#63

Ranek. Godzina 8.45. W sumie, nic ciekawego. Wszyscy się już obudzili, przebrali. Clemont i Ash siedzieli przy stoliku w pokoju Korriny. A my, trójka dziewczyn siedziałyśmy na dywaniku. Wszyscy milczeli. W końc Korrina postanowiła się odezwać.

-Może... macie ochotę na śniadanie ? -zapytała

-Nie mam apetytu. -powiedziała Bonnie

-Ja też. -powiedział Ash, co było do niego nie podobne

-W takim razie, może się uszykujemy i pójdziemy gdzieś... Na przykład do jakiejś kawiarni. -powiedziała liderka

-Czemu w sumie tak się zachowujemy ? -zapytał zamyślony Clemont

-Ja milczę bo wy milczycie. Pozdro. -powiedziałam machając dłonią

-Wiecie, że dzidiaj walentynki ? -zapytała Bonnie

-No co ty nie powiesz... -powiedział Ash

-Nie wytrzymam... Korrina, czy pojdziesz ze mną na randkę ? -zapytał Clemont wstajac z krzesła

-No wreszcie ! Idziemy !! -zachichotała wychodząc z Nerdem z pokoju

Ja i Ash spojrzeliśmy na siebie.

-Serena, kawiarnia czy park ? -zapytał chłopiec

-Park ! -powiedziałam radośnie -Ale co z Tobą, Bonnie ?

-A ja... ? -powiedziała patrząc na swoją torebeczkę -Pójdę z Miętusiem i Dedenne na pączki !

-No to super ! Każdy ma jakies zajęcie -zachichotałam puszczając do Asha oczko -To do zobaczenia, Bonnie !

---

  Wraz z moim chłopakiem usiedliśmy na ławce. Z mojego plecaka wyjęłam czekoladki dla Asha.

-Proszę. Do dla Ciebie. -powiedziałam dając pudełko oraz uśmiechając się -Nie miałam pomysłu co Ci innego kupić.

-Dziękuje ! A to dla Ciebie ! -powiedział radośnie, dając mi pluszowego misia trzymajacego serduszko z napisem "I love you"

-Dziękuje, jest uroczy, tak jak ty ! Kocham Cię ! -krzyknęłam radośnie, przytulając chłopca

-A te czekoladki to z jakim nadzieniem ? -zapytał zaciekawiony

-Z tyłu masz wypisane. Na pewno Ci zasmakują. Znam twój apetyt ! -zachichotałam

-Sporo tego ! W takim razie ja zawiąże Ci oczy chustką, dam ci pralinkę a ty zgadniesz z jakim nadzieniem, okej ?

-Spoko ! A później ja Tobie zawiąże oczy ! 

---

 Pierwsza czekoladka.

-Hmm... To takie kremowe... Ale nie gorzkie, więc chyba orzech laskowy, co nie ? -zapytałam smakując pralinkę

-Zgadłaś. A jaki jest twój ulubiony smak ? -zapytał szeleszcząc opakowaniem

-Chyba kokos. Jest taki wyrazisty i słodki. 

-W takim razie powstrzymam się i dam Ci coś trudnego do zgadnięcia. 

 Druga czekoladka. 

-Fuu ! Co to jest !? -krzyknęłam wypluwając czekoladę

-Gorzka czekolada. Wiem, ohydne. Ja też jej nienawidzę ! -zaśmiał się

Trzecia czekoladka.

-Teraz raczej zgadniesz. Ale daje Ci to tylko po to, żebyś zabiła gorzki smak. 

-Brzmi groźnie. Ale wiem ! Malinowe nadzienie, co nie ? -zapytałam radośnie

-Racja. A teraz twoja ulubiona ! Aczkolwiek sama musisz ją znaleźć ! -zachichotał

-Jak mam niby znaleźć czekoladkę, skoro mam zasłonięte oczy...

-No dawaj, złap zębami ! Ona jest gdzieś przed tobą ! -zachichotał

-Jeżeli robisz se ze mnie jaja, to dostaniesz ochrzan ! -zaśmiałam się szukając ustami pralinki

 Nagle znalazłam. Poczułam czekoladę w ustach. Jednak nie była ona jedynym 'czymś' co poczułam. I to były usta Asha. Chłopiec niespodziewanie zdjął z moich oczu chustkę oraz oderwał swoje usta od moich. Każdy z nas zjadł połowę czekoladki. 

-Potwierdzam, kokos jest na prawdę pyszny. -powiedział uśmiechając się

-Widzisz, mamy podobne gusty. 

 Nastała cisza. Jednak niespodziewanie zauważyłam znajomą parę, która siedziała pod fontanną parkową, która była jakieś 25 metrów od nas.

-Kojarzę tą dwójkę. To nie przypadkiem Alain i Mairin ? -zapytałam zdziwiona

-No dobra, ale co oni akurat by tu robili ... -szepnął

 Nagle dziewczynka złapała Alaina za policzki. Zaczęła mu wyznawać, że pomimo różnic wieku i tak go bardzo lubi, i nie zamierza się z nim rozstawać. 

-Ale... Przecież ona ma dopiero jakieś 9 lat... Alain ma 18... Nic nie rozumiem.  -powiedział zdziwiony

-Miłość nie zależy od wieku. To, że my jesteśmy praktycznie w tym samym wieku to nie oznacza, że nie mogłabym być od Ciebie młodsza, i mieć aktualnie 8 lat. -powiedziałam uśmiechając się

-Dziwi mnie to, że ostatnio wszystko kręci się wokół tych wyznań... Robi się to nudne. -powiedział znudzony

-Dziwne, że tak mówisz. Przecież sam się zakochałeś. Wiesz dobrze, jak to mieć świra na czyimś punkcie. 

-Wiem, że to dziwne. Ale ja kocham Ciebie i jakieś dziwne mi się wydają inne zakochania. Co innego jest samemu to przeżyć, a patrzeć na czyjąś dużą przyjaźń. 

-W sumie, wielka przyjaźń i chęć zostania przyjaciółmi na zawsze to nie musi być miłość. Idę się zapytać, bo tak mogę się zastanawiać do końca walentynek. -zachichotałam wstając

---

  Dwójka zdziwiła się na nasz widok. Aczkolwiek wyjaśnili, że nie chodzi o prawdziwe uczucia, lecz o aktorstwo. Na początku uznałam to za dziwne, ale gdy dowiedziałam się trochę więcej to wszystko było jasne. Okazało się, że Alain ma grać w jakimś filmie, i po prostu nie umie sobie wyobrazić sytuacji wyznania. Więc jego przyjaciółka chciała mu to zaprezentować.

-Rety, a ja już byłam pewna, że wy tak na poważnie... -zaśmiałam się

-No co ty ! On jest głupi jak but ! -powiedziała Mairin -Mógł złapać mega silnego Sandslasha, a stwierdził, że nie podoba mu się ten pokemon... Tylko Alain myśli tak dziwnie. 

-Patrz na siebie ! Poprosiłem, byś potrzymała na szczęście pustego pokeballa, a ty go upuściłaś. -wtrącił się

-Ale nie ominęłam tak silnego stworka jak ten Sandslash !! -krzyknęła zirytowana

 Przyjaciele kłócili się tak przez jakieś 5 minut. Gdy już przestali, porozmawialiśmy chwilę oraz pożegnaliśmy się. Wraz z Ashem poszliśmy do pobliskiej kawiarni na kakao z piankami. Później znaleźliśmy resztę naszej grupy oraz wróciliśmy do domu, gdzie zagraliśmy w ,,Zgadnij o czym myślę''. Poszliśmy spać o godzinie 22:15.

A przygoda trwa :D

Niepozorna Ashley ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Wiem wiem nudny rozdział... Ale następny będzie lepszy. A te pokemonowe walentynki w mojej ksiażce się nie udały dlaczego ? Hmm... No nie wiem :D Ale gdybym miała to zrobić komediowio, to bohaterzy dawno poszliby do papierniczego po nóż i by się na wzajem zabili, niczym Yuno i Yukki XD

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top