1.

👭

Amelia Hux zawsze starała się być spokojna. Bycie generałem, planowanie przejęcia władzy w całej galaktyce jest bardzo stresujące.
Ale nic tak jej nie wyprowadzało z równowagi jak ta płaczliwa, niezrównoważona psychicznie Kylie Ren. Kto jej w ogóle dał miecz świetlny do ręki?! Jedyne co nim potrafi to niszczyć wnętrza statku,
za których naprawę Pani Generał musi potem płacić. Dlatego teraz ledwo mogła opanować swój gniew, kiedy to wielkie dziecko znowu zaczęło rozrabiać. Przez jej humorki stracili grupkę Bogu winnych szturmowców, biedna Mitaka musiała udać się do punktu medycznego,
a jedna ze ścian wyglądała jak szwajcarski ser. Oczywiście ona też miała powody do zdenerwowania,
bo przez zdradę FN-2187 ich cenna zakładniczka zdążyła uciec razem z droidem, Najwyższy Przywódca Snoke był na nią wściekły, a Ren cały czas kwestionowała kompetencje jej ludzi. Z miłą chęcią dałaby jej w twarz. Szczerze powiedziawszy, nigdy jej nie widziała, ale musi być naprawdę okropna, bo jeszcze nigdy nie zdjęła maski w jej obecności.
Zawsze ciekawiło ją czy wygląd ma taki sam jak charakter (czyli okropny).
Ale to nie jest teraz ważne. Teraz miał nadejść dzień jej chwały.
Na dzisiejszej rozmowie (ku jak się wydawało zdziwieniu Ren) udało się jej przekonać Snoke'a, aby nareszcie użyć Bazy Starkiller i zniszczyć Nową Republikę. Miało to pozbawić Ruch Oporu ważnego sprzymierzeńca. Przyspieszono przygotowania i już kilka godzin później wygłaszała do wojsk starannie przygotowaną przemowę. Zdecydowanie za bardzo się wczuła, ale to niebyła jej wina.
Ta baza była dla niej wszystkim. Nadzorowała jej budowę od samego początku. Kosztowało ją to wiele wyrzeczeń i nieprzespanych nocy,
ale dla tej chwili było warto. Chciała wygrać tą wojnę. To miało być jej zwycięstwo. Nawet nie zawahała się wydać morderczego rozkazu. Cieszyła się, kiedy ziemia zadrżała,
a z reaktora wyszedł ognisto czerwony laser, który zniszczył cały układ Hosnian, pozbawiając życia miliony istnień. Do oczu młodej Generał napłynęły wtedy pojedyncze łzy.

Jakie to było piękne.

***

Po powrocie była najszczęśliwszą osobą na Finalizerze. Sam Najwyższy Przywódca pogratulował jej udanej destrukcji( Oczywiście nie osobiście. Zbyt wiele obowiązków).
Ich szpieg odkrył miejsce pobytu zbiegów i droida.
Na wskazaną planetę została wysłana
eskadra najlepszych pilotów, garnizon szturmowców i nieźle wkurzona Kylie Ren. Na pewno osiągną swój cel.
Udała się do swojego pokoju na zasłużone pół godziny przerwy, przekonana o tym, że nic nie mogło pójść źle.

Przeliczyła się.

Ich eskorta została rozbita, Kylie nie odzyskała mapy, ale zamiast tego zabrała ze sobą jakiegoś zbieracza złomu. Po jaką cholerę był jej potrzeby? Według meldunku szturmowca od razu udali się do sali przesłuchań. Zdecydowanie jej się to nie spodobało. Powinna zdać jej raport z przebiegu misji, zawsze to robiła osobiście, żeby jej dopiec i pokazać swoją wyższość. Już miała kierować się do wspomnianego pokoju, gdy jej tablet zawibrował, a na ekranie pojawił się wielki, czerwony napis: NADZWYCZAJNE ZEBRANIE Z NAJWYŻSZYM DOWÓDCĄ!!!!
Ach, czyli już wie. Wnioskując po zbyt wielkiej ilości wykrzykników było nieciekawe. Poprawiła kołnierz swojego stroju i wyszła na spotkanie z Najwyższym Dowódcą.

***

Po wpisaniu kodu drzwi otworzyły się bez najmniejszego odgłosu. W sali jak zwykle panował półmrok, a w głębi znajdowały się dwie osoby- Snoke
i Kylie Ren. Te druga zaskoczyła ją tym, że stała przed najwyższym dowódcą bez maski. Więc będzie jej nareszcie dane zobaczyć jej twarz.

-Ten złomiarz oparł się Tobie?!- wściekły głos Najwyższego Dowódcy roznosił się po sali.

-Moc jest w nim silna, lecz potrzebuje treningu!- głos Kylie brzmiał dziwne delikatne bez maski.

-A co z droidem?

Stwierdziła, że najlepiej będzie, jeśli ujawni swoją obecność i odpowie
na to pytanie.

-Ren uznała, ze nie jest już nam potrzebny oraz, że ten mężczyzna jest wszystkim czego potrzebujemy.- podeszła do Ren.- Przez to droid trafił w ręce wroga. Zapewne mają już mapę. Popatrzyła triumfalnie na Kylie.

I przeżyła niemały szok. Była młodsza niż się spodziewała. I zdecydowanie ładniejsza. Długie, czarne, lekko kręcone włosy okalały jej smukłą twarz. Ciemne oczy idealnie do niej pasowały, a kilka pieprzyków dodawało jej uroku. Szybko odwróciła wzrok i skarciła się za takie myśli.
To był jej wróg!

-Trzeba ich zniszczyć zanim dotrą do Skywalkera.

-Wiemy gdzie są. Zostali namierzeni
w układzie Ileenium.- odpowiedziała, wiedząc, że ta odpowiedź zadowoli Snoke'a.

- Bardzo dobrze, zniszczymy te robaki raz na zawsze. Każ przygotować broń.

Uznała, że jej część audiencji dobiegła końca. Skłoniła się i odwróciła do wyjścia.

-Najwyższy Przywódco, wydobędę z niego mapę. Potrzebuję tylko twojej pomocy.

Wychodząc usłyszał odpowiedź mężczyzny.

-Jeśli to co mówisz jest prawdą przyprowadź go do mnie.

***

Coś kazało jej poczekać na nią przy wyjściu na korytarz. Głupia ciekawość. Albo złość. Była wściekła, że Kylie jak zwykłe zignorowała rozkazy. Tym razem nie tylko jej, ale i Najwyższego Dowódcy. Drzwi otworzyły się. Wyszła przez nie Ren z podekscytowanym wyrazem twarzy. Zdziwiła się jednak na widok wściekłej Generał.

- Czy coś się stało, Rudzielcu?

-Oczywiście, że się stało.
Lubisz wszytko niszczyć, prawda?

Kobieta popatrzyła się na nią zdziwiona.

- O co Ci chodzi?

Amelia zbliżyła się do niej.

-Mieliśmy idealną okazję. Mogłeś zdobyć mapę i pokonać Skywalkera.
To byłby ostateczny cios dla Ruchu Oporu. A Ty wolałaś zabrać ze sobą jakiegoś faceta. Nie wiem, czy to jakaś chcica, czy coś, ale mogłaś powiedzieć, coś by się załatwiło..

Kobieta z wściekłą mina złapała ją za koszulę i przyszpiliła do ściany.
Hux jękła, gdy jej plecy z impetem uderzyły o ścianę.

-NIE TWÓJ INTERES, HUX. Będę robić co mi się podoba. A tobie nic do tego.

-Puszczaj mnie.- próbowała się wyrwać, ale Kylie miała naprawdę silny uścisk.

-A co mi zrobisz? Poskarżysz się Dowódcy- zaśmiała się sucho

-Nie, ale mogę podjąć stanowcze kroki.

Ich usta znajdowały się zdecydowanie za blisko siebie, jednakże Hux nie potrafiła się od niej odsunąć.
Na twarzy Mistrzyni pojawił się uśmiech.
Nagle jej usta wydawały się bardzo interesujące. Za bardzo.
Musiała się na nie dość długo gapić, bo Kylie je oblizała i przybliżyła się jeszcze bliżej.
Dobry Boże, Amelię oblał rumieniec.

-Jakie kroki?- powiedziała zalotnym tonem.

Och, poczuła dziwne ciepło.
Jej złość zaczęła powoli maleć.
Popatrzyła prosto w oczy Rywalki
i odpowiedziała.

-Zrobię wszytko, żeby osiągnąć władzę i Ty mi w tym nie przeszkodzisz, dobrze o tym wiesz.

-A kto powiedział, że chce?

I zrobiła to, czego General najbardziej się obawiała. Pochyliła się delikatnie i musnęła usta Amelii.Ta, w pierwszym odruchu chciała pogłębić pocałunek, ale przypomniała sobie coś ważnego. Miała planetę do zniszczenia i wrogów do pokonania.Wyrwała się z uścisku kobiety i szybkim krokiem oddaliła się na mostek.

***

Cała czerwona ruszyła na mostek, aby wykonać polecenie. Poprawiła garnitur i włosy. Cały czas myślała o tym co się właśnie stało. Ren musiała użyć na niej tych przeklętych sztuczek tych całych Jedi czy Shitów. Właśnie tak, to niemożliwe, żeby zachowała się z siebie. Jedyne co czuła do Kylie to nienawiść.

W głębi serca wiedziała jednak, że to nieprawda.

***
NARESZCIE TO NAPISAŁAM!!

Jestem z siebie mega zadowolona, że się przemogłam do tego xD
Komentujcie, serduszkujcie, czy co tam innego chcecie, będę bardzo wdzięczna💖
Do następnego, niech moc będzie z wami ✌

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top