenie scenicznego makijażu?
- Około czterdziestu pięciu minut? Coś koło tego.
- Krótko. Co robisz w wolnym czasie?
- Słucham muzyki, czytam, oglądam filmy albo buszuję w necie.
- Co Ci się podoba w swojej historii? A, nie. Tego nie było. Jaki jest Twój ulubiony kwiat?
- Białe róże, kocham je.
- Masz jakiś idolów w balecie? Jak tak, kto to jest?
- Oczywiście. Na przykład Isadora Duncan, Margot Fonteyn, Michaił Barysznikow.
- Myślę, że coraz mniej ludzi interesuje się baletem. Boli cię to albo jakoś specjalnie denerwuje?
- To dość przykre, bo balet to piękna sztuka. Ale co zrobisz. Ich wybór.
- Jak potoczyłoby się Twoje życie, jeżeli wypadek nigdy by się nie zdarzył?
- No nie wiem, jasnowidzem nie jestem. Ale pewnie dalej bym tańczyła, może nawet dostałabym angaż w jakimś słynnym teatrze. A po zakończeniu kariery scenicznej może zostałabym nauczycielką tańca albo choreografką.
- Jadłaś kiedyś waciki, żeby utrzymać szczupłą sylwetkę?
- Co? Znaczy, słyszałam, że niektóre dziewczyny tak robią, ale ja niczego takie nie odwalałam. Za to sporo trenowałam. I byłam ciągle na bardzo restrykcyjnej diecie, co w końcu doprowadziło mnie do anoreksji. Możemy już o tym nie mówić?
- Ok. Mogę obejrzeć protezę? Jak sie czujesz z nią, a bez niej?
- Skoro chcesz - Agnes wzruszyła ramionami i wyciągnęła przed siebie nogę - Na początku dziwnie mi z nią było. Uwierała mnie i obcierała. Nie czułam się z nią pewnie i nie wierzyłam, że dam radę z nią chodzić. Ale w końcu się przyzwyczaiłam. Teraz bez niej czuję się słaba.
- Całkiem fajna ta proteza. Powiedz, będziesz zabijać do końca swoich dni?
- Nie wiem, może.
- Aha. Na dwóch próbach samobójczych się zakończy, czy nadal próbujesz odebrać sobie życie?
- Się zakończy. Teraz wolę odbierać życie innym - baletnica uśmiechnęła się sadystycznie.
- No spoko, każdy ma jakieś hobby. Ile ci płacili, jako baletnicy? I czy w ogóle płacili?
- Nie, no płacili. A ile, to zależało od pozycji w hierarchi. Początkująca baletnica dostawała jakieś 600-700 euro. Solistka około 2500 euro.
- To tak średnio bym powiedziała. Jaka jest Twoja ulubiona potrawa?
- Boxty*, Barmbrack Cake** i Honeycomb***
- Nie wiem co to, ale brzmi pysznie. Motto życiowe, albo ulubiony cytat?
- Nie mam.
- O ile taka jest, możesz powiedzieć o sobie jakąś anegdotę?
- No nie wiem... Albo dobra. Jak miałam trzy latka spowodowałam małe zamieszanie i postawiłam w stan ostrego pogotowia rodzinę, sąsiadów i policję. Bawiłam się w ogrodku, a moja matka była w tym czasie w kuchni i gotowała. W pewnej chwili poczułam się zmęczona i wpakowałam się do psu do budy, gdzie zasnęłam. Wszyscy byli przekonani, że ktoś mnie porwał. A ja przespałam kilkugodzinne poszukiwania w budzie, wtulona w naszego wilczarza. Dopiero późnym popołudniem wyszłam z kryjówki, bo obudziłam się głodna.
- Hehehe! Dobre! Hehehe! - Alice zaczęła rechotać.
- Spokojnie, ona tak ma - wyjaśniłam zaskoczonej baletnicy.
- Aha. Bo już nie byłam pewna czy wołać egzorcystę czy psychiatrę.
- No dobra, jeszcze kilka pytań mam - po jakimś czasie Alice się uspokoiła - Były z Tobą przeprowadzane wywiady wcześniej?
- Tak, jak pracowałam w teatrze to parę razy udzielałam wywiadów do prasy artystycznej i raz dla lokalnej telewizji.
- Uuu, gwiazda normalnie. Jakie to uczucie, zostać "główną atrakcją" na występie?
- To coś niesamowitego, magicznego, podniecającego. Wiesz, że jesteś najważniejsza, że każdy ci podziwia... Tego się nie da opisać, to trzeba po prostu przeżyć.
- Czemu się przefarbowałaś?
- Bo chciałam coś w sobie zmienić. No i biały to kolor Odetty.
- Aha. Masz jakiś kuzynów?
- Dwie kuzynki ze strony ojca i trzech kuzynów ze strony matki.
- Mhm. Czy w gorące dni nie odparza ci się noga w protezie?
- Nie. Jest tak zrobiona, żeby zapewniać maksimum komfortu.
- Ile musiałaś się leczyć po wypadku?
- Długo, jakoś tak ponad rok.
- Jakiej wiary jesteś?
- Wierzę w Sztukę.
- To jest taka wiara? Chociaż, jak niektórzy wierzą w Latającego Potwora Spaghetti... Jakie są Twoje ulubione lody?
- Śmietankowe z polewą czekoladową.
- Mniam. A ulubiony serial?
- Chyba nie mam takiego.
- Jak nazywali się Twoi profesorowie od baletu?
- Oj, wielu ich było. Ale najlepiej pamiętam madame Lescaut, zwaną przez nas Królową Lodu. Małe to było, ledwo od ziemi widoczne, ale jak cię zmierzyła wzrokiem, to prawie na zawał się schodziło. A jaki miała lodowaty głos. Brr - Agnes zadrżała na wspomnienie nauczycielki.
- To teraz... Cholera! Pytania mi się skończyły. To już koniec wywiadu.
- Raczej przesłuchania... To mogę już iść? Bo mam niedokończony pojedynek z Emrą.
- Tak, tak. Powodzenia - Alice z roztargnieniem przegladała kartki, jakby liczyła, że pytania same się pojawią.
***************
*Boxty - irlandzkie placki ziemniaczane
**Barmbrack Cake - słodki drożdżowy chlebek z rodzynkami
***Honeycomb - ciastko z cukru, miodu i sody oczyszczonej
****************
Uwaga!
To były już ostanie pytania, jakie nadesłała mi _AliceQ_. Zatem jeśli masz moja droga jeszcze jakieś pytania, to śmiało nadsyłaj.
Jeśli inni czytelnicy też by chcieli o coś zapytać naszych ulubieńców, to śmiało. Piszcie je pod tym rozdziałem. Macie czas do końca maja. Jeśli nie będzie żadnych pytań, zakończę tę ksiażkę i skupię się na pozostałej mojej twórczości.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top