ANTHONY STARK
❝ Całe życie uciekałem od miłości, a gdy życie ucieka ode mnie, wpadłem na nią ❞
~~~~<•>~~~~
Na początku go nienawidziłem.
Tak szczerze i mocno, nie było to nic nowego, ale sam się zdziwiłem, że takie emocje może wywołać we mnie jeden człowiek. Tylko ten jeden. I dopiero wtedy uświadomiłem sobie co to nienawiść. Wcześniej wydawało mi się, że doskonale znam to uczucie, ale to było tylko zwykłe złudzenie, pewnego rodzaju tarcza, którą zacząłem budować już w dzieciństwie, opierając ją jednak na nieznanym.
Odebrał mi przyjaciela.
Myślałem wtedy, że to tylko zły sen, przecież przyjaciele nie zostawiają cię, od tak, dla innych, jednak w moim przypadku było inaczej. On mnie zostawił. Starałem się wyrzucić uczucie zdrady i zranienia, ale było ciężko, za ciężko. Steve był najbliższą mi osobą jaką miałem i, mimo tego, że w przeszłości za nim nie przepadałem, teraz byłem w stanie uronić łzy po jego zdradzie.
Zabił mi rodziców.
Dobrze, nie był wtedy sobą, ale nie potrafiłem na niego patrzeć. Tak mocno ich kochałem, a przez niego nie mogłem się nawet z nimi pożegnać. To bolało, to nadal boli i to cholernie mocno.
Uratował mnie.
Pamiętam to jak przez mgłę. Byłem wyczerpany, moja zbroja była daleko, za daleko, a ciało odmawiało posłuszeństwa i wtedy ujrzałem te oczy. Oczy, które, później nawiedzały mnie po nocach, A następnie poczułem duże dłonie wyciągające mnie spod gruzu.
Zaczynałem go lubić.
Pamiętałem to, wszystkie krzywdy, ale mimo to, chyba zaczynałem go lubić, a mój poprawiający się humor tylko mnie o tym przekonał. Naprawdę zaczynałem go lubić i był nawet cień szansy abyśmy mogli się dogadać.
~~~~<•>~~~~
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top