#65
-Czyli sądzicie, że ten konduktor to James z zespołu R który chciał po waszym spaleniu wraz z pociągiem zabrać wasze pokemony? -zapytała zdziwiona Jenny
-Wiem, że to dziwne, ale oni ciągle nas prześladują. Ash widział w ostatnim wagonie Meowtha z tego teamu, więc to chyba mówi samo za siebie! Gdy podpalili węgiel w pierwszym wagonie, uciekli przez okno. Hamulec był oderwany, przez co nie było szans zwolnić. Ale nie pomyśleli o tym, że my jesteśmy aż tak sprytni, że wyskoczymy sobie od tak z pociągu. Rozpędzili pociąg prawie na maksymalną prędkość, jednak to nam w ogóle nie przeszkodziło. -powiedziałam
-Nigdy nie ogarnę Jessie ani Jamesa. Zawsze myślą, że robią jak należy, a oni każdy podstęp zawsze zepsują. -zachichotała sierżant
-Najbardziej jednak zdziwiło mnie to, że żaden z pasażerów nie zareagował na ten smród! -powiedział zdenerwowany Ash
-Dosyć duża liczba pasażerów została poszkodowana. Na szczęście większość siedziała w tylnych wagonach, gdzie bezpieczeństwo jest zazwyczaj największe.
-Teraz tak się zastanawiam... Czemu my nie krzyknęliśmy do tych ludzi, by wyskoczyli z tego pociągu... -powiedziałam smutnym głosem
-Nie przejmujcie się. Postąpiliście na prawdę dobrze. Fakt, że samych siebie ochroniliście przed nieszczęściem jest szczęśliwy. Z tego, co siostra Joy mi mówiła, to bardzo mało osób zostało poszkodowanych. A jak już, to nie ma poważnych obrażeń. Najgorsze z tych wszystkich obrażeń to jedynie parę ran i siniaków od uderzenia, takie jakie macie wy. Gasząc gaśnicą ogień trochę zaspokoiliście ten wypadek. Nie czujcie się nawet w jednym procencie winni. -powiedziała pocieszającym głosem sierżant
-A co z naszym dojazdem do Cyllage? Przejechaliśmy połowę drogi... Przed nami jeszcze jakieś 150 kilometrów. -powiedział Ash
-Niczym się nie martwcie. Niedaleko jest polana na której wyląduje helikopter, który was zabierze na inną stację kolejową. -powiedziała
-W takim razie, dziękujemy za pomoc! Do widzenia!!
---
-Teraz pozostaje nam znowu znaleźć resztę grupy. -powiedziałam rozglądając się za przyjaciółmi
-Nie musicie. Jesteśmy w stanie nie naruszonym. -zachichotała Bonnie idąc za rękę z Clemontem
-Całe szczęście! A gdzie Korrina? -zapytał Ash
-Podczas wyskoku z pociągu wypadł jej gdzieś pokeball z Lucario, więc go szuka. -powiedział Nerd
-Ale już jestem!! -krzyknęła Korrina podbiegając do nas -Całe szczęście, że nic wam nie jest!
-No dobra, a co z tym helikopterem? -zapytałam Asha -Mieliśmy lecieć na inną stację kolejową.
-Racja. Zaraz powinien przylecieć. Chodźcie! -powiedział idąc w stronę łąki na której miał wylądować helikopter
---
Kolejna stacja kolejowa. Tym razem pociąg wydawał się być porządniejszy niż wcześniej. W ogóle konduktor wydawał sie być bardzo miły. I nie przypominał żadnego Jamesa lub żadnej Jessie... Uff!
Gdy wsiedliśmy do pociągu i usiedliśmy na swoich miejscach, zaczęliśmy wypominać sobie chwile z ostatniej podróży.
-Wiecie, nie było aż tak źle. Podczas tego wyskoku poczułam się jak w prawdziwym filmie akcji! -zachichotała Bonnie
-Masz racje! Może i nie dojechaliśmy za daleko, ale ogólnie taka mała przygoda z tym Zespołem R była z teraźniejszego punktu widzenia ciekawym doświadczeniem. Dowiedzieliśmy się, że Jessie i james nie umieją normalnie myśleć i zawsze robią coś, co łatwo rozwiązać. Myśleli, że jak wyrwą hamulec to dadzą radę porwać pokemony trenerów... A i tak się wystraszyli i zwiali przez okno. -powiedziała Korrina -Ale wiecie, ten pociąg wygląda na bardziwj nowoczesny. Posiada nawet na korytarzu panel z wiadomościami.
-Serio? W takim razie sprawdzę, czy w najbliższym czasie nie powinnam się zjawić na jakimś z pokazów. -powiedziałam wstając
Po zalogowaniu okazało się, że powinnam zjawić się na wystawie w Ambrette. Miałam tam być za pare dni, przez co musielibyśmy iść w innym kierunku... Głupio byłoby odmówić, więc potwierdziłam, że przyjdę. Gdy powiedziałam o tym przyjaciołom chciałam im wyjaśnić, że ja mogę sama pojechać do tego miasteczka. Wszyscy jednak zaczęli protestować i uznali, że skoro ja mam iść do Ambrette, to oni też.
-Ash, ty powinieneś najpierw stoczyć bitwę o siódmą odznakę w Cyllage, zamiast ominąć tą salę. -powiedziałam opierając ręce na stoliku
-No chyba nie. Ewentualnie mogę jak najszybciej zdobyć tą odznakę i z głowy! -powiedział Ash
-Jestem za! -powiedział radośnie Clemont
-W sumie, im szybciej tym lepiej... Zgadzam się! -zachichotałam
---
Gdy wysiedliśmy na stacji w Cyllage, od razu pobiegliśmy do Centrum Pokemon. Nie tylko po to, by nasze pokemony odpoczęły ale również po to, by Ash poćwiczył przed zdobyciem przedostatniej odznaki z Kalos.
C.D.N
Taki króciutki rozdział, ale zwyczajnie nie mam weny :/ Nie chcę wstawiać byle czego, więc wykorzystuje ostatnie pomysły, jednak codziennie wyobrażam sobie dalsze, dalsze losy bohaterów. Przeszkadza mi najbardziej to, że Ash musi zdobyć te dwie odznaki... Jestem mega niecierpliwą osobą, a zdaję sobie sprawę, że te bitwy i walki w porównaniu do wyznań są nużące... Z tego też powodu chciałabym wam zadać pytanie, które wpłynie na dalsze rozdziały tej o to książki.
1. Prowadzić dalej tą książkę na ostatnich pomysłach, aczkolwiek byłoby parę przygód naszych bohaterów. Jednak nie obiecuję, że będą one wybuchowo ciekawe.
2. Zrobić jakby przeskok, gdy Ash zdobędzie wszystkie odznaki i przed nim będzie liga... Czyli mnóstwo nowych przygód, coś, co was zdziwi totalnie, ponieważ mam genialny pomysł ^^
Co wybieracie ? Propozycję 1, czy propozycję 2 ??
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top