1. Kilka (?) pytań na rozgrzewkę
- Hej, Autorko, czemu nas tu sprowadziłaś? - spytała Tina, choć lekki uśmiech błąkający się w kącikach jej ust sugerował, że zna odpowiedź.
- Po co pytasz, skoro wiesz? - spojrzałam w oczy stworzonej przeze mnie wiedźmy.
- Wywiad? - Tina ściszyła głos i nachyliła się tak, żebym tylko ja ją słyszała - I pewnie pytać będzie Alice?
Kiwnęłam głową. Obserwowałam pozostałe pasty. Jedni byli znudzeni, inni rozdrażnieni. Już widziałam jacy będą szczęśliwi, gdy Alice w końcu przyjdzie. Z tym swoim uśmiechem młodej psychopatki i grubym plikiem kartek z pytaniami.
- Witam, witam! - rozległ się dziewczęcy głos. Ledwo powstrzymałam się od śmiechu, gdy najsłynniejsi i najgroźniejsi mordercy świata, struchleli przerażeni - Jak możecie się spodziewać, jestem tutaj po to, by zdobyć odpowiedzi do moich pytań. Spokojnie, pytań ogólnych jest tylko 50, dacie radę! Justyna, pilnuj żeby żadna z naszych owieczek nie uciekła.
- Spokojnie, moc autorek im na to nie pozwoli. Drzwi są creepypastoodporne, tak samo jak okna.
- No dobrze, zaczynamy rzeź... znaczy się wywiad, miałam powiedzieć wywiad. Oto i pierwsze pytanie. Kto jest najlepszy w grach z tych trzech nerdów? Ben, Dark Link czy Silver?
- To zależy o jaką grę chodzi - odezwała się Jane - Każdy z nich lepiej radzi sobie z innym rodzajem. Choć jak chodzi o serię "Legend of Zelda" to wciąż jest remis między Benem a Dark Linkiem.
- Ok. To mi wystarczy. Kto pierwszy, nie licząc Slendermana, zamieszkał w rezydencji?
- To byli moi proxy. Ale nie ci obecni, tamci już dawno nie żyją. Z obecnych mieszkańców to pierwszy pojawił się Eyeless Jack, potem dopiero ściągnąłem do Rezydencji Masky'ego i Hoodiego.
- Idziemy dalej. Czy któraś z past NIE oglądała anime? No... Nie licząc ludzi ślepych.
- Ej, to jawna dyskryminacja! - obruszył się EJ.
- Jack, cichaj - odezwałam się, żeby zaprowadzić porządek - Bo nie dostaniesz tych pysznych, świeżych nerek, które czekają w green roomie.
- Dobra, będę milczał.
- A odpowiadając na twoje pytanie Alice, to anime nie oglądają Laughing Jack, Laughing Jill, Puppet, Jason i Papa Grande - odezwała się Nina.
- Dzięki. Kto przybył tutaj jako ostatni?
- To byłam ja - uśmiechnęła się Tina.
- No tak, to oczywiste. Kto śpi z przytulanką? Tak, konsola i inne rzeczy techniczne też się liczą.
- A dziewczynki również? - wyszczerzył się Offender - Bo u mnie aktualnie jest wakat na "przytulankę" i jakbyś miała...
Nie dokończył. Podwójne uderzenie, które zaserwowałyśmy mu ja i Tina, powaliło go na ziemię. Żaden z braci nie kwapił się, żeby przyjść mu z pomocą. Nawet służba lekarska w postaci Smileya i Nurse Ann jakoś tak nie zauważyła pacjenta w potrzebie.
- Każdy tu z czymś śpi - zachichotała Tina - Ben ze swoją konsolą, Silver z pluszowym pokeballem, choć ostatnio to ja zajmuję miejsce tej przytulanki. Jeff natomiast śpi ze swoimi nożami.
- Szkoda tylko, że się na żaden nie chce nadziać - mruknęła cicho Jane.
Jeff to niestety usłyszał i przez kolejne pięć minut musiałam powstrzymywać oboje przed zabiciem się nawzajem. W końcu jakoś udało się powstrzymać tę apokalipsę, choć oboje potem patrzyli na siebie wilkiem.
- No dobrze, skoro koniec świata chwilowo odwołany, to kolejne pytanko. Lubicie moje pytania? - na ustach Alice zagościł uśmiech godny psychopatki.
- Tak! - odpowiedział jej chór głosów. Niesamowite, krwiożerczy zabójcy, a drżą przed młodą dziewczyną.
- Prawidłowa odpowiedź. Jakiej z creepypast nienawidzicie?
- Em, musisz zadawać takie trudne pytania? - odezwał się Masky - Czy ty po prostu chcesz wywołać trzecią wojnę światową?
- Ale czemu? To przecież normalne pytanie - Alice wzruszyła ramionami.
- Alice, Alice, Alice... - Tina pokręciła głową - Musisz się jeszcze wiele nauczyć. Jak się zaczną przyznawać, kto kogo nienawidzi, to zacznie się krwawa jatka. Ale jak sama przed chwilą widziałaś, to Jane i Jeff żywią do siebie obustronną nienawiść. No, może jeszcze Offender jest przez wszystkich znienawidzony.
- Dobra, to mi wystarczy. Psy vs koty?
- Koty! - zawołała połowa sali.
- Psy! - krzyknęła jednocześnie druga połowa.
- Cisza! Idziemy dalej. Wolicie filmy grane, czy animowane?
- Różnie - odpowiada Hoodie - Sally woli animowane, ale to dziecko. Pozostali oglądają i animacje i normalne filmy.
- W porządku. Hm.. - zastanowiła się Alice - Który z braci Slendermana, włącznie z samym Slendermanem jest najlepszy?
Zaległa cisza. Oczy wszystkich skupiły się na czwórce braci. Można było niemal dostrzec maleńkie trybiki poruszające się w głowach past, gdy zastanawiały się nad odpowiedzią.
- Cóż - zaczął powoli Jason - na pewno nie Offender, z wiadomych względów.
- Splendor jest miły, ale czasem męczący przez to swoje ADHD i ciągłą radość oraz chęć do zabawy - dodał Puppet.
- Slender znowu jest zbyt sztywny - wtrącił Jeff - Wszystkiego mi zabrania i ciągle mnie opieprza.
- Bo ma powody - burknął Liu.
- A Trender ciągle się czepia naszych ciuchów - dodał Hoodie - Zupełnie nie rozumie, że bluzy w naszym fachu są znacznie praktyczniejsze niż to, co nam proponuje do noszenia.
- To w końcu jaka jest odpowiedź? - dociekała Alice.
- Niech będzie, że Slender. W końcu dał nam schronienie - odparła Clockwork.
- To teraz kolejne pytanie. Który chłopak jest najlepszy z creepypast i który ma największy szacunek?
- Na pewno ja - Jeff dumnie wypiął pierś.
- Jeff, do ciebie mamy wiele, ale na pewno nie szacunek - prychnęła Nina.
- Ciężko powiedzieć - zastanowił się Dina - Każdy z nich jest wyjątkowy na swój sposób i każdego w jakiś sposób szanujemy. No, może poza Offenderem i Jeffem. I czasem Candym.
- To zrozumiałe - zachichotała Alice - Która z past ma najbardziej oryginalną broń?
- Chyba Zachary, proxy Puppeta - odpowiedział Tim - W końcu nikt inny nie używa pistoletu do gwoździ.
- Racja. Znacie Sky'a? Chodzi mi o postać z creepypasty, która zwie się ,,Sky Demon" czy jakoś tak.
- Phi, słoneczko my się nie zadajemy z byle kim - prychnął Jeff - Jesteśmy gwiazdami, mamy swoich fanów. A ten tam Sky to nam nawet do pięt nie dorasta.
- Tia, Jeff i jego ego wyższe niż Himalaje - Alice pokręciła głową - Czy B.O.B i The Rake mają wstęp do rezydencji?
- ABSOLUTNIE NIE! - odezwał się Slenderman - NIE POTRAFIĄ SIĘ ZACHOWAĆ I WSZYSTKO NISZCZĄ. A RAKE RAZ POGRYZŁ MI BUTY. WIESZ ILE ONE KOSZTOWAŁY?
- Spokojnie, nie musisz krzyczeć. Czy któraś z creepypast ma pracę? Chodzi o normalną pracę, a nie mordowanie.
- Dobry żart - Tina wybuchła śmiechem - Wybacz słoneczko, ale to nie było by możliwe. Są za bardzo znani, a do tego szuka ich policja w całym kraju. Nie mówiąc już o setkach fanek, które tylko czatują żeby upolować swojego idola.
- No tak, nie pomyślałam...Która z kobiet z creepypasty jest najbardziej zmienna?
Zaległa cisza. Można było wręcz usłyszeć świerszcze grające gdzieś w zakamarkach. Panowie nie mieli zamiaru odpowiadać na to pytanie, zwłaszcza, że byli obserwowani przez czujne oczy harpii, czyli swoich koleżanek po fachu.
- Nina! - Jeff w końcu nie wytrzymał - Najpierw była moja fanką, kochała mnie, wielbiła niczym bóstwo... A potem się okazało, że to wszystko było kłamstwem. I jeszcze się spiknęła z tą małpą Jane.
- Biedny Jeff, tak mi cię żal, że aż wcale - zakpiła Alice - Macie tutaj zawsze dużo gości, czy od czasu do czasu?
- W sensie w Rezydencji, nie w studio, w którym jesteśmy - dopowiedziałam.
- Od czasu do czasu - odezwała się Zero - I tak nas dużo mieszka w Rezydencji. Jak wpadają goście, to przestrzeń życiowa nam się drastycznie zmniejsza.
- Rozumiem. Cat Hunter was odwiedza, czy rzadko?
- Prawie wcale - EJ wzruszył ramionami - Był chyba tylko raz czy dwa.
- Ok. Jaki jest wasz ulubiony YouTuber?
- PewDiePie - krzyknęli Masky i Ben.
- Michelle Phan - zawtórowały im dziewczyny oraz Trenderman
- Czyli reszta nie ma swoich ulubieńców? To idziemy dalej. Macie messengera?
- Nie, nie korzystamy z takich rzeczy. Za duże ryzyko, że fanki to zwęszą i będą wysyłać swoje nagie fotki - skrzywił się Ben - Toby coś o tym wie.
- AAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!! Nie przypominaj mi - Toby zaczął się trząść.
- O co chodzi? - zdziwiła się Alice.
- Toby miał kiedyś konto na Instagramie - westchnął Masky - Jak fanki to odkryły, to codziennie wysyłały mu swoje nagie zdjęcia z dość pikantnymi propozycjami. Po dwóch miesiącach młody konto zlikwidował.
- Ale za to z chłopakami już pracujemy nad specjalnym komunikatorem tylko dla past. Zabezpieczonym przed zewnętrznymi użytkownikami - pochwalił się Dark Link.
- To dajcie znać jak go zrobicie - Alice uśmiechnęła się szeroko, głaszcząc Seedeatera - Czy Seedeater, Smile Dog i Grinny Cat to jedyne zwierzęta w rezydencji? Ja wiem, że Jeff to też zwierzę, ale chodzi mi o takie... milutkie.
Ostatnie zdanie Alice wypowiedziała szeptem, jednak Jeff ją usłyszał i pokazał jej język.
- No nie, ja mam kilka gryzoni w swoim laboratorium - odezwał się Smiley.
- Ta, przez te twoje myszy mało nie umarłem na odwyku - warknął KageKao.
- Już cię za to przepraszałem.
- Chce wyjaśnień - odezwała się Alice.
- Oj, bo raz kilka białych myszy uciekło Smileyowi i pech chciał, że tylko Kage je dostrzegał - Nurse Ann zaczęła opowiadać - Uznaliśmy, że to po prostu delirium i zrobiliśmy mu przymusowy odwyk od wina. Wszystko się wyjaśniło gdy Sally złapała myszki i poprosiła Slendera, żeby pozwolił jej je zatrzymać.
- Biedny KageKao, współczuje ci. Słuchajcie, spotykacie czasami ludzi, którzy mimo waszego "kamuflażu" i tak was rozpoznają?
- No zdarza się - Helen podrapał się po głowie - Nie wiem jak, ale niektórzy po prostu nas wyczuwają, choćbyśmy nie wiem jak dobre przebrania mieli.
- Ciekawe zjawisko. Czy któreś z was było w kiciu? A jak tak, to na jak długo?
- Ja byłem - odezwał się Ben - Traumatyczne.
- Ben, ale wiesz że my tu mówimy o prawdziwym więzieniu? Nie o tym w Monopoly - zachichotała Clockwork.
- Aaa, to cofam to - zawstydził się blondyn.
-Ja byłem w areszcie za życia - odezwał się Puppeter - Dobę za posiadanie marihuany.
- Puppet, ja cię nie znałem od tej strony - zdziwił się Jason.
- Ja też byłem w areszcie - odezwał się Hoodie - Za gówniarza. Zgarnęli mnie za bójkę. Dwa dni mnie trzymali.
- No i ja, siedziałem jakoś tak z tydzień? - westchnął Liu - Ale to chyba wiesz, poszedłem siedzieć za tego kretyna.
- Też cię kocham bracie - skrzywił się Jeff.
- Alice, może zrobimy teraz krótką przerwę? Tak z kwadrans na skorzystanie z toalety i napicie się czegoś - zaproponowałam.
- W sumie dobry pomysł. Słyszeli wszyscy? Piętnaście minut i wracacie. A jak ktoś spróbuje zwiać, to nas popamięta.
Wszyscy pokiwali głowami, na znak, że rozumieją i zaczęli opuszczać studio.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top