2.
👭
Kylie pov
Kylie myślała, że to już koniec.
Umrze tutaj sama, wśród drzew
i chłodu, pokonana przez tego głupiego zbieracza złomu i byłego szturmowca. Ale dokonała rzeczy, której tak bardzo się obawiała. Zabiła swoją matkę- Hannah Solo. Teraz może dokończyć swój trening.
Ale czy dzięki temu czuła się lepiej? Potężniej? Ani trochę.
Jeszcze ta klęska.. Próbowała wstać, ale ból w nodze był zbyt wielki.
I ta twarz... Czuła lepką krew spływającą po brodzie. Nigdy nie była okazem piękności, ale teraz zdecydowanie nie zostałaby królową balu. Nie żeby ją to kiedykolwiek obchodziło. No może trochę.
Przez utratę krwi zaczęła słabnąć.
Kylie czuła się bezradna w obliczu śmierci. Zastanawiała się czy ktoś będzie płakał po jej śmierci. Ojciec? Nie, pewnie będzie szczęśliwy- w końcu zabiła jego ukochaną żonę. Snoke? Heh, pewnie tylko się wścieknie, ale mianuje kolejnego rycerza mistrzem. Pewnie Jacena. Jest całkiem dobry. Hux? Była dla niej zagadką. Przyciągała ją do siebie jak magnez, a po tej niezręcznej sytuacji zastanawiała się, czy łączy ich coś więcej niż służbowe obowiązki.
Co nie zmienia faktu, że pewnie też cieszyła by się z jej odejścia. Uwielbiała czuć, że ma pełną władzę. A Kylie jej to zawsze skutecznie uniemożliwiała.
Już miała żegnać się ze światem, gdy usłyszała czyjeś nawoływania. Wszędzie rozpoznałaby ten głos, z którym uwielbiała się droczyć i o którym jeszcze chwilę temu rozmyślała. Generał Amelia Hux. Co ona tu robi? Pewnie Najwyższy Dowódca Snoke pewnie kazał ją odnaleźć. Próbowała wydobyć z siebie jakiś dźwięk, lecz słowa uwięzły jej w gardle. Postanowiła ostatkami sił aktywować swój miecz świetlny. Nawoływania były coraz głośniejsze. Może Pani Generał zobaczy włączone ostrze. Zobaczyła. Biegła w jej stronę. Kylie uśmiechnęła się lekko. Odnalazła ją.
Uff, nie będzie umierać sama.
Hux pov
Najwyższy Dowódca kazał odnaleźć jej Kylie i przyprowadzić do niego.
Nie musiał dwa razy powtarzać. Zabrała ze sobą dwóch szturmowców z noszami i podbiegła w poszukiwaniu rywalki. Starkiller powoli zaczynał rozpadać się do środka. W każdej chwili mógł eksplodować. Dzieło jej życia właśnie rozpadło się w drobny pył. Wszystko mówiło jej, że powinna jak najszybciej opuścić to miejsce. Ale nie mogła. Dostała rozkazy. Ale to nie wszystko. Musiała uratować Kylie Ren. Bo nie mogła sobie wyobrazić bez niej życia. Biegnąc przez las i krzycząc jej imię wyobrażała sobie najgorsze. Kylie jest mistrzynią zakonu Ren, ale czy to oznacza, że jest niezniszczalna? Niestety nie. Niestety, jej nadajnik nie działał, tak jak komunikator.
W końcu w oddali ujrzała czerwony blask, który mógł wydawać tylko jeden przedmiot. Podbiegła do tego miejsca, a to co tam ujrzała zmroziło jej krew w żyłach. Kylie leżała na śniegu. Wokół niej robiła się coraz większa plama krwi. Na twarzy miała również wielką, krwawiąca ranę, która wyglądała naprawdę źle. Generał podbiegła do rannej kobiety. Rycerz Ren spojrzała na nią i uśmiechnęła się. Tak, uśmiechnęła się. Hux oniemiała. Szybko wydarła kawałek jej szaty i próbowała zatamować krwawienie z jej rany.
-Jesteś tutaj.- wyszeptała Kylie, starając się podnieść rękę i zbliżyć do jej twarzy.
-Tak, jestem- z jej oczy popłynęły łzy. Bała się, czy jej rywalka przeżyje.
-Nie ruszaj się, zaraz wezmę pomoc.- wyciągnęła swój komunikator i wezwała szturmowców.
-Pośpieszcie się, ona jest poważnie ranna- zapłakała do głośnika.
Kilka sekund później pojawili się szturmowcy. Amelia pomogła położyć Ren na nosze i szybko przewieźć na statek. A sytuacja na planecie robiła się coraz poważniejsza. W ostatniej chwili udało im się opuścić bazę. Przez szklane okno Hux widziała jak jej wieloletnia praca idzie na marne.
Bolało. Ale musiała się z tym pogodzić. Teraz ważne było co się stanie z Kylie. Szturmowcy już ją zanieśli do oddziału szpitalnego. Na pewno zajmą się nią najlepsze droidy lecznicze. Ona musiała przeżyć.
Ale teraz miała swoje Imperium do odbudowania.
***
Wow, drugi rozdział zawitał na Wattpada wcześniej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać( niż ja się spodziewałam). Taki prezent na koniec wakacji. Ale na trzeci będziecie musieli poczekać zdecydowanie dłużej, bo jest dopiero pisany xD
Niech moc będzie z Wami ✌
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top