14. Live-chat z Benem Drownedem
- Cholera, ależ on ciężki - wysapałam, wciągając omdlałego Jeffa do green room.
- Tak! W końcu ten gnojek zdechł! - ucieszyła się Jane.
- Rozczaruję cię - skrzywiłam się - Żyje. Tylko w łeb oberwał.
- Szkoda - westchnęła Jane - A myślałam, że już pozbędę się tej pluskwy.
- Nie ma tak dobrze. Dobra, niech tu leży w charakterze wycieraczki. Zapraszam kolejną osobę, którą jest... Ben Drowned. Ben?
- Giń ścierwo! Giń! Giń! Giiiiiiiiiiń! - Ben naparzał w jakąś grę o zombie - Hej! Zostaw tego pada!
- Po wywiadzie będziesz mógł grać dalej - odparłam twardo - Zapisz grę i rusz tyłek. I żadnego ale.
- Ben! Mój mały słodki elf! - pisnęła Alice na widok blondyna - Jakiś ty tulaśny!
- Ratunku! Wściekła ośmiornica na wolności - panikował Ben - Dusi mnie! Ja tu zginę!
- Tak gwoli ścisłości, to ty i tak już nie żyjesz - odparłam, obserwując wyrywającego się elfa - No dobrze, starczy tych czułości. Alice, gotowa do przepytywania?
- Ja bym była nie gotowa? - uśmiechnęła się Alice, wymachując plikiem kartek - Ja zawsze jestem gotowa.
- Ostrzegam cię, popełniasz fatalny błąd - mruknął Ben.
- Tak, tak. Oczywiście. Pierwsze pytanie. Co tobie z tych oczu leci?
- Krew. A co, nie widać?
- Spokojnie, jaki nerwowy. Co byś zrobił przez tydzień bez Internetu?
- Tydzień bez... Internetu? - Ben niepokojąco zbladł, a potem zemdlał.
- No pięknie Alice - mruknęłam, próbując ocucić Bena - Musiałaś o to pytać? Chcesz go zabić po raz drugi? Ben, ocknij się.
- Przepraszam, nie chciałam. Nie myślałam, że tak zareaguję.
- Hę, co się stało? - wymamrotał Ben.
- Nic, zemdlałeś. Alice, nie waż się ponownie zadawać tego pytania.
- Dobrze. Ulubiony kolor?
- Zielony, ładnie mi w nim.
- Modniś. Dzień czy noc?
- Beż różnicy. Każda pora dobra na granie.
- A ten tylko o jednym. Co lubisz jeść?
- Wszystko. Znaczy... Umarłem i jestem duchem, tak? Czyli nie muszę wcale jeść. Ale mimo to jem pizzę, frytki, burgery, czekoladę i inne rzeczy. Wkurzam tym dziewczyny, bo ja nie tyję, pomimo, że jem bez ograniczeń.
- Mała wredota. Co sądzisz o Sally?
- Jest fajna. Czasem gramy razem na komputerze. I zdarza jej się spać u mnie, jak przypomni jej się w nocy coś z przeszłości. Lubię ją.
- Mi się wydaję, czy ty się zarumieniłeś? Nieważne. Czy ty z Jeffem to coś poważnego?
- CO?! Za dużo cukierków się nażarłaś? Jeff to tylko mój kumpel. I proszę mnie nie podejrzewać o romanse z nim. Nie jestem gejem!
- Ale wiesz, jest tyle fanfiction i fanartów, gdzie ty i Jeff jesteście ze sobą bardzo blisko... Dobra, spokojnie. Czytałeś/Oglądałeś kiedyś Kuroshitsuji?
- Oglądałem. Nawet fajne. Ale jak zapytałem Tiny, czy zostałaby moją demoniczną pokojówką, to oberwałem po głowie. A Silver zhackował mi potem kompa.
- Ha ha ha! Kogo nienawidzisz?
- Em, Offendera. I wszystkich dupków, którzy śmieją się z mojego wzrostu.
- Są gry, w których nie bawisz się hackera?
- Ale ja nigdy nie hackuje gier. Słowo.
- Jasne, a ja nie lubię cukierków - zaśmiała się Alice - Jakie jest Twoje ulubione zwierze?
- Koty są fajne. I nie trzeba ich wyprowadzać, przez co nie traci się czasu, który można poświęcić na gry.
- No oczywiście. Co sądzisz o Dark Linku?
- A co mam sądzić? Fajny kumpel, ale też mój rywal jak chodzi o "Legend of Zelda". I nie próbujcie mi wmawiać, że to mój kochanek, jak chcą tego niektórzy autorzy fanficów.
- Jaka gra jest dla Ciebie beznadziejna?
- Wszystkie typowo dziewczyńskie. Taki "Słodki flirt" na przykład - skrzywił się blondyn.
- Co macie w pokoju gier, w rezydencji?
- Kilka wypasionych komputerów do gier z wielkimi monitorami. I dzięki Tinie mamy też kilka automatów do gier. Same klasyki jak "Pac-Man" czy "Donkey Kong"
- Ulubiona piosenka?
- Chyba nie mam.
- Ulubione słodycze?
- Każde. W końcu ja od nich nie przytyję - zaśmiał się Ben.
- Farciarz. Czy Twoja rodzina żyje?
- Wiesz, że nie wiem? Jakoś nigdy nie miałem odwagi tego sprawdzić.
- Rozumiem. Co sądzisz o fangirl?
-Tfu, paskudztwo. One są szalone. Powinni takie od razu zamykać w psychiatryku. Żeby porządny morderca nie mógł swobodnie wyjść i zabijać, bo zaraz zjawiają się te psycholki i zaczynają piszczeć.
- Już dobrze Ben, spokojnie. Słuchasz czasami creepypast, czytanych przez lektora?
- Czasem się zdarzy,ale rzadko.
- Jaki masz numer buta?
- 36. Wiem, małą mam stopę.
- Ile wynosi Twój wzrost?
- 147 centymetrów. Wiem, jestem karzełkiem.
-Ale fajnym, takim w sam raz do tulenia. I masz fajne uszy, wiesz o tym? - Alice zaczęła bawić się uszami Bena.
- Em, ok - blondyn wydawał się lekko przerażony - Możesz już puścić?
- No dobrze. Co sądzisz o OVERLORD'zie?
- Nic, bo tego nie oglądam.
- Trudno. Jakiego języka się uczysz?
- Zaskoczę cię, fińskiego. Wiesz jakie to fajne, gdy kogoś przeklinasz, a on tego nie rozumie?
- Zaśpiewasz coś?
- Jasne. Ekhem, zaczynam:
Link has come to town
come to save
the princess Zelda
ganon took her away
now the children don't play
but they will
when link saves the day
HALLELUIAH!
now link
fill up your hearts
so you can shoot
your sword with power
and when you're feeling all down
a fairy will come around
so you'll be brave
and not a sissy coward
now link
has saved the day
put ganon
in his grave
so now zelda is free
and now our hero shall be
link
i think your name shall go down into
history
- WOW! Ale ty masz talent - Alice patrzyła na niego błyszczącymi oczami - Ale idźmy dalej. Grasz w Fortnite?
- A jak myślisz? - Ben przewrócił oczami - Gram we wszystko, co nie jest typowo babskie.
- No tak, jasne. Chciałbyś mieć jakieś zwierze?
- Ja wiem.. może kota. Albo rybkę.
- Ulubiona potrawa?
- Jak mówiłem, nie potrzebuje jedzenia, ale... Pizza na grubym cieście, z bekonem, salami, pieczarkami i podwójnym serem. Żebyś ty widziała miny dziewczyn jak to jem - zachichotał Ben.
- Chyba zgłodniałam - Alice położyła dłoń na brzuchu - Ojej, to ostatnie pytanie do ciebie. Chciałbyś coś w sobie zmienić?
- Chyba tylko wzrost. Przydałoby się tak z trzydzieści dodatkowych centymetrów.
- Więcej pytań nie mam. Dzięki, że zgodziłeś się na wywiad.
- Tak jakbym miał jakiś wybór - mruknął pod nosem Ben.
- Justyś, odprowadź Benia, a w zamian sprowadź mi Nicka Vanilla.
- Ech, trzeba będzie pilnować kieszeni. Chodź Ben, idziemy.
*****************************
W mediach do posłuchania piosenka, którą podczas wywiadu zaśpiewał Ben.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top