~5~
Rozdział dedykowany @Naaarcysia <3
Złapałam za klamkę i ją nacisnęłam. Moim oczom ukazała się.. łazienka. Był tam sedes, śmietnik, linka na pranie, prysznic, szafka i umywalka nad którą było lustro. Czyli podstawowe wyposażenie każdej łazienki. Przynajmniej nie będę siedzieć brudna.. Podeszłam do umywalki, odkręciłam zimną wodę i przemyłam twarz. Wytarłam się w bluzę, bo oczywiście nie miałam ręcznika. Czyli jednak utknęłam w czarnej dupie.. Po prostu świetnie.
Postanowiłam, że trochę porysuję. Tym razem był to ten lekarz, który mnie pobił. Leżał na zakrwawionej podłodze, jego ciało było powyginane w nienaturalny sposób, a głowa zmiażdżona.
W pewnym momencie drzwi do mojego pokoju otworzyły się, a w nich stanął jakiś lekarz z torbą podróżną w ręku. Jego jeszcze tu nie widziałam. Miał na oko 35 lat. Jego włosy były czarne i krótko przystrzyżone. Jego oczy miały kolor brązowy i było w nich widać nienawiść. Wstałam i chciałam zapytać o co chodzi, ale rzucił mi torbą w brzuch i powiedział, że to od mojego ojca. Rzucił dość mocno, bo zabolało mnie tak, że aż zgięłam się w pół. Po swojej krótkiej wypowiedzi wyszedł. Kiedy się otrząsnęłam, otworzyłam torbę. W środku były dwa ręczniki, szampon, mydło w płynie, parę ubrań i innych moich rzeczy. Wszystko, co mogłoby mi się przydać. Na dnie torby było nawet moje zdjęcie z mamą. Miałam wtedy cztery lata.. Od razu postawiłam je na szafce nocnej, a resztę pochowałam i poustawiałam tam, gdzie powinny być.
Chwilę po tym ta baba z recepcji przyniosła mi obiad. To była chyba jakaś zupa warzywna. Ciężko określić, jednak jedno wiem na pewno - to było ohydne. Ale i tak lepsze to niż głodowanie, więc zostawiłam tylko trochę. Kiedy po godzinie przyszła po naczynia, wylała mi moje resztki na głowę.. Dobrze, że ojciec dał tę torbę, przynajmniej mogłam się po tym wykąpać. Potem dokończyłam swój rysunek. Na kolację było kakao, chyba zrobione na starym mleku.. i przypalone grzanki z dżemem. Napój sobie odpuściłam, więc wylądował na mojej głowie. Już wiem, jaka jest kara za niejedzenie. Ale lepsze częste kąpiele niż zatrucie pokarmowe. W nocy nie mogłam spać przez krzyki innych pacjentów. Pacjentów? A może ofiary? Myślałam, że takie miejsca istnieją tylko w horrorach. Gdzie on mnie do cholery zabrał?! Czemu żadne służby jeszcze się tym nie zajęły? Nie wiem, jak długo tu wytrzymam..
Następnego dnia na mojej głowie wylądowało tylko śniadanie i obiad, bo kolacja była jadalna. Za to na deser dostałam dwa kopniaki w brzuch, trzy bicze na plecy i jeden cios z otwartej dłoni w twarz za pyskowanie. Wspaniale, prawda? To dopiero drugi dzień, a ja ma już dość tego miejsca.
~~~~***~~~~
Podniosłam się z łóżka po kolejnej nieprzespanej nocy. Za godzinę będzie śniadanie. Mam nadzieję, że nie dostanę znowu spleśniałego sera.. Minął tydzień odkąd tu jestem. Chyba zaczynam się przyzwyczajać. Od mojego pojawienia się tutaj spałam łącznie może z dziesięć godzin. Zaczęłam się ciąć na prawym ręku, bo na lewym nie ma już prawie miejsca. Codziennie obrywam od lekarzy. Oni przychodzą tylko po to, żeby mnie sprowokować i pobić za pyskowanie. W sumie jest tu tylko jeden, który mnie nie bije. Ten, który przyniósł mi torbę. Jednak robił coś według mnie gorszego. O wiele gorszego. Dotykał mnie po piersiach i.. jakby to ładnie powiedzieć? Po czułym kobiecym punkcie. Dodatkowo wpychał mi na siłę język do buzi. Raz próbowałam go ugryźć, ale zagroził mi, że jeżeli jeszcze raz to zrobię, to zabawi się ze mną tak samo jak z kobietą z sąsiedniego pokoju. Wiedziałam, o co mu chodzi, bo wcześniej słyszałam dochodzące stamtąd.. różne dźwięki. On ją zgwałcił, a ja nie chciałam tak skończyć. To co już mi mówił i robił, było wystarczająco obrzydliwe.
Ale wracając. Skoro do śniadania była jeszcze godzina to postanowiłam się ogarnąć. Wzięłam prysznic, rozczesała włosy i umyłam zęby. Ubrałam trochę za dużą fioletową kangurkę z niebieskim napisem SWEET, czarne rurki z dziurami i czarne skarpetki. Butów tu nie muszę zakładać, bo i tak nie wychodzę poza pokój. A o bieliźnie chyba wspominać nie muszę, bo to oczywiste, prawda? Kiedy skończyłam się przygotowywać do pokoju weszła ta wiedźma, która tamtego dnia była na recepcji. Postawiła na stoliku miskę płatków kukurydzianych z mlekiem i wyszła. Powąchałam mleko i już wiedziałam, że znowu będę miała śniadanie na głowie. Żeby nie mieć brudnych ulubionych ubrań, przebrałam się w stare czarne dresy ze ściągaczami i granatową bluzkę z długim rękawem. Kiedy przyszłą i zobaczyła wciąż pełną miskę, od razu to na mnie wylała. Najbardziej rozśmieszyło mnie to, co powiedziała. Jednak starałam się być poważna.
- Do twarzy ci z płatkami w tych białych włosach. Tylko wielka szkoda, że znowu musisz prać te swoje szmatki. - zadrwiła.
- Moje białe włosy są ładniejsze od tych twoich z odrostami. A co do moich szmatek.. sama nigdy nie miałaś ładniejszych.
Po moich słowach mi miskę po płatkach z całej siły w brzuch i dodatkowo strzeliła mi z liścia w twarz, po czym zabrała naczynie oraz łyżkę i wyszła z pomieszczenia. Wtedy zgięłam się w pół, bo siniaki, które miałam po wcześniejszych kopniakach cały czas bolały, a teraz jeszcze ta miska.. Mimo tego moje usta wygięły się w triumfalnym uśmiechu. Kochałam dogryzać tej wiedźmie. Poszłam do łazienki, żeby zmyć krew, która puściła mi z nosa. Kiedy spojrzałam na siebie w lustrze poczułam.. jakiś taki ucisk w sercu. Cholernie schudłam i miałam wory pod oczami. Przebrałam się w to co wcześniej i wyprałam te brudne ubrania. Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, więc położyłam się na łóżku i zaczęłam znowu myśleć. Nawet nie zorientowałam się, kiedy zasnęłam. Obudziło mnie otwieranie drzwi. Spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam..
-------***-------
Cześć makaroniki.<3 Dawno mnie nie było, hm? Wybaczcie. Ostatnio znowu dużo się działo.. Jednak już jestem i mam dla was nowy rozdział CL. :3 Rozdział chyba najdłuższy jak dotąd, mam nadzieję, że się spodoba. Możecie zostawić gwiazdkę i komentarz, żebym widziała, że wciąż jesteście ze mną. ^^ Także ten.. Rozdział 6 też pojawi się niedługo, więc cierpliwości. ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top