~21~
- Chcesz odpowiedzi?
- No chcę..
- Więc przystaniesz na mój warunek. - uśmiechnął się złośliwie.
Byliśmy już w moim pokoju. Odstawiłam kubki z herbatą na szafkę nocną, a sama usiadłam na łóżku, opierając się o poduszki i podkulając nogi. Puppeteer zajął miejsce naprzeciwko mnie. Na szczęście w wystarczającej odległości.
- Więc o co chodzi? - spytał.
- O wczorajszą sytuację i o to, co powiedziałeś o 'kolejnej lasce na jednorazowy numerek'..
- No i co ja mam ci o tym powiedzieć? Według mnie nie trzeba tu nic dodawać. - zaśmiał się kpiąco - Myślisz, że dlaczego go jeszcze nie ma? - sięgnął po kubek i wziął łyk gorącego napoju - Pewnie obraca kolejną panienkę. Albo znowu bawi się w trójkącik z dwiema cycatymi brunetkami.
Zabolało mnie to, co usłyszałam od czarnowłosego. Nie podejrzewałam, że Candy może taki być. Stał się dla mnie bardzo ważny i.. w sumie.. czego ja oczekiwałam? Że się we mnie zakocha i będziemy super szczęśliwi? Ja nie zasługuję na miłość. Zresztą i tak wyszło szydło z worka. Dobrze, że nie za późno. Gdybym się z nim przespała, a dopiero potem się o tym wszystkim dowiedziała.. Mój szacunek do samej siebie całkowicie by zniknął. Po prostu zapomnę o wczoraj i oddalę się od błazna. Tak, to chyba najlepszy pomysł.
- Co się tak zawiesiłaś? - głos żarówy przywrócił mnie do rzeczywistości.
- Huh? A, um, po prostu się zamyśliłam. - uśmiechnęłam się.
- Ej.. dzieciaku, ty płaczesz?
- Co? Nie!
- Przecież lecą ci łzy. Nie mów mi tylko, że się w nim zakochałaś.
- Nie! Ja tylko.. po prostu.. pomógł mi i.. Po prostu go lubię, ok?
- Głupia dziewucha.. Chodź tu. - rozłożył ręce patrząc na mnie.
Nie wiedziałam, co zrobić. Jednak potrzeba bliskości wygrała i mocno się w niego wtuliłam. Czułam, jak jego serce szybko bije. Chyba był zaskoczony moim zachowaniem. Zresztą, ja też byłam.
- Szczerze? Planowałem wykorzystać okazję i coś ci zrobić. Ale.. zwyczajnie mi ciebie szkoda. Idiotka. Nie ma czegoś takiego jak miłość z nim. Jest tylko pożądanie. Nieźle dałaś się omamić, gratulacje.
- Mhm, dzięki za pocieszenie. Można na ciebie liczyć.
- Ciesz się, że się nad tobą zlitowałem i wszystko wygadałem.
- Zauważyłam, że ciężko się ciebie pozbyć, ale chciałabym zostać sama, jestem zmęczona.
- Mogę zostać z tobą. Będziesz miała się do kogo przytulić.
- Dzięki, mam misia od Jasona. - odkleiłam się od Puppeta.
- Ale to nie to samo. Ja jestem żywy.
- Puppeteer..
- Wykorzystaj mnie jako obiekt pocieszenia. I wyobraź sobie minę Pop'a, gdyby zobaczył nas śpiących razem. Nie chciałabyś, żeby głupio się poczuł?
Zamilkłam. Jego propozycja była kusząca. Ale z drugiej strony mógłby mi coś zrobić. Jednak rzeczywiście kogoś teraz potrzebuję, a skoro przy okazji miałabym się tak jakby zemścić na Candy'm.. Na pewno rano tu przyjdzie, żeby się tłumaczyć. Klasyk, haha.
- Ale najpierw idziesz się wykąpać i przebrać, bo jedziesz potem. Ja też najświeższa nie jestem. - oznajmiłam.
- To idziemy razem?
- Nie przeginaj, idź pierwszy.
Kiedy żarówa wrócił z łazienki, chciał mi się od razu pakować pod kołdrę.
- Możesz nie przesadzać? Naprawdę masz zamiar spać ze mną w samych bokserkach?
- Zawsze tak śpię.
- To zrób wyjątek i coś załóż, a ja idę się w tym czasie ogarnąć.
* * *
- I jak? Posłuchałeś się? - spytałam wnosząc do pokoju.
- Tak. - odparł odsłaniając kołdrę. Rzeczywiście, miał na sobie koszulkę i krótkie spodenki.
- No i super. To można w końcu iść spać.
- Poważnie chcesz iść od razu spać? Nie lepiej obejrzeć najpierw jakiś film? Na przykład horror.
- W sumie.. nie taki głupi pomysł. Włączę laptopa.
* * *
Powoli otworzyłam oczy, czując na brzuchu jakiś ciężar.
- Puppet weź tę łapę, chcę godzinę sprawdzić.
Chłopak mruknął coś pod nosem, ale zabrał rękę. Delikatnie się podniosłam i wzięłam telefon z szafki.
- Chłopie, jest po dziewiątej.
- Więc idziemy dalej spać, to za krótko.
Zgodziłam się z nim. Mieliśmy obejrzeć jeden film, a skończyliśmy seans o siódmej rano. Taki mały maraton, ale przynajmniej było miło. Nie sądziłam, że kiedyś uda mi się z nim normalnie spędzić czas. Odłożyłam telefon i wygodnie położyłam się na prawym boku. Puppeteer przywarł do moich pleców i ponownie objął mnie ręką. Muszę przyznać, że jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało. Już prawie znowu zasypiałam, gdy usłyszałam pukanie do drzwi, a następnie dźwięk ich otwierania. Powoli odwróciłam głowę w tamtą stronę.
- Lottie, śpisz? Zrobiłem ci śnia~
- Candy, czy możesz stąd łaskawie wypierdalać? Próbujemy spać. - warknął czarnowłosy mocniej się do mnie przytulając.
Pop chwilę na nas popatrzył, po czym bez słowa wyszedł trzaskając drzwiami.
- I co? Warto było?
- Może trochę.. bardzo. - odparłam - Ale miał taką minę, że myślałam, że się na nas rzuci..
- Pewnie pomyślał, że pierwszy cię zaliczyłem i dlatego się wściekł. - zaśmiał się.
- A weź ty się zamknij, spać chciałeś. - mruknęłam.
- Dobrze, dobrze. Dobranoc.
* * *
Za drugim razem obudziłam się dopiero po trzynastej. Puppeteer dalej spał, więc wygramoliłam się z łóżka nie budząc go. Nie miałam siły na poranny prysznic, więc zabrałam tylko ubrania oraz szczotkę do włosów i poszłam do łazienki. Wyszłam z niej po około dwudziestu minutach, a na korytarzu wpadłam na Puppeta.
- Ładnie to tak uciekać facetowi z łóżka, laleczko?
- Chciałam się ogarnąć, a szkoda mi było cię budzić.
- Jaka kochaniutka. Trzeba to będzie kiedyś powtórzyć. Świetnie było, mała. - powiedział, puszczając mi oczko i dając całusa w policzek.
Dopiero wtedy zauważyłam, że Candy nas podsłuchuje. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top